Co ostatnio czytaliście?

Sotion

New Member
24
5
Powiem tak: są rzeczy, które do Rand zniechęcają. Jest ich nawet sporo, poczynając od kółeczka wzajemnej adoracji (czy może sekty), jakie się wokół niej utworzyło, poprzez często ignoranckie podejście do historii (średniowiecze - złe, renesans - dobry... śmiechu warte), aż po jej upór w sprawach, w których ewidentnie się myliła (choćby stwierdzenie, że wielki biznes to "najbardziej prześladowana mniejszość" czy twarda obrona patentów).

Ale mimo tych wszystkich wad - Ayn i tak wymiata ;) A niektóre jej teksty (choćby z "Powrotu...") to prawdziwe perełki - nic, tylko brać i cytować.

A to, że chciała zrobić ze swojego obiektywizmu pełną filozofię, obejmującą wszystkie dziedziny (etykę, metafizykę, ekonomię...), ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony - spróbuj no tylko nie zgodzić się z poglądem obiektywizmu np. na temat religii, to koniec, umarł w butach :p Ale z drugiej strony - dzięki temu Rand dostrzega silne powiązania pomiędzy antycywilizacyjnymi czy wspakulturowymi nurtami (np. polityczną poprawnością czy postmodernizmem) a upadkiem gospodarki, zanikiem wolności osobistej etc.

Także Rand naprawdę nie jest zła... ale dozowana w odpowiednich ilościach, żeby nie mieć przesytu :)

No i mówię oczywiście o "oryginalnej" Rand, bo część osób z dzisiejszego Ayn Rand Institute to zwykli psychopaci, których głównym (a może i jedynym...?) marzeniem jest zrównanie z ziemią Iranu i okolic :p

Pzdr
 
OP
OP
Trigger Happy

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Zoo City - Lauren Beukes , właśnie kończę i jest na prawdę spoko, coś pomiędzy cyberpunkiem a fantasy, dżo odniesień do afrykańskiej rzeczywistości. Akcja dzieje się w Johanesburgu a główna, bohaterka "Zinzi"zajmuje się "nigeryjskim spamem", jest dziennikarką, w magiczny sposób odnajduje przedmioty, a wszystko to robi z leniwcem na plechach, który jest formą choroby/kary za przestępstwa ... polecam.
 

countryboy

New Member
131
1
"Blaszany Bębenek" Gunter Grass, polecam przy okazji. Z jednej strony literatura obyczajowa, z drugiej trochę faktu widzianego oczami małego dziecka.
Teraz staram się przebrnąć przez "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta, ale nie jest to łatwe...
Następne powinno być "Sto lat samotności", ale pewnie będzie wyparte przez nową książkę Krajewskiego, która wg tego co obiecał mi autor powinna wyjść w czerwcu.
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
Wybor Suworowa - taka leciutka historyczna fantastyka. Inteligentne wstawki z zakresu filozofii polityki (na przykład słynny fragment o zmianie czasu) i sympatycznie przedstawiony Stalin :D
 

Peterus

New Member
75
4
Teraz czytam fantastykę Chiny Mieville i mogę polecić Dworzec Perdido i Bliznę, ale mocno odradzam Żelazną Radę. Te 3 książki są umiejscowione w bardzo ciekawym świecie fantasy Bas-Lag. China naprawdę dał popalić wymyślając ten setting, świetnie się to czyta i ani nie ma wrażenia "znowu elfy i orki" ani "bzdury i durne dziwactwa". Niestety, autor jest komuchem i tak jak w dwóch pierwszych książkach te jego przekonania nawet wychodzą im na dobre, tak w trzeciej ostro z tym przegiął. Dodatkowo Żelazna Rada, już pomijając to że "wspiera komunizm", który dla mnie jest zarazą i zbrodnią, to w sumie składa się z dwóch bardzo durnych historii. Dziejów głównego bohatera i szerszego przewrotu komunistów w tym świecie. Obie są niedopracowane, niespójne, nie można po prostu w nie uwierzyć uwierzyć. Nawet najciekawszy świat tego uratować nie może i nie ratuje. Tylko jeszcze powtórzę, że pierwsze dwie mocno polecam, szczególnie ludziom którzy mają duże wymagania wobec fantasy albo im się ono przejada.

Swoją drogą trochę OT - ale czy ktoś mógłby mi polecić książkę, która by rozwiała wątpliwości nt powodów wybuchu wojny secesyjnej i oceny działań północy? Nie dawno skończyłem Toma Woodsa "Politically Incorrect American History". Interpretacja tego okresu u niego jest całkowicie odwrotna od "mainstreamu", brzmi to bardzo przekonywująco, ale chętnie bym przeczytał coś o samej wojnie secesyjnej.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Oreł napisał:
Wybor Suworowa - taka leciutka historyczna fantastyka. Inteligentne wstawki z zakresu filozofii polityki (na przykład słynny fragment o zmianie czasu) i sympatycznie przedstawiony Stalin :D

Czytałem Wybór i Kontrolę (pierwszą część tej same serii). Tak dziwne, że aż dobre.
 

Nika

Member
32
2
W trakcie "Krew to włóczęga", ale chciałam głównie zapodać link do świetnego wywiadu z Jamesem Ellroy'em o którym przypomniał mi Kawador w innym temacie:

http://bibliomisiek.blogspot.com/2011/0 ... ek-nr.html

Polecam! Facet jest niesamowity i magnetyzujący, ale nie wiem czy byłabym w stanie z nim przeprowadzić rozmowę na poziomie. Czułabym się jak podczas sparingu.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 259
Czytałem ostatnio "Justyna, czyli nieszczęścia cnoty" D.A.F. de Sade'a. Znów :) Jakoś nie mogę się od niej uwolnić, czytałem już milion razy i zawsze mnie potrafi zaciekawić.

Zabieram się właśnie za "Dlaczego toniemy, czyli jeszcze nowsze średniowiecze" L. Jęczmyka i chociaż sądzę, że w porównaniu z tym gdzie zmierzamy średniowiecze jawi się jako epoka wolności, stabilności i dobrobytu, to zapowiada się interesująco :)
 
OP
OP
Trigger Happy

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Kończę ponownie cykl Przestrzeń Objawienia - Alastaira Reynoldsa, tym razem po angielsku. W kolejce Chasm City, Prefect + reszta noweli z tego uniwersum. A na horyzoncie Blue Remembered Earth ...

Dopiero teraz doczytałem post o China Mieville, rzeczywiście bolszewik, mam w kolejce jego The City and the city i Embassytown , ale właśnie mi przeszła ochota ...
 

Alice23

New Member
75
2
Ciek napisał:
Czytałem ostatnio "Justyna, czyli nieszczęścia cnoty" D.A.F. de Sade'a. Znów :) Jakoś nie mogę się od niej uwolnić, czytałem już milion razy i zawsze mnie potrafi zaciekawić.

O, a ja też po raz milionowy powtarzam sobie Juliettę :)
 

hanys

Active Member
171
136
"Rynek i wolność" Tannehillów - wiadomo, obowiązkowa pozycja dla użytkownika tego forum, tak więc nie ma co się rozpisywać.

Obecnie jest w połowie lektury "Długie ramię Moskwy" Sławomira Cenckiewicza:
dlugie%20ramie%20Moskwy-NOWA-net.jpg


RECENZJA!

Do końca jeszcze mi sporo zostało, ale już jest dobrze wchuj, świetnie opisana struktura wywiadu, sukcesy(których było niewiele), nieudolność, wpływy rosyjskie, sposoby szkolenia i legalizowania agentów, wsypy i zdrady, no i to co zawsze w polskich instytucjach czyli układy, korupcja i robienie za plecami - wszystko poparte konkretnymi źródłami. Polecam ;)

Zakupiłem sobie także dwie kolejne książki, których tematyka bardzo mnie interesuję:
1. Pogranicza. Historia amerykańskiego Zachodu.
2. Mafia amerykańska - encyklopedia.

Czy warto było napiszę w swoim czasie.
A pytanie do was: czy czytał ktoś może "Dziedzictwo Popiołów. Historia CIA" - Tima Weinera ? Bo książka trochę kosztuje, więc wolałbym nie kupować w ciemno.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Kronika Słowian jestem w trakcie...
Tłumaczenie kroniki dokonane przez Jana Papłońskiego z 1862 p.t. "Helmolda Kronika Sławiańska z XII wieku". [PDF ~50MB, skan]

Wyszukuję fragmentów świadczących o naturalnym wolnościowym podejściu Słowian. Przykład:
Wikipedia napisał:
Także podczas bamberskiego synodu diecezjalnego w 1059 roku unikanie przez Słowian płacenia dziesięciny oraz ciągłe praktykowanie zwyczajów pogańskich były przedmiotem troski zwierzchnich władz kościelnych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bavaria_Slavica#Źródła
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Jakoś przeoczyłem wcześniej ten temat :eek: . Podobnie jak hanys polecam "Długie ramię Moskwy", kopalnia wiedzy dla oraczy III RP i całego pokomuszego porządku.
 

Hitch

3 220
4 876
Ja przeczytałem ostatnio "Odmianę przez przypadki" niejakiego Puczyńskiego (zbiór ciekawych opowiadań s-f z mocnym komentarzem społecznym). A teraz jestem w trakcie klasycznego thrillera o szukaniu seryjnego mordercy, osadzonego w latach pięćdziesiątych. "Wielkie Nic" Jamesa Ellroya. Obie pozycje polecam jak najbardziej.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
"Metro 2033". Tak wszyscy zachwalają, więc postanowiłem sprawdzić. Jestem w trakcie, więc może nie powinienem się wypowiadać, ale zachwytów nie ma. Taki tak poemat dygresyjny, w którym autor chwali się swoimi naiwnymi, do bólu głównonurtowymi poglądami politycznymi. Mały przykład - rozdział o akapie nazywa się "Prawo silniejszego". ;) Podobała mi się tylko sugestia, że komuniści sprzymierzyli się z satanistami i tylko dzięki siłom szatana wygrali z carem. A czerwona gwiazda to wypełniony pentagram. :)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 259
"Wyspa Kanibali"N. Werth

Jak co roku wiosną 1933 mieszkańcyjednej z wiosek nad rzeką Ob popłynęli na wyspę Nazino obdzierać korę z drzew. Tym razem ich oczom ukazał się przerażający widok. 6 tysięcy ludzi uznanych przez reżim za "elementy zdeklasowane i szkodliwe społecznie" zostało tu deportowanych z odległych części sowieckiej Rosji. Władza pozostawiła ich samym sobie - bez żywności, opieki medycznej i nadzoru - stłoczonych na niewielkiej wyspie śmierci w środku lodowego piekła.

"Likwidacja klasy kułaków" dotknęła 2 miliony osób. W ciągu trzech lat życie straciła niemal połowa przesiedlonych. Nawet Stalin, gdy dowiedział się o losach ludzi pozostawionych na Nazinie, osobiście rozkazał wstrzymać akcję. Nicolas Werth odsłania klimat przemocy i zacofania, jaki panował na obszarach sowieckiego "Dzikiego Wschodu". Oto historia Wyspy Kanibali.

Co tu dużo mówić, kolejne opracowanie z cyklu "Urzeczywistnianie zasad sprawiedliwości społecznej w praktyce" dla miłośników dziejów socjalizmu oraz historii z dreszczykiem :) Szczególnie cenne są cytaty z archiwum OGPU na temat deportowanych więźniów, np.

"Mark Pietriewałow, 103 lata, deportowany w transporcie z Piatigorska ..."

"Juwielina Pielefalian, 75 lat deportowana z Soczi (...) kułaczka czerpiąca zyski ze sprzedaży mleka swojej krowy. Deportowana z sąsiadem, który (...) został pomyłkowo wzięty za członka rodziny"

"Miron Korotienko, 76 lat, żona 75 lat deportowani z Mineralnych Wod, niepełnosprawni w 90 procentach. Powód (...) symulanci - pasożyty, odmawiający pracy w kołchozie"

:)
 

Ślepy

neosarmata
75
41
"Metro 2033" - zabiło mi nudny wieczór i tyle.
"Listy starego diabła do młodego" - genialne. Z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, nie tylko chrześcijanom, bo jest dużo fajnych rozkmin i ciekawa forma. Lewis trzyma poziom.
Z braku nowych książek po raz kolejny "Kocia kołyska". Dobre.
Teraz zabieram się za pożyczone tomiszcze pt. "Klaudiusz i Messalina", mam nadzieję, że utrzyma klimat "Ja, Klaudiusz" (czy "Mnie, Klaudiusza"? wot zgryz, nie wiem jak to odmienić:)). W planach "Game of thrones". Jak obie pozycje przeczytam to podzielę się wrażeniami:).
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 160
Czytam własnie książkę "Komusutra" z 1997 roku. Na razie beka z Kwaśniewskiego i komuchów. Dotarłem do takiego fragmentu o Korwinie, który pozwolę sobie zacytować:

"3. 21 września 2097 roku. Skierniewice


Krzysio - PESEL 80112208273 - unosił się w czarnym polu egzaminacyjnym. Pole było ciepłe i miękkie, a mimo to Krzysio był zlany zimnym potem i cały czas wiercił się i poprawiał, jakby go coś uwierało. W przestrzeni wzrokowej Krzysia pojawiło się pięćdziesiąte trzecie pytanie. Wydrukowane na niewidzialnej szybie seledynowe rządki liter jarzyły się wyczekująco, a komputer egzaminacyjny dla ułatwienia odczytał pytanie: (...)

Z czym kojarzy ci się data 19 września 1997 roku?

Krzysio wiedział, „gdzie dzwonią”, tylko jeszcze nie mógł sobie przypomnieć, „w którym kościele”. Ale szczęśliwie na kółku historycznym były seanse wirtualne. „Zaraz, który to był wirtual: Człowiek z żelaza, nie, Człowiek z marmuru, nie... te dwa to były tylko wirtualne rimejki płaskich filmów, zaraz, może Człowiek ze styropianu... Ale nie, w tym Krystyna Janda rewelacyjnie gra tego Wałęsę, a to nie było o Wałęsie - nagle Krzysio niemal lewituje w polu egzaminacyjnym. - Jest. To był ten sensacyjno-historyczny wirtual Człowiek z UPR-u. Tak, teraz Krzysio sobie przypomina: To była ostatnia wielka rola Bogusława Lindy. Wirtual z lat czterdziestych - rok 2048 czy coś takiego. Linda, siwiuteńki staruszek, dzięki hydraulicznemu wspomaganiu i komputerowej charakteryzacji synchronicznej, zagrał genialnie. Krzysio pamięta ten huk - kopnięte skrzydła centralnych drzwi wejściowych: Tak właśnie 19 września 1997 roku na salę sejmową wtargnął lider opozycji pozaparlamentarnej Janusz Korwin-Myszka... Nie, zaraz, coś nie tak... Krzysio sięgnął ręką w nogawkę spodni. O, jest, Janusz Korwin-Mikke. Krzysio pamięta kolejne sceny z wirtuala. Postać w długim białym płaszczu z niebiesko-czarnym krzyżem na plecach zstępuje po schodach pomiędzy rzędami pełnymi zaskoczonych posłów. Grzegorz Kołodko przerywa omawianie swojego złożonego dzień wcześniej historycznego projektu zdaniem, które również przeszło do historii. Krzysio na kółku teatralnym nauczył się tego zdania na pamięć:

- Abstrakcyjna pustota bezdennego worka Skarbu Państwa to nie jest wystarczający bodziec do wywołania spontanicznego obywatelskiego odruchu wpłaty podatkowej, dopiero konkretny cel, taki jak na przykład potrzeba zakupu dzielnicowemu paliwa do radiowozu, dopiero taki konkretny i szlachetny cel może być tym bodźcem, [...] i dlatego proponuję, by poborem od obywateli dobrowolnej składki podatkowej zajęły się bezpośrednio utrzymywane z podatków służby, takie jak policja, wojsko i służba więzienna, czego efektem będzie również znaczna redukcja etatów urzędniczych w urzędach skarbowych bądź nawet likwidacja tych urzędów...

Nic więcej Grzegorz Kołodko nie zdołał powiedzieć, gdyż lider Unii Polityki Realnej był już tuż-tuż na środku sali, prawie pod samą trybuną...
- Ukradłeś nasz program, czerwony złodzieju - jest to jedyna kwestia wypowiadana przez Bogusława Linde w ciągu całego wirtuala. Mówiąc tę kwestię, stary wiarus Linda, ucharakteryzowany na Korwina-Mikkego, rozchyla poły płaszcza. Następne kilkanaście minut akcji Krzysio zawsze będzie miał w oczach. Grzegorz Kołodko zastyga nad mikrofonem porażony widokiem tego, co kryło się pod płaszczem „Człowieka z UPR-u”. Marszałek Zych, siedzący nad mównicą, gorączkowo szuka laski marszałkowskiej. I wtedy Korwin-Mikke zrywa z szyi czarną muszkę w niebieskie kropeczki, zrywając tym samym ukryty w tasiemce obwód zabezpieczający detonatora. Mijają dwie najdłuższe w historii polskiego sejmu sekundy i cały przemycony pod płaszczem gorset z dwudziestu lasek trotylu eksploduje, rozrywając samobójcę w kawałki, które śmiertelnie ranią nieodżałowanego Grzegorza Kołodkę i kilku posłów ZChN-u. Wirtual genialnie oddawał dynamikę i grozę całego zdarzenia, ale jeśli chodzi o konkretne wiadomości historyczne, lepszym źródłem informacji była dla Krzysia znajdująca się w Muzeum Medycyny Parlamentarnej bardzo realistyczna makieta fotoprzestrzenna z naniesionymi nazwiskami ofiar i wyjaśnieniami dotyczącymi poszczególnych obrażeń. Krzysio zapamiętał postać zwijającego się z bólu Leszka Millera z obojczykiem Korwina-Mikkego wbitym szczęśliwie dokładnie między aortę a tchawicę. Milimetr w lewo albo w prawo i Leszek Miller nie dożyłby 20 września. O, i był jeszcze ten Józef Oleksy ścierający chusteczką z głowy brunatną posokę rozbryźniętej odbytnicy Korwina-Mikkego. Rzucał się też w oczy wyraz lekkiego zaskoczenia na twarzy tego sławnego rolnika, chyba Włodzimierza czy Władysława, nie... Waldemara Pawlaka usiłującego wyplątać szyję z okręcających mu ją jelit lidera UPR-u. No i oczywiście największe wrażenie zrobiły na Krzysiu zaciśnięte zęby Prezydenta Tysiąclecia, Aleksandra Kwaśniewskiego, który mężnie znosił ból spowodowany palcem wskazującym Korwina Mikkego wbitym w oczodół. Pod makietą, wśród innych objaśnień, znajdowała się też informacja, że byłaby szansa, aby ocalić stereoskopowy wzrok pana prezydenta, lecz niestety, jak później wykazała obdukcja, brud zza nieobciętego paznokcia byłego lidera UPR-u zdradziecko zainfekował ranę, wywołując nie dającą się w porę powstrzymać galopującą gangrenę siatkówki oka".
 
Do góry Bottom