S
shogu2
Guest
Taksówkarz też nie jeździ, bo lubi.
W takim razie musiałem źle zrozumieć jaka ona oferte posiada
Taksówkarz też nie jeździ, bo lubi.
Asymetria lubienia obala wolny rynek.
Fakt, że posiadacze licencji są zwolennikami jej utrzymania, to jedna z oznak partykularyzmu i jest to przecież standardowe i kompletnie niezaskakujące. Zawsze mnie zastanawiało, jak można tych ludzi słuchać i traktować w tej kwestii poważnie.MichalID napisał:Zdaniem zrzeszenia taksówkarzy ProtestTaxi
Wrócę na chwilę do wpisu otwierającego ten wątek:
Fakt, że posiadacze licencji są zwolennikami jej utrzymania, to jedna z oznak partykularyzmu i jest to przecież standardowe i kompletnie niezaskakujące. Zawsze mnie zastanawiało, jak można tych ludzi słuchać i traktować w tej kwestii poważnie.
A co ja pisalem.
wolny rynek to mit
Wcześniej używałeś określenia utopia. Coś się zmieniło?
Nie.Coś o obowiązku zamieszczaniu cennika albo inne bzdury, nie wiem.
Dalej tego nie widziesz sam piszac o tym jak jedni taksówkarze blokuja innych
...gorzej dla laski. Ona napewno nie jeździ bo lubi.
To co wprowadzamy liberalizm ja mam ochote na troche niewolników.
Asymetria lubienia obala wolny rynek.
W swojej korporacji EcoCar Jarzyński wprowadza elektryczne taksówki ekologiczne. I jak sam mówi, nie jest eko-wariatem, tylko liczy, że mu się to zwróci: samochody elektryczne są drogie, gdy się je kupuje i tanie, gdy się nimi jeździ. Nasz biznesmen stworzył (no, pewnie raczej ktoś jemu stworzył) rewelacyjny system elektronicznej nawigacji i przyjmowania zamówień, dzięki któremu kierowca jest prowadzony optymalną trasą i zawsze dostaje to zamówienie, które może zrealizować jak najszybciej. To wygodne dla konsumenta i opłacalne dla przedsiębiorcy, który podobno na każdej taksówce zarabia pięć razy więcej, niż konkurencja. Jest tylko jeden problem: kierowcy, którzy nazywają jego firmę Big Brother Taxi, ponieważ rewelacyjny system elektronicznej nawigacji jest rewelacyjnym systemem elektronicznej inwigilacji.
Ten system wymusza, aby niemal każda chwila spędzona w pracy była spędzona na pracy. Łatwo się domyśleć, że jeśli Jarzyński na swoich taksówkarzach zarabia pięć razy więcej niż inni, to pracują oni odpowiednio więcej (nie poczytają sobie „Super Ekspresu” na postoju, jak cynicznie zauważa „Puls Biznesu”). Tu nie sposób zadać pytania: jeśli taksówkarze Jarzyńskiego jeżdżą pięć razy więcej, czy zarabiają też pięć razy więcej? I czy to ich jeżdżenie jest bezpieczne, dla kierowców i dla pasażerów? Prowadzenie taksówki to praca wyczerpująca umysłowo, wymagająca koncentracji, nie mówiąc już o tym, że wykonujący ją człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale także za ludzi na pokładzie. Taksówkarz, który zapieprza pięć razy więcej niż inni, który nie odpocznie ani chwili na postoju, a i w korku stoi pewnie też rzadziej, skoro rewelacyjny system optymalizuje mu trasę – czy taki taksówkarz nie padnie w końcu ze zmęczenia i nie wjedzie drogim elektrycznym samochodem pod ciężarówkę, zabijając siebie i pasażerów? Czy nie jest tak, że rewelacyjny system może rewelacyjnie zniszczyć człowieka? Proszę się nie obrażać, panie Jarzyński, to są pytania, na które odpowiedzialny społecznie biznesmen powinien odpowiedzieć i na które powinien pozwolić odpowiedzieć swoim pracownikom (nie mam tu na myśli pańskich PR-owców, tylko kierowców). Dopóki nie uzyskam wiarygodnej odpowiedzi na te pytania, będę uważać, że pański biznes pachnie niezłym piekiełkiem, diabelską siarką. Przyznaję, jest to siarka dobrego gatunku, pochodząca nie od polskiego niemrawego Rokity (tego, co to po nocach kradnie kruszywo z dróg), ale od jakiegoś super-Lucyfera, nowoczesnego, sprawnego, który nawet ekologa umie z siebie zrobić.
Ostatecznie SKO wydało decyzję, w której nakazuje firmie PolskiBus wstrzymanie połączeń na tej trasie.
Czym? Wyższą ceną? Ty nie jesteś absolutnie poważny.Najlepsza strategia konkurencji na wolnym rynku jest jego niszczenie przez podmioty juz na nim wystepujace.