Blog KelThuza

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
Status
Zamknięty.

Rozpylacz

New Member
73
0
kawador napisał:
Własność nic nie rozwiązuje. Jedynie sznurówki, ale to i tak pośrednio.

W takim razie musi istnieć coś, co przynajmniej rozwiązuje choć jeden problem, którego nie potrafi rozwiązać instytucja własności. Bo instytucja własności nic nie rozwiązuje - nawet sznurówek dobrze nie umie rozwiązać.

Jeśli hulajnoga nie rozwiązuje problemu braku możliwości podróżowania powyżej prędkości światła, to musi być coś, co ten problem rozwiązuje?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Rozpylacz napisał:
Jeśli hulajnoga nie rozwiązuje problemu braku możliwości podróżowania powyżej prędkości światła, to musi być coś, co ten problem rozwiązuje?

A jeżeli witamina C nie rozwiązuje problemu nieśmiertelności, to czy musi być coś, co ten problem rozwiązuje? Możemy tak do soboty.
 

Trikster

Active Member
361
26
Maciek:
Ale przecież własność nie implikuje użytkowania rzeczy. W jaki sposób auto stojące sobie na parkingu zwiększa Twoją swobodę działania? Ewentualnie można stwierdzić, że potencjalnie zwiększa Twoją swobodę działania. Czyli innymi słowy: własność może przekładać się na zwiększenie swobody działania tylko wtedy, gdy wykorzystywana jest w celu użytkowania.
Dodatkowo, jak niby fakt, że jutro auta nie będzie wpływa na swobodę Twojego działania?

kawador:
Że tak pojadę Kropotkinem: pomoc wzajemna.
 
A

Anonymous

Guest
Trikster napisał:
Premislaus:
Ludzie nie przestrzegają aksjomatu nieagresji. Już pomijając przykład fotonów :D, urzędnicy to również ludzie, nie? Poza tym, agresję można definiować całkowicie dowolnie, więc trudno mówić o przestrzeganiu czegoś, co nie ma określonej definicji.

Mnie przekonuje klasyczna argumentacja libertariańska, która tłumaczy też ten problem, tę dyskusję. Urzędnicy wykonują swój zawód, z resztą namnożyło się barachła ostatnimi czasy, barachła które lubi dopierdalać innym i ściągać ludzi do równego poziomu. Z resztą ci ludzie często myślą, że robią dobrze - winna jest państwowa edukacja. Nie ma państwa = brak urzędników, ale pozostaje czerwone barachło na które czeka seria z kałacha.

Poza tym taki urzędnik sam by nie ukradł komuś rzeczy jako człowiek. Nie zajebał by samochodu, nie popisał sprejem ściany, etc.
 

s00lis

Member
211
5
Trikster napisał:
Jeśli ktoś się Ciebie pyta: "Ile masz butów", to możesz odpowiedzieć "Brak". Oznacza to, że nie masz butów. Jeśli odpowiesz "Nic", to niby co to miałoby znaczyć?
Są to dwa zupełnie różne słowa, jeśli mówimy o semantyce. "Nie chcę mi się nic robić" nie przekształcisz "Nie chcę mi się brak robić".
Z tego powodu, Twój argument upada - "wolność od" również mogę "ekstrapolować" w nieskończoność".
Dobra, niech będzie, że nabełkotałem:blush:

Ale nadal nie rozumiem w jaki sposób z definicji, że wolność to swoboda działania przy użyciu dostępnych środków i możliwości, wypływa pojęcie wolności do.

Załóżmy sobie, że jestem bosym człowiekiem. Jako człowiek wolny mogę wykonać pracę i zrobić sobie buty lub kupić te buty od kogoś innego. Mogę realizować swoją wolność również poprzez zabranie komuś obuwia przy użyciu przemocy. Wtedy idąc Twoim tokiem rozumowania będę wolny od braku obuwia, czyli de facto moja swoboda działania się zwiększy, ponieważ będę zapierdalał szybciej i dalej;) Jednak skąd się bierze wolność do, która w praktyce oznacza, że ktoś ma mi te buty dać? Jest to zwykłe roszczenie, które tak naprawdę powoduje powszechne kurczenie się wolności.
Czułbym się bardziej wolnym człowiekiem nie posiadając za wiele, ale mając pewną swobodę, niż gdybym posiadał niemało będąc ciągle zmuszany do pracy na rzecz innych.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Trikster napisał:
Maciek:
Ale przecież własność nie implikuje użytkowania rzeczy. W jaki sposób auto stojące sobie na parkingu zwiększa Twoją swobodę działania? Ewentualnie można stwierdzić, że potencjalnie zwiększa Twoją swobodę działania. Czyli innymi słowy: własność może przekładać się na zwiększenie swobody działania tylko wtedy, gdy wykorzystywana jest w celu użytkowania.
Dodatkowo, jak niby fakt, że jutro auta nie będzie wpływa na swobodę Twojego działania?

Przecież swoboda działania to jest właśnie stan potencjalny - możliwość zrobienia czegoś. Skoro jutro nie będę miał auta to moja swoboda działania ulegnie jutro zawężeniu.

Ale rozumiem o co Ci chodzi - własność to reguła rozstrzygania konfliktów. Siłą rzeczy jedna strona uzyskuje co chce a druga nie. Jeśli podoba mi się własność to dlatego, że zależy mi na rzeczach nabytych zgodnie z jej regułami i nie chcę rzeczy, których w ten sposób nabyć nie mogę. Innymi słowy - własność daje mi korzyści i niespecjalnie mnie uwiera.
 

Trikster

Active Member
361
26
Maciek:
Ty z jednej strony mówisz o możliwości możliwości, a z drugiej o możliwości. Jadąc autem, masz możliwość dojechać do domu szybciej. Nie jadąc autem, a tylko je posiadając, masz potencjalną możliwość dojechać do domu szybciej.

własność daje mi korzyści i niespecjalnie mnie uwiera
Nic mi to nie mówi.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Możliwość możliwości to też jest możliwość nie? Nie ma sensu rozdzielać włosa na czworo - zwiększenie prawdopodobieństwa utraty samochodu to zwiększenie prawdopodobieństwa braku swobody.

Korzyści: mam system, który chroni moje rzeczy, które nabyłem w określony sposób, które to rzeczy zwiększają moją swobodę działania (tę, którą sobie akurat cenię). Niespecjalne uwieranie: nie zamierzam kraść niezależnie od tego, czy kradzież jest dopuszczalna, tym samym ograniczenie wolności złodzieja raczej mi nie przeszkadza.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Słuchałem właśnie Radio Żelaza #007 - Zaoranie B. Grądziela z KP. I tu Kel nawalił bo powiedział, że wydanie pieniędzy Grądziela na inwestycje zamiast przepuszczenia ich przez niego w burdelu dla "ciepłych chłopców" jest lepsze dla gospodarki. Przecież właściciele i pracownicy burdelu dla "ciepłych chłopców" równie dobrze mogą zainwestować te pieniądze jak Kel Thuz. ;)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Słuchałem odcinka Radia Żelaza poświęconego konfliktowi z ekipą z Kontestacji. Pogrzebałem w necie i przeczytałem właśnie na blogu Cokemana o jego rozstaniu się z Kontestacją.
http://cokeman2007.blogspot.com/2011/04 ... tajca.html

Jak kolesie z Kontestacji zaczną się pojawiać w jakiś mainstreamowych mediach, to wszystko będzie jasne. Ja mediów nie słucham i nie oglądam ale jak ktoś coś zauważy, to niech zwróci na to uwagę.
 
A

Anonymous

Guest
Czytam dyskusje. Kurde nie kojarzę kolesia a Kontestacji trochę słuchałem, głównie z archiwum, raz zadzwoniłem, byłem wiele razy na czacie i co jakiś czas tam zaglądam i puszczam sobie powtórki...

Koleś sensownie pisze - chodzi mi o te wilki ;). http://www.kontestacja.com/?p=episode&episode=595

Jak sobie nie zapomnę i będzie mi się chciało to odsłucham tę audycję. Dla mnie jest nie pojęte, jak wolnościowiec może żałować Kaczyńskich? I kurwa o jaką wolną Polskę walczyli? Chyba o wolną na zewnątrz, ale wewnątrz tyrańską. Dla mnie może być tu Rosja, byleby był wolny rynek. Co do Jabola to go znam z innego forum - wayofwar.org. Jest konserwatystą, to jego wada. http://liberalis.pl/2007/12/29/friedric ... erwatysta/

Już raz na naszym forum wyraziłem obawę, że za Kontestacją ktoś może stać.

A najbardziej mnie rozpierdolił Martin w dyskusji o pobieraczku... Że nie patrzy na zasady, tylko na to jakie konsekwencje społeczne mają dane poglądy.

Inicjatywa z Kontestacją jest fajna i robi dużo dobrego. Mam nadzieję, że się to nie skurwi.

Ja bym na miejscu kolesia nie rezygnował, tylko głosił swoje poglądy, do momentu w którym by mnie wyrzucili.

Jeszcze sprawa z TW Bereta śmierdzi, czemu dopiero dowiedzieliśmy się o tym, jak ktoś Fijorowi świnie podrzucił? Ludzie jeszcze pisali w komentarzach pod tamtą audycją, jak wiele dobrego Fijor zrobił ze swoim wydawnictwem. Nie przeczę, ale żeby być fair, to trzeba takie rzeczy od razu samemu ogłosić, by było wiadomo.

Dałem sobie do zakładek blog tego Cokemana, wydaje się w porządku. Muszę go trochę poczytać, by sobie wyrobić zdanie.
 

Cokeman

Active Member
768
120
Ja bym na miejscu kolesia nie rezygnował, tylko głosił swoje poglądy, do momentu w którym by mnie wyrzucili.

Szef kontestacji mnie nie chce

Reakcja przeciętnej słuchaczki

Reakcja typowego słuchacza + GROŹBA

Inna reakcja słuchacza

Wymagają odemnie dystansu czyli brak wiary w to co się głosi.
Ja jednak uważam, że jak ktoś pieprzy głupoty to większym grzechem byłoby poprawne politycznie milczenie niż stanowcza reakcja. Przynajmniej dopóki w czymś aktywnie uczestniczę. Nie muszę przecież reagować na wszelkie socjalistyczne bzdury.
Nie pcham się tam gdzie mnie nie chcą.
 

Alu

Well-Known Member
4 633
9 694
Cokeman robisz dobrą robotę, rób to dalej z Kontestacją czy bez to się znajdą słuchacze. Kontestacja najwyraźniej nie jest dla pełnego spektrum sceny wolnościowej, wbrew temu co wiele razy twierdzili. Chyba naczelny się trochę wystraszył, po audycji smoleńskiej przed rokiem konserwatywni słuchacze bardzo na nic najechali i od tego momentu jakby złagodzili ton. Ja to nawet rozumiem, zwykła kalkulacja zysków i strat.

Jak kolesie z Kontestacji zaczną się pojawiać w jakiś mainstreamowych mediach, to wszystko będzie jasne. Ja mediów nie słucham i nie oglądam ale jak ktoś coś zauważy, to niech zwróci na to uwagę.

http://blip.pl/s/441710309

Myślę, że chcą dobrze, ale stąpają po grząskim gruncie. Jest ryzyko, że media "lewackie" ich wykorzystają kiedy Martin napisze jakąś piosenkę na nacjonalistów a "prawackie" gdy najedzie na UE. I nie będą mieli szansy przedstawić całej filozofii albo jej "nieprawomyślna" część zostanie wyszydzona w audycji (dobrą piosenkę o Smoleńsku nagrał ale nie wie, że w Szwecji jest fajnie, uważa się za barona, czyta biblię i chce bić dzieci więc nie bierzcie wszystkiego co mówi na poważnie).
 

Cokeman

Active Member
768
120
Ja pierdole. Już mnie stamtąd wywalili tak?
Po chuj mam wracać do tej sekty naiwniaków? Poza Fijorem i Cybulskim nie ma tam nikogo ciekawego wartego posłuchania. Banda młodych co troche wczesniej niz inni przestali wierzyć w ideały, przeczytali JKM i chcą sobie popłakać razem. Ja im zapodałem troche inne spojrzenie na świat czyli zamiast JKM to Karol Marks. Trochę wiedzy ekonomicznej a la Rothbard. Do tego jeszcze Ayn Rand to już masakra dla nich. Korwina kiedyś tam przełkneli na początku liceum. Zero samodzielnego myślenia. Zero skłonności do refleksji. Linię światopoglądową wytoczył im JKM.
U mnie etap JKM trwał max miesiąc-dwa. Spotkałem kolesia osobiście, zjedliśmy razem obiad. Zapytałem go o literaturę przedmiotu. Podał mi nazwiska: Mises, Friedman, Rand. Dalej radziłem sobie samemu. Wystarczy chcieć.
Kontestatorzy nie chcą. Oni nadal są na etapie JKM=GOD.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
aluzci20 napisał:
Jest ryzyko, że media "lewackie" ich wykorzystają kiedy Martin napisze jakąś piosenkę na nacjonalistów a "prawackie" gdy najedzie na UE.

To niech napisze piosenkę, w której "nacjonaliści" i "europejczycy" kroczą razem w stronę Zachodzącego Słońca. Co za problem? ;)
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom