Zaoranie JOW

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 143
Wydaje mi się, że brakuje podsumowania - dlaczego JOWy w Polsce są kiepskim pomysłem.

Ponieważ podczas dyskusji na wykop.pl uzbierało mi się troszeczkę ripost i odpowiedzi, zatem postaram się co ciekawsze zamieszczać tutaj, uzupełniając wątek, w miarę możliwości.
Oczywiście - zachęcam do dyskusji..

W okręgach jednomandatowych - tylko jedna osoba zdobywa mandat w danym okręgu, jak nazwa wskazuje. W polskich warunkach, po wprowadzeniu JOW - będziemy zatem mieli 460 okręgów w wyborach do Sejmu.

Partie antysystemowe mają rozsiany elektorat po całym kraju, nie jest on nigdy silnie skoncentrowany w poszczególnych okręgach. Zatem - nie mają szans, w takim układzie - na uzyskanie mandatów, bo zgarną je dwie największe partie, o największym poparciu w danym okręgu (wystarczy spojrzeć na mapkę poparcia z podziałem na okręgi - na zachodnie kraju mandaty w poszczególnych okręgach zdobędzie PO, na wschodzie - PiS). Poszczególne partie w każdym okręgu wystawiają tylko jednego kandydata...

W Polsce partia KORWiN czy nawet - Kukiza, będzie mogła mieć nawet 13-15%, a i tak, po wprowadzeniu JOWów (czy - jakichkolwiek innych ordynacji jednomandatowych, np. AV) - nie dostanie żadnego mandatu, w żadnym z okręgów. Nie wspominając o mniejszych partiach. Proste? Proste ;)

Zatem - JOWy w żaden sposób nie przyczynią się do przewietrzenia Sejmu czy Senatu. Każdy ze znanych polityków w Polsce, z pierwszych stron gazet - był już członkiem różnych partii na przestrzeni ostatnich 25 lat..
Po wprowadzeniu JOW - partie podzielą się na "skrzydła" czy inne "zarządy" i to te nieformalne organizacje wewnątrz oligopolu - będą ustalać, jak powinna wyglądać scena polityczna, a manipulować można na różne sposoby, podam tylko kilka z nich:
a) kombinowanie przy podziale okręgów
b) wystawianie właściwego "swojaka", który "wie o co chodzi w polityce" oraz 2-3 kontrkandydatów (z innych komitetów), których jedynym celem będzie zespołowa gra do jednej bramki i rozmywanie poparcia jakiegoś "niezależnego", który jest niesterowalny, nie chce "trzymać sztamy"
c) wożenie np. Kaczyńskiego, Tuska czy Kopacz po małych okręgach i popieranie tego "właściwego", ilekroć pojawi się jakieś realne zagrożenie w postaci lokalnego kandydata. Nie trzeba już będzie wozić się po wszystkich wsiach. Wystarczy zawitać do największych miast w kilkudziesięciu okręgach,
d) "tworzenie nowych miejsc pracy" w urzędach, itd. Rachunek jest prosty - każde nowe jedno miejsce pracy urzędnika, stworzone przez lokalnego bonza - to 3 głosy żelaznego elektoratu dla tego kandydata/partii

"Dokładnie tak, natomiast ordynacja jest istotna bo przede wszystkim pozwala przewietrzyć scenę polityczną z leni i nieuczciwych polityków, samorządowców którzy nie robią nic a sprzedają 3 słupki za kilkadziesiąt tysięcy naszych złotówek i śmieją nam się w twarz."
Dokładnie tacy ludzie będą trafiać do Sejmu dzięki JOW, tylko dlatego że od lat sa politykami i są rozpoznawalni. Wystarczy że wystartują z list jednej z dwóch, głównych partii.

"Dlaczego nie słyszymy odkąd zostały wprowadzone JOW-y o żadnych aferach w senacie? Bo ludzie którzy tam siedzą wiedzą, że jak aferka wypłynie drugi raz senatorem nie zostaną bo wódz partii nie pomoże."
A w Senacie były kiedykolwiek jakiekolwiek afery? :) Jedyny kandydat niezależny, który się dostał do Senatu to.. Cimoszewicz, stary SLDowiec. Rzeczywiście - Senat został przewietrzony, jak jasna cholera..

"Polsce nie chodzi o to, że system jest zły, tylko o ludzi, którzy kochają populistyczne hasła, jak w przypadku Bronka "zgoda buduje", albo Dudy "obniżę bezrobocie""
Bynajmniej, system JEST zły, bo w tej chwili obie, największe partie nawołują do głosowania na "mniejsze zło". Wobec tego - wybory w Polsce nie polegają na głosowaniu ZA czyimś programem, tylko PRZECIW drugiemu, największemu obozowi.
Wielomandatowe STV rozbrajają ten problem. JOWy - nie. Wprost przeciwnie - cementują obecny podział.

"Co do wyborów parlamentarnych, ja jestem bardziej za tym żeby wybierać reprezentantów miejsca, w którym mieszkamy. Tych, którzy osiągają coś lokalnie i pójdą w Polskę robić to samo, ale na skalę kraju"
Rzadko to co robią lokalnie - ma przełożenie na to, co robią w kraju, ponieważ - lokalnie dysponują o wiele większą władzą w pojedynkę niż - jako posłowie czy senatorowie.
Oczywiście - samorządowcy mają bonus, bo są znani w lokalnych okręgach. Jednak to, że są popularni nie oznacza jednak, że będą sprawni w Sejmie, tam wymagana jest zupełnie inna wiedza, inne doświadczenie..
To trochę tak, jakby szofera/taksówkarza przerzucić do bolidu F1 i twierdzić, że sobie poradzi bo przecież i to i to - jest samochodem.

"tylko, że nie będą to takie same partie, bo gdyby stworzono okręg jednomandatowy w moim powiecie (mniej więcej odpowiada wielkością), to żaden przyjezdny, znany polityk nie miałby szans z miejscowymi, działającymi lokalnie od 30 lat. W sejmie także, mimo posiadania teoretycznej większości, nie można liczyć na dyscypline partyjna w tym stopniu co dziś"
To będziemy mieli ze kilku/kilkunastu kandydatów niezależnych, zamiast - 90-120. O to chodzi?

"i bardzo dobrze, skoro żaden kandydat nie potrafi lokalnie przekonac do siebie ludzi, ja mam w dupie wasz interes partyjny. Odzwierciedlenie parlamentu proporcjonalnie do liczby głosów nie jest żadnym argumentem."
Za to mamy pewność, że Ci, którzy od lat siedzą w polityce i urządzili sobie z tego sposób na życie - z całą pewnością, po wejściu do Sejmu - będą kasować podatki i reformować system, nie posiadając żadnej partii, zaplecza eksperckiego, ani inicjatywy legislacyjnej :)
Żeby wnieść ustawę do głosowania potrzebne jest min. 15 posłów. Pojedyńczy, niezależni kandydaci będą sobie mogli wygłaszać kazania z trybuny sejmowej i interpelacje, a ich wpływ na całokształt reform i państwa będzie mniej-więcej taki, jak dziś europarlamentarzystów w UE. Większość będzie siedzieć w ławach sejmowych i wciskać przyciski, głosując nad tym, co zaproponują dwie największe partie Sejmowe. Równie dobrze mogliby startować z ich list, wtedy przynajmniej mogliby pracować nad tymi projektami.. Innymi słowy - Ci wszyscy posłowie "niezależni" i tak będą musieli założyć koło poselskie, partię albo - dołączyć do istniejących, dwóch partii Sejmowych.
Tym samym - przestaną być "niezależni".Zamiast określonej światopoglądowo i programowo grupy, z zapleczem - będziemy mieli kilkunastu/kilkudziesięciu nieprzygotowanych "randomów". Na tym ma polegać ten piękny efekt JOW?
W skrócie - wierzysz naiwnie w bajki.

"Mam taki przykładzik dla wszystkich ślepo krytykujących JOWy i miłujących obecną ordynację(..)"
Nikt nie "miłuje" obecnej ordynacji, są inne alternatywy oprócz JOW, naprawdę.
Miłośnikom ślepej uliczki (JOW) i fałszywej alternatywy stworzonej przez Kukiza - polecam poczytać o (wielomandatowym) STV.

"Koalicje tworzone będą z "planktonami" by uzyskać większość
"Plankton" będzie szantażować w koalicji większą partie, np. "My chcemy homo-związki", "Pomoc Frankowiczom" itp.
"
To celem jest "zgoda i bezpieczeństwo", czy - stworzenie takiego systemu, który możliwie najbardziej odzwierciedlałby poparcie wyborców i reprezentantów określonego programu wyborczego?
Bo jeżeli to pierwsze, to równie dobrze - w ogóle można zlikwidować demokrację, wybory i niech dożywotnio rządzi Bronek, Kopacz et consortes + ich następcy, pochodzący z "namaszczenia".. Wtedy nie będzie "szantażu i kłotni".

"JOWy mogłyby coś zmienić, ale po klęsce atomowej w której zginęliby wszyscy politycy,znikły partie i tworzymy nowe elity."
Nie zapominaj o subwencjach budżetowych. JOWy wzmocniłyby finansowo dwie największe partie..
Jednocześnie - nie ma możliwości skasowania subwencji. Po wprowadzeniu JOWów - obie partie, posiadając większość - przywróciłyby ją, niemal natychmiast.

"Nigdy nie powinno być tak, że większe partię będę ulegać szantażom mniejszym"
Negocjowanie podstaw programowych, przy zawiązywaniu koalicji - to normalna część demokracji. Łyknąłeś jakąś dziwną retorykę o "szantażu".. Partie, żeby coś zrobić - musiałyby się dogadać. Większa szansa na realizację różnych postulatów, na które oczekują różne grupy, większy wybór dla wyborców - nie trzeba już kombinować z "głosowaniem na mniejsze zło".
Teraz - największe partie nie muszą robić nic. Wystarczy że szczują swoje elektoraty pomiędzy sobą.
 
Ostatnia edycja:

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 861
12 252
Wydaje mi się, że brakuje podsumowania - dlaczego JOWy w Polsce są kiepskim pomysłem.
Zaoranie nasze jest TUTAJ.

I moje przedstawienie jak to się sprawdza w praktyce:

Zerknąłem sobie na wikipedię na JOW i widzę coś takiego:

Państwa demokratyczne stosujące praktykę jednomandatowych okręgów wyborczych:
  • Stany Zjednoczone
  • Wielka Brytania
  • Francja
  • Kanada
  • Japonia (do 1992 system dwu- lub trójmandatowych okręgów wyborczych)
  • Australia (proporcjonalny głos alternatywny)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jednomandatowe_okręgi_wyborcze

USA uważam osobiście za najbardziej niebezpieczną dyktaturę świata. Najbardziej zabetonowany system dwupartyjny świata. Liczba kandydatów niezależnych w Izbie Reprezentantów: 0 (zero).

Wielka Brytania - liczba kandydatów niezależnych w Izbie Gmin: 2 (dwóch) na 650 miejsc.

Francja - matka kontynentalnego socjalizmu, prawdopodobnie przyszły pierwszy kalifat na terenie UE. Brak informacji o niezależnych reprezentantach w Zgromadzeniu Narodowym. Jest 9 niezrzeszonych na 577 miejsc.

Kanada - liczba niezależnych 2 na 308 miejsc w Izbie Gmin.

Japonia - 11 niezależnych na 480 miejsc.

Australia - liczba niezależnych 2 na 150 miejsc w izbie niższej.
 
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 143
"Wolałbym system który by rozliczał partie z obietnic"
I jak ten system miałby wyglądać ? żaden poseł, jednostkowo - nie jest w stanie przepchnąć jakiegokolwiek postulatu przez Sejm. No chyba, że będzie to lista w stylu: "zagłosuję ZA/PRZECIW". Ale - w jaki sposób poseł miałby być rozliczany, od strony technicznej?

"bo nołnejmy nie miały wyboru, musiały startować z list PO lub PiS a teraz pozapartyjny nejm lokalny ma szansę i nie musi lizać dupy Tuskowi/Kacorowi"
Po wprowadzeniu JOW - nołnejmy nie będą miały najmniejszych szans na otrzymanie mandatu.
Powala mnie ta wiara w magiczne właściwości JOW, poważnie.. Już widzę, jak politycy z 25 letnim stażem dadzą się ograć Kukizowi i jakimś nołnejom. Takich polityków jak Kukiz od 25 lat wciągają nosem i tylko szukają możliwości zachowania status quo i blokady nowych inicjatyw.
Kukiz się przebija tylko dlatego, że jego postulat jest na rękę, więc go nie atakują, nie wyciągają haków, itd.
Jeśli reguły gry się zmienią, to Ci sami ludzie, którzy z polityki uczynili swój sposób na życie - nie skapitulują, nie zerwą układów koleżeńskich, lokalnych znajomości i starych nawyków, tylko - zaadoptują strategię do nowych warunków.

W wyborach do Senatu (tam wprowadzono JOW) mieliśmy 100 okręgów - 3krotnie więcej, niż w wyborach do Sejmu.
Jedyny kandydat niezależny, który się dostał do Senatu (choć niezależnych komitetów było całkiem sporo) to.. Cimoszewicz, stary SLDowiec. Reszta głosów - została podzielona pomiędzy PiS oraz PO. Kilka mandatów uzyskało PSL.

"wybory do senatu to pseudojowy i nie ma co porównywać. W senacie jest tylko 100 senatorów, tak wielkie okręgi są bez sensu?"
Dlaczego nie ma czego porównywać? jest 100 okręgów, bo tyle jest senatorów. Więcej ani mniej - nie będzie. Dostają się albo nowi z namaszczenia dotychczasowych partii (nieprzypadkowo - starają się o użyczenie praw do wizerunku np. Kaczyńskiego czy innego Tuska, i prezentują ich zdjęcia na swoich ulotkach oraz innych materiałach reklamowych), albo - starzy, którzy od dawna siedzą w polityce, a którzy - kierują się tzw. "pragmatyzmem politycznym".

Nie ma żadnych, nowych kandydatów, którzy dostali się z list niezależnych komitetów.

"No właśnie czyli nastąpi decentralizacja we władzach partii, a kandydaci będą odpowiadać w większym stopniu przed wyborcami. Taka sytuacja jak opisujecie ma miejsce teraz, a nie widzę innego sposobu na zmianę."
Czy teraz kandydaci odpowiadają przed wyborcami? co to w ogóle za argument? jaki wpływ ma jeden poseł na to, co uchwalane jest w Sejmie? Zerową. Do podjęcia jakiejkolwiek inicjatywy legislacyjnej potrzebuje kilkudziesięciu kolegów.

"JOW zakłada odwołanie polityka, co miało miejsce chyba podczas ostatnich wyborów 3 razy. Nie będzie mógł jak do tej pory przez 3 lata robić co chce, aby po 4 latach wszyscy zapomnieli. Jeżeli nie będzie spełniał obiecanego programu, zrobi się afera w lokalnych mediach i takiego polityka się odwoła."
Czyli jak? przecież głosowanie jest tajne. żeby to miało sens - kandydata musieliby odwołać Ci, którzy dotychczas na niego głosowali.
Rozumiem, że dwie największe partie/największe układy reprezentujące status quo wewnątrz różnych partii, będą zwoływać swoich sprzymierzeńców, żeby odwoływali niewygodnych, niezależnych kandydatów? Super system!

"Przykład Kanady pokazuje, że takie rzeczy się nie dzieją. Ciekawy tekst od punktu 4 jest opisana metoda odwołania i podany przykład kanady."
Ale co mnie Kanada obchodzi? Tam mają JOWy od 1980 r. Mówimy o polskich realiach, gdzie scena polityczna od prawie dekady jest silnie spolaryzowana i podzielona na dwa, główne, rozgrywające środowiska, gdzie wyborcy głosują nie "za" kimś - a "przeciw" komuś, głównie - przeciwko reprezentantom określonej linii programowej i nie w oparciu o program, tylko - w oparciu o nastroje i emocjonalną huśtawkę, którą im obie partie - serwują.
A Ty - cały czas klepiesz coś o Kanadzie i snujesz marzycielskie wizje o tym, że ludzie nagle zaczną zaglądać w program i "rozliczac kandydatów" indywidualnie, z jakichś, bliżej nieokreslonych, postulatów których i tak nie są w stanie wprowadzić, samodzielnie.
A przykład odwołania miałeś ostatnio - Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jedno duże środowisko naganiało swoich wyborców, by Ci odwołali reprezentantkę z innego obozu ideowego.

"Uważam, że jest to najlepsze rozwiązanie. Jeśli miało by to prowadzić do tego o czym piszesz, nie zniszczono by 750tys podpisów w sprawie JOW. Nie uważasz, że to dziwne?"
Nie, nie uważam że to dziwne. Aktualnie jest tak, że dwa największe obozy nie dogadały się co do wprowadzenia JOWów i ich kształtu, ponieważ do rządzenia potrzebne są im orbitki w postaci SLD czy PSL, które na JOWy się nie zgadzają, więc i tak - nie było szans na ich wprowadzenie (kwestia 67% większości, żeby wprowadzić zmiany w konstytucji, bo tylko w ten sposób można wprowadzić JOW)

Co nie oznacza - że nad JOWami nie pracują, przecież wprowadzono JOWy do Senatu.
A poza tym: http://www.polskatimes.pl/artykul/107125,po-i-pis-tworza-w-polsce-system-dwupartyjny,id,t.html

"Ale ja nie chce JOWu oferowanego przez PO czy PiS, tylko stworzonego przez obywateli którego obecne władze się chyba boją. A o wyborach do sejmu pisałem, że jest to zaprzeczenie głównej idei JOW."
Chyba śnisz :) PO+PiS się dogadają, zaprezentują własny projekt, a potem będą nim grać, szantażując Kukiza - "no popatrzcie, taki wielki antysystemowiec i zwolennik JOW, a nie chce zagłosować! Populista, demagog! " :>
Ew. zaprezentują mu coś, co zaakceptuje, a Senat przepchnie poprawki..
 

tolep

five miles out
8 560
15 464
Większość orek JOW-owych zasadza się na ich wpływie na rezultaty najbliższych wyborów w Polsce, co dla mnie jest raczej...

0iM4uDe.jpg


W ogóle, abstrahowanie od systemu finansowania partii politycznych, a przede wszystkim od umiejscowienia Sejmu w strukturach władzy (trójpodział nie istnieje w praktyce, a Sejm jest maszynką do głosowania rządu i nawet nie prezentuje własnych projektów ustaw) powoduje, ze dyskusja o JOW ma mało sensu.

Oczywiście, chciałoby się zaproponować jakąś "lepszą" ordynację wyborczą i "lepszą" strukturę podziału kompetencji władz, ale zawsze wyjdzie szydło z worka - to znaczy że dla nas "lepsza" to taka która poprawia pozycję "naszych" polityków czy poglądów. (przy okazji: czy władza "bardziej demokratyczna" w rozumieniu prezentowanym przez DB na przykład - jest lepsza?)

Ponadto, próba zaprojektowania jakiejś trwałej struktury będącej władzą samą w sobie (abstrakcja!), są z góry skazane na niepowodzenie.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
JOW-y to zwykłe narzędzie. Jeśli PL jest planktonem, to teoretycznie łatwiej dostać się do Sejmu przy ordynacji proporcjonalnej. Jeśli PL jest jedną z dwóch głównych partii - łatwiej będzie zmienić kraj przy JOW-ach.

Inna też powinna być taktyka małej partii gdy są JOW-y. Należy się koncentrować na jednym lub niewielkiej ilości okręgów a nie walczyć w całym kraju. Wtedy dla małej partii może nagle okazać się ŁATWIEJ wypłynąć. Zobaczcie na Szkotów.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 793
8 465
Jakim sposobem partia, która nie reprezentuje mniejszości narodowej miałaby uzyskać lepszy wynik skupiając się na części okręgów? To jest niemożliwe. Jeśli dostanie się do parlamentu PL dzięki ordynacji proporcjonalnej oceniam na 0,001%, to na wygranie lub drugie miejsce szanse ma bliskie zeru. Takie teoretyzowanie, że JOW-y mają jakiekolwiek zalety dla mniejszych partii to czysty absurd.

PS. no chyba, żeby zasiedlić dany rejon samymi libami
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Jakim sposobem partia, która nie reprezentuje mniejszości narodowej miałaby uzyskać lepszy wynik skupiając się na części okręgów? To jest niemożliwe. Jeśli dostanie się do parlamentu PL dzięki ordynacji proporcjonalnej oceniam na 0,001%, to na wygranie lub drugie miejsce szanse ma bliskie zeru. Takie teoretyzowanie, że JOW-y mają jakiekolwiek zalety dla mniejszych partii to czysty absurd.

Niby czemu? Co jest absurdalnego w tym, że ogólnokrajowa partia skupia się na jednym okręgu, w którym jest najsilniejsza i pakuje tam całą energię?
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 793
8 465
Niby czemu? Co jest absurdalnego w tym, że ogólnokrajowa partia skupia się na jednym okręgu, w którym jest najsilniejsza i pakuje tam całą energię?
Bo ludzie kierują się przywiązaniem do wartości, do narodu, to działa tylko w przypadku mniejszości etnicznych. Trzeba byłoby nieźle im wyprać mózgi, zmienić cały system wartości, żeby zagłosowali na przykład na PL.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Bo ludzie kierują się przywiązaniem do wartości, do narodu, to działa tylko w przypadku mniejszości etnicznych. Trzeba byłoby nieźle im wyprać mózgi, zmienić cały system wartości, żeby zagłosowali na przykład na PL.

To jest teza, a argumenty na jej poparcie?
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 853
To jest teza, a argumenty na jej poparcie?
Uważasz, że jest większe prawdopodobieństwo, że PL wygra np. w całym województwie opolskim od tego, że zagłosują na nich cztery osoby na sto w całej Polsce? To ja poproszę argumenty na poparcie tej tezy.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Uważasz, że jest większe prawdopodobieństwo, że PL wygra np. w całym województwie opolskim od tego, że zagłosują na nich cztery osoby na sto w całej Polsce? To ja poproszę argumenty na poparcie tej tezy.

Niekoniecznie. Ale już w przypadku 460 okręgów do Sejmu łatwiejsze może być zdobycie jednego posła w jednym z nich, niż przekroczenie 5% progu wyborczego w całym kraju.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 167
1 115
Niech gada z wyborcami z okręgu, z każdym z osobna, niech się zaprezentuje.

Dobry pomysł, ile jest wyborców w okręgu? jakby pomysł kurwiza się "sprawdził" to w przybliżeniu na okręg by wypadło jakieś 80k ludzi, powodzenia w rozmawianiu.

JOWy to czysta głupota, szczególnie jeśli forsuje je plankton polityczny (opłaca się tylko dwóm największym partiom). A właściwie jak się tak zmierza do centralizacji władzy to po chuj tyle partii? Wystarczy jedna, posiadająca monopol jak za starych dobrych czasów.
 
P

Przemysław Pintal

Guest
Dobry pomysł, ile jest wyborców w okręgu? jakby pomysł kurwiza się "sprawdził" to w przybliżeniu na okręg by wypadło jakieś 80k ludzi, powodzenia w rozmawianiu.

JOWy to czysta głupota, szczególnie jeśli forsuje je plankton polityczny (opłaca się tylko dwóm największym partiom). A właściwie jak się tak zmierza do centralizacji władzy to po chuj tyle partii? Wystarczy jedna, posiadająca monopol jak za starych dobrych czasów.

Przekleję komentarze mojego znajomego:

Dziś aby dostac się do Sejmu trzeba miec struktury ogolnokrajowe- aby przekroczyc 5% w skali panstwa. Do tego dobre miejsce na Liscie wyborczej(ludzie z reguly glosuja na kandydatow umieszczonych najwyzej partyjnej listy), nie mowiac już o samej koniecznosci bycia na niej. To zapewnia tylko lojalnosc wobec szefa partii- ktory decyduje o tym kto się na niej znajdzie. Znajduja się więc w glownej mierze bierni, mierni ale wierni. Tylko lojalnosc powoduje ze ma się pewnosc ponownego trafienia na dobrze pozycjonowane miejsce na liscie. JOWy odbieraja wladze wodzom- bo o osobistym sukcesie w okregu decyzuje nie tylko partyjna lata ale tez popularnosc we wlasnym okregu wyborczym. To daje autonomicznