Temat poszedł w inną stronę niż się spodziewałem, ale zamieszanie z wyborami usprawiedliwia te dygresje. Wracając jednak do wątku przewodniego, to diagnoza, którą postawiłem na początku jest cały czas w mocy. Przytulenie Ziobry i Gowina przez Kaczyńskiego domknęło scenę polityczną z jednej strony. Na umownej prawej stronie (nie wchodźmy w dyskusje o pojęciu "prawicy" - stosuję tu ten termin w szerokim znaczeniu, dostosowanym do polskiej sytuacji tu i teraz) jest PIS, narodowcy (jak się nazywa ta ich partia?) i KNP. Partii Libertariańskiej nie wliczam, bo sorry, ale są nawet bardziej efemeryczni niż lewica okołoikonowiczowa. Ja wiem, że te elektoraty się w większości nie pokrywają, niemniej jednak jakieś przepływy na linii KNP-narodowcy-PIS istnieją. Dla PIS mogą być na granicy błędu statystycznego, dla KNP i narodowców mogą oznaczyć być lub nie być w polityce (magiczne 3% albo 5%, czyli dotacje i sejm). Interesuje mnie bardzo, w jaki sposób kształtowały się będą stosunki KNP z narodowcami oraz PIS z narodowcami. Myślę, że od tego będzie uzależniona obecność partii Korwina w Sejmie. Jak na razie, wydaje mi się, że więcej wskazuje na to, że jej jednak tak nie będzie. Zdania w ciągu tego ponad pół roku nie zmieniłem.
KNP i sam Korwin ułatwiają potencjalną orkę swoim przeciwnikom. Problemy wewnątrz partii nie są tylko wymysłem nieprzyjaznych mediów, ale faktem. Nie wiem czy są wynikiem, jak twierdzi kr2y510, agentury służb lub wrogich partii, czy, jak sądzą inni, głupotą i niedojrzałością działaczy (pewnie jedno i drugie), faktem jestem że są. Korwin dał dupy wierząc, że "królewski statut" partii, te wszystkie konwenty, straże i konwentykle uniemożliwią działania wywrotowe. Lenin miał rację: kadry decydują o wszystkim Organizacja i dobór ludzi nigdy nie była mocną stroną JKM, stąd też chyba jego niewielkie sukcesy polityczne, ale to już inna sprawa. Dopóki w KNP nie będzie porządku, dopóty sukces, nawet ograniczony, jest niemożliwy.
A tak na marginesie, jeśli moja wizja z pierwszego tematu się sprawdzi przy wyborach sejmowych, wówczas zażądam przyznania mi tytułu proroka, przynajmniej na forum.
KNP i sam Korwin ułatwiają potencjalną orkę swoim przeciwnikom. Problemy wewnątrz partii nie są tylko wymysłem nieprzyjaznych mediów, ale faktem. Nie wiem czy są wynikiem, jak twierdzi kr2y510, agentury służb lub wrogich partii, czy, jak sądzą inni, głupotą i niedojrzałością działaczy (pewnie jedno i drugie), faktem jestem że są. Korwin dał dupy wierząc, że "królewski statut" partii, te wszystkie konwenty, straże i konwentykle uniemożliwią działania wywrotowe. Lenin miał rację: kadry decydują o wszystkim Organizacja i dobór ludzi nigdy nie była mocną stroną JKM, stąd też chyba jego niewielkie sukcesy polityczne, ale to już inna sprawa. Dopóki w KNP nie będzie porządku, dopóty sukces, nawet ograniczony, jest niemożliwy.
A tak na marginesie, jeśli moja wizja z pierwszego tematu się sprawdzi przy wyborach sejmowych, wówczas zażądam przyznania mi tytułu proroka, przynajmniej na forum.