Ayn Rand

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Takie filozofowania to już nie na moją głowę. Dla mnie jeśli ktoś użyje konfiguracji (1,1) to użyje czwartej wartości, a przecież zajmujemy się logiką trójwartościową, więc nie można spodziewać się tego, że ma coś wyskoczyć, ale jeśli tak Cię uczono w szkole i robili to ludzie mądrzejsi ode mnie to nie będę się upierał. Ja ekspertem od logiki się nie mianuję.

Zaraz, zaraz. Wcześniej napisałeś, że

Jest to dość sprytne rozwiązanie, ale w żadnym razie nie udowadnia sprowadzalności logiki trójwartościowej do dwuwartościowej.

A argumentujesz tym, że przy użyciu iluś tam bitów może wystąpić problem z tym, że po sprowadzeniu logiki trójwartościowej do dwuwartościowej, wartości nie występujące w tej logice nadal nie będą tam występować. A czy nie powinieneś przedstawić argument za tym, że to co "występuje" w tej trójwartościowej logice nie będzie występować po transformacji?
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Faktycznie muszę przyznać rację przedmówcy. Komputery i elektronika niczego tu nie dowiodą. A nie zrobią tego, ponieważ one mogą przecież operować w wielowartościowych logikach bez przedstawiania zdań z tych logik w postaci zdań z logiki dwuwartościowej. Zdania nadal będą miały taką samą wartość tylko, że ta wartość będzie przedstawiona w postaci binarnej.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
alfacentauri napisał:
A nie zrobią tego, ponieważ one mogą przecież operować w wielowartościowych logikach bez przedstawiania zdań z tych logik w postaci zdań z logiki dwuwartościowej. Zdania nadal będą miały taką samą wartość tylko, że ta wartość będzie przedstawiona w postaci binarnej.

To wystarczy. Logiki wielowartościowe wzięły się z połączenia normalnej (2-w) logiki z atrybutem (atrybutami) w całość. Przetwarzanie binarne to tylko rozbicie tego abstrahowania z powrotem.

W jakiej fizycznej logice pracuje Twój mózg?
Czy jesteś tego pewien?
Czy jak będziesz przetwarzał w nim różne logiki (np. 2-w i 3-w) to on będzie to robił naturalnie, czy dokona konwersji na swój system, po czym skonwertuje wynik do właściwej logiki?
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Nie wiem jak wy myślicie, ale ja rozumuję właśnie na co najmniej 3 wartościach: prawda, fałsz, nie wiem.
 
A

Anonymous

Guest
23HailEris napisał:
Już prędzej bym obstawiał, że ta sprzedaż powieści Rand przełożyła się na zwiększenie ruchu w gabinetach psychoterapeutów - w końcu wszystkie te postaci z jej ksiażek to dość konkretne zjeby i psychole. Często dochodzą jeszcze infantylne imbecyle, jak Roark, dla którego jebanie fizyczne w kamieniołomach jest wyrazem non-konformizmu, w odróżnieniu od naniesienia poprawek na swoje projekty, które oczywiście od początku do końca wymyślił sam (w życiu nie słyszałem czegoś równie naiwnego). Może Źródło zachęciło ludzi, żeby jebać w kamieniołomie/fabryce/kopalni, a nie zakładać biznes? Aaa, no i kobiety - same niedojebane histeryczki uprawiające kult niezłomnego fallusa :) Powiedzcie mi jak o tym poważnie rozmawiać.

Nie widzę nic dziwnego w opracowaniu jakiegokolwiek projektu przez jedną osobę. Architekci tak np. robią, albo projektanci gier. Biznesplan też zazwyczaj pisze jedna osoba.

Postacie w powieściach nieraz są przerysowane( hiperbola), by ukazać jakieś cechy, uwydatnić je, w zwłaszcza w tych politycznych ;).

Ciekawe jaką Ty masz ulubioną powieść, albo która na Tobie wywarła wrażenie :>?

Ja tam lubię Rand :p.
 
J

jaś skoczowski

Guest
Premislaus napisał:
23HailEris napisał:
Już prędzej bym obstawiał, że ta sprzedaż powieści Rand przełożyła się na zwiększenie ruchu w gabinetach psychoterapeutów - w końcu wszystkie te postaci z jej ksiażek to dość konkretne zjeby i psychole. Często dochodzą jeszcze infantylne imbecyle, jak Roark, dla którego jebanie fizyczne w kamieniołomach jest wyrazem non-konformizmu, w odróżnieniu od naniesienia poprawek na swoje projekty, które oczywiście od początku do końca wymyślił sam (w życiu nie słyszałem czegoś równie naiwnego). Może Źródło zachęciło ludzi, żeby jebać w kamieniołomie/fabryce/kopalni, a nie zakładać biznes? Aaa, no i kobiety - same niedojebane histeryczki uprawiające kult niezłomnego fallusa :) Powiedzcie mi jak o tym poważnie rozmawiać.

Nie widzę nic dziwnego w opracowaniu jakiegokolwiek projektu przez jedną osobę. Architekci tak np. robią, albo projektanci gier. Biznesplan też zazwyczaj pisze jedna osoba.

Sam, od zera, ktoś programuje? Ty weź, proszę, weź, ale zauważ, że bez fafnastu osiągnięć z dziedziny elektroniki i matematyki to chyba nie bardzo możliwe. Których nie dokonał zazwyczaj programista. Analogicznie jest w przypadku architektury.

Premislaus napisał:
Postacie w powieściach nieraz są przerysowane( hiperbola), by ukazać jakieś cechy, uwydatnić je, w zwłaszcza w tych politycznych ;).

To się nazywa literatura zaangażowana i dydaktyczna, i zazwyczaj jest kiepskie. Chociaż może Rand tego uniknęła, czytałem tylko Hymn i mnie się podobało. Może dlatego, że w ogóle nie zastanawiałem się nad ideologicznym przekazem, tylko obrazami. A być może były siermiężne, ale fajne. A ja miałem 16lat.
 

23HailEris

Member
277
10
Nie zdążyłem odpisać - Jan mnie ubiegł. Dodam jeszcze, że to nie tylko kwestia osiągnięć, ale też tradycji. Nie ma możliwości, żeby jakikolwiek rzemieślnik, artysta, architekt, projektant wymyślił coś sam, w tym sensie w jakim sugeruje to Rand. Roark, żeby wymyślić te swoje niby-nowatorskie projekty (zresztą nowatorstwo wobec czego - to już zakłada relację z tradycją) musiał się uczyć rzemiosła na pracach swoich poprzedników, tak jak każdy inny niby-nowatorski architekt przed nim. Nie ma innej możliwości - ta koncepcja samowystarczalnej jednostki może trafia w gust przeciętnego amerykanina kultywującego mitologię swojego narodu (u nas były sienkiewicze i inne podobne, i chyba teraz juz nic nie ma, bo paolo coelho ani pisma wojtyły chyba tej mitologii nie oddają:) ). Ale jeśli się przyjrzeć temu co Rand chce powiedzieć, to jest to po prostu koncepcja absurdalna :) , tak jak u nas absurdalne są te różne "polska mesjaszem narodów" itp. Nie wiem kim miałby być ten self-made man z powieści Rand, żeby na serio konsekwentnie realizować swój indywidualizm. Nie ma takiej opcji jeśli ma żyć we wspólnocie. Samobójstwo? No to chyba byłby właśnie ultra-konformizm :) No to co - ucieczka do buszu? Powodzenia, niech tam projektuje nowatorską architekturę i piszę oryginalną prozę. :) Bzdury.

A co do pytania o literature w ogóle, to rzecz jasna zawsze lubiłem różne anty-utopijne i gloryfikujące jednostkę utwory, ale odkąd (czyli mniej więcej po 19 roku życia:p) przestałem patrzeć na literature pod kątem ideologii jaką promuje, a skupiłem się na właściwej rzeczy - czyli na walorach literackich, to nie mam już ulubionych powieści. Są tylko estetycznie gorsze albo lepsze :) A pod względem estetyki jestem daleko od Rand, i w ogóle jestem hiperkonformistą, bo mój gust jakoś bardzo nie odbiega od (instytucjonalnie wyznaczonej i ocenionej:D) klasyki literatury (w tym 20wiecznej). :)
 

Cokeman

Active Member
768
120
Ayn Rand napisał:
Dziedziczymy produkty myśli innych ludzi. Dziedziczymy koło. Budujemy wóz. Wóz staje się samochodem. Samochód staje się sa­molotem. Ale przez cały ten proces to, co otrzymujemy od innych, jest tylko końcowym produktem ich myśli. Siłą napędową jest zdol­ność twórcza, która przyjmuje ten produkt za materiał, używa go i rozpoczyna kolejny etap. Tej zdolności twórczej nie można dać ani otrzymać, podzielić się nią ani pożyczyć. Należy do jednostek. To, co stworzy, jest własnością twórcy. Ludzie uczą się od siebie nawza­jem. Ale nauka to tylko wymiana materiałów. Żaden człowiek nie może przekazać drugiemu zdolności myślenia. A jednak to właśnie ta zdolność jest dla nas gwarancją przetrwania.

Na ziemi nic nie jest człowiekowi dane. Wszystko, czego potrzebu­je, trzeba stworzyć. I tu człowiek staje przed podstawową alterna­tywą: może przetrwać tylko w jeden z dwóch sposobów — dzięki nie­zależnej pracy swego umysłu lub jako pasożyt karmiący się umysłami innych. Twórca rozpoczyna. Pasożyt czerpie. Twórca stawia czoło przyrodzie samotnie. Pasożyt stawia jej czoło przez pośrednika.

Troską twórcy jest podbój przyrody. Troską pasożyta jest podbój ludzi.
 
A

Anonymous

Guest
To ok bo myślałem, że chodziło o klasyczne projektowanie ;) a nie takie, że samemu wszystko wymyślam od podstaw czyli narzędzia, metodologie, etc. Przyznam, że "Atlas Zbuntowany" siedzi u mnie na dysku już pół roku i nie miałem ochoty się za niego zabierać( znam "Źródło", "Hymn" i coś jeszcze). Pewnie przeczytam zanim film zobaczę ;). Bo to niezła kobyła i nie wiem czy dobra literacko poza fajnymi fragmentami na necie. Może jej chodziło o kogoś pokroju osoby, która tysiące lat temu wynalazła pięściaki, albo pług jednoskibowy ;).

http://pl-pl.facebook.com/people/Przemy ... 1711501960 - jak masz konto to możesz podejrzeć co mniej więcej lubię, co jakiś czas coś dodaję jak sobie przypomnę. Lubię "Wichrowe wzgórza", "Przeminęło z wiatrem", książki Jane Austen ;), powieści historyczne.
 

23HailEris

Member
277
10
Cokeman napisał:
Ayn Rand napisał:
Tej zdolności twórczej nie można dać ani otrzymać, podzielić się nią ani pożyczyć. Należy do jednostek.
Buahaha, romantyczne pierdolenie. A co to jest? A skąd się to bierze? Bozia z nieba zsyła? :D

I jeszcze pojade klasyką - u niej wszyscy gadają jakby srali marmurem. :)


To, co stworzy, jest własnością twórcy.
Mój radar IP-gestapo wariuje. :)


może przetrwać tylko w jeden z dwóch sposobów — dzięki niezależnej pracy swego umysłu lub jako pasożyt karmiący się umysłami innych.
No. Tylko, ze ta jednostka twórcza to też pasożyt. Nawet fhuj pasożyt karmiący się innymi. Gdzie jest ta niezależna praca? W jakim sensie niezależna? Pierdolenie.



Premislaus napisał:
Bo to niezła kobyła i nie wiem czy dobra literacko poza fajnymi fragmentami na necie.
O o właśnie, zapomniałem - za dlugie cegły pisze. W jej wypadku, wiele by zyskała skracając swoje powieści. W końcu to nie Joyce czy Proust ;)


http://pl-pl.facebook.com/people/Przemy ... 1711501960 - jak masz konto to możesz podejrzeć co mniej więcej lubię, co jakiś czas coś dodaję jak sobie przypomnę. Lubię "Wichrowe wzgórza", "Przeminęło z wiatrem", książki Jane Austen ;), powieści historyczne.
No dzięki, jak założę konto na fb to zajrze ;)
 

Cokeman

Active Member
768
120
Ta zdolność twórcza to zwykła przedsiębiorczość. Szerzej gada o tym Jezus (nie ten co go dziś krzyżują)
[video=youtube]http://www.youtube.com/watch?v=SpQ-Zeq8mLo&feature=related[/video]
Inicjatywa zawsze jest jednostkowa. Nie istnieje umysł kolektywny wśród ludzi. Nawet praca grupowa czyli brainstorm to wypadkowa pomysłów różnych osób. Na początku jakiegokolwiek działania jest zawsze umysł pojedynczej osoby.

Mój radar IP-gestapo wariuje. Smile
Mój IP-gestapo też wariuje. :)

I jeszcze pojade klasyką - u niej wszyscy gadają jakby srali marmurem. Smile
Co do gadania srajacego marmurem. Jej powieści były specjalnie tak napisane.

