Czy broń masowego rażenia powinna być ogólnodostępna?

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Nie wyobrażam sobie, uważam że to byłaby loteria i konflikt światowy. Poza tym nie twierdzę, że nie należy BMR mieć w ogóle tylko neguję jej powszechność i całkowity brak regulacji.
No to może powiedz:
  • kto miałby to regulować?
  • skąd wzięłyby się jego uprawnienia do tychże regulacji?
  • w jaki sposób byłyby zgodne z libertariańskimi aksjomatami albo propertariańską suwerennością właściciela?
Dzisiaj nawet rzekomo suwerenne państwa jak Iran muszą się liczyć z tym, że ktoś z zewnątrz, kto BMR i tak posiada, zechce tę kwestię "regulować", utrzymując swoją przewagę w tej dziedzinie.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 521
Ja uważam, że w społeczeństwie libertariańskim nie tylko sama agresja jako czyn przeciwko mieniu lub osobie powinna być karana, ale także wszelkie próby jej inicjowania. Np.: groźby, szantaż jak również celowanie do kogoś z dajmy na to pistoletu. Jeżeli ktoś celuje do nas z wszelkiej broni miotającej to mamy prawo w akcie samoobrony go legalnie zabić( np.: strzelając jako pierwsi) i tu na pewno wszyscy się ze mną zgodzą. W przypadku, np.: broni chemicznej lub nuklearnej powinno być analogicznie. Już samo jej posiadanie oznacza że mamy "na muszce" wszystkich którzy znaleźli się w jej zasięgu.

Myślę, że to co piszesz ma wiele sensu. Jeżeli rozejdzie się fama, że mój sąsiad kupił głowicę jądrową, to moja nieruchomość gwałtownie straci na wartości, a więc będzie mi winien odszkodowanie, podobnie jak pewnie pół milionowi ludzi w moim mieście :). Sytuacja analogiczna do otwierania lotniska/ wysypiska śmieci - pogarsza stan "dobrobytu" mieszkańców wokół, więc wywołuje agresję - to dobry argument przeciwko anty-libowym panikarzom, którzy straszą ludzi, że "wy, libertarianie chcecie, żeby każdy miał broń palną w domu, to może od razu atomówkę?"
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
No to może powiedz:
  • kto miałby to regulować?
  • skąd wzięłyby się jego uprawnienia do tychże regulacji?
  • w jaki sposób byłyby zgodne z libertariańskimi aksjomatami albo propertariańską suwerennością właściciela?
Dzisiaj nawet rzekomo suwerenne państwa jak Iran muszą się liczyć z tym, że ktoś z zewnątrz, kto BMR i tak posiada, zechce tę kwestię "regulować", utrzymując swoją przewagę w tej dziedzinie.

Może jestem minarchistą. ;) W każdym razie uważam, że w kwestii takiej jak BMR samo jej posiadanie powinno być traktowane tak, jak pomysł strzelania między głowami w tłumie. Ponadto, nie jestem dogmatykiem i jeśli zamiast 3 aksjomatów miałyby być np. 4 albo 5, albo 10... to jakoś bym to przeżył. ;)

edytka: Zgadzam się z powyższym postem fT i cytowanym fmichniewiczem. ;)
 
F

fmichniewicz

Guest
Czyli chcesz się wtrącać w życie sąsiada? Jak dla mnie jesteś do odjebania ;)
Nikt nie mówi o żadnym wtrącaniu się. Jeżeli masz dowody na to, że sąsiad, np.: porwał i trzyma u siebie twoje dziecko, to policja na twoje zlecenie nie ma prawa wparować na jego posesję, bo będzie to wtrącanie się w sprawy prywatne sąsiada? Jego prawami można się podetrzeć w momencie gdy narusza aksjomat nieagresji. To jest dla twej wiadomości elementarz zupełny.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
mam granat i co mi zrobicie? przyjdziecie mnie ukarać? hehe
o ile wyjdziecie w ogóle z lasu to bez komuszych złodziejskich łap...
 
F

fmichniewicz

Guest
Zależy o jakim zasięgu. Dopóki o zasięgu twojej posesji to nie ma problemu.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
Zasięg karabinu wyborowego jest do kilku kilometrów, a nawet najmniejszy pistolet jest w stanie miotać pociski poza obszar posesji. Czy w takim razie wszyscy w polu rażenia mogą mnie uznać za agresora i zastrzelić? No bez jaj.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Nie wyobrażam sobie, uważam że to byłaby loteria i konflikt światowy. Poza tym nie twierdzę, że nie należy BMR mieć w ogóle tylko neguję jej powszechność i całkowity brak regulacji. Uważasz, że powszechny dostęp do materiałów wybuchowych, broni chemicznej, atomowej itp uchroni kogokolwiek od czegokolwiek? :D Jakby to wyglądało: Hej, Kim Dzong Un, nie bombarduj nas atomówkami, bo Madlock pojedzie na drugi koniec świata rzucać w Ciebie laskami dynamitu, albo przewiezie przez pół globu ręcznej roboty BMR nie wysadzając przy okazji siebie ani okolicy? ;)
Wyobrażam to sobie tak, że jeśli pojedynczego człowieka nie stać, to ludzie składają się na wyrzutnię, silos czy co tam i ustalają (tylko ci co zapłacili, chyba że ci co płacili sami dadzą prawo głosu pobliskim mieszkańcom) jakieś zasady co do korzystania z tego.

