Szumlewicz oraz inne lewackie przypały

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Nakłuwanie laleczek jest popularne u lewactwa wszelkiej maści.

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/zrobilam-laleczke-piotrowicza,-wbijam-szpilki,23824196196

Sympatyzująca z KOD-em polska pisarka Maria Nurowska postanowiła kolejny raz włączyć się w polityczny spór toczący się w Polsce. W dość specyficzny sposób. Za pośrednictwem Facebooka pochwaliła się, iż zrobiła... laleczkę voodoo ze Stanisławem Piotrowiczem, w którego wbija szpilki. Na jej post postanowiła odpowiedź Agnieszka Holland.

Stało się, zrobiłam laleczkę prokuratora Piotrowicz i wbijam w nią szpilki. Jego dni są policzonena publikację takiej treści zdecydowała się Nurowska.

Jej post zdobył dosyć szybką popularność i spotkał się z masą komentarzy, również przychylnych, które popierają całą akcję. Na swój komentarz zdecydowała się również polska reżyserka Agnieszka Holland.

– Marysiu, ja to zrobiłam w młodości 2 razy, za każdym razem ze skutkiem śmiertelnym. Obiecałam sobie i mojej córce, ze już nigdy żadnego voodoo nie wykonam – napisała Holland. – Jestem przeciwna karze śmierci! – dodała.

W dyskusję dwóch polskich inteligentek włączyli się internauci, którzy wymyślali sposoby zadawania bólu i śmierci politykom Prawa i Sprawiedliwości. "Oby się spełniło" - podsumował jeden z piszących internautów.​

A może my wypróbujemy laleczki i zaczniemy nakłuwać polityków i innych wrogów wolności?
Tym bardziej,że oni oni wierzą, że to działa.
jak widać odejście od rozumu na rzecz rządów emocji (lewicy) koreluje z metafizycznym zjebaniem- wierzeniem w karme, zaklęcia, prawa człowieka, sprawiedliwość społeczną czy inne wróżki
http://time.com/4683033/protesters-cast-spell-trump-tower/
 

Redrum

Active Member
702
182
Jeśli tak definiują i opisują hasło "libertarianizm" jak przytoczył @inho , nie ufał bym im za grosz w sprawach nauk ścisłych

Ale możesz sam sprawdzić - bazują content z nauk ścisłych na wiedzy opartej o dowody, na pewno nie mają takiej szczegółowości informacji jak angielska Wikipedia - tylko że RationalWiki nigdy nie miała być zastępstwem dla Wikipedii tak naprawdę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
jak widać odejście od rozumu na rzecz rządów emocji (lewicy) koreluje z metafizycznym zjebaniem- wierzeniem w karme, zaklęcia, prawa człowieka, sprawiedliwość społeczną czy inne wróżki
Ja już kiedyś dawno temu pisałem, że lewactwo to odpady gatunku Homo Sapiens, które nie wyewoluowały do ateizmu, choć za ateistów się uważają. Istoty te nie mają rozumu, emoty i fobie zastępują im rozum. Istoty te wprawdzie dużo piszą o rozumie, ale czynią to niczym ślepcy piszący o kolorach.
Stąd ich wiara w różne gusła, karmy, zaklęcia oraz w globalne ocieplenie i sprawiedliwość społeczną. Oni to łykają jak muchy gówno.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Nie wiem, czym kiedyś była ta strona, ale obecnie w googlu 90-95% przypadków osób powołujących się na tą stronę przytacza ją jako poważne źródło, a nie jako lolcontent.

Śledzę w miarę na bieżąco amerykańską politykę i mogę powiedzieć, że treści z tej strony to jest obecnie amerykański lewicowy mainstream prezentowany przez przedstawicieli "Partii Demokratycznej", jej zwolenników i główne media.

W sumie to nawet śmieszne, że nie można już odróżnić lewicowej satyry od lewicowego mainstreamu... ;)
to jest też stanowisko gromady z racjonalista.pl, brakuje tylko agresywnego, wulgarnego antyklerykalizmu
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 187
Klimatolodzy wskazują, że coraz częstsze i potężniejsze fale gorąca – a z drugiej strony przerażające mrozy zimą – związane są z postępującymi, wywołanymi ludzką aktywnością zmianami klimatycznymi.

Gdzie te kurwa zimy w osatnich latach ja się pytam?! Kiedy ostatnio był śnieg w Święta (Skandynawia i Rosja się nie liczą)?
 

Mr. Drakow

Member
7
55
Dk5wTxkXcAAK_z3.jpg:large
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Tymczasem Rafał Woś snuje mocarstwowo-kolaboracyjne, ale lewicowe w treści, plany...

Woś: Lewico, czas na współpracę z PiS. Trzeba budować z Kaczyńskim demokratyczny socjalizm
Rafał Woś
20.08.2018 10:31
Nowa polska lewica nie ma dziś ani wystarczającej siły, ani interesu, żeby całkowicie odsunąć PiS od władzy. Celem lewicy na najbliższe lata powinno być najpierw "udomowienie" prawicy, a potem pchnięcie jej na drogę wspólnej budowy demokratycznego socjalizmu.

Od redaktora działu Opinie:

Dla wielu Czytelników dzisiejszy tekst Wosia będzie skandaliczny lub – w najlepszym razie – kretyński. Lewica ma współpracować z PiS? Ma się podjąć misji cywilizowania obozu władzy? Budować coś z Kaczyńskim? Osobiście traktuję ten tekst jako intelektualną prowokację, która - przynajmniej mnie – daje sporo do myślenia i wywołuje chęć polemiki (co z kolei pozwala lepiej poukładać własne poglądy). Również Czytelników zachęcam do polemik pod tekstem (Woś je przeczyta i wkrótce odpowie). Nie obrażajmy się, dyskutujmy!

Grzegorz Sroczyński

***
Niestary jeszcze (mój rocznik 1982) amerykański politolog polskiego pochodzenia Yascha Mounk uważa, że polityczny rytm naszych czasów wyznacza batalia między dwiema niebezpiecznymi siłami: „niedemokratycznym liberalizmem” z jednej oraz „nieliberalną demokracją” z drugiej strony.

Ucieleśnieniem tego pierwszego żywiołu jest na przykład dzisiejsza Unia Europejska albo Stany Zjednoczone ostatnich lat. Są to organizmy polityczne, w których rządzi tzw. złota reguła (termin pożyczam od politologa Thomasa Fergusona). Stanowi ona, że jak masz złoto, to masz również władzę. Masz kapitał, to wynajmujesz sobie prezydentów albo komisarzy, którzy zabezpieczają twoje interesy. Nie masz? Demokracja kończy się dla ciebie na symbolicznym akcie wrzucenia kartki do wyborczej urny. I możesz się łudzić, że coś z tego wynika, albo przyjąć postawę „a mnie to wszystko zwisa”. I tak nie ma to żadnego znaczenia. To jest droga, którą – zdaniem wielu – szliśmy przed rokiem 2015.

Z kolei „demokracja nieliberalna” to jakaś forma alternatywy dla rządów pieniądza. Z silną (momentami autorytarną) władzą polityczną. Jest to alternatywa kosztowna, bo w praktyce rodząca własną oligarchię i zamieniająca polityczne wolności jednostki w nic niewart frazes. Przykładem takich reżimów są oczywiście współczesna Rosja czy Turcja. Niektórzy twierdzą, że w kierunku takiego modelu prowadzi nas PiS.

Lewicowiec w potrzasku
Dla lewicowca oba te zagrożenia są poważne. To odróżnia go od zdeklarowanego liberała, który jest całkowicie ślepy na ekscesy „niedemokratycznego liberalizmu” i przekonuje, że przed rokiem 2015 Polska była fantastycznym miejscem do życia dla szerokich mas obywateli. Tylko się potem tym obywatelom z dobrobytu w głowach poprzewracało i wybrali PiS (to słowa, które usłyszałem niedawno od byłego polskiego polityka z pierwszej linii).

Lewicowiec nie może jednak powiedzieć, że nie widzi zagrożeń płynących z poczynań obecnego rządu ani że jest gotów w ciemno zaufać mądrości Jarosława Kaczyńskiego.

Świadomość obu zagrożeń oznacza, że lewicowiec musi dokonać rachunku. Wie, że dziś bardziej aktualnym wyzwaniem jest widmo pełzającego autorytaryzmu. Wie jednak również, że droga do jego uniknięcia nie wiedzie przez restaurację niedemokratycznego liberalizmu. To wyznacza mu pole manewru.

Sojusz z liberałami oznacza klęskę
Pójście drogą proponowaną przez anty-PiS-owską opozycję liberalną (najpierw odsuńmy Kaczyńskiego, a potem się zobaczy) nie wchodzi więc w grę. Pisałem o tym rok temu na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” („Lewico nie pchaj się liberałom na patelnię”) . Lewica występowała w roli przystawki dla liberałów już wiele razy: niepewni swego postkomuniści dogadywali się z „niespoconą” częścią „Solidarności”, czemu patronowała „Gazeta Wyborcza”. Unia Pracy wchodziła w koalicję z SLD. Ikonowicz i paru innych lewicowców rozpuszczali się w liberalnym projekcie Ruchu Palikota. Skutkiem było utwierdzenie gospodarczej hegemonii neoliberałów, zepchnięcie lewicy do światopoglądowego skansenu i oderwanie od słabych oraz przegranych, którzy powinni stanowić rację istnienia każdego lewicowego ruchu (inaczej po co komu lewica?). Postępowa polityka zmieniała się w zabawkę dla uprzywilejowanej klasy średniej.

Lewica w roli publicysty
Druga droga to stanięcie z boku i czekanie. Przeplatane głoszeniem, że przecież jedni i drudzy są siebie warci. Przyznam, że jest to droga kusząca i w jakimś sensie intelektualnie uczciwa (po co legitymizować np. antyekologiczne pomysły ministra Jana Szyszki albo antyzwiązkowe inicjatywy Nowoczesnej?). Argumentów znajdzie się wiele. Takie symetryzowanie ma jednak swoje ograniczenia i skazuje na rolę – co najwyżej – publicysty. A rozumiem, że spora część nowej lewicy ma jednak ambicje sięgające dużo dalej. I nie ma w tym nic złego. Chodzi przecież nie tylko o to, by rzeczywistość zrozumieć, ale też o to, by ją zmieniać.

A może podjąć dialog z PiS?

Zostaje więc trzecia droga. Nazwijmy ją rozsądnym otwarciem się na dialog z PiS. I w ogóle z całym środowiskiem, które tzw. prawica reprezentuje. Od Klubów „Gazety Polskiej” (100 lat temu ich członkowie spokojnie odnaleźliby się np. w PPS) po Klub Jagielloński. W polskim kontekście droga do tego oczywiście daleka, bo po obu stronach jest wiele niechęci. Dla prawicy nowa lewica jest śmieszną zbieraniną oderwanych od rzeczywistości dzieciaków, których aktywność polityczna kończy się na wymachiwaniu tęczowa flagą. Dla lewicy PiS to wąsaci ksenofobi, których jedynym celem jest gnębienie gejów i zapędzenie kobiet do usługiwania mężczyznom. I jedna, i druga klisza są oczywiście nieprawdziwe.

Pożytków z takiego spotkania byłoby kilka. Po pierwsze, wzajemne poznanie się obcych dziś sobie środowisk, jakiego od czasów wczesnej Unii Pracy nie było. Po drugie, odkrycie, że programowo istnieje wiele punktów wspólnych: wizja demokratycznego socjalizmu wydaje się bardziej strawna dla świata PiS niż dla liberałów, którzy na słowo „socjalizm” jeżą się i wysyłają do Korei Północnej. Lewice i prawicę łączy też np. rozsądna krytyka realnego funkcjonowania Unii Europejskiej – nie tyle samej idei naszego w niej uczestnictwa czy zasady solidarności dużych krajów z małymi, ile raczej tego, czym Unia się w ostatnich latach stała (choćby podczas kryzysu greckiego, gdy interes prywatnych banków komercyjnych był ważniejszy niż wewnątrzunijna solidarność).

Dialog lewicy z PiS mógłby podziałać mobilizująco na liberałów. Dziś jest tak, że obóz mieszczański konsekwentnie odmawia nowej lewicy politycznej podmiotowości. Kryje się za tym przekonanie, że „i tak zagłosują na nas w drugiej turze”. A takie nastawienie nigdy nie będzie filarem zdrowej relacji.

Kolaboracja z Hitlerem
Istnieje wreszcie argument pragmatyczny, żeby z PiS rozmawiać. Być może najważniejszy. Jest bardzo prawdopodobne, że PiS (lub coś, co z niego wyrośnie) zostanie w Polsce przy władzy na nieco dłużej. Zagrożenie pełzającą dyktaturą (niektórzy mówią nawet o faszyzacji) będzie więc realne. W interesie nas wszystkich jest zatem istnienie jakiejś siły, która nawet jeśli PiS nie będzie umiała pokonać, to przynajmniej podejmie się misji jego ucywilizowania. Przekona do porzucenia najbardziej poronionych pomysłów. Zresztą to… już się dzieje. Pamiętacie „czarne protesty”? Zainicjowała je nowa lewica, i to właśnie one doprowadziły do wstrzymania prac nad zaostrzeniem ustawy aborcyjnej. Można powiedzieć, że w tym wypadku lewica wychowała prawicę.

Pomyślmy w ten sam sposób o zmianach w sądownictwie. Czy nie byłoby dobrze, gdyby lewica miała coś do powiedzenia przy kształcie tych reform? Gdyby mogła wpływać na kształt rozwiązań? Pilnować, by słuszny skądinąd impuls do naprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości (kto z ręką na sercu uważa, że były one ostoją sprawiedliwości w ostatnich latach?) nie posłużyły PiS do gnębienia opozycji. I żeby nie skończyło się tylko na wymianie jednej sitwy na drugą.

Albo gospodarka. Ekonomiczne posunięcia tego rządu są z jednej strony bardzo progresywne. 500 plus, stawka godzinowa czy zakaz handlu w niedziele to zmiany, który się umęczonym transformacją klasom społecznym po prostu należały. A teraz – za sprawą PiS – to rzeczywistość. Z drugiej strony gołym okiem widać, że otoczenie premiera Morawieckiego to nierzadko arcyliberałowie. Pracownicze Plany Kapitałowe (czyli nowy akt prywatyzacji polskich emerytur), kolejne ułatwienia dla przedsiębiorców w sięganiu po jeszcze tańszą i jeszcze bardziej dyspozycyjną siłę roboczą już nawet nie z Ukrainy lecz z Bangladeszu, Nepalu i Filipin. Do tego Gowin i jego neoliberalna ustawa 2.0. Wszędzie tu aż prosi się o jakąś realną siłę, która mogłaby kierować PiS-owską machinę na dobre tory. A nie tylko – jak PO z Nowoczesną – myśleć o jej wykolejeniu i podczepieniu własnej wstecznej lokomotywy.

Tym wszystkich, którzy będą się łapać za głowy, że oto próbuję namawiać do kolaboracji z Hitlerem, odpowiem: tylko bez histerii. Odsyłam do starego dobrego prawa Godwina. Nie znacie? To prawo głoszące, że kto w trakcie dyskusji porówna swojego adwersarza do Adolfa Hitlera, ten automatycznie przegrywa. Jeśli chcecie w dyskusji wygrać, musicie się bardziej postarać.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
A wiecie jaki jest "leftbookowy konsensus"?


Paweł Ługowski
Widze ze walka z chocholami to moda rozrywka w nowej erze. Jest duza roznica miedzy stwierdzeniem 'czarni nie moga byc rasistami' a 'nie mozna byc rasista w stosunku do bialych'
Mozna rozmawiac na obydwa tematy ale nie mozna ich mieszac. Leftbookowy konsensus jest taki ze nie mozna byc rasista w stosunku do bialych ani zadna Inna kombinacja na zasadzie rasizm ze strony dyskryminowanych w kierunku do dominujacej grupy (np. Hindus nie moze byc rasista wobec Araba w ZEA ale w Indiach moze). Natomiast poza tym ludzie nie biali moga byc rasistami wobec innych niebialych. IMO dobre wnioski z obserwacji spolecznej dynamiki ale Problamatyczna terminologia, ludzie sie gubia I czesto dochodza do blednych wnioski np nie jestem bialy to moge byc uprzedzony wobec wszystkich bedac rownoczesnie super woke tm

:confused:
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Ja pierdole, kurwa mać, jakim szatańskim sztuczkom zawdzięcza faszyzm, że jest tak sexy? Woś taki nieczuly a też się zakochał.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ja pierdole, kurwa mać, jakim szatańskim sztuczkom zawdzięcza faszyzm, że jest tak sexy?
Żadnym szatańskim sztuczkom. Estetyka i tyle. Szybki samochód jest sexy. Nowoczesne uzbrojenie jest sexy. Ładna kobieta, a najlepiej naturalna blondynka jest sexy. Wysportowany umięśniony sztubak, jest dla kobiet też sexy. Ogromny 30-metrowy, granitowy, żylasty fallus też jest sexy, ale on jest zachowany na potem, na deser.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
Woś to socjalistyczny dinozaur spłodzony co najmniej 50 lat za późno. Z polskich komuchów młodego pokolenia nikt już nie walczy z kapitalizmem. Środowisko krypola popiera Platformę Obywatelską. Może etatystyczną, może złodziejską i kolesiowską, ale bardziej wolnorynkową partię niż PiS. Gdzie on się uchował?

Co mnie najbardziej śmieszy to to, że te komusze przygłupy nie dostrzegają do czego zmierza kapitalizm. Do tego do czego oni sami dążą. Lepsze życie, krótsza i ciekawsza praca. Oni swoimi działaniami tylko opóźniają moment w którym to nastąpi.

Akumulowanie kapitału to jest klucz. Bogacze nie mają co robić z pieniędzmi i inwestują w start-upy. A co robią start-upy? Kombinują coby tu zrobić efektywniej, sprzedać taniej. I tak kolejne usługi tanieją. Uber, airbnb, Amazon, Waymo, Revolut, Netflix. To będzie działo się coraz szybciej i będzie tego więcej.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom