Ayn Rand

Cokeman

Active Member
768
120
Fajnie spojlerujemy tutaj fabułe.
Ja doskonale wiem, że to sa powieści ale Rand miała na celu przedstawić swoją filozofię w sposób litaracki a nie naukowy jak np Mises. Po wydaniu Atlasa poswięciła się naukowym tekstom.

Zgadzam się z tym co piszesz. Chodzi mi o to, że w tych powieściach poza samym obiektywizmem jest też przedtawiona typowa rozwiązłość. Rand poza swoją filozofią propaguje seks pozamałżeński. Nie to, żebym gadał jak jakis ksiądz ale jeśli spółkujemy z coraz to bardziej idealnym kochankiem to po co małżeństwo?
Rand mogła pójść za ciosem i skrytykować tę instytucję jako przeżytek po ancien regime. Zamiast tego zaproponowała jakis partnerski związek z prawami dziedziczenia. Nie zrobiła jednak tego. Jeśli nie skrytykowała małżeństwa to mogła inaczej rozwinąć fabułę. Dominique zamiast wychodzić za mąż za łajdaka mogła zatrudnić się w jakimś przytułku jak siostrzenica Tooheya albo pracować dalej dla Wynanda. Rand jednak wolała wariant małżeński.
Rand w ogóle pomija w swojej filozofii tematyke dzieci. Nie ma ich w powieściach wcale. W ksiązce "Powrót Człowieka Pierwotnego" jest ciekawy rozdział Comprachicos opowiadający o procesie wychowania i edukacji. Poza tym nic nie znalazłem.
Ciekawe co zdaniem Rand powinna zrobić kobieta co niedawno została matką i zyje w szczęśliwym związku ale nagle na horyzoncie pojawia się jakiś nowy ideał. Przykładowo: Dagny będąc w wąwozie Galta odkrywa, że jest w ciąży a przecież nie spała jeszcze z Galtem. Co wtedy?
 

Alicja

New Member
9
1
Cokeman napisał:
Rand miała na celu przedstawić swoją filozofię w sposób litaracki

to mało istotne, ale
Ayn Rand napisał:
Wydaje się, że jestem zarówno filozofem teoretycznym, jak i autorką beletrystyki. Najbardziej interesuje mnie jednak to ostatnie; pierwsze jest tylko środkiem wiodącym do ostatniego, środkiem absolutnie koniecznym, lecz jednak środkiem; celem jest opowieść fikcyjna. Bez zrozumienia i wyrażenia właściwej zasady filozoficznej nie mogę stworzyć właściwej opowieści, ale odkrywanie zasady interesuje mnie jedynie jako odkrywanie właściwej wiedzy, którą będę stosować w swoim życiowym celu, a moim życiowym celem jest kreacja takiego świata (ludzi i zdarzeń), który mi się podoba - to znaczy: świata człowieka perfekcyjnego.

Cokeman napisał:
Jeśli nie skrytykowała małżeństwa to mogła inaczej rozwinąć fabułę. Dominique zamiast wychodzić za mąż za łajdaka mogła zatrudnić się w jakimś przytułku jak siostrzenica Tooheya albo pracować dalej dla Wynanda. Rand jednak wolała wariant małżeński.

Nie jadam wołowiny. Czy, gdybym pisała książkę, żadna z bohaterek nie powinna jeść wołowiny, w związku z tym? Czy powinna? Czy to ma znaczenie? Dlaczego Rand nie miałaby propagować seksu przedmałżeńskiego, jeśli nie widziała w nim nic złego? Czy seks przedmałżeński wyklucza instytucję małżeństwa? Czy oczekujemy, że Ayn Rand będzie guru, która wypowie się na każdy temat związany z naszym życiem? ;) Nie wiem, jakie poglądy Rand miała na małżeństwo. Uważam, ze to osobista sprawa, decyzja, czy uprawiam seks przedmałżeński to moja sprawa, decyzja czy przechodzę na czerwonym świetle, to moja decyzja. Widocznie Dominique uznała, że małżeństwo jest najlepszym środkiem do tego, co chciała osiągnąć, a wynikało to z jej osobowości, psychiki, sposobu rozumowania. Wydaje mi się, że tylko się CZEPIASZ.