A jak to sobie wyobrażasz w minarchizmie?
Rząd buduje silos z dobrowolnych składek czy z podatku?
Okoliczni mieszkańcy mają coś do gadania czy nie?
Kto decyduje jak korzystać z tej broni?
 
D

Deleted member 4476

Guest
Właśnie niedawno kłóciłem się ze znajomym lewakiem o posiadanie broni, i na koniec jego bełkotu usłyszałem "no to równie dobrze moglibyśmy pozwolić ludziom mieć broń atomową". Bardziej jemu na przekór niż z przekonania, powiedziałem, że owszem, a dopiero potem się zastanowiłem.
Kto miałby wydać taki zakaz i jak miałby zamiar go egzekwować? Naloty milicji o 3 w nocy w poszukiwaniu uranu? Kontrole celne? A może deklaracja składana w urzędzie gminy: "Nie posiadam broni masowego rażenia"?

Tutaj pojawia się problem, czy od nowych mieszkańców można by w jakiś sposób wymagać, by zachowali status strefy bezatomowej, nawet, jeśli nie jest się właścicielem terenu, tak, jak pytanie, czy można wymagać od nich, by nie zasłaniali słońca piramidami, nie smrodzili wysypiskiem i kopcącymi kominami, nie hałasowali jumbo jetami i nie emitowali pornograficznych fotonów?
Osobiście wątpię, czy spadek wartości gruntu z powodu obecności bomby atomowej, czy z jakiegokolwiek innego, można uznać za agresję. To bardzo subiektywna kwestia, wartość ziemi może obniżyć parada gejów, procesja na Matki Boskiej Zielnej, hałasujące dzieci albo odkrycie indiańskiego cmentarza w okolicy. Geje, księża, dzieci i archeolodzy do odjebania?

Można po dobrosąsiedzku zapytać - masz pan broń atomową? Jeśli tak, to radzę się jej pozbyć, bo czuję się zagrożony - w przeciwnym wypadku ja i moi znajomi też będziemy w pana celować (swoją drogą to lewacki argument, że mi się to nie podoba i czuję się zagrożony, jak ktoś ma przy sobie pistolet, więc trzeba mu zabrać) i życzliwie ostrzegamy, że wystarczy nam jeden niepokojący ruch z pana strony. W ogóle najlepiej by było, jakby wszyscy ze sobą dobrowolnie ustalili, że bomb się pozbędą i nie nabędą nowych. Peace.
A w celu uniknięcia ofiar można powstrzymać właściciela bomby zanim zdąży jej użyć, ale tylko wtedy, gdy wiadomo na pewno, że chce jej użyć (tj. doczepił ten jakiś zapalnik, idzie w kierunku panelu sterowania czy coś takiego - to by było dosłownie tak, jakby przystawił komuś pistolet do skroni) - opaśli kapitaliści mogliby mieć rozwinięty wywiad, który donosiłby im o ruchach na rynku uranu, kto kogo ostatnio wkurwił itp.
A jeśli już użył na postronnych, niewinnych ofiarach, to wiadomo co zrobić z nim i z jego potomstwem.

Inne działania prewencyjne są niedopuszczalne moim zdaniem, chyba, że mamy minarchizm z monopolem na przemoc i bombę atomową (w etatyzmie wszystko jest prostsze :)) - co mi osobiście by nie przeszkadzało, ale uważam, że godzi to w godność ludzką i nie mam moralnego prawa narzucać tego innym. Albo wolność i bomby, albo niewola i też bomby.

Kurwa, sam już nie wiem.

PS
Rtęć też mogła by być zakazana :)
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Wyobrażam to sobie tak, że jeśli pojedynczego człowieka nie stać, to ludzie składają się na wyrzutnię, silos czy co tam i ustalają (tylko ci co zapłacili, chyba że ci co płacili sami dadzą prawo głosu pobliskim mieszkańcom) jakieś zasady co do korzystania z tego.

