Cytaty

D

Deleted member 427

Guest
W przeciwieństwie do "negacjonistów Oświęcimia" nigdy i nigdzie nie ścigano administracyjnie i sądownie, ani nie stygmatyzowano piętnem publicznej hańby, "negacjonistów" Archipelagu Gułag: przeciwnie - wielu z nich (na czele z J.-P. Sartrem) cieszyło się statusem nietykalnych i niekwestionowanych "autorytetów" moralnych.

- Jacek Bartyzel
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Większy pakiet cytatów i ciekawostek z książki Toma Palmera "Państwo opiekuńcze - kosztowne złudzenie"

Bismarck chciał sprawić, by pracownicy czuli się bardziej zależni od państwa, a co za tym idzie, także od niego.
Przyznał, że celem narodowego socjalizmu było wytworzenie powszechnej uległości, a następnie lojalności, które jego zdaniem silne Niemcy potrzebowały, by dominować w Europie.

Osoba z zagwarantowaną przez państwo emeryturą jest dużo łatwiejsza w manipulacji, niż taka, która tej perspektywy nie ma. Wystarczy spojrzeć na różnicę pomiędzy pracownikiem prywatnej firmy a urzędnikiem państwowym - ten drugi zgodzi się tolerować dużo więcej, ponieważ ma do stracenia emeryturę. -- Bismarck

Nakładanie dodatkowych podatków na siłę roboczą, ukrytych pod szyldem "części składki wpłacanej przez pracodawcę", miało wpływ na upadek rządu Republiki Weimarskiej. Jurgen von Kruedener stwierdza, że upadek ten "był konsekwencją zbytniego rozszerzenia doktryny państwa opiekuńczego, a wysokość zarobków i ich opodatkowanie były jednymi z głównych przyczyn".

To upadek przerośniętego państwa opiekuńczego w Republice Weimarskiej w latach 30. XX wieku dał początek dyktaturze, wojnie oraz najbardziej zaborczemu i okrutnemu państwu opiekuńczemu w historii - Trzeciej Rzeszy.

Trzecia Rzesza była piramidą finansową, wymagającą nieustannie przyrastającej liczby wpłacających (w tym wypadku - okradanych), i jak każda piramida finansowa, była od początku skazana na porażkę. (wg Gotz Aly)

Państwo opiekuńcze to nie tylko zbiór utajnionych, niespójnych programów redystrybucji dochodu. Jest to przemyślana strategia polityczna, w ramach której ogranicza się zdolność ludzi ubogich do poprawy swojego losu (by ochronić uprzywilejowane grupy przed konkurencją z ich strony) w zamian za różnego rodzaju zasiłki i zapomogi, mające częściowo zrekompensować tę bolesną krzywdę.

Państwo opiekuńcze było, jest i będzie narzędziem politycznym służącym do kontrolowania obywateli. Jego celem nie jest polepszenie warunków ich życia, lecz uczynienie z nich politycznych ignorantów, których łatwo przekupić obietnicami.

Rezultatów nie można jednak dowolnie wybierać. Wybiera się metody, w tym zasady i prawa, w nadziei, że przyniosą one pożądane skutki.

Kiedy w 1911 roku rząd brytyjski wprowadził obowiązkowe ubezpieczenie społeczne dla 12 milionów ludzi w ramach NIA, co najmniej 9 milionów z nich było już ubezpieczonych w zarejestrowanych lub nieformalnych towarzystwach ubezpieczeniowych, głównie w towarzystwach wzajemnej asekuracji.

W 1930 roku do masonerii w US należało aż 12 procent wszystkich białych mężczyzn. Dla porównania, w tym samym roku do ZZ należało zaledwie 10 procent robotników.

W 1930 roku tylko niecałe 4 procenty nowojorczyków w podeszłym wieku zależne było od publicznej czy prywatnej dobroczynności.
W 1923 roku mniej niż jeden procent osób starszych mieszkał w przytułkach, a prawie tak ssamo było w roku 1880.
W roku 1919 szacowano, że w 93,5 procenta afroamerykańskich rodzin w Chicago co najmniej jeden członek posiadał ubezpieczenie na życie. Afroamerykanie byli najbardziej ubezpieczoną grupą, przewyższając inne grupy etniczne.
W 1931 roku 93 000 rodzin korzystało z zasiłku dla samotnych matek (< 1%).

Ubóstwo nie ma przyczyn. Bogactwo je ma. -- Peter Bauer

Ubóstwo jest stanem, który pojawia się wskutek niewytwarzania bogactwa - bogactwo natomiast nie pojawia się w czasie niewytwarzania biedy.

Każde działanie, które ustanawia prawną dobroczynność, oferując stałą pomoc, i nadaje jej administracyjną formę, kreuje tym samym próżną i leniwą klasę ludzi żyjących na koszt klasy pracującej. -- Alexis de Tocqueville

Żaden porządek społeczny nie elimnuje nierówności dochodu; mogą je one najwyżej ukrywać. -- Mancur Olson

Relacje handlowe podparte wydajną produkcją i dobrowolnymi wymianami zwykle procentują systemami nierówności dynamicznych, a nie sztucznie podtrzymywanych nierówności permanentnych.

Korzystne efekty interwencji państwa, szczególnie w formie ustawodawstwa, są bezpośrednie, natychmiastowe, i łatwo dostrzegalne, natomiast efekty szkodliwe nawarstwiają się stopniowo, są pośrednie, i zwykle leżą poza zasięgiem wzroku. -- Albert Venn Dicey
 
Ostatnia edycja:

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 411
4 438
Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych kazał porozwieszać na murach stolicy ostrzeżenia następującej treści: "Uwaga! Cała broń ma być bezzwłocznie przekazana w ręce policji. Ktokolwiek zostanie przyłapany z bronią, będzie zastrzelony na miejscu!" I co teraz ci biedni obywatele obdarzeni przeciętnym umysłem mają począć? Oddać broń? Ale jak? Jeśli obywatel weźmie karabin pod ramię, żeby udać się do punktu, gdzie ma zdać broń, to zanim wyjdzie na schody swojego domu, trafi pod lufy mijającego go patrolu. Jeśli jakimś cudem zdoła zbliżyć się do drzwi komisariatu i otworzyć je, będziemy musieli go zastrzelić. W końcu miał przy sobie broń. Jeśli natomiast wyśledzimy go na ulicy, przyciśniemy do ściany i jeśli po przeszukaniu okaże się, że pod płaszczem ukrywał karabin... będzie dla niego jeszcze gorzej. Moja sugestia jest zatem taka, żeby ci wszyscy, którzy chcą zdać broń, przywiązali ją do długiego sznurka i wlekli za sobą w drodze na policje. Umarłbym ze śmiechu, gdybym zobaczył kogoś idącego ulicą z bronią na sznurku.
~porucznik Rudolf Mann
 

Finis

Anarcho-individual
439
1 922
Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych kazał porozwieszać na murach stolicy ostrzeżenia następującej treści: "Uwaga! Cała broń ma być bezzwłocznie przekazana w ręce policji. Ktokolwiek zostanie przyłapany z bronią, będzie zastrzelony na miejscu!" I co teraz ci biedni obywatele obdarzeni przeciętnym umysłem mają począć? Oddać broń? Ale jak? Jeśli obywatel weźmie karabin pod ramię, żeby udać się do punktu, gdzie ma zdać broń, to zanim wyjdzie na schody swojego domu, trafi pod lufy mijającego go patrolu. Jeśli jakimś cudem zdoła zbliżyć się do drzwi komisariatu i otworzyć je, będziemy musieli go zastrzelić. W końcu miał przy sobie broń. Jeśli natomiast wyśledzimy go na ulicy, przyciśniemy do ściany i jeśli po przeszukaniu okaże się, że pod płaszczem ukrywał karabin... będzie dla niego jeszcze gorzej. Moja sugestia jest zatem taka, żeby ci wszyscy, którzy chcą zdać broń, przywiązali ją do długiego sznurka i wlekli za sobą w drodze na policje. Umarłbym ze śmiechu, gdybym zobaczył kogoś idącego ulicą z bronią na sznurku.
~porucznik Rudolf Mann
To już było :) III Rzesza - broń palna i rozbrajanie "wrogów państwa"
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 411
4 438
No tak, a ja to wtedy skopiowałem do jakiegoś pliku z cytatami, który teraz znalazłem i wrzuciłem znowu :D <facepalm>
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
"Non bene pro toto libertas venditur auro; hoc caeleste bonum praeterit orbis opes."
("Liberty is not well sold for all the gold; this heavenly blessing surpasses the wealth of the world.")


Motto dawnej Republiki Raguzy - dziś Dubrownika.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
„Człowiek który nigdy nie odwiedził winiarni nie jest człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu”

„Śmierć abstynentom i wegetarianom”

- Miloš Zeman, prezydent Czech

„Śmierć abstynentom i wegetarianom” - padło z jego ust kilka razy, w tym podczas uroczystego toastu. Miloš Zeman pali papierosy i lubi chlapnąć kielona, z czym się nie ukrywa. Ale jak się pomyśli, że Hitler był abstynentem i wegetarianinem, to jest w tym coś na rzeczy. Obecne lewactwo jest przesiąknięte agresywnymi weganami/wegetarianami. Do tego wrogowie palenia papierosów terroryzują zakazami palenia całą planetę. W sumie fajny gość. Ja to zazdroszczę Czechom jednego - fajnych prezydentów.
Źródła:
http://www.polskieradio.pl/9/3850/Artykul/1391960,Seks-alkohol-i-astrologia-czyli-zadze-rzadzacych
http://kresy.pl/wydarzenia/czechach-piwo-juz-bez-papierosa/
 

Finis

Anarcho-individual
439
1 922
Dla odmiany zacytuję samego siebie:

"Nie jest dla mnie problemem to, że mogę być zaczepionym na ulicy przez menela, sebixa lub inną patologię. Nie przeraża mnie także, iż społeczeństwo robi się coraz bardziej psychopatyczne. Z tego wszystkiego, to strachem napawa fakt, iż w obliczu zagrożenia nie mogę w pełni wykorzystać swojego prawa do samoobrony, w imię 'poprawności politycznej' chorego i bezdusznego aparatu państwa."

 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Środowiskiem z którego pochodzę jest liberalna żydokomuna w sensie ścisłym, bo moi rodzice wywodzili się ze środowisk żydowskich i byli komunistami.
inna wersja:
Jak na pewno wiecie, środowiskiem, z którego pochodzę, jest liberalna żydokomuna. To jest żydokomuna w sensie ścisłym, bo moi rodzice wywodzili się ze środowisk żydowskich i byli przed wojną komunistami. Być komunistą znaczyło wtedy coś więcej niż przynależność do partii to oznaczało przynależność do pewnego języka, do pewnej kultury, fobii, namiętności.
-- Adam Michnik, rozmowa redakcyjna z końca lat 80'tych
źródła:
http://niezlomni.com/adam-michnik-w...ta-oznaczalo-przynaleznosc-do-pewnej-kultury/
2
Wklejam ten cytat po to, by mieć argument w przypadku zarzutu za używanie słowa "żydokomuna". Oczywiście ta "liberalna żydokomuna" miała więcej wspólnego z zamordyzmem niż z liberalizmem, ale w tamtych środowiskach słowa mają inne znaczenia. Np. liberalny żydokomuch, mógł być mniejszym mordercą.
 

Sharpshooter

Active Member
50
157
,,Sławne stare opowiadania, powtarzane setki razy, że fabryki zatrudniały kobiety i dzieci, żyjące wcześniej, przed podjęciem pracy w fabrykach, w dostatecznych warunkach, są jednym z największych fałszerstw w historii. Matki, które pracowały w fabrykach nie miały co do garnka włożyć; one nie opuszczały swoich domów i ich kuchni udając się do fabryk, one poszły do fabryk, ponieważ nie miały kuchni, a jeśli je miały, to nie miały w nich czego przyrządzać. Dzieci nie przychodziły do fabryk z wygodnych ochronek. One głodowały i umierały. I całe to gadanie o nie-do-wypowiedzenia okropnościach wczesnego kapitalizmu można obalić przez tylko jedną statystykę: dokładnie w tych latach, w których brytyjski kapitalizm się rozwijał, ściśle w wieku nazwanym Rewolucją Przemysłową w Anglii, w latach od 1760 r. do 1810 r. ludność w Anglii podwoiła się, co oznacza, że setki lub tysiące dzieci – które byłyby umarły w poprzednich czasach – przeżyły i rosły."

Ludwig von Mises, "Ekonomia i polityka".
 
Do góry Bottom