Att
Manarchista
- 286
- 495
Tak. Co to zmienia?
Tak. Co to zmienia?
rak też...Dziecko nie jest jakimś obcym tworem w ciele matki, tylko żywym organizmem POŁĄCZONYM z organizmem matki.
Wiem, ale pytam się: Co to zmienia? Dlaczego większe zespojenie właściciela z jego własnością miałoby sprawiać, że nagle jego decyzje przestają być wiążące? Dlaczego sąsiad nagle traci prawo do wypełniania woli rodzica?
Ale przecież nie o to tutaj pytam. Jak stwierdziłeś, uznajesz władzę rodzicielską podczas ciąży ("matka ma prawo, np.: zażywać pigułki poronne, pić alkohol, a nawet wbić sobie osty przedmiot w brzuch"). Pytam więc, dlaczego sąsiad może wykonywać wolę rodzica dotyczącą jego dziecka w momencie, gdy to dziecko ma już np. 3 lata (bo rodzic wyjechał na wakacje i powierzył dziecko opiece sąsiada), a nie może, kiedy to dziecko jest jeszcze nienarodzone?
No, ja uważam, że jak najbardziej. Tak samo jak masz prawo zabić dziecko nienarodzone. Dlaczego raz miałbym mieć takie prawo a za drugim razem nie mieć?Źle mnie zrozumiałeś. Nie chodziło tu o władzę rodzicielską, tylko konflikt między dwoma złączonymi organizmami. Jeśli władza rodzicielska to co, czyli mam prawo zabić swoje 3- letnie dziecko? Nie za bardzo wiem o co ci chodzi.
No, ja uważam, że jak najbardziej. Tak samo jak masz prawo zabić dziecko nienarodzone. Dlaczego raz miałbym mieć takie prawo a za drugim razem nie mieć?
Ale wciąż odbiegamy od pytania, które Ci zadaję: Skoro matka posiada uprawnienie do zrobienia czegoś, to jak to w ogóle jest możliwe, że nie może tego uprawnienia przekazać lekarzowi? To jest myślenie typu "Wolno zażywać narkotyki, ale nie wolno nimi handlować".
Od kiedy je uwolnię. Albo od kiedy znajdziemy się na cudzym terenie, którego właściciel nie uznaje mojego prawa do zabijania dziecka. A wg Ciebie od kiedy? Bo napisałeś, że podczas ciąży jeszcze wolno. Gdzie jest granica i czemu tam?Od kiedy nie wolno ci dziecka zabić?
No masz prawo, tym bardziej, że Twoje 3-letnie dziecko wciąż składa się z Twojego materiału genetycznego. Nie powstało przecież z niczego.
„Widzimy na tych przykładach, że kreacja ma znaczenie dla zagadnienia własności w przypadku „stworzonych” zasobów rzadkich takich jak rzeźba, miecz czy farma jedynie wówczas, gdy akt tworzenia jest aktem wejścia w posiadanie, lub, innymi słowy, dowodem pierwotnego zawłaszczenia. Jednakże „tworzenie” samo w sobie nie uzasadnia własności rzeczy; nie jest ani konieczne, ani wystarczające. Nie można stworzyć rzadkiego zasobu bez uprzedniego użycia surowców niezbędnych do jego produkcji. Lecz surowce te są rzadkie, więc albo należą do mnie, albo nie. Jeżeli nie, wtedy nie posiadam końcowego wyrobu. Jeżeli wkład należy do mnie, wtedy na mocy takiego posiadania, zostaję właścicielem produktu.Konsekwentnie zatem, ażeby orzec o tym, czyją własnością są wytworzone dzieci, należy stwierdzić z czyjego surowca powstały. Surowce są rzadkie, więc: albo należą do mnie, albo nie. Plemniki należą, albo do mnie, albo nie. Komórka jajowa należy do mojej partnerki, albo nie. Miecz przestanie być moją własnością, gdy się zrzeknę swoich praw do niego. Ani wcześniej, ani później. Tak samo z dzieckiem.
