OP
OP
Deleted member 427
Guest
Duluth w stanie Minnesota (90% biali, 2.3% czarni), znane z usuwania ze swoich raportów informacji rasowych, znowu dowaliło do pieca. Tym razem jakaś organizacja nazywająca siebie Un-Fair Campaign zainicjowała kampanię "uświadamiającą" zaadresowaną do białej większości. Takie bilbordy można spotkać, spacerując ulicami miasta:
Pomysłodawczyni akcji, Ellen O'Neill, mówi: W takiej homogenicznej społeczności jak Duluth szansa spotkania osoby o innym kolorze skóry niż biała jest niewielka, być może nigdy do takiego spotkania nie dojdzie, co sprawia, że problem [rasizmu - dopisek mój] jest tutaj lepiej widoczny. [link]
Potem następuje wyliczenie przejawów rasizmu. Np. przejawem rasizmu jest to, że w porównaniu do 80% białych uczniów tylko 25% czarnych kończy ogólniak. Zgroza. Panią O'Neill zapraszam do amerykańskich miast zasiedlonych przez Murzynów i rządzonych przez Murzynów, gdzie rasizmu nie ma - bo biali stamtąd uciekli. Przekona się pani, że w takich miastach niekiedy i nawet połowa murzyńskiej populacji nie umie odczytać mapy ani wypełnić aplikacji o pracę. I nie są to bynajmniej miasta na rasistowskim Południu, ale mega postępowe enklawy liberalizmu - Waszyngton DC, Detroit, Filadelfia etc. Czyli może to jednak nie rasizm stanowi problem?
Pomysłodawczyni akcji, Ellen O'Neill, mówi: W takiej homogenicznej społeczności jak Duluth szansa spotkania osoby o innym kolorze skóry niż biała jest niewielka, być może nigdy do takiego spotkania nie dojdzie, co sprawia, że problem [rasizmu - dopisek mój] jest tutaj lepiej widoczny. [link]
Potem następuje wyliczenie przejawów rasizmu. Np. przejawem rasizmu jest to, że w porównaniu do 80% białych uczniów tylko 25% czarnych kończy ogólniak. Zgroza. Panią O'Neill zapraszam do amerykańskich miast zasiedlonych przez Murzynów i rządzonych przez Murzynów, gdzie rasizmu nie ma - bo biali stamtąd uciekli. Przekona się pani, że w takich miastach niekiedy i nawet połowa murzyńskiej populacji nie umie odczytać mapy ani wypełnić aplikacji o pracę. I nie są to bynajmniej miasta na rasistowskim Południu, ale mega postępowe enklawy liberalizmu - Waszyngton DC, Detroit, Filadelfia etc. Czyli może to jednak nie rasizm stanowi problem?