Cejrowski totalniakiem - wyszło szydło z worka

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
kawi pewnie go też lubi, polubi każdego komucha który coś pozytywnego o broni powie hehe
Komuch będący za dystrybucją broni w prywatne ręce, która potem będzie używana w prywatnych sprawach, nie jest komuchem. Żaden komuch nie zgodzi się na taki wariant. Nie słyszałem o takim przypadku.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Komuch będący za dystrybucją broni w prywatne ręce, która potem będzie używana w prywatnych sprawach, nie jest komuchem. Żaden komuch nie zgodzi się na taki wariant. Nie słyszałem o takim przypadku.
O! Ja też nie widzę takiej możliwości, żeby "Cejrowski biegał z krzyżem za gejami", którym wcześniej dał broń palną do obrony. ;)
 
C

Crank

Guest
To tylko świadczy o niezwykle niebywałej głupocie Cejrowskiego. Z jednej strony chce rozdawać broń (nie wiem czy jest za rejestracją) a z drugiej katotstan, narkotyki to zło i posiadanie zabronione i karane, nimce i ruscy won, pedały won, mundurki szkolne i jedna słuszna prawda wykładana w szkołach. W skrócie inicjowanie przemocy w stosunku do obywateli. Dla mnie jego poglądy są totalnie irracjonalne, jebie gównem na kilometr.
 
C

Crank

Guest
Ale pierdolenie... RN to w większości narodowi socjaliści, ale ma w swoich szeregach dużo młodych ludzi. Ci młodzi ludzie jeszcze nie mają ugruntowanych poglądów. Łączy ich jedna cecha - bunt... Ale oczywiście libertarianie zamiast ich pozyskać to wrzucą do worka z napisem "młody pojeb" zapominając o swoich latach młodości i skrzywieniu konserwatywnym lub lewicowym w okresie poszukiwania właściwej ścieżki.
O to chyba chodziło jednemu z szanownych przedmówców przed waszym opluciem i waleniem oczywistościami dla wszystkich tu obecnych.

Co to za pierdolenie pokurwione? czyli libertarianie mają pozyskiwać młodych gniewnych z ruchów/partii socjalistycznych. No ok, to teraz zamiast nazywać młodych lewaków trzeba ich zachęcać do transformacji. Wychodzi na forum ukryta sympatia do RN i nacjopokurwieńców. Przypomnę tylko że młodzi anarchiści lewaccy też chcą się buntować, z nimi tez będziesz gadał? Bo mogę się założyć że nie raz proponowałeś ich odjebke wraz z potomstwem.


Mylisz się, nie chce rozdawać, chodzi o powszechny dostęp do broni.

Czyli ci co się buntują przeciwko katostanowi i edukacji wg Cejro będą miały ten dostęp utrudniany bądź uniemożliwiany. Dziękuję.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Ty coś piłeś? Wszyscy w domu zdrowi? Gościu - masz do czynienia z młodzieżą. To są ludzie poszukujący drogi i jest ich troszeczkę w takich ruchach jak RN czy KNP. Ci ludzie mogą zmienić poglądy z trzy razy, a ty ich skreślasz. Widać u nich ten najważniejszy objaw normalności - bunt, a ty ich kurwa wsadzasz do wora z napisem "pojeby od zawsze na zawsze". Na tym buncie można już stwierdzić pewien potencjał do budowania i zapoznania ich z anarchistyczną wizją świata i chuj z ich etatystycznym myśleniem, bo to etatystyczne myślenie miała kiedyś większość z nas w mniejszym lub większym stopniu. Ale najlepiej - walić konia i czekać aż ich całkowicie narodowcy spierdolą i ukształtują. Jak będą obalać system z tymi młodymi to kurwa nie narzekaj jeden z drugim na wysokie podatki czy państwowe firmy.
A jak jeszcze raz wyskoczysz z ukrytą sympatią to jesteś albo debil albo agent.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
@Crank Wytłumacz mi taką rzecz. Są liby i komuchy, tak? "Koszernych" libów obecnie jest chociaż promil? Jak wyobrażasz sobie szerzenie idei wolnościowej bez przekonywania ludzi o innych, często nawet całkowicie przeciwnych poglądach?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Czyli atakuje cię swoimi poglądami, kórych nie ma jak egzekwować. ;)
gdzie ja coś gadom o atakowaniu poglądami? gadamy o tym kto jest komuchem... komuch co zezwala na broń a poza tym nadal pierdoli co i jak mam na swoim robić jest nadal komuchem...
cejro nic mi nie gada, nie egzekwuje... jest pojebem i tyle... choć gdyby miał możliwość pewnie by konkretnie komuszył...
 