A jak to sobie wyobrażasz w minarchizmie?
Rząd buduje silos z dobrowolnych składek czy z podatku?
Okoliczni mieszkańcy mają coś do gadania czy nie?
Kto decyduje jak korzystać z tej broni?
Obecnie system rakietowy dalekiego zasięgu ma bodaj 5 krajów (USA, Rosja, Chiny, Indie, Izrael). Z krajów europejskich nawet Niemcy nie mają takiego systemu. ;) Uważasz, że kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt osób zrzuci się na budowę, testy, obsługę, konserwację, szkolenia i utrzymanie w ciągłej gotowości załogi, silosy, globalny system radarowy i nawigacyjny itp itd? ;)

Uważam, że mogłoby wyglądać to tak jak budowa tunelu łączącego Szwajcarię z Włochami. Decyzję o budowie podjęli Szwajcarzy ze 20 lat temu w serii referendów między innymi nakładając na siebie dodatkowy, czasowy podatek celowy. Parę lat temu skończono wiercenie trwające w sumie ok 15 lat a tunel oddany do użytku ma być za kolejnych parę.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Uważasz, że kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt osób zrzuci się na budowę, testy, obsługę, konserwację, szkolenia i utrzymanie w ciągłej gotowości załogi, silosy, globalny system radarowy i nawigacyjny itp itd? ;)
Nie kilka czy kilkanaście, a tyle ile będzie konieczne.
Uważam, że mogłoby wyglądać to tak jak budowa tunelu łączącego Szwajcarię z Włochami. Decyzję o budowie podjęli Szwajcarzy ze 20 lat temu w serii referendów między innymi nakładając na siebie dodatkowy, czasowy podatek celowy. Parę lat temu skończono wiercenie trwające w sumie ok 15 lat a tunel oddany do użytku ma być za kolejnych parę.
Jakby to dobrze zorganizować, to w serii referendów mogliby się sami posłać do gazu. Ale zamieńmy tunel na rakiety z bronią atomową.
Szwajcaria:
60% chce broni atomowej. Składają się wszyscy. Dookoła silosów mieszkają również ludzie, którzy wcale nie chcieli tej broni.
Libertaria:
60% chce broni atomowej. Te 60% się składa. Dookoła silosów mieszkają również ludzie, którzy wcale nie chcieli tej broni.

Zobacz, że to się różni jedynie sposobem finansowania. Czy ten temat miał być o sposobie finansowania, czy o tych ludziach, co nie chcieli mieszkać dookoła bomby?
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Zobacz, że to się różni jedynie sposobem finansowania. Czy ten temat miał być o sposobie finansowania, czy o tych ludziach, co nie chcieli mieszkać dookoła bomby?
Chodzi o to, że jakikolwiek proponowany system od libertarianizmu po komunizm musi zostać powszechnie zaakceptowany inaczej albo nigdy nie zostanie wprowadzony albo się dłużej nie utrzyma. Lib z gwałceniem dzieci, pospolitą BMR, "odjebką z potomstwem" itp. nie ma szans na realizację.

Można sobie na kilkusetosobowym forum roztrząsać takie kwestie i filozofować czy i jakby to było w akapowym świecie natomiast postulowanie takich kwestii w debacie publicznej będzie kompromitowało wszystkie pozostałe kwestie, jak np. wolny rynek, władzę rodzicielską, dostęp do broni palnej i prawo do samoobrony oraz ochrony własności etc.

Każda dyskusja o dostępie do broni z 99,99 % ludzi skończy się w momencie postulatu powszechnego dostępu do BMR albo możliwości składowania dynamitu przez sąsiada pijaka w mieszkaniu obok za ścianą grubości pół cegły. Każda dyskusja publiczna na temat przywrócenia władzy rodzicielskiej skończy się w momencie postulowania możliwości gwałtu lub zabijania dzieci... To jest całkowite podkładanie się zwolennikom totalnego zakazu posiadania broni czy upaństwowienia dzieci itp. ;)
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
No to może powiedz:
  • kto miałby to regulować?
  • skąd wzięłyby się jego uprawnienia do tychże regulacji?
  • w jaki sposób byłyby zgodne z libertariańskimi aksjomatami albo propertariańską suwerennością właściciela?
Dzisiaj nawet rzekomo suwerenne państwa jak Iran muszą się liczyć z tym, że ktoś z zewnątrz, kto BMR i tak posiada, zechce tę kwestię "regulować", utrzymując swoją przewagę w tej dziedzinie.
Ja zdania w tym temacie nie mam, od razu mówię. I w sumie mało mnie on interesuje. Chciałbym tylko zauważyć, że takie rzeczy można załatwić na zasadzie "postępowania cywilnego". Czyli albo w białych rękawiczkach - sąsiad idzie do sądu i mówi, że czuje się niebezpiecznie, bo mu geiger szaleje, więc podejrzewa, że starszy pan spod piątki składuje atomówki w piwnicy. I sąd wysyła list do pana spod piątki i jeśli się nie pojawi na rozprawie, nasyła PAO i robią wjazd. Drugi sposób - sąsiad przebiera się w lateks, pisze sobie NAPman na klacie i robi osobiście wjazd starszemu panu. Nie trzeba do tego "państwa".

Inny temat - kto w tej sytuacji inicjuje agresję i czy trzymanie atomówki w piwnicy jest faktycznie jak bieganie po mieście i machanie nożem we wszystkie strony (parafraza porównania Mateusza Machaja).
 
Do góry Bottom