Doman
Well-Known Member
- 1 221
- 4 052
https://wiadomosci.wp.pl/indie-mezc...rzez-malpy-zmarl-w-szpitalu-6308751154792577a
W RPA podobnie. Ofiara, narzędzie mordu i małpy-zabójcy.
RPA. Do samochodu, w którym siedziała ze swoim kolegą młoda, zdolna studentka, Hannah Cornelius, podeszło czterech mężczyzn, uzbrojonych między innymi w noże. Porwali ich. Mężczyźnie kazali opróżnić kieszenie i zamknęli go do bagażnika. Wywieźli ich za miasto. Wyciągnęli go z bagażnika i kazali mu położyć głowę na kamieniu. Następnie rzucali w jego głowę cegłami tak długo, aż upewnili się, że nie żyje. Źle się upewnili. Przeżył. Z głową rozbitą przez cegły i złamaną ręką ocknął się po kilku godzinach, potem złożył zeznania. Następnie wzięli się za nią. Jeden po drugim. Gwałcili ją długo. Gdy skończyli robotę, jeden wbił jej nóż w gardło, drugi zmiażdżył jej głowę ogromnym, 40-kilogramowym kamieniem. W sądzie wszyscy twierdzili, że są niewinni. Przełom nastał, gdy jeden z bandytów załamał się. Zaczął płakać. Zaczął mówić. Obciążył winą siebie i kolegów. Wyznał, że on tak naprawdę wcale nie chciał jej zgwałcić, bo miał żonę i dziecko. Nie chciał, ale… zgwałcił. Tak jakoś wyszło. Najważniejsze, że nie chciał. Co ciekawe, to właśnie on zgwałcił ją jako pierwszy. Twierdzi, że przerażona dziewczyna, widząc co zrobili z jej kolegą, zgodziła się na seks pod warunkiem, że potem dadzą jej odejść. Zgodzili się. Gwałcili ją po kolei. Potem kazali jej wysiąść z auta. Wpadła w panikę. Błagała o litość. Płakała. Resztę historii już znacie.
Na pierwszym zdjęciu piękna, jeszcze pełna życia Hannah Cornelius.
Na drugim – narzędzie zbrodni.
Na trzecim – uśmiechnięci sprawcy podczas rozprawy.
W RPA podobnie. Ofiara, narzędzie mordu i małpy-zabójcy.
RPA. Do samochodu, w którym siedziała ze swoim kolegą młoda, zdolna studentka, Hannah Cornelius, podeszło czterech mężczyzn, uzbrojonych między innymi w noże. Porwali ich. Mężczyźnie kazali opróżnić kieszenie i zamknęli go do bagażnika. Wywieźli ich za miasto. Wyciągnęli go z bagażnika i kazali mu położyć głowę na kamieniu. Następnie rzucali w jego głowę cegłami tak długo, aż upewnili się, że nie żyje. Źle się upewnili. Przeżył. Z głową rozbitą przez cegły i złamaną ręką ocknął się po kilku godzinach, potem złożył zeznania. Następnie wzięli się za nią. Jeden po drugim. Gwałcili ją długo. Gdy skończyli robotę, jeden wbił jej nóż w gardło, drugi zmiażdżył jej głowę ogromnym, 40-kilogramowym kamieniem. W sądzie wszyscy twierdzili, że są niewinni. Przełom nastał, gdy jeden z bandytów załamał się. Zaczął płakać. Zaczął mówić. Obciążył winą siebie i kolegów. Wyznał, że on tak naprawdę wcale nie chciał jej zgwałcić, bo miał żonę i dziecko. Nie chciał, ale… zgwałcił. Tak jakoś wyszło. Najważniejsze, że nie chciał. Co ciekawe, to właśnie on zgwałcił ją jako pierwszy. Twierdzi, że przerażona dziewczyna, widząc co zrobili z jej kolegą, zgodziła się na seks pod warunkiem, że potem dadzą jej odejść. Zgodzili się. Gwałcili ją po kolei. Potem kazali jej wysiąść z auta. Wpadła w panikę. Błagała o litość. Płakała. Resztę historii już znacie.
Na pierwszym zdjęciu piękna, jeszcze pełna życia Hannah Cornelius.
Na drugim – narzędzie zbrodni.
Na trzecim – uśmiechnięci sprawcy podczas rozprawy.