C

Crank

Guest
Ty coś piłeś? Wszyscy w domu zdrowi? Gościu - masz do czynienia z młodzieżą. To są ludzie poszukujący drogi i jest ich troszeczkę w takich ruchach jak RN czy KNP.

I to ja mam brać odpowiedzialność za edukacje tych ludzi? Ja mogę się z nimi skonfrontować na argumenty, wytknąć im błędy w myśleniu i ich założeniach. Resztę muszą sobie sprawdzić sami. Chociażby artykuł na wikipedii co to jest libertarianizm. Ale jak do nich nie dociera to na chuj mam się z nimi droczyć??

Ci ludzie mogą zmienić poglądy z trzy razy, a ty ich skreślasz. Widać u nich ten najważniejszy objaw normalności - bunt, a ty ich kurwa wsadzasz do wora z napisem "pojeby od zawsze na zawsze".

Nie napisałem czegoś takiego, są zjebami obecnie a przyszłość jest nieznana. Mogą się zawsze zrehabilitować. Dobrze że napisałeś też że zmieniają poglądy jak rękawiczki. Wystarczy ze do takiego "liba" przyjdzie jakiś komuch i znowu go przekona. Chuj z takimi libami. Mnie nikt nigdy nie przekonywał, NAP to była dla mnie oczywistość na długo przed odkryciem czym jest libertarianizm. Jak ktoś tego nie rozumie tylko trzeba mu tłumaczyć to jest albo zjebem genetycznym albo ma wyprany mózg przez propagandę.

Na tym buncie można już stwierdzić pewien potencjał do budowania i zapoznania ich z anarchistyczną wizją świata i chuj z ich etatystycznym myśleniem, bo to etatystyczne myślenie miała kiedyś większość z nas w mniejszym lub większym stopniu.

To otwórz sobie fundację dla "zagubionych" libów i tam im sobie edukuj. Ja nie mam na to ochoty bo to nie ma sensu. Na siłę nikogo nie uszczęśliwisz.

Ale najlepiej - walić konia i czekać aż ich całkowicie narodowcy spierdolą i ukształtują. .

Ratujmy ich!
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
@ Amel im wiecej komuchów tym więcej odnawialnego źródła energii i miejsca dla ludzi na ziemi...
 
C

Crank

Guest
@Crank Wytłumacz mi taką rzecz. Są liby i komuchy, tak? "Koszernych" libów obecnie jest chociaż promil? Jak wyobrażasz sobie szerzenie idei wolnościowej bez przekonywania ludzi o innych, często nawet całkowicie przeciwnych poglądach?

Czyli ja mam chodzić po ludziach jak jakiś zjebany jechovy i przekonywać ich do słuszności akapu?? Sorry ale to tak nie dziala. Musi być oddolna chęć i zrozumienie co to jest wolność. Oczywiście propaganda libowska to dobra rzecz i kiedy jest tylko możliwość to warto ją głosić. Znajdzie ten kto szuka.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Czyli ci co się buntują przeciwko katostanowi i edukacji wg Cejro będą miały ten dostęp utrudniany bądź uniemożliwiany. Dziękuję.
A skąd ja to mogę wiedzieć? Cejro gada o broni tylko, a nic nie mówił o tym, że niekatolicy jej nie będą mieli. Albo homosie. Przecież oni też muszą swoją dupę bronić przed kutasami agresorów ;)
 
C

Crank

Guest
Komuchy też nic nie mówiły o tym że będzie głód, niedożywienie i halucynacje. A jednak stało się.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ja mam wrażenie, że Cejro trochę na pokaz przyjmuje pozę ostatniego paladyna. Taką ma misję jako zadeklarowany katolik i osoba publiczna. Uznaje się za żołnierza w bitwie z laicyzacją i dla równowagi przyjmuje pozę dewoty i inkwizytora. Mam przeczucie, że celowo szokuje, przyjmuje maskę i nie jest do końca szczery. Czasem zresztą sam się do tego przyznaje. Pamiętam, że wspominał, że np. Najsztuba prywatnie lubi, ale przed kamerami będzie go miażdżył, bo ten jest jego ideologicznym wrogiem. Korwin, nota bene, ma trochę podobnie.

Tak naprawdę to jest w sumie in plus z mojej perspektywy. Taka zdolność do kunsztownej kreacji wizerunku świadczy o wysokiej inteligencji. Lepsze to od tych wszystkich nijakich klonów, których autokreacja ogranicza się do stawiania "piramidki" z palców podczas wywiadów.

BTW - byłem nawet kiedyś na wykładzie Cejro, zamieniłem z nim dwa słowa i podpisał mi książki. :)
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
11-11-2014 01:26:00

O Grzegorzu Przemyku
P.Wojciech Cejrowski ma do mnie pretensję, że kwestionuję mit śp.Grzegorza Przemyka - jako wielkiego opozycjonisty. To fakt - nikt nie kwestionuje, że pobili Go na śmierć policjanci z komisariatu z ul.Jezuickiej w Warszawie. Natomiast jest kompletnie absurdalnym przypuszczenie, że prości policjanci ze Starówki wiedzieli, że przy Marszałkowskiej mieszka sobie "słynna opozycyjna poetka" - a w dodatki ten cudak, o innym przecież nazwisku, to Jej syn.

Kompletny absurd. Dodam, że ja byłem przecież w opozycji, mialem liczne kontakty z lewicowymi wydawnictwami, bywałem u nich w domach - i w życiu o jakiejś poetce Sadowskiej nie słyszałem.

Dla Lewicy spod znaku "Gazety Wyborczej" śp.Grzegorz Przemyk to bojownik o wolność i ofiara reżymu - a Jego matka to wybitna poetka. Prawda jest zas taka, że Jej poezje czytali ylko ci, których brala do łóżka - i takie były nakłady Jej tomików poetyckich. Grzegorz Przemyk wychowywal się w chorej - to oględnie powiedziane - atmosferze. I to wyraźnie widac z reportażu p.Wojciecha Tochmana z "GW" - wybieram fragmenty:

Grzegorz Przemyk umarł wczesnym popołudniem. Miał 19 lat. Był maturzystą Liceum im. Modrzewskiego. Był synem Barbary Sadowskiej, poetki. Niektórzy spośród jej przyjaciół mówią dzisiaj: gdyby nie taka Basia, nie jej dom, nie byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej śmierci.

Tego popołudnia nie było jej w domu. Do syna przyszli koledzy. Wypili trochę wina (później prasa napisze, że byli pijani). Zrobiło się ciemno od chmur, więc wyszli na balkon (wysokościowiec przy Hibnera stoi nieopodal Marszałkowskiej, z mieszkania na jedenastym piętrze, widać całe centrum). On lubił burzę, więc krzyknął: - Idziemy na Starówkę, dajmy się zmoczyć.

Wybiegli, burza minęła, nadeszli milicjanci, chcieli dokumentów. Z ulicy (ściślej: z placu Zamkowego) zabrali go na komisariat przy Jezuickiej. Był z nim starszy kolega, a jej przyjaciel (ten romans bezpieka ogłosi w mediach jako dowód na moralne zepsucie domu przy Hibnera).

(...)

Opowiadał, że bili go milicjanci, łokciem w brzuch.

Nazajutrz trafił do szpitala na Solcu. O godzinie 0.15 (więc już 14 maja) lekarze zaczęli operację. - Najchętniej bym zemdlał - powiedział jeden z nich, gdy zajrzał do środka.

(...)

i. Każdy mógł wjechać na górę i wejść do mieszkania na jedenastym piętrze: przyjaciele i znajomi albo ktoś przed chwilą spotkany na ulicy. Każdy mógł coś przynieść do jedzenia albo nie przynosić nic. Barbara gościła, czym miała, a gotowała świetnie. Koczowali tu niedocenieni albo zakazani artyści, poeci przeklęci (Ratoń, Stachura, Milczewski-Bruno, inni). Wszyscy słuchali Janis Joplin, mówili wiersze francuskich poetów, wspominali Wojaczka, trzymali kciuki za sądzonych robotników. - To cyganeria tamtych czasów. Sztuka, wódka, nieprzystosowanie społeczne i wolny seks - mówią ci, którzy widzieli.

Robotników (właśnie skończyli siedzieć za wolność) nie całkiem już młode poetessy witały przed bramą Rakowieckiej. Zmęczeni i znudzeni więzieniem dawali się przyprowadzać prosto na Hibnera. A tu wciąż tłum: jeszcze jakaś młodzież; jakieś coraz starsze dzieci-kwiaty; jacyś księża z Bieszczad, z Wybrzeża, z gór, którzy przyjechali do stolicy w niejasnych celach i tutaj legli zmęczeni.

(...)

Ci, którzy twierdzą, że wiedzą, mówią tak: ojciec Grzegorza, Leopold Przemyk, to jeden z dramatycznych pomysłów Barbary. Wymyśliła sobie, że inżynier da jej stabilizację i jakiś spokój.(...) : rozstali się, gdy Grześ miał już ponad trzy lata.

Po kolei (według tego, co mówi Leopold Przemyk): Barbara miała już 23 lata, a wciąż była bez matury. Chciała ją zdać eksternistycznie, więc potrzebowała korepetycji.

On - student spod Bielska-Białej przychodził z akademika na ulicę Piwną, gdzie razem z matką mieszkała Barbara. Uczył ją matematyki. Zaszła w ciążę. - Myślałem - mówi dzisiaj Leopold Przemyk - ożenić się z warszawianką nie byłoby źle.

W grudniu 1963 roku wzięli ślub cywilny, w maju urodziło się dziecko. Dostali mieszkanie przy Hibnera, ale on nie miał zdrowia do imprez co noc; do jej włóczenia się po knajpach; do niewracania na noc; do stałej niewiadomej.

Wrócił do akademika.

Kilka lat później wniósł sprawę o rozwód: moja żona nie przywiązuje wagi do codziennych obowiązków - napisał w pozwie. Nie chciał orzekania winy, bo po co? Chciał Grześka. Ale adwokat ostrzegł: sprawa bez szans. No, chyba że namówimy dziecko na ucieczkę do pana.

Zrezygnował. Ale potem jeszcze próbował. syn miał sześć lat, gdy przed północą zadzwonili sąsiedzi: jest sam, pierze!

Leopold Przemyk pamięta: - Przy włączonej frani Grześ stał w wodzie po kostki. A gdyby było przebicie?

Poszedł do adwokata. Adwokat słuchał uważnie i kazał przyjść za kilka dni. Wtedy zapowiedział: sprawa jest do wygrania.

Leopold Przemyk: - Wystraszyłem się. Ona i tak nie oddałaby dziecka. Bałem się tej szarpaniny.

Znowu zrezygnował.

[Uw.JKM: gdyby synów oddawano w Polsce, jak w normalnym kraju, na wychowanie ojcom, a nie matkom - to uniknięto by tej tragedii]

Mieszkanie przy Hibnera to dwa małe pokoje plus ciemna kuchnia. W łóżku Grzegorza często spał ktoś inny, więc on kładł się na pierwszym wywalczonym wolnym miejscu. Czasem w ubraniu, w kurtce, w butach. - Ja go rozumiem - mówiła Barbara. - On tak czuje się bezpieczniej.

Wstawał pierwszy, bo jedyny musiał coś robić. Znaczy: iść do szkoły. Barbara - jeśli po nocy starczało jej sił - zwlekała się z materaca i robiła mu śniadanie.

Dawid B.: - Tam była bliskość, namiętny związek matki i syna. Ale nie było oparcia. Grzesiek potrzebował opieki i jasnych komunikatów: to jest matka, a to ojciec. Nie miał tego. Miał niezmienny i jasny drogowskaz: poezja, wino, koniaczek. (...)

Marta Kucharska: - Bo to było przeklęte miejsce.

(...)

Dawid B.: - Szybko urósł, był dwa razy taki jak ja. Klasyczna burza hormonów. Chodziliśmy do podstawówki, cały czas mówiliśmy o pieprzeniu i piliśmy wino. Myślę, że wtedy Baśka zaczęła mieć z nim kłopoty.

(...)

Marta Kucharska: - Zaczęła się wódka. Był też przez chwilę klej. Bo Grześ miał różnych kumpli, także nieciekawych. Widziałam go kilka razy przyćpanego. Wiedziałam, co to jest, wystraszyłam się. Ale Basia beztrosko wierzyła, że on się temu oprze.

(...)

Marzena R.: - Stworzył wokół siebie kółko wielbicieli.

Leopold Przemyk: - To były jakieś lewusy.

Marta Kucharska: - Bywały tam młode panny Sz., które żyły w opozycji do swojego ojca. (Mecenas Sz. - adwokat znany m.in. z obrony robotników w procesach radomskich, dziś broni jednego z milicjantów oskarżonych o śmierć Grzegorza - . [ mój przyjaciel, śp.Stanisław Szczuka; jesli On bronił tych milicjantów, to musiał mieć powód... – JKM] ).

Maria Sz.: - Każdy chciał się z nim przyjaźnić.

Kazimiera, jej siostra [panna Kazia Szczukówna, znana feministka - JKM]: - Ja miałam wtedy15 lat. A Grześ stylizował się trochę na poetę przeklętego, trochę na żołnierza z "Czasu apokalipsy" Coppoli. To nas pociągało. On skupiał w sobie i umiał wyrazić wiele z tamtej aury naszego pokolenia - szarej i niemej subkultury dzieci stanu wojennego.

(...)

Miał 16 lat, gdy Barbara napisała do niego pożegnalną karteczkę: "Synku, wybacz, będę ci podsyłać najlepsze struny do gitary". Poszła do Kurierka i winem popiła kilka tabletek nitrazepanu.

Trafiła do szpitala na Lindleya, wróciła.

Marta Kucharska: - Wtedy zaczęła się jego dojrzałość. Wtedy zapragnął normalnego domu.

Leopold Przemyk: - U Baśki siedział zwykle jakiś dobiegacz, więc ja tam byłem intruzem. Ja czekałem tu. Stamtąd dziesięć minut spaceru. Grześ to wiedział.

Dawid B.: - Chciał domu z codziennym obiadem.

Marta Kucharska: - Z ciszą.

(...)

Witek S.: - Wyrzucał butelki.

Marta Kucharska: - Stawał nad pijaną matką i krzyczał: za co ja cię, kurwa, tak kocham?

(...)

Miał w sobie coś? Co?

Długie włosy? Za duży sweter? Alkoholowy oddech? Godne spojrzenie? Duży wzrost? Jakąś dumną odpowiedź na głupio postawione pytanie?

Leopold Przemyk: - Wkurwiał tych konusów w mundurach. Ciągle go legitymowali. Pokazał mi kiedyś tymczasowy dowód osobisty rozdarty na pół. Milicjant go rozdarł, bo już był nieważny.

(...)

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75402,140201.html#ixzz3IiGc61Kf


Konkluzja: Grzegorz Przemyk był chudym, wyrośniętym synem alkoholiczki; intelektualistą, osłabionym narkotykami i chlaniem - a milicjanci i bandziory, z którymi mieli do czynienia - to zwarte w sobie, krępe postacie. Ciosy jakie bandziorom wymierzano na komisariatach nie wyrządzały im większej szkody.

A Przemyka zabiły.

I dopóki ktoś nie udowodni, że choć jeden milicjant z tego komisariatu słyszał o "poetce Sadowskiej" - ta wersja jest jedyną sensowną.

A teraz: dlaczego p.WC mnie znienacka zaatakował, akurat teraz? Przecież dziś mówię to samo, co 10 czy 20 lat temu?

Wyjaśnienie jest jedno - i b. proste: podobno o.Tadeusz Rydzyk tworzy partię katolicko-narodową - a p.WC ożenił się był z panną Joanną Najfeldówną, zażartą katoliczką. A ja, niestety, nie pasuję do tego modelu...

Tylko: zawzięty katolik nie żałuje Grzegorza Przemyka, tylko cytuje Chrystusa: "A jeśli ręka twoja uschła jest - odrąb ją!"
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Korwin jak zwykle w swoim chorym stylu - teoretycznie może ma rację, tylko pytanie po chuj w ogóle o tym teraz pisać? Milicja zatłukła na śmierć chłopaka a dla "Krula" najważniejsze, żeby wszystkim wyjaśnić, że przyczyna nie była polityczna a matka nie tak znana a w dodatku pijaczka. Ciszej nad tymi trumnami! Jeszcze powinien pochwalić Kiszczaka za geniusz i sprawność w tuszowaniu sprawy, to już w ogóle byłoby 100% Korwina w Korwinie.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom