Będą obalać rząd i bić się z lewactwem?

OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Czyli zostawiamy przy życiu klike okrągłego stołu i czekamy na powrotne przyjście Rothbarda?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
ilość komuchów jest niestety tak duża że nawet jakby codziennie komuchy od sierpa z młotem i narodowe komuchy na przemian z ekokomuchami i talibkomuchami sie wybijały to nie dożyje końca niestety...
po prostu dla mnie sie niewiele zmienia gdy działają komuchy, nawet jeśli ich działania są skierowane przeciwko innym komuchom...
Gdy dwóch się bije tam trzeci korzysta.
 
S

stormtrooper

Guest
Jak pójdą w ślady Pinochet'a to jak nie przybliża?
Narazie idziemy w stronę Grecji, Węgier jeżeli chodzi o scene polityczną.

No sądząc po wypowiedziach ich liderów (link w poprzednim poście) raczej w stronę Pinocheta w gospodarce iść nie zamierzają. Zresztą na marginesie jego też bym nie gloryfikował, ale to już wtórna dyskusja i offtop, więc darujmy (był już temat jego dotyczący).
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
I jeszcze będą bić się z pedalskimi liberałami, czyli z nami bo oni chyba liberałów od libertarian nie odróżniają.
Oni walczą z "wolnością jednostki" tak w sferze gospodarczej jak i społecznej. Nie ma więc znaczenia czy libertarianin czy liberał, obaj podpadają pod tą definicję.

Wolność ma być tylko dla "grupy społecznej". Jakiej? Pewnie tej związanej z Ruchem Narodowym.

Ja mam taką propozycję. Niech sobie Ci narodowcy kupią 100+ ha terenu i wydzielą własne panstwo i tam uprawiaja te swoje socjalizmy. A my wykupimy 100+ ha terenow i bedziemy uprawiac wolnosc gospodarcza i obywatelska.
Zobaczymy jak dlugo oni pociagna gospodarczo a jak dlugo my. Obstawiam ze polowa sie wzajemnie powybija, polowa z pozostalej polowy ucieknie do nas w ciagu pierwszych 20 lat, a po 40 latach ostatni hardkorowy narodowiec umrze z glodu albo palnie se w łeb w jakimś bunkrze.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 526
zamienił stryjek siekierkę na kijek... zamiana euro-socjalizmu na narodowy socjalizm. A Winnicki i ta cała banda narodowców to klimaty a'la Enver Hodża, Josip Broz-Tito, czy Juan Peron. Teraz w eurosocjalizmie mamy po prostu głupio i śmiesznie, ale jeśli oni się dorwą do władzy to może być groźnie.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
dataskin napisał:
Oni walczą z "wolnością jednostki" tak w sferze gospodarczej jak i społecznej.

Fakt, wolność jednostki niszczy wspólnotę narodową albo "prywata" niszczy dobro wspólne. Nienawiść do "prywaty" to jest coś powszechnego u wszystkich kolektywistów, zawsze się słyszy, że ktoś tam przedkładał "prywatę" nad państwo/naród (np. szlachta przed rozbiorami).

Na przykładzie niżu demograficznego to można zobrazować, ludzie kiedy są zbyt wolni, to się chcą bawić, nie chcą odpowiedzialności i nie mają dzieci przez co naród umiera. Trzeba zaprzęgnąć lud do robienia dzieci, trzeba wprowadzić bykowe, zwiększyć rolę kleru w życiu publicznym i nałożyć akcyzę na antykoncepcję, albo jej zakazać. Oczywiście narodowcom nie przyjdzie do łba, że niska dzietność białych Europejczyków to najprawdopodobniej wynik "postępu społecznego" i posranej lewacko-"lyberalnej"* ideologii, według której państwo ma gwarantować godne życie na starość, a w dłuższej perspektywie jesteśmy martwi.

*Tak, właściwie to ja też nienawidzę nowoczesnego "liberalizmu". Jestem wolnościowym konserwatystą, państwo odwala się od ludzi, w szkołach dzieciarni nikt nie "edukuje seksualnie", mamy normalny wolny rynek, wracamy do tradycji oszczędzania i zostawiania spuścizny dzieciom, dzieci opiekują się nami na starość jeśli nie zadbaliśmy o siebie za młodu (ewentualnie zostawiają nas na krze jak Eskimosi, to już wewnętrzna sprawa rodziny :p ). W niedługim czasie cywilizacja białego człowieka by wróciła do normalności. Młodym hipsterom to się nie spodoba, bo oni by się chcieli tylko bawić żyjąc przyssani do społecznego cyca, trudno mają wybór, albo wziąć odpowiedzialność za siebie albo pójść pod muzułmański nóż za chujowy ubiór :) .
 

crack

Active Member
784
110
Piter1489 napisał:
Jestem wolnościowym konserwatystą, państwo odwala się od ludzi, w szkołach dzieciarni nikt nie "edukuje seksualnie", mamy normalny wolny rynek,

Na wolnym rynku jak znajdzie się nisza na edukacje seksualną to ktoś tam będzie uczył.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Fakt, wolność jednostki niszczy wspólnotę narodową albo "prywata" niszczy dobro wspólne. Nienawiść do "prywaty" to jest coś powszechnego u wszystkich kolektywistów, zawsze się słyszy, że ktoś tam przedkładał "prywatę" nad państwo/naród (np. szlachta przed rozbiorami).
Prywata nie niszczy żadnego "dobra wspólnego" bo takowe pojęcie nie istnieje.
W społeczeństwie każdy ma inny samodzielnie wypracowany system wartości i kieruje się różnymi celami. Pani siedząca na kasie w biedronce, będąca w ciąży ma inne cele i priorytety niż studentka tam czasowo dorabiająca. Mają się ze sobą wiązać w grupę tylko dlatego że pracują w jednym miejscu?
Wiesz, ja pamiętam taką sytuację, parę ładnych lat temu. Mój brat studiował wówczas historię, wyjechał do Holandii podczas wakacji dorobić sobie nieco grosza.
Okazało się że mógł pracować tylko 4-5 godzin dziennie i to tylko 3-4 dni w tygodniu w tamtejszej fabryce, bo takie prawa sobie wywalczyły miejscowe związki.. Przyjechał tam i siedział pół tygodnia na tyłku, opłacając czynsz dlatego że jakaś mniejszość czy większość sterroryzowała JEGO I JEGO CELE które były różne od celów tej grupy związkowców.

Jeżeli ktoś chce się wiązać w mniejsze czy większe grupy - to tylko i wyłącznie na zasadzie dobrowolności i bez posiadania żadnych specjalnych praw.

Generalnie - sympatyzuje z samymi założeniami Ruchu Narodowego w kwestii społecznej (wzajemna pomoc, organizacja społeczeństwa) ALE powinno się to odbywać na zasadzie ruchu, czyli stowarzyszeń a nie na gruncie politycznym. Grunt polityczny spowoduje że całkiem zdrowe idee (o ile są dobrowolne) tego całego ruchu narodowego zostaną zwyczajnie - wypaczone.

Fundacje, stowarzyszenia, samopomoc np lokalna + wolny rynek. Ludzie posiadając 100% pieniędzy które samodzielnie zarobili i przeznaczając je bezpośrednio na jakiś cel w ramach lokalnej społeczności - czuliby tym większy wpływ i związek z innymi. Tego obecnie nie ma - państwo sieje terror, wysysa pieniądze, zabiera większość a potem łaskawie zwraca część ręką urzędnika bez twarzy.

Na przykładzie niżu demograficznego to można zobrazować, ludzie kiedy są zbyt wolni, to się chcą bawić, nie chcą odpowiedzialności i nie mają dzieci przez co naród umiera.
A kiedyś to się nie bawili?
Naród to grupa która kieruje się tymi samymi przekonaniami, wartościami kulturowymi.
Oczywiście, ja bym sobie życzył by każdy mógł taką jednostkę terytorialną stworzyć również na terenie dzisiejszej Polski i dokonać secesji.

Ludzie nie chcą dzieci bo nie mają na to pieniędzy. Dzieci to nie tylko koszta ich wychowania, ale np większe mieszkanie, koszta szkół i przedszkoli. Jeżeli ktoś chce "dać im to za darmo" to ktoś inny będzie za to musiał zapłacić. Pytanie - kogo w danym momencie zmusić siłą?
Może ten ktoś lub gruba "ktosiów" potrzebuje tych pieniędzy bardziej? Przez to że dana rodzina mogłaby poczekać i samodzielnie odłożyć pieniądze, ten któremu zabiera się pieniądze mógłby przez ten czas stworzyć pracę dla kilku innych rodzin, które mogłyby samodzielnie funkcjonować bez pomocy państwa? Pieniądz w obrocie jest dobry tylko wtedy gdy dla obu stron tworzy wartość dodaną, czyli gdy jeden z drugim wymieniają DOBROWOLNIE towar na pieniądze - obaj czują że na tym zyskali, bo każdy z nich realizuje własne cele KTÓRE SĄ WAŻNE W DANYM MOMENCIE CZASU, jednocześnie realizując czyjeś.Czas jest ściśle związany z subiektywną wartością dobra. Np potrzebuje prezent dla dziewczyny bo jutro ma urodziny. Jestem w stanie nawet przepłacić 3krotnie, byleby trafił do moich (a zatem - i jej) rąk na czas. A pojutrze, to nie kupię go nawet za 1/5 tej ceny, bo już nie będzie mi potrzebny.
Każda dystrybucja przez państwo, za każdym razem gdy przechodzi z jednej ręki do drugiej - traci swoją wartość bo żadnej wartości dodanej nie tworzy. I tak setki razy..
Buce z Ruchu Narodowego widzą tylko to co mają przed nosem a nie widzą katastrofalnych skutków swoich działań.
Jak socjalizm od wieków niszczył rodzinę uciskiem podatkowym, tak ich działania po prostu tą rodzinę dobiją.

Rodzenie dzieci ma bardzo niewiele narodowością do rzeczy. To populizm i demagogia.
Ci ludzie nie biorą pod uwagę w ogóle np imigracji, czyli napływu osób które kierują się podobnymi poglądami i wartościami. Kiedyś mieliśmy np spore mniejszości Tatarów, Ukraińców, Niemców, Żydów. Dziś - np spore mniejszości wietnamczyków czy chińczyków którzy, wbrew pozorom - świetnie się z naszą kulturą asymilują. Są pracowici, nie sprawiają problemów. To też jest część narodu.
I chciałbym tu zaznaczyć że to reguły prawne związane z gospodarką po części wyznaczają te wartości i etykę, pełnią rolę wstępnego filtra który odsiewa syf.
Budując socjalizm i wysokie zasiłki - będziesz ściągał złodziei, meneli i nierobów.
Budując wolny rynek z niemal zerowymi podatkami - sciagniesz ludzi pracowitych, sklonnych się podporządkować.
Dlatego w Szwajcarii można zostawić samochód z otwartym dachem i kluczykami w stacyjce i nikt Ci go nie ukradnie? Dlaczego na ulicach stoją setki rowerów bez żadnych łańcuchów czy kłódek? Wszędzie na świecie jest wyzysk? Tiaaa.

według której państwo ma gwarantować godne życie na starość, a w dłuższej perspektywie jesteśmy martwi.
No bo oni nie widzą skutków swoich działań..
Wtedy gdy młodzi potrzebują pieniędzy najbardziej, bo chcą założyć rodzinę i kiedy zarabiają najmniej, bo jeszcze nie mają doświadczenia a co za tym idzie - efektywność ich pracy nie jest wysoka, czyli nie pracują jak na swoje przyszłe możliwości - to państwo z nich wyciska prawie 70% wypracowanych przez nich pieniędzy.

Młodym hipsterom to się nie spodoba, bo oni by się chcieli tylko bawić żyjąc przyssani do społecznego cyca, trudno mają wybór, albo wziąć odpowiedzialność za siebie albo pójść pod muzułmański nóż za chujowy ubiór :) .
Dawno w Europie nie było żadnej wojny - a to dzięki bombie atomowej. Ten nobel który dostała "unia europejska" powinien był pójść dla "projektu manhattan".

Brak wojen klęsk nieurodzaju, itd zaczyna budzić ułudę że już zawsze będzie fajnie, zaczyna się tworzyć wypaczenie rzeczywistości z tęczowo-gejową tolerancją, zasiłkami, itp. i przemeblowywaniem kulturowym i światopoglądowym społeczeństw..
No to mamy kolejną pobudkę - muzułmanów.Ciekaw jestem co po nich przyjdzie.
Wstępnie obstawiam że następna duża ruchawka światowa zacznie się gdy skończą się surowce naturalne, na początek - ropa.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
crack napisał:
Na wolnym rynku jak znajdzie się nisza na edukacje seksualną to ktoś tam będzie uczył.

No przecież piszę, że jestem konserwatystą wolnościowym ;) . Takich rzeczy będą uczyć rodzice albo ktoś inny jeśli będzie na to zapotrzebowanie. Już to kiedyś pisałem, ale Europa się wyludnia m. in. dzięki takim wynalazkom jak edukacja seksualna w publicznej szkole. Przekaz może jest inny, ale młodzież rozumuje "po swojemu" i dochodzi do wniosku, że rodzina i dzieci to jest coś niefajnego, zawsze jest na to "za wcześnie" i generalnie się przed tym trzeba zabezpieczać :) .

Dawniej to tak działało, że młodzi nie byli "edukowani", najwyżej przez rodzinę albo rówieśników. Dziewczyna się chłopakowi spodobała, szli tacy do stodoły czy gdzieś, później brzuszek urósł, tatuś dziewczyny się wkurzył, chłopak brał ślub i tak się tworzyły rodziny :) . Nie mówię, że to było jakieś super fajne, ale niestety, wszystkie społeczności, które na tej zasadzie działają się mnożą, a tam gdzie panuje tzw. "liberalizm obyczajowy" i "odpowiedzialne rodzicielstwo" dzieci nie ma. Nie chcę jakiegoś powrotu do ciemnogrodu ani broń Jezusie Raptorze, nie chcę niczego narzucać, ale uważam, że zdrowa dawka umiarkowanego niereligijnego konserwatyzmu obyczajowego (w sensie powrotu do rodzinnych wartości) by sporo Europie pomogła.

dataskin napisał:
Ludzie nie chcą dzieci bo nie mają na to pieniędzy.

Nie kupuję tego wytłumaczenia, kiedyś ludzie mieli dużo gorzej a jednak zakładali rodziny. Tak naprawdę dzisiaj młodzi rodzice mają zajebistą sytuację, której ich dziadkowie i babcie mogliby im tylko pozazdrościć, ale zawsze jakieś wytłumaczenie wymyślą, że a to żłobka nie ma a to przewijaków na stacjach benzynowych nie ma. Oczywiście są ludzie, którzy nie mają środków, ale dziwnym trafem widzę, że z założeniem rodziny najbardziej zwlekają ludzie, którym powodzi się nieźle a nawet bardzo dobrze. Po prostu im się nie chce, bo dzieci to odpowiedzialność, a nowoczesny Europejczyk nie lubi odpowiedzialności.

Trochę offotpuję bo temat o dzietności już gdzieś jest, nie jestem jakimś naganiaczem na rozmnażanie się, sam dzieci na razie nie mam, a cudze mnie mało obchodzą. Po prostu wkurwiają mnie te płacze nad niską dzietnością i magiczne sposoby rozwiązania problemu od dupy strony (najebmy żłobków i będzie cacy), ja widzę problem głębiej w mentalności współczesnych ludzi zachodu. Mam tylko nadzieję, że jak do wyludnionej Polski wpadną muslimy z maczetami odjebywać łby, to może zdążę spieprzyć w jakieś miłe miejsce :) .
 
D

Deleted member 4151

Guest
Nie kupuję tego wytłumaczenia, kiedyś ludzie mieli dużo gorzej a jednak zakładali rodziny. Tak naprawdę dzisiaj młodzi rodzice mają zajebistą sytuację, której ich dziadkowie i babcie mogliby im tylko pozazdrościć, ale zawsze jakieś wytłumaczenie wymyślą, że a to żłobka nie ma a to przewijaków na stacjach benzynowych nie ma. Oczywiście są ludzie, którzy nie mają środków, ale dziwnym trafem widzę, że z założeniem rodziny najbardziej zwlekają ludzie, którym powodzi się nieźle a nawet bardzo dobrze. Po prostu im się nie chce, bo dzieci to odpowiedzialność, a nowoczesny Europejczyk nie lubi odpowiedzialności.
Nie do końca się zgadzam. Kiedyś pojęcie biedy i bogactwa było nieco inne ;) Ale nie jest to główny powód małe dzietności. Głównymi powodami są popularność lewackich poglądów typu feminizm, to ,że większość kobiet pracuje nie mając czasu na macierzyństwo, ubezpieczenia społeczne.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
To kolejna rzecz, która mnie wkurwia u Korwina. Czy dwudziestolatkowie (albo młodsi) robili dzieci z myślą o nich jako zabezpieczenie swojej starości? WTF? I takie myślenie zakłada, że człowiek na starość jest nie dość, że zniedołężniały, to jeszcze biedny, czyli przez całe życie nic się nie dorobił i potrzebuje darmowej opieki, która się nim zajmie wyłącznie z litości.
 
D

Deleted member 4151

Guest
20 latkowie nie ale już starsze małżeństwa tak :) ale jak dla mnie ważniejsze są 2 pierwsze powody.
 

vapaus

Active Member
209
251
Robienie dzieci żeby sie tobą musiały zajmować na starość to już szczyt chamstwa. Ciągłe wypominanie co sie dla niego robiło, gdy srał w gacie. Taki rodzic wychowuje dziecko na swojego sługusa i jeśli dziecko sie nie wypnie to wyrasta na pipe jak starzy.
Nie po to są domy starców, żeby później twoje własne potomstwo podcierało ci dupę, gdy nie możesz sie ruszyć.
 

Rotor

Member
41
17
Robienie dzieci żeby sie tobą musiały zajmować na starość to już szczyt chamstwa. Ciągłe wypominanie co sie dla niego robiło, gdy srał w gacie. Taki rodzic wychowuje dziecko na swojego sługusa i jeśli dziecko sie nie wypnie to wyrasta na pipe jak starzy.
Nie po to są domy starców, żeby później twoje własne potomstwo podcierało ci dupę, gdy nie możesz sie ruszyć.


Naprawdę ci zależy na tym, żeby skończyć w domu starców? Żeby majątek, na który pracowałeś przez całe życie, przejęły twoje dzieciaki, które nie mają dla ciebie za grosz szacunku?
 
Do góry Bottom