Mad.lock
barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
- 5 149
- 5 111
- Nikt oprócz nas nie może wiedzieć, że ten napad miał miejsce. Nikt. Rozumiesz?Ostatni odcinek kopie w ryj, końcówka naprawdę mocna,
- Tak. Całkowicie.
- Na pewno?
- Tak jest.
- Nikt oprócz nas nie może wiedzieć, że ten napad miał miejsce. Nikt. Rozumiesz?Ostatni odcinek kopie w ryj, końcówka naprawdę mocna,
Solitary Man napisał:Louis Ferreira, który gra tego gościa z Arizony (miał jedną z głównych ról w SG:U) pewnie będzie swoje pięć minut.
‘Breaking Bad’: White Supremacist Fable? - Walter “nomen omen” White, biały nauczyciel chemii, wkracza do narkotykowego półświatka i – krok po kroku eliminując latynoską i czarną konkurencję – przejmuje kontrolę nad produkcją metaamfetaminy dzięki swojemu, w 99% czystemu, produktowi. Jak każdym białym, kierują nim moralnie słuszne pobudki: w obliczu rychłej śmierci na raka chce zapewnić byt rodzinie. Jego biały partner, Jesse, w jednym z odcinków uczy brudnych Meksykańców, że w takim bajzlu, w jakim pracują, nigdy niczego dobrego nie ugotują. Meksykańce słuchają białasa, sprzątają i w końcu – pod nadzorem Jessego - robią dobry produkt. A więc nawet Jesse, zupełny nieudacznik i narkoman, jest lepszy niż cała banda Meksykanów! Choć akurat Jessemu brak wiedzy chemicznej, w serialu kolor skóry jest mocno związany z poziomem wiedzy naukowej. Biały wie i wiedza jest jego kartą przetargową – ciemnoskóry musi zacisnąć zęby i przystać na warunki mądrzejszego białego. W sumie mamy więc bardzo solidną wiązkę białości i czystości, podszytej naukową i moralną wyższością, dominującą nad wszystkim co rzeczywiście lub symbolicznie ciemniejsze. Polecam, całkiem sensowna analiza “ukrytych” założeń rasowych w Breaking Bad. Tego nie znajdziecie w zwykłych (w tym polskich) recenzjach serialu.
źródło
Zakładam, że to nie było ani świadome, ani nieświadome To było po prostu zgodne z obowiązującym systemem myślenia. Trochę to smutne, bo temat rasizmu w kulturze popularnej był już wałkowany tyle razy, a wciąż się okazuje, że oglądając amerykańskie płody kulturowe trzeba mieć to z tyłu głowy.
Pierwsza zasada hollywoodzkiego filmu akcji brzmi: czarny zawsze umiera jako pierwszy