Kazimierz Staszewski napisał:
Są różne odcienie szarości
Od czerni do białości...
Ayn Rand napisała powieść gdzie są głównie jaskrawo biali oraz czarni. To ma trafiać do zwykłych ludzi i dawać power. Musiało być przejaskrawione. To, że ty wolisz bardziej wymagające teksty to twoja sprawa. Jak się pisze jakieś powieści filozoficzne to doktrynerstwo jest raczej nieuniknione bo chodzi o to aby ukazać idee a nie życie. Weź np takiego Kandyda. Tam to dopiero są odjazdy :)
Ja nie widzę nic złego w sprowadzaniu dyskusji do poziomu zwykłego zjadacza chleba. Dyskusje na "poziomie" i intelektualne polemiki możesz sobie prowadzić w różowych salonach. Tuż za oknem jest jednak ulica i zwykłe życie. Jak ty chcesz trafiać do ludzi Joyce'm czy Proust'em to jesteś mniej życiowy niż bohaterowie Rand.

Karol Marks napisał:
Oręż krytyki nie może oczywiście zastąpić krytyki orężem; siłę materialną trzeba odeprzeć siłą materialną, wszelako i teoria staje się potęgą materialną, kiedy porywa za sobą masy. Teoria zdolna jest porwać masy, kiedy dostarcza dowodów ad hominem, dowodzi zaś ad hominem, kiedy staje się radykalna. Być radykalnym to sięgnąć do korzeni rzeczy. Lecz dla człowieka korzeniem jest sam człowiek.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
23HailEris napisał:
Dodam jeszcze, że to nie tylko kwestia osiągnięć, ale też tradycji. Nie ma możliwości, żeby jakikolwiek rzemieślnik, artysta, architekt, projektant wymyślił coś sam, w tym sensie w jakim sugeruje to Rand.

https://secure.wikimedia.org/wikipedia/ ... idge_Gorge
http://www.bing.com/images/search?q=fir ... =QBIL&qs=n

Jeden człowiek sam:
- wpadł na pomysł, że most można zrobić z żelaza
- nauczył się odlewnictwa
- zaprojektował most
- wymyślił sposób budowy mostu
- zaprojektował formy do odlewania żelaza
- wykonał własnoręcznie te formy
- nadzorował odlewanie
- nadzorował budowę

https://secure.wikimedia.org/wikipedia/ ... _Pritchard

Niestety zmarło mu się w trakcie i budowę dokończyli inni.
 

s00lis

Member
211
5
Czytałem Atlas Zbuntowany. Nie wytrwałem do końca, ale niewiele mi zabrakło. Nakładające się na siebie dialogi, powtarzane jak mantra patetyczne przemówienia najzwyczajniej mnie już męczyły. Rozumiem, że bohaterowie zostali przerysowani i przycięci pod odpowiednią ideologię, ale przez to przekaz wydał mi się po prostu naiwny.
Fabularnie dzieło również prezentuje się raczej marnie - od początku do końca przewidywalnie, co tym bardziej doskwiera przy tej objętości.
Gdyby Rand skróciła powieść i usunęła parę śmiesznych elementów jak np. cudowny silnik Galta, być może książka zajęłaby bardziej zaszczytne miejsce na mojej półce, niż te obok Władcy Pierścieni i innych bajek.
 

Cokeman

Active Member
768
120
Akurat z tą przewidywalnością masz rację. Wolę Źródło od Atlasa właśnie za mniejszą przewidywalność. W Atlasie przemówienie Galta powinno zostać podzielone na conajmniej 4 części. 70s przemówienia to mordęga. Ciekawe jak to w filmie będzie zrobione.
 

23HailEris

Member
277
10
Cokeman napisał:
Na początku jakiegokolwiek działania jest zawsze umysł pojedynczej osoby.
Ale w próżni zawieszony? Poza tym, co z tego?
Roark, wbrew temu co gada, na każdym kroku udowadnia jak bardzo jest uzależniony od innych ludzi i instytucji społecznych, oraz od ich oceny. Nie unika tez ingerencji w kształt swoich prac (zdaje sie, ze Wynand nie daje mu całkiem wolnej ręki, ale mówi jaki wieżowiec zbudować dla siebie?) Może powieści Rand to postmodernistyczny pastisz? :)


Tuż za oknem jest jednak ulica i zwykłe życie. Jak ty chcesz trafiać do ludzi Joyce'm czy Proust'em to jesteś mniej życiowy niż bohaterowie Rand.
Gdzie ja coś takiego napisałem? Mowie przeciez od razu, ze oddzielam zawartość od poziomu. Ale jak cię interesują te książki jako narzędzia do popularyzowania czegoś (upraszczające) to co w tym ma być złego? Jak chcesz z tej strony popatrzeć, to rpo prostu ujawnia się inny problem - ona tą chujową pisaniną propaguje niedorzeczną, a w konsekwencji szkodliwą, ideologię. Nie ma nic złego w czytainu prostych rzeczy (byle nie prostych i chujowych zarazem:D) - ale korzystniej, jeśli chodzi o kształtowanie pewnych postaw, jest poczytać Przygody Mikołajka, Kubusia Puchatka albo Łyska z pokładu Idy niż powieści Rand, które są prymitywnymi romansidłami przepełnionymi nadętymi mowami, promującymi infantylnie i absurdalnie rozumiany indywidualizm.

Ciekawe swoją droga na jakim polu objawił się ten indywidualny i nowatorski geniusz Rand? :)


Karol Marks napisał:
Oręż krytyki nie może oczywiście zastąpić krytyki orężem; siłę materialną trzeba odeprzeć siłą materialną, wszelako i teoria staje się potęgą materialną, kiedy porywa za sobą masy. Teoria zdolna jest porwać masy, kiedy dostarcza dowodów ad hominem, dowodzi zaś ad hominem, kiedy staje się radykalna. Być radykalnym to sięgnąć do korzeni rzeczy. Lecz dla człowieka korzeniem jest sam człowiek.

No spoko, ale Rand nie propaguje teorii, która mnie interesuje.


kr2y510 napisał:
Jeden człowiek sam:
- wpadł na pomysł, że most można zrobić z żelaza
- nauczył się odlewnictwa
- zaprojektował most
- wymyślił sposób budowy mostu
- zaprojektował formy do odlewania żelaza
- wykonał własnoręcznie te formy
- nadzorował odlewanie
- nadzorował budowę

No i brawo, spoko gość. Niech mu Pan Bóg w niebiosach wynagrodzi. Tylko, że to nie podważa raczej tego o co mi chodziło. Chyba, że on nic, nawet tyci-tyci nie pasożytował na wiedzy, pomysłach, dorobku, pracy innych? :) Przecież ja nie kwestionuję istnienia wynalazków i nowatorstwa :)



Ostatni mój post w temacie Rand. I tak już poświęciłem jej więcej czasu niż na to zasługuje.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
23HailEris napisał:
Tylko, że to nie podważa raczej tego o co mi chodziło. Chyba, że on nic, nawet tyci-tyci nie pasożytował na wiedzy, pomysłach, dorobku, pracy innych? :) Przecież ja nie kwestionuję istnienia wynalazków i nowatorstwa :)

W początkach powstawania współczesnej techniki wielu z wynalazców "pasożytowało" niewiele. Czyli "pasożytowali" na wiedzy darmowej i ogólnodostępnej od wielu pokoleń. Jak się podkręci kontrast to wychodzi właśnie Rand.
Pewnie sama wcześniej przeczytała książkę typu "Żywoty wynalazców i historie ich dzieł", po czym podkręciła kontrast. :)
 

DagnyTaggart

New Member
13
1
23HailEris napisał:
Dawno nic o Rand tu nie było. I dobrze. Ale skoro budzą się nastoletnie demony wyznawców jej kultu, to trzeba pojechać radykalnymi komuchami :)

Żiżek o Rand (kto nie czytał Żiżka, nie jest prawdziwym libertarianinem:) )

However, although it is easy to dismiss the very mention of Rand in a "serious" theoretical article as an obscene extravaganza — artistically, she is of course, worthless — the properly subversive dimension of her ideological procedure is not to be underestimated: Rand fits into the line of over-conformist authors who undermine the ruling ideological edifice by their very excessive identification with it.

i jeszcze
Rand, who wrote the two absolute best-sellers of our century, The Fountainhead (1943) and Atlas Shrugged (1957), was (deservedly) ignored and ridiculed as a philosopher: her fascination with male figures displaying absolute, unswayable determination of their Will, seems to offer the best imaginable confirmation of Sylvia Plath's famous line, "...every woman adores a Fascist."

:D :D :D

http://www.lacan.com/frameXII5.htm

Na stronie tylko fragment, całość tekstu w ksiazce Zizka "Cogito and the unconscious" (jest w necie).

Kto nie czytał Zizka, jest zdrowy na umyśle :D
 
Do góry Bottom