Cokeman napisał:
W ksiązce "Powrót Człowieka Pierwotnego" jest ciekawy rozdział Comprachicos opowiadający o procesie wychowania i edukacji. Poza tym nic nie znalazłem.
Właśnie Comprachicos miałam na myśli.

Cokeman napisał:
Ciekawe co zdaniem Rand powinna zrobić kobieta co niedawno została matką i zyje w szczęśliwym związku ale nagle na horyzoncie pojawia się jakiś nowy ideał. Przykładowo: Dagny będąc w wąwozie Galta odkrywa, że jest w ciąży a przecież nie spała jeszcze z Galtem. Co wtedy?

Nie, nie szuka rozwiązania w jakiejkolwiek biblii. Nie, nie pisze listu do Rand, która objawi jej właściwą drogę postępowania. Używa mózgu i podejmuje najlepszą dla niej, racjonalną decyzję.
 

Cokeman

Active Member
768
120
Rand nazwała swoją filozofię "obietywizm" Chciała przedstawić człowieka idealnego. Teraz okazuje się, że każdy ma swój inny ideał a to już trąci subiektywizmem a nie obiektywizmem. Każdy nich używa mózgu - pewno, że tak.
Czepiam się bo Rand chcąc trafić do ludzi niepotrzebnie komplikowała sprawę, jej późniejsze zachowanie kiedy przyjęła swój punkt widzenia za kryterium tego co racjonalne i obiektywne słuszne tylko psują sprawę. Nie uważam osoby, która praktykuje seks małżeński za ideał po prostu.
 

Alicja

New Member
9
1
Jeśli uważasz, że upodobanie do rosołu albo pomidorowej też określa czy człowiek jest idealny, to faktycznie, każdy ma inny ideał.

Nie uważasz osoby, która praktykuje seks przedmałżeński za ideał - bardzo dobrze, jeśli tylko uzasadnisz to w racjonalny sposób. Ja nie potrafię.

Chodziło mi o to, ze czepiasz się szczegółów fabuły. Ale jeśli chodzi o czepianie się Rand jako osoby, chyba już mogę zgodzić się, że jest uzasadnione. Być może sama zaczęła żyć w sposób przeczący stworzonej przez nią filozofii, nie wiem tego, nie zamierzam jej (Ayn) czcić. Ale to nie znaczy, ze filozofia sama w sobie jest błędna, prawda?

Jeszcze raz, bardzo dziękuję za miejsce, gdzie można porozmawiać o obiektywizmie, o Ayn Rand. Wasze wypowiedzi dają mi wiele do myślenia.
 
J

jaś skoczowski

Guest
alfacentauri napisał:
jaś skoczowski napisał:
Co do wzorku, to wytłumacz mi, czemu interesuję Cię logarytm o podstawie dwa dla n?
Krzysio jeszcze nie odpisał, ale postaram Ci pomóc o ile dobrze rozumuję.
Każde nowe zdanie po redukcji do logiki 2-wartościowej może mieć tylko 2 wartości.
Ilość inforamcji nowych zdań nie może przekraczać n. Czyli rozpatrujemy ile otrzymamy informacji z tych nowych zdań -> 2*2*2*...*2 i tak mnożymy to m razy bo taką ilość zdań otrzymamy. Zatem 2 podniesione do potęgi m daje n. Korzystając z definicji logarytmu otrzymujemy równanie gdzie logarytm przy podstawie 2 z n równa się m.

N to liczba wartości w jakiejś logice. Nie określa zawartości "informacji" niczego.


Alicja napisał:
Jeśli uważasz, że upodobanie do rosołu albo pomidorowej też określa czy człowiek jest idealny, to faktycznie, każdy ma inny ideał.

Nie uważasz osoby, która praktykuje seks przedmałżeński za ideał - bardzo dobrze, jeśli tylko uzasadnisz to w racjonalny sposób. Ja nie potrafię.

Chodziło mi o to, ze czepiasz się szczegółów fabuły. Ale jeśli chodzi o czepianie się Rand jako osoby, chyba już mogę zgodzić się, że jest uzasadnione. Być może sama zaczęła żyć w sposób przeczący stworzonej przez nią filozofii, nie wiem tego, nie zamierzam jej (Ayn) czcić. Ale to nie znaczy, ze filozofia sama w sobie jest błędna, prawda?

Jeszcze raz, bardzo dziękuję za miejsce, gdzie można porozmawiać o obiektywizmie, o Ayn Rand. Wasze wypowiedzi dają mi wiele do myślenia.

Rand robi ten sam błąd, kiedy stwierdza, żę jej etyka służy "prawdziwie ludzkiemu" życiu, a nie tylko zyciu.
 
J

jaś skoczowski

Guest
Alicja napisał:
ten sam, to znaczy?

to znaczy sugeruje, że są jakieś słuszne preferencje, "racjonalne" w taki sposób, że racjonalność nie jest tylko instrumentalna czy hedonistyczna. Co oznacza, żę rozumność staje się idolem, do którego trzeba dążyć tylko po to, by ją osiągnąć. Dalej nazywa się to egoizmem i to dopiero zabawne.
 

Cokeman

Active Member
768
120
Alicja napisał:
Jeśli uważasz, że upodobanie do rosołu albo pomidorowej też określa czy człowiek jest idealny, to faktycznie, każdy ma inny ideał.
Nie uważasz osoby, która praktykuje seks przedmałżeński za ideał - bardzo dobrze, jeśli tylko uzasadnisz to w racjonalny sposób. Ja nie potrafię.

Chodziło mi o to, ze czepiasz się szczegółów fabuły. Ale jeśli chodzi o czepianie się Rand jako osoby, chyba już mogę zgodzić się, że jest uzasadnione. Być może sama zaczęła żyć w sposób przeczący stworzonej przez nią filozofii, nie wiem tego, nie zamierzam jej (Ayn) czcić. Ale to nie znaczy, ze filozofia sama w sobie jest błędna, prawda?

Jeszcze raz, bardzo dziękuję za miejsce, gdzie można porozmawiać o obiektywizmie, o Ayn Rand. Wasze wypowiedzi dają mi wiele do myślenia.

Jej filozofia jest zajebista ale nie idealna. Wolę do jej przemyśleń dodać trochę własnych przemyśleń które mnie naszły lekturze Rothbarda czy nawet Marksa :D

Seks pozamałżeński spoko tylko co z dziećmi? Ale nie róbmy juz offtopa.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
jaś skoczowski napisał:
alfacentauri napisał:
jaś skoczowski napisał:
Co do wzorku, to wytłumacz mi, czemu interesuję Cię logarytm o podstawie dwa dla n?
Krzysio jeszcze nie odpisał, ale postaram Ci pomóc o ile dobrze rozumuję.
Każde nowe zdanie po redukcji do logiki 2-wartościowej może mieć tylko 2 wartości.
Ilość inforamcji nowych zdań nie może przekraczać n. Czyli rozpatrujemy ile otrzymamy informacji z tych nowych zdań -> 2*2*2*...*2 i tak mnożymy to m razy bo taką ilość zdań otrzymamy. Zatem 2 podniesione do potęgi m daje n. Korzystając z definicji logarytmu otrzymujemy równanie gdzie logarytm przy podstawie 2 z n równa się m.

N to liczba wartości w jakiejś logice. Nie określa zawartości "informacji" niczego.






Pisząc "inforamacja" miałem na myśli informację ile wartości może przyjąć zdanie.
Nie mam zamiaru tu filozofować na ten temat.
Odniosłem wrażenie, błędne czy też nie, że nie rozumiesz wzoru napisanego przez Krzysia, więc Ci go wytłumaczyłem. I tyle.
Jeśli tłumaczenie było zbędne to dyskusję między sobą możemy zakończyć.
 
J

jaś skoczowski

Guest
alfacentauri napisał:
jaś skoczowski napisał:
alfacentauri napisał:
jaś skoczowski napisał:
Co do wzorku, to wytłumacz mi, czemu interesuję Cię logarytm o podstawie dwa dla n?
Krzysio jeszcze nie odpisał, ale postaram Ci pomóc o ile dobrze rozumuję.
Każde nowe zdanie po redukcji do logiki 2-wartościowej może mieć tylko 2 wartości.
Ilość inforamcji nowych zdań nie może przekraczać n. Czyli rozpatrujemy ile otrzymamy informacji z tych nowych zdań -> 2*2*2*...*2 i tak mnożymy to m razy bo taką ilość zdań otrzymamy. Zatem 2 podniesione do potęgi m daje n. Korzystając z definicji logarytmu otrzymujemy równanie gdzie logarytm przy podstawie 2 z n równa się m.

N to liczba wartości w jakiejś logice. Nie określa zawartości "informacji" niczego.






Pisząc "inforamacja" miałem na myśli informację ile wartości może przyjąć zdanie.
Nie mam zamiaru tu filozofować na ten temat.



Skoro zrozumiało to dwoje ludzi, to może coś jest w tym ciekawego, wiec pytam: co mi z potęgi, do której muszę podnieść 2 żeby mieć n? Co z tego, że użyje takiej ilości, zdań, która mieści się w przedziale między 1, a liczbą tej potęgi, żeby "sprowadzić" logikę n wartościową do dwu wartościowej, jeśli zrobię to tak, jak Krzysiu? Przecież w jego wypadku nie można nawet stwierdzić, czy zdania te mogą, czy nie, mieć trzech wartości.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Mamy zdanie, które może przyjmować n wartośći.
Zastępujemy je kilkoma innymi zdaniami, które mogą mieć 2 wartości.
Aby to miało sens przy pomocy tych kilku zdań musimy mieć możliwość wyrazić dowolne zdanie o wartości takiej która zawiera się w zbiorze wartości logiki n-wartościowej.
Oznaczmy ilość tych zdań przez m. I chcemy ustalić ile wynosi to m.
Aby to najprościej wyjaśnić to:
-dla 1 zdania mamy 2 wartości: (0) (1)
-dla 2 zdań mamy 4 wartości: (0 0) (0 1) (1 0) (1 1)
-dla 3 zdań mamy 8 wartości (0 0 0) (0 0 1) (0 1 0) (0 1 1) (1 0 0) (1 0 1) (1 1 0) i (1 1 1)
itd.
Czyli po prostu z kombinatoryki wymnażamy 2 tyle razy ile mamy zdań:
dla 2 zdań 2*2, dla 3 zdań 2*2*2,..., dla m zdań 2 do potęgi m-tej.
Chcemy mieć n możliwości wyrażenia zdania. Zatem 2 do potęgi m-tej równa się n.
Aby wyznaczyć m korzystamy z definicji logarytmu i otrzymujemy logarytm o podstawie 2 z n.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
Skoro postanowiłeś kompletnie znikąd wspomnieć o jakiejś "treści", jakiejś "informacji" i jakimś "optymalnym upakowaniu treści" poproszę Cię o optimum upakowania treści wyznaczone w ten sposób, żeby dało się przetłumaczyć jedno zdanie z logiki trójwartościowej na dwuwartościową.

Nie śledziłem tego wątku ale widzę, że alfacentauri wystarczająco odpowiedział.

Jak używasz logiki (obojętnie jakiej) i rachunku zdań do czegokolwiek to każde zdanie jest informacją, która jest mierzalna. Wywód w tej logice można sprowadzić do przetwarzania informacji.

jaś skoczowski napisał:
Co do wzorku, to wytłumacz mi, czemu interesuję Cię logarytm o podstawie dwa dla n?....

Niestety tu nie ma wzorów matematycznych i operatorów logicznych a ja nie jestem i nie zamierzam być wykładowcą, więc piszę jak mi wygodnie (na zdrowy chłopski rozum) a nie jak się pisze na wykładach. Podstawa dwa bo logika dwuwartościowa.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Skoro postanowiłeś kompletnie znikąd wspomnieć o jakiejś "treści", jakiejś "informacji" i jakimś "optymalnym upakowaniu treści" poproszę Cię o optimum upakowania treści wyznaczone w ten sposób, żeby dało się przetłumaczyć jedno zdanie z logiki trójwartościowej na dwuwartościową.

Nie śledziłem tego wątku ale widzę, że alfacentauri wystarczająco odpowiedział.

Jak używasz logiki (obojętnie jakiej) i rachunku zdań do czegokolwiek to każde zdanie jest informacją, która jest mierzalna. Wywód w tej logice można sprowadzić do przetwarzania informacji.

Idąc twoim tokiem rozumowania, jeśli m = x, to dla logiki n wartościowej wystarczy x zdań, wśród których może znaleźć się twierdzenie, że "Stara Kowalskiego była garbata 20.04.2011 o godzinie 20:29". Bo przecież liczba będzie się zgadzała. Twoje "sprowadzenie" logiki trójwartościowej do dwuwartościowej jest "sprowadzeniem" w takim sensie, w jakim inne "sprowadzenie" zawierające takie zdanie sprowadza logikę n wartościową do dwuwartościowej.

Dalej jednak w twoim "sprowadzeniu" nie można w nim robić tego, co można w logice trójwartościowej (zanegować prawdy i nie uzyskać fałszu), albo to dalej jest logika trójwartościowa, chocbyś użył pierdyliona (= m) więcej zdań do jej opisania.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
Idąc twoim tokiem rozumowania, jeśli m = x, to dla logiki n wartościowej wystarczy x zdań, wśród których może znaleźć się twierdzenie, że "Stara Kowalskiego była garbata 20.04.2011 o godzinie 20:29". Bo przecież liczba będzie się zgadzała. Twoje "sprowadzenie" logiki trójwartościowej do dwuwartościowej jest "sprowadzeniem" w takim sensie, w jakim inne "sprowadzenie" zawierające takie zdanie sprowadza logikę n wartościową do dwuwartościowej.

To że Ty czegoś nie potrafisz nie oznacza, że się tego nie da. Co widać po Twoim bełkocie, którego normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć.
Ja napisałem o warunku koniecznym i dostatecznym a nie napisałem jak to zrobić.

jaś skoczowski napisał:
Dalej jednak w twoim "sprowadzeniu" nie można w nim robić tego, co można w logice trójwartościowej (zanegować prawdy i nie uzyskać fałszu), albo to dalej jest logika trójwartościowa, chocbyś użył pierdyliona (= m) więcej zdań do jej opisania.

A kto powiedział, że rachunek zdań jakiejś wielowartościowej logiki, można bezmyślnie stosować w logice 2-wartościowej?

Krótko i definitywnie.
Jeśli można napisać program komputerowy, który będzie symulował lub przetwarzał jakąś n-wartościową logikę (z porypanym rachunkiem zdań w skiżonej algebrze) to znaczy, że się da. Bo tak się składa, że komputery "myślą" w logice 2-wartościowej.
I to tyle w temacie.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Idąc twoim tokiem rozumowania, jeśli m = x, to dla logiki n wartościowej wystarczy x zdań, wśród których może znaleźć się twierdzenie, że "Stara Kowalskiego była garbata 20.04.2011 o godzinie 20:29". Bo przecież liczba będzie się zgadzała. Twoje "sprowadzenie" logiki trójwartościowej do dwuwartościowej jest "sprowadzeniem" w takim sensie, w jakim inne "sprowadzenie" zawierające takie zdanie sprowadza logikę n wartościową do dwuwartościowej.

To że Ty czegoś nie potrafisz nie oznacza, że się tego nie da. Co widać po Twoim bełkocie, którego normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć.
Ja napisałem o warunku koniecznym i dostatecznym a nie napisałem jak to zrobić.

Bardzo proszę Cię, nie schlebiaj sobie, przyjmując za wyznacznik normalności siebie. Dobrze, to powiedz mi jak wartości (0 1), (1 0), (0 0 1), (0 1 0), (0 1 1), (1 0 0), (1 0 1), (1 1 0) można uczynić wartościami logiki klasycznej?

kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Dalej jednak w twoim "sprowadzeniu" nie można w nim robić tego, co można w logice trójwartościowej (zanegować prawdy i nie uzyskać fałszu), albo to dalej jest logika trójwartościowa, chocbyś użył pierdyliona (= m) więcej zdań do jej opisania.

A kto powiedział, że rachunek zdań jakiejś wielowartościowej logiki, można bezmyślnie stosować w logice 2-wartościowej?


Krótko i definitywnie.
Jeśli można napisać program komputerowy, który będzie symulował lub przetwarzał jakąś n-wartościową logikę (z porypanym rachunkiem zdań w skiżonej algebrze) to znaczy, że się da. Bo tak się składa, że komputery "myślą" w logice 2-wartościowej.
I to tyle w temacie.

Rzecz w tym, że jak na razie podałeś jeden przykład systemu, w którym nie można dokonać operacji takich, jak w logice trójwartościowej i stwierdziłeś, że można.




Pierwsza prośba: wywalcie to do hyde parku. Nie uważam, że stosowanie logiki jako takiej jest jakimkolwiek środkiem do prowadzenia polityki, jakiejkolwiek, w tym teoretycznej. Po prostu, przy całej skromności mojej wiedzy, jak na razie widzę, że krzysiu pierdoli i chcę wypchać swoje ulubione hasło "heglować" jakaś treścią.

alfacentauri napisał:
Mamy zdanie, które może przyjmować n wartośći.
Zastępujemy je kilkoma innymi zdaniami, które mogą mieć 2 wartości.
Aby to miało sens przy pomocy tych kilku zdań musimy mieć możliwość wyrazić dowolne zdanie o wartości takiej która zawiera się w zbiorze wartości logiki n-wartościowej.
Oznaczmy ilość tych zdań przez m. I chcemy ustalić ile wynosi to m.
Aby to najprościej wyjaśnić to:
-dla 1 zdania mamy 2 wartości: (0) (1)
-dla 2 zdań mamy 4 wartości: (0 0) (0 1) (1 0) (1 1)
-dla 3 zdań mamy 8 wartości (0 0 0) (0 0 1) (0 1 0) (0 1 1) (1 0 0) (1 0 1) (1 1 0) i (1 1 1)
itd.

Jak nazwiesz wartości: (0 1), (1 0), (0 0 1), (0 1 0), (0 1 1), (1 0 0), (1 0 1), (1 1 0)? Zdania, którym są przypisane są fałszywe, czy prawdziwe? no chyba, że chodzi o zdania złożone (tylko, że wtedy znowu nie da się ich zanegować i uzyskać wartości trzeciej)? Oraz, log2 (3) = 1.584962500721156. Można to zaokrąglić, czy ma tak być?

alfacentauri napisał:
Czyli po prostu z kombinatoryki wymnażamy 2 tyle razy ile mamy zdań:
dla 2 zdań 2*2, dla 3 zdań 2*2*2,..., dla m zdań 2 do potęgi m-tej.
Chcemy mieć n możliwości wyrażenia zdania. Zatem 2 do potęgi m-tej równa się n.
Aby wyznaczyć m korzystamy z definicji logarytmu i otrzymujemy logarytm o podstawie 2 z n.

I treść tych zdań nie ma zupełnie znaczenia? Mogę np. wstawić zdanie "Kowalski jest ciulem", dla równości rachunku?

alfacentauri napisał:
Tak mnie jeszcze naszło odnośnie tych logik wielowartościowych.
Mam dla przykładu pewne zdanie q ( aby było bardziej obrazowo to napiszmy, że brzmi ono "Jestem Polakiem")
W logice trójwartościowej mogłoby ono mieć trzy wartości:
0 - fałsz
1 - prawda
3 - nie wiadomo
Dodajmy drugie zdanie p ( dla obrazu nazwijmy je "mamy pewność co do prawdziwości zdania q")
Sprowadźmy te zdania do logiki dwuwartościowej.
-Jeżeli zdanie p będzie prawdziwe a q fałszywe to czy można to uznać za równoważne z fałszem z omawianego zdania p z logiki trójwartościowej?
Jeżeli zdanie p będzie prawdziwe i podobnie prawdziwe będzie q to czy to nie będzie równoważne prawdzie z logiki trójwartościowej?
Jeżeli p będzie fałszywe a q przyjmie bądź wartość 0 bądź 1 to czy nie będzie to równoważne zdaniu o wartości 3 z logiki trójwartościowej?
Sorry za plątaninę. Sam sobie już odpowiedziałem.

Nie podajesz, jakimi spójkami połączone są te zdania, ani nie określasz inaczej, jak te zdania się do siebie mają. Jak mielibyśmy rozstrzygnąć, co nie prowadzi, a co prowadzi np. do sprzeczności?
 
A

Anonymous

Guest
jaś skoczowski napisał:
Alicja napisał:
ten sam, to znaczy?

to znaczy sugeruje, że są jakieś słuszne preferencje, "racjonalne" w taki sposób, że racjonalność nie jest tylko instrumentalna czy hedonistyczna. Co oznacza, żę rozumność staje się idolem, do którego trzeba dążyć tylko po to, by ją osiągnąć. Dalej nazywa się to egoizmem i to dopiero zabawne.

To akurat jest sensowne :). Nie widzę w tym nic niespójnego :). Libertarianizm funkcjonuje w ten sam sposób. Czyż nie jest egoizmem wymagać tego od innych, lub głosić taką postawę?

Madlok napisał:
Premislaus napisał:

OMG, a możesz jeszcze podać który wers czy coś? Chyba że chodzi o to, że Atlas był na drugim miejscu jako książka, która "odmieniła życie" wg jakiejś ankiety wysyłkowej księgani. Kiedyś sam szukałem w necie i w czołówce bestsellerów są różne Ulissesy ale nie Rand.

Nie chce mi się szukać :p. Też się wiele razy spotkałem z opinią jaki to "Atlas Zbuntowany" jest poczytny w USA. Ale jak się kiedyś natknę na takie dane, to Ci dam znać w tym wątku.

Jasiu mam wrażenie, że zanegujesz wszystko to co napisze Krzyś :p. O logice niewiele czytałem, bo nie tego szukałem w filozofii, ale to co piszecie o logice dwuwartościowej wydaje się klarowne, proste i sensowne i mam wrażenie, że wyrazi się w niej każde zdanie.

Może takie coś - "Czy bijesz jeszcze żonę? Odpowiedz tak, lub nie :p?". Gorzej jak takie pytanie się pojawi podczas instalacji programu, albo w odcyfrowywaniu captchy :p. W przypadku instalek mam program który je rozpakowuje, więc takiego wała jak Polska cała! :).
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
jaś skoczowski napisał:
Bardzo proszę Cię, nie schlebiaj sobie, przyjmując za wyznacznik normalności siebie. Dobrze, to powiedz mi jak wartości (0 1), (1 0), (0 0 1), (0 1 0), (0 1 1), (1 0 0), (1 0 1), (1 1 0) można uczynić wartościami logiki klasycznej?

Nie schlebiam sobie. Ja po prostu nie rozumiem pytania. By zrozumieć musiałbym czytać wszystkie posty po kolei, by się domyśleć. Ja mam teraz pilną robotę...

Przykład przełożenia logiki 3-w (prawda, nieznane, fałsz) na logikę 2-w:
prawda - znane=prawda i wartość_znanego=prawda
nieznane - znane=fałsz
fałsz - znane=prawda i wartość_znanego=fałsz

znane i wartość_znanego nie są w żaden sposób bezpośrednio powiązane z prawda, nieznane i fałsz z logiki 3-w. Powiązanie jest powyżej.

Przeczytaj to jeszcze raz:

Jeśli można napisać program komputerowy, który będzie symulował lub przetwarzał jakąś n-wartościową logikę (z porypanym rachunkiem zdań w skiżonej algebrze) to znaczy, że się da. Bo tak się składa, że komputery "myślą" w logice 2-wartościowej.
 
J

jaś skoczowski

Guest
Premislaus napisał:
jaś skoczowski napisał:
Alicja napisał:
ten sam, to znaczy?

to znaczy sugeruje, że są jakieś słuszne preferencje, "racjonalne" w taki sposób, że racjonalność nie jest tylko instrumentalna czy hedonistyczna. Co oznacza, żę rozumność staje się idolem, do którego trzeba dążyć tylko po to, by ją osiągnąć. Dalej nazywa się to egoizmem i to dopiero zabawne.

To akurat jest sensowne :). Nie widzę w tym nic niespójnego :). Libertarianizm funkcjonuje w ten sam sposób. Czyż nie jest egoizmem wymagać tego od innych, lub głosić taką postawę?

W takim samym stopniu, jak głosić każdą inną, byleby komuś odpowiadała. Czyli Rand nie ma nic do zarzucenia człowiekowi propagującemu dowolny program polityczny, byleby robił to, bo mu się to podoba.

kr2y510 napisał:
Przykład przełożenia logiki 3-w (prawda, nieznane, fałsz) na logikę 2-w:
prawda - znane=prawda i wartość_znanego=prawda
nieznane - znane=fałsz
fałsz - znane=prawda i wartość_znanego=fałsz

znane i wartość_znanego nie są w żaden sposób bezpośrednio powiązane z prawda, nieznane i fałsz z logiki 3-w. Powiązanie jest powyżej.

Przeczytaj to jeszcze raz:

Jeśli można napisać program komputerowy, który będzie symulował lub przetwarzał jakąś n-wartościową logikę (z porypanym rachunkiem zdań w skiżonej algebrze) to znaczy, że się da. Bo tak się składa, że komputery "myślą" w logice 2-wartościowej.

Yhym, to teraz sobie zaneguj coś znanego i prawdziwego zarazem i powiedz mi, jaka wartość logiczna Ci wyjdzie? Nieznane? Jak może być nie-znane (znane=fałsz) coś, co jest negacją zdania prawdziwego w ramach logiki dwuwartościowej, takiej klasycznej? Bo zgodnie z tabelką prawdziwościową dla negacji w tej logice, z tego co mnie uczono, negacja prawdy jest zawsze fałszywa. Musi być. Stąd gdyby to była logika dwuwartościowa, klasyczna, to musiałaby być niewystarczająca do opisania logiki trójwartościowej. Bo w takiej trójwartościowej oczywiście można zanegować prawdę i nie uzyskać fałszu. Natomiast taka nieklasyczna logika dwuwartościowa, o której piszesz, miałaby do siebie to, że zmieniałaby użycie takiej spójki logicznej, jak nie i to by znowu zmieniało choćby zasadę sprzeczności tak, że nie musiałaby być zawsze prawdziwa.

Twoje przeformułowanie logiki nie zmienia praktycznie tego, co praktycznie jest w niej ważne.
 

Alicja

New Member
9
1
jaś skoczowski napisał:
Czyli Rand nie ma nic do zarzucenia człowiekowi propagującemu dowolny program polityczny, byleby robił to, bo mu się to podoba.

...z zastrzeżeniem, że to, co głosi jest racjonalne. Co zawęża tę "dowolność" :p
 
Do góry Bottom