III Wojna Światowa

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Albo pragną wmanewrować Rosję w wojnę puszczając takie pogłoski, albo Biden planuje zrobić drugą ewakuację w stylu Afganistanu, co raczej dobrze nie wróży dalszemu wizerunkowi Stanów jaka gwaranta czegokolwiek.

Chociaż oglądanie ucieczek z podkulonym ogonem z kolejnego miejsca na ziemi wysłanników najsilniejszego państwa na świecie, nigdy się nie znudzi.

Oprac.: Artur Pokorski
Świat
26 minut temu
Administracja prezydenta Joe Bidena rozważa opcje dotyczące ewentualnej ewakuacji obywateli USA z Ukrainy w razie rosyjskiej inwazji - podała we wtorek telewizja CNN, powołując się na źródła w amerykańskiej administracji. Rozmówcy CNN mieli zaznaczyć, że nie widzą obecnie potrzeby ewakuacji.
Według telewizji, planowaniem ewentualnej akcji kieruje Pentagon. Źródła CNN wskazują, że choć nie jest jasne, czy Rosja podjęła decyzję o ponownej inwazji na Ukrainę, to zgromadziła wokół jej granicy wystarczającą liczbę wojska, by przeprowadzić atak z niewielkim wyprzedzeniem. Według amerykańskich służb Rosja ma wzdłuż granic Ukrainy ponad 100 tys. żołnierzy i może wkrótce dojść do poziomu 175 tys.

Waszyngton na poważnie bierze scenariusz rosyjskiej ofensywy

"Dyskusje są częścią planowania na wypadek, gdyby sytuacja bezpieczeństwa rażąco się pogorszyła" - podaje telewizja, dodając że według oficjeli obecnie nie ma potrzeby opuszczania kraju przez obywateli USA. Rozważane mają być różne scenariusze, od ewakuacji tylko części personelu misji dyplomatycznej, do szerszej ewakuacji wszystkich Amerykanów. Ostateczną decyzję o rozpoczęciu takiej akcji miałby podjąć Departament Stanu.
Mimo to rozważanie takich planów ma dowodzić tego, jak poważnie Waszyngton bierze pod uwagę scenariusz rosyjskiej ofensywy. - Byłoby nieodpowiedzialne, gdybyśmy w obecnej sytuacji czegoś takiego nie robili - ocenił kongresmen Adam Smith, szef komisji sił zbrojnych Izby Reprezentantów.

Do publikacji materiału doszło tuż przed rozpoczęciem rozmowy prezydentów USA i Rosji Joe Bidena i Władimira Putina za pośrednictwem łącza wideo.

Rosyjski atak "krwawą masakrą"

Ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow powiedział CNN, że ewentualny rosyjski atak będzie "krwawą masakrą" i nie zakończy się dobrze dla Rosji. - Chcę tylko powiedzieć, że jeśli do tego dojdzie, ich chłopcy też będą wracali do kraju w trumnach. I w imię czego? - zapytał retorycznie Reznikow.

Ocenił przy tym, że 175 tys. rosyjskich żołnierzy nie wystarczy, by skutecznie najechać znaczną część terytorium Ukrainy.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ajatollahowie podali cele w żydowskim państwie w Palestynie, gdy to państwo spróbuje zacząć wojnę z Persją.
https://media.tehrantimes.com/d/t/2021/12/14/4/3989836.jpg

 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Wczoraj w Polsacie produkował się znowu Jacek Bartosiak, tym razem z Gontarczykiem. Wygląda na to, że najbardziej po kostkach robią geopolitycy. A może paniczny ton ma zwiększyć szanse sprzedażowe wydanej książce o kolejnym światowym konflikcie?



View: https://www.youtube.com/watch?v=c4ZWS0igsVM


wczoraj, 20:06
Polskaokwitter
Wykop
- Rosja jest gotowa, ma narzędzia i wolę do tego, żeby eskalować napięcia i grozić użyciem siły, także na Polskę. Zdaje sobie sprawę ze wszystkich słabości Zachodu i wie że nikt nie będzie tam chciał z nimi walczyć - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Piotr Gontarczyk. Jacek Bartosiak podkreślił, że Moskwa ma głęboką przewagę wojsk. - Co innego liczby w Wikipedii, a co innego gotowość bojowa.
W czwartek gośćmi Bogdana Rymanowskiego byli politolog i publicysta Piotr Gontarczyk i prawnik Jacek Bartosiak, założyciel think tanku Strategy&Future.

- Rosjanie starają się odbudować swoją strefę wpływów używając argumentacji: że są oddzielnym biegunem siły i że NATO nie może się rozwijać tam, gdzie Rosjanie stawiają swoje granice - ocenił Jacek Bartosiak. Zauważył, że Rosja już wcześniej zatrzymała NATO, bo Ukraina nie została do NATO przyjęta, a później była wojna Krym-Donbas, która zatrzymała rozszerzającą swoje strefy oddziaływania w tej części globu Unię Europejską. - To nie chodzi tylko o defensywną postawę Putina. On chce odwojować, odbudować swoją strefę wpływów w Europie Środkowej, także w Polsce. I tak to przedstawił Amerykanom - dodał Bartosiak.

Gontarczyk: wojna na Ukrainie "przy okazji"

Piotr Gontarczyk dodał, że w ostatnim czasie w polityce NATO nie zdarzyło się nic, co by zagrażało Rosji. - Rosja korzysta z sytuacji międzynarodowej, ze słabości potencjalnych przeciwników, z ceny gazu i postanowiła uderzyć. To uderzenie w cały system bezpieczeństwa europejskiego - powiedział, dodając, że wojna na Ukrainie może się wydarzyć "przy okazji". - Zdarzyło się na świecie "poruszenie płyt tektonicznych" i Rosja postanowiła z tego skorzystać. Rosja obśmiewa NATO , lekceważy Zachód i Stany Zjednoczone - dodał. Zauważył, że Europa nie jest gotowa do wojny.

- Moskwa musi sobie zdawać sprawę, że ultimatum jest (dla Zachodu) nie do przyjęcia, ale chce, żeby takie myśli zaczęły się pojawiać - powiedział Bartosiak. Jego zdaniem "na zasadzie miękkiej" Rosjanie chcą dostać możliwość udziału np. w zarządach spółek energetycznych itp. ciałach. Bartosiak wyjaśnił, że jego zdaniem Rosja chce "obezwładnić Europę Środkową" i "zburzyć architekturę bezpieczeństwa" i pozbyć się USA z Europy. - Najlepiej to zrobić bez wojny - zauważył Bartosiak. Dodał, że Rosjanom zależy na Europie Środkowej, żeby mieć wpływ na to, jak się rozwijamy, bo chcą osiągnąć modernizację kapitału w Europie. Liczą też na to, że presja wojny będzie argumentem dla Zachodu, by skłonić Polaków do odpuszczenia niektórych ambicji, np. energii atomowej, terminalu w Świnoujściu, wycofania wojsk za Wisłę.

Gontarczyk dodał, że on sam "zdecydowanie" boi się wojny, a Rosja jest "sprawna, zdeterminowana" i już odbudowała armię. - Sądzę, że Rosja jest gotowa do eskalowania napięcia. Oni mobilizują społeczeństwo, które zawsze było gotowe do wyrzeczeń "w razie czego" - podsumował Gontarczyk. Jak zaznaczył, według danych statystycznych i oficjalnych ok. 90 proc. Rosjan twierdzi, że atak na Ukrainę będzie jej winą.

Wojna to zła percepcja tego, kto kogo blefuje

- Rosja jest gotowa, ma narzędzia i wolę do tego, żeby eskalować napięcia i grozić użyciem siły, także na Polskę. Trzeba pamiętać, że rosyjska polityka jest wielowariantowa, oni sobie zdają sprawę ze wszystkich słabości Zachodu, degrengolady kulturowej, rozpadu więzi społecznych, patologii, jak ją postrzegają - powiedział Gontarczyk. Dodał, że w wyobrażeniu Rosjan w pewnym momencie ten system pęknie i można to uzyskać m.in. użyciem siły. - Oni wiedzą, że na Zachodzie nikt nie będzie chciał z nimi walczyć.


Jak zauważył Jacek Bartosiak, Amerykanie mogą jednak chcieć walczyć z Rosją, ponieważ dla USA taka możliwość to "być albo nie być" globalnym mocarstwem. - Problem polega na tym, że lokalnie, zwłaszcza na Ukrainie, Amerykanie nie mogą być silniejsi niż Rosja - zauważył. - Rosjanie mogą amerykański blef sprawdzić tak, jak Amerykanie teraz myślą, że to jest blef rosyjski. Wojny wybuchają z powodu złej percepcji, kto kogo blefuje - dodał, zauważając, że Rosjanie mają głęboką przewagę układu sił. - Co innego liczby w Wikipedii, a co innego gotowość bojowa i gotowość do walki z przeciwnikiem, który ma broń atomową - powiedział Bartosiak, oceniając gotowość Europy do ewentualnej wojny z Rosją.

Gontarczyk dodał, że USA mogą być zainteresowane wycofaniem się do status quo sprzed 1989 roku w Europie, bo "tu się mają gdzie wycofać", a w rejonie Chin - nie mają. Gontarczyk zaproponował "pewne ćwiczenie": wyobrażenie sobie, że przy okazji agresji na Ukrainę i "Pribałtykę", na Polskę odpalony zostaje Iskander i "znika jakieś miasto". - Kto wtedy zareaguje? Macron pewnie zadzwoni do Putina, a w Niemczech powiedzą, że to było nieeleganckie. I co dalej? - pytał Gontarczyk.

Bartosiak zauważył, że to możliwe. - Chodzi o to, że musimy mieć własny kompleks rozpoznawczo uderzeniowy i sami komunikować. Czas na głębokie reformy Wojska Polskiego, bo będzie za późno. W pewnym momencie nasi sojusznicy na Zachodzie mogą nam powiedzieć: "dla ratowania pokoju musicie zrezygnować troszeczkę z własnych pomysłów na rozwój wojska i rozwój gospodarczy". A to tylko dlatego, że Europa sama jest słaba i czuje się słaba - ocenił Bartosiak.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736

Oprac.: Dawid Kryska
Świat
1 godz. 56 minut temu

Obawiam się, że ponowna inwazja Rosji na Ukrainę jest "bardzo prawdopodobna" - ostrzegł szef komisji wywiadu Izby Reprezentantów Kongresu USA Adam Schiff. Dodał, że prezydenta Rosji Władimira Putina mogą powstrzymać tylko "potężne sankcje" oraz świadomość, że NATO pozostanie silne i zjednoczone.
- Boję się, że inwazja Putina jest bardzo prawdopodobna. Mówiąc szczerze, wciąż nie rozumiem jego pełnej motywacji, dlaczego teraz to robi, ale z pewnością wydaje się zdeterminowany (by to zrobić - red.), chyba że go od tego odwiedziemy. Myślę, że odstraszyć mogą go tylko sankcje na poziomie, którego Rosja jeszcze nie widziała i to jest właśnie to, czym musimy się zajmować z naszymi sojusznikami - powiedział Schiff w niedzielę na antenie telewizji CBS pytany o to, czy planowane rozmowy dyplomatyczne są tylko zasłoną dymną Moskwy przed zaplanowanym natarciem.
- Nasi sojusznicy muszą być w tej sprawie zdecydowani i zgodni, a Rosja musi zrozumieć, że jesteśmy zjednoczeni - zaakcentował kongresmen Partii Demokratycznej.

Zapowiedź "bardzo mocnych sankcji"

- Rosja musi wiedzieć, że jeżeli dokona inwazji, przybliży do siebie NATO, nie odsunie je od swoich granic. To również bardzo mocny element odstraszania - podkreślił Schiff. - Przesuniemy więcej sił NATO bliżej Rosji. To będzie miało odwrotny skutek niż to, co próbuje osiągnąć Putin - dodał.
Schiff twierdzi, że by odstraszyć Rosję konieczna jest zapowiedź "bardzo mocnych sankcji". Doprecyzował, że najważniejsze będą sankcje sektorowe, ale nie sprzeciwiałby się też sankcjom nałożonym osobiście na Putina.
 
D

Deleted member 5360

Guest
Ja bym się bardziej obawiał ukraińskich prowokacji w stronę Rosji, bo wtedy Rosja uderzy, o co właśnie chodzi Amerykanom.
Czemu Amerykanom miałoby zależeć na tym, zeby ruscy zaatakowali Ukrów? Amerykanie na Ukrainie chcą zrobić Rosji drugi Afganistan, z którego latami nie będzie mogła się wygrzebać - o to chodzi?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Czemu Amerykanom miałoby zależeć na tym, zeby ruscy zaatakowali Ukrów?
By ich militarnie związać tam. Dzięki temu nie będą tak silni na Bliskim Wschodzie.
Do tego dochodzi jeszcze taka opcja, że dostaną całą Ukrainę lub jej część z Odessą włącznie, ale jest inne ALE. Ruscy będą musieli dać coś Amerykanom gdzie indziej. Ot taki mały deal.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Pisałem w "dobrych wiadomościach" o zadmie w Kazachstanie.

Tak się dziwnie składa, że Kazachstan jest jednym z ważnych ogniw na Chińskim Jedwabnym Szlaku. Konflikt się dziwnie eskaluje. Na tę chwilę dowiedziałem się o 12 zabitych gliniarzach, ostrzelanych podchorążych, włamaniach do magazynów z bronią oraz o ponad 1000 poważnie (jeśli hospitalizowanych w czasach covidjańskich to raczej poważnie) rannych. Jednak te info są już pewnie nieaktualne, bo sytuacja się rozwija. Wygląda mi to na zewnętrznego podpalacza. Tym bardziej, że władze proszą o pomoc międzynarodową.



View: https://www.youtube.com/watch?v=gBN27xwUYmU
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Pisałem w "dobrych wiadomościach" o zadmie w Kazachstanie.

Tak się dziwnie składa, że Kazachstan jest jednym z ważnych ogniw na Chińskim Jedwabnym Szlaku. Konflikt się dziwnie eskaluje. Na tę chwilę dowiedziałem się o 12 zabitych gliniarzach, ostrzelanych podchorążych, włamaniach do magazynów z bronią oraz o ponad 1000 poważnie (jeśli hospitalizowanych w czasach covidjańskich to raczej poważnie) rannych. Jednak te info są już pewnie nieaktualne, bo sytuacja się rozwija. Wygląda mi to na zewnętrznego podpalacza. Tym bardziej, że władze proszą o pomoc międzynarodową.



View: https://www.youtube.com/watch?v=gBN27xwUYmU

Sowiety już wkroczyły. Oczywiście czekamy na wynik, ale qui bono? Jesli oni zwasalują Kazachstan to może ich akcja.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Jesli oni zwasalują Kazachstan to może ich akcja.
Nie zwasalizują. To by ich za dużo kosztowało. Oni teraz bardzo oszczędzają siły. Zwasalizowanie przez Rosję Kazachstanu byłoby na rękę USA, bo część sił ruskich byłaby związana. USA chcą prowadzić jakieś wojny proxy i nie chcą tam widzieć Rosjan i Kitajców.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Nie zwasalizują. To by ich za dużo kosztowało. Oni teraz bardzo oszczędzają siły. Zwasalizowanie przez Rosję Kazachstanu byłoby na rękę USA, bo część sił ruskich byłaby związana. USA chcą prowadzić jakieś wojny proxy i nie chcą tam widzieć Rosjan i Kitajców.
To nie wiem jak skoro rosyjskie wojsko już wylądowało w Kazachstanie jako bratnia pomoc. I żeby nie było, jest szansa, że to próba odciągnięcia od ukrainy niedźwiedzia, ale co jeśli się okaże, że to ukraina jest przynętą?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Może Kazachstan jest jednak dla nich cenniejszy niż Ukraina i dlatego są stawiani przed wyborem?
Mnie to wygląda na kupowanie czasu dla Ukraińców poprzez osłabienie zachodniego frontu.
 

hrab

Well-Known Member
246
438
Kasy na tym nie zrobią. I Kazachstan i Rosja stracą. Co najwyżej paru psychopatów umocni swoją władzę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
To nie wiem jak skoro rosyjskie wojsko już wylądowało w Kazachstanie jako bratnia pomoc.
Zarówno z lewej jak i z prawej twierdzą, że to służby USA.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Cui bono? też świadczy na rzecz Amerykanów.

Rosjanie przygotowali już wiele, aby ruszyć w dogodnym dla siebie momencie na Ukrainę, natomiast destablizacja Kazachstanu powoduje, że nie mogą tego zrobić, bo sytuacja wymaga, by wrócili zabezpieczyć swoje podbrzusze. Nieprzewidziany przez nich scenariusz powoduje chwilową utratę inicjatywy, rytmu działania i nie wszystko rozwija się po ich myśli.

Jak dla mnie, mamy do czynienia z dywersją, mającą na celu podzielenie uwagi Rosjan, którzy od tej pory muszą działać z myślą o dwu frontach i nie mają już tak wielkiego komfortu jak do tej pory.

Natomiast może to nie jest jakieś specjalnie celowe zagrania, a po prostu efekt wcześniejszego wyjścia z Afganistanu, które było tak wielkim tąpnięciem, że zdestabilizowało też Kazachstan. Tu już ludzie znający się na polityce zagranicznej prowadzonej w Azji powinni zabrać głos.

ŚWIAT
Dzisiaj, 10 stycznia (07:48) Aktualizacja: Dzisiaj, 10 stycznia (09:37)
W Genewie rozpoczęły się w poniedziałek rano rozmowy delegacji USA i Rosji prowadzone w ramach dialogu o stabilności strategicznej. Z zapowiedzi nadchodzących z Waszyngtonu i Moskwy wynika, że szanse na obniżenie napięć są nikłe. Główne role podczas poniedziałkowych rozmów amerykańsko-rosyjskich w Genewie odegrają wiceszefowie resortów dyplomacji, Wendy Sherman i Siergiej Riabkow. To początek serii spotkań między przedstawicielami USA, NATO i OBWE oraz Rosji.
Spotkanie, które rozpoczęło się o godz. 8.55 odbywa się w gmachu Stałego Przedstawicielstwa USA przy ONZ i innych organizacjach międzynarodowych.
Jeszcze w niedzielę wieczorem w rezydencji ambasadora USA przy Konferencji Rozbrojeniowej ONZ doszło do roboczej kolacji zastępczyni sekretarza stanu USA Wendy Sherman i wiceministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Riabkowa, którzy stoją na czele delegacji swych krajów. Według Riabkowa, rozmowy były "wspaniałe" i rzeczowe, choć złożone.
W poniedziałek Sherman towarzyszy podsekretarz ds. kontroli zbrojeń Bonnie Jenkins oraz zastępca asystenta sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji Chris Robinson, a także ich odpowiednicy z Pentagonu - Laura Cooper i generał James Mingus. W skład rosyjskiej delegacji wchodzą urzędnicy z MSZ i resortu obrony, w tym wiceminister obrony generał Aleksandr Fomin.
Jak dotąd odbyły się dwie rundy rozmów w Genewie w tym formacie, stworzonym w następstwie spotkania prezydentów obu państw, Joe Bidena i Władimira Putina w czerwcu 2021 roku.
Dwie poprzednie sesje w ramach dialogu o stabilności strategicznej (SSD) skupiały się głównie na kwestiach kontroli zbrojeń, w tym broni jądrowej. Wiceszef rosyjskiej dyplomacji Riabkow zapowiedział, że dla Moskwy najważniejsze są teraz tzw. gwarancje bezpieczeństwa zaprezentowane w grudniu w postaci projektów traktatów Rosja-USA i Rosja-NATO. Wśród rosyjskich postulatów jest prawnie wiążące wykluczenie rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód oraz wycofanie wojsk i uzbrojenia z państw NATO graniczących z Rosją. Mimo wyrażonego przez Riabkowa optymizmu po roboczej kolacji z Sherman, niewiele wskazuje na to, by genewski dialog okazał się owocny.

Stanowiska Rosji i USA

Przedstawiciele Białego Domu i Departamentu Stanu USA zapowiadali, że przedmiotem rozmów dwustronnych będzie jedynie wąski zestaw spraw dwustronnych, głównie kontroli zbrojeń. Sama Sherman miała w niedzielę przekazać Riabkowowi, że dyskusja na część z proponowanych przez Moskwę tematów będzie zarezerwowana na rozmowy w szerszym gronie, na forum Rady NATO-Rosja i Stałej Rady OBWE.
Wcześniej szef dyplomacji USA Antony Blinken stwierdził, że jest gotowy do rozmów o limitach dotyczących ćwiczeń wojskowych, rozmieszczenia pocisków rakietowych i "gorącej linii" z Moskwą.
Wykluczył spełnienie rosyjskich żądań na temat rezygnacji z polityki "otwartych drzwi" NATO i zmniejszenia liczby wojsk USA i Sojuszu na wschodniej flance. Zaznaczył przy tym, że ewentualne porozumienie musi opierać się na pełnej wzajemności ze strony Moskwy. Dodał też, że niewielkie są szanse na osiągnięcie postępów w sytuacji, kiedy rosyjskie wojska skoncentrowano przy granicach z Ukrainą i "przystawiony jest pistolet do głowy Ukrainy". Blinken stwierdził, że Rosja być może traktuje rozmowy dyplomatyczne - i ich ewentualne niepowodzenie - jako pretekst do rozpoczęcia działań wojennych.
Na wysokie prawdopodobieństwo fiaska rozmów wskazują też słowa i ton Riabkowa, który powiedział agencji TASS w niedzielę, że "NATO powinno zwijać manatki i udać się na granice z 1997 roku", tj. z okresu przed rozszerzeniem Sojuszu o Polskę, Czechy i Węgry. Według agencji RIA Nowosti stwierdził też, że Moskwa nie pójdzie na żadne ustępstwa i zasugerował, że jeśli główne żądania Rosji zostaną w Genewie odrzucone, może to być ostatnie takie spotkanie.
Strona amerykańska wielokrotnie przed rozmowami zapowiadała, że spodziewa się, iż Rosja będzie dezinformować na temat przebiegu rozmów i rzekomych amerykańskich ustępstw i apelowała do sojuszników i dziennikarzy o ignorowanie rosyjskich komunikatów. Wysoki przedstawiciel Białego Domu zapewnił w sobotę, że w Genewie dojdzie do wstępnych dyskusji, które później zostaną skonsultowane w Waszyngtonie i z sojusznikami.

Kim jest Wendy Sherman?

72-letnia Sherman zajmuje stanowisko zastępcy sekretarza stanu USA od 2021 roku, ale jest weteranką dwóch poprzednich demokratycznych administracji, Billa Clintona i Baracka Obamy.
Zanim trafiła do dyplomacji, była m.in. pracownikiem socjalnym, działała w strukturach partyjnych Demokratów i doradzała byłej senator Barbarze Mikulski. Szefowała też organizacji EMILY's List, wspierającej kandydatów popierających prawo do aborcji.
W administracji Clintona Sherman najpierw pełniła funkcję asystenta sekretarza stanu Warrena Christophera ds. legislacyjnych, a później doradcy następczyni Christophera, Madeleine Albright. Była główną odpowiedzialną za rozmowy z Koreą Północną na temat jej programu jądrowego.
Przed objęciem obecnej funkcji najbardziej znana była jako główna negocjatorka umowy JCPOA z Iranem podczas kadencji prezydenta Obamy. Zarówno w negocjacjach z reżimami w Pjongjangu, jak i w Teheranie, Republikanie zarzucali jej zbyt miękką postawę i appeasement. Za administracji Obamy, jako czwarta najwyższa rangą przedstawicielka resortu dyplomacji, Sherman odwiedziła też miejsce protestów na kijowskim Majdanie w marcu 2014 roku. W swojej obecnej roli Sherman prowadziła rozmowy z Chińczykami w Tiencinie, a także stała na czele amerykańskiej delegacji w dwóch poprzednich sesjach dialogu o stabilności strategicznej z Rosją w Genewie, gdzie jej głównym rozmówcą był Siergiej Riabkow.

Kim jest Siergiej Riabkow?

61-letni Riabkow stanowisko wiceministra spraw zagranicznych Rosji i głównego zastępcy Siergieja Ławrowa zajmuje od 2008 roku. W MSZ pracuje od 1982 roku, kiedy skończył studia w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGIMO), tradycyjnej kuźni kadr rosyjskiej dyplomacji. Podczas swojej kariery był m.in. radcą ambasady w Waszyngtonie oraz szefem wydziału ds. europejskich.
Według cytowanego przez agencję Reutera rosyjskiego analityka Andrieja Kortunowa, szefa Rosyjskiej Rady Stosunków Międzynarodowych, Riabkow nie jest takim "jastrzębiem" jak inni przedstawiciele rosyjskich sfer bezpieczeństwa, potrafi bowiem być "elastyczny".
Mimo tej oceny, w tygodniach poprzedzających negocjacje Riabkow był najczęściej cytowany przez rosyjskie media i wypowiadał się w najostrzejszy sposób.
- Ostatecznie to od (prezydenta Władimira) Putina, a nie Riabkowa zależy wytyczenie czerwonych linii, a Riabkow będzie się starać, by jak najlepiej te linie wyartykułować- ocenił Kortunow.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Na razie wygląda na to, że wszyscy chcą iść na ostro.

 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
W Kazachstanie w akcji są dżihadyści z IS. Zostawili wizytówkę w postaci dwóch upierdolonych łbów. Jak na razie to mocno wkurwieni są zwolennicy panturkizmu (taki turańskojęzyczny Lechistan) z Turcji, Azerbejdżanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu i Tadżykistanu. Idea panturkizmu jest promowana przez Erdoğana i jest po cichu stymulowana przez brytyjskie służby.
Wszystko wskazuje na to, że ta akcja jest mocno sponsorowana z zewnątrz, pieniądze idą przez Mukhtara Ablyazowa, który miał sponsorować Bartosza Kramka. Podobno "centra dowodzenia" zamieszek są w Kirgistanie i północnym Afganistanie.
Poczekamy i zobaczymy cui bono? Na razie piłka w grze.
 
Do góry Bottom