Weźmy wykuwanie miecza. Jeżeli posiadam surowiec (ponieważ wydobyłem go z ziemi, którą mam na własność), wtedy również posiadam go po przekuciu na miecz. By twierdzić, że miecz jest moją własnością, nie muszę odwoływać się do kreacji, ale do posiadania czynników użytych do jego wyprodukowania.[77] Nie potrzebuję też kreacji, by stać się właścicielem czynników, gdyż mogę je przywłaszczyć poprzez wydobycie ich z ziemi, zostając w ten sposób ich pierwszym właścicielem. Z drugiej strony, jeżeli miecz wykonałem z twojego metalu, nie staję się jego posiadaczem. Mogę być nawet tobie winien odszkodowanie za szkody lub zmiany w twym mieniu.”
http://mises.pl/blog/2012/01/29/255/
Rak to w uproszczeniu są niedorozwinięte komórki własnego ciała, które dodatkowo nie posiadają naturalnego mechanizmu autodestrukcji.rak też...
Od kiedy je uwolnię. Albo od kiedy znajdziemy się na cudzym terenie, którego właściciel nie uznaje mojego prawa do zabijania dziecka. A wg Ciebie od kiedy? Bo napisałeś, że podczas ciąży jeszcze wolno. Gdzie jest granica i czemu tam?
Nigdy nie powiedziałem, że wolno.
Hm?fmichniewicz napisał:matka ma prawo, np.: zażywać pigułki poronne, pić alkohol, a nawet wbić sobie osty przedmiot w brzuch
No masz prawo, tym bardziej, że Twoje 3-letnie dziecko wciąż składa się z Twojego materiału genetycznego. Nie powstało przecież z niczego.
„Widzimy na tych przykładach, że kreacja ma znaczenie dla zagadnienia własności w przypadku „stworzonych” zasobów rzadkich takich jak rzeźba, miecz czy farma jedynie wówczas, gdy akt tworzenia jest aktem wejścia w posiadanie, lub, innymi słowy, dowodem pierwotnego zawłaszczenia. Jednakże „tworzenie” samo w sobie nie uzasadnia własności rzeczy; nie jest ani konieczne, ani wystarczające. Nie można stworzyć rzadkiego zasobu bez uprzedniego użycia surowców niezbędnych do jego produkcji. Lecz surowce te są rzadkie, więc albo należą do mnie, albo nie. Jeżeli nie, wtedy nie posiadam końcowego wyrobu. Jeżeli wkład należy do mnie, wtedy na mocy takiego posiadania, zostaję właścicielem produktu.Konsekwentnie zatem, ażeby orzec o tym, czyją własnością są wytworzone dzieci, należy stwierdzić z czyjego surowca powstały. Surowce są rzadkie, więc: albo należą do mnie, albo nie. Plemniki należą, albo do mnie, albo nie. Komórka jajowa należy do mojej partnerki, albo nie. Miecz przestanie być moją własnością, gdy się zrzeknę swoich praw do niego. Ani wcześniej, ani później. Tak samo z dzieckiem.
Weźmy wykuwanie miecza. Jeżeli posiadam surowiec (ponieważ wydobyłem go z ziemi, którą mam na własność), wtedy również posiadam go po przekuciu na miecz. By twierdzić, że miecz jest moją własnością, nie muszę odwoływać się do kreacji, ale do posiadania czynników użytych do jego wyprodukowania.[77] Nie potrzebuję też kreacji, by stać się właścicielem czynników, gdyż mogę je przywłaszczyć poprzez wydobycie ich z ziemi, zostając w ten sposób ich pierwszym właścicielem. Z drugiej strony, jeżeli miecz wykonałem z twojego metalu, nie staję się jego posiadaczem. Mogę być nawet tobie winien odszkodowanie za szkody lub zmiany w twym mieniu.”
http://mises.pl/blog/2012/01/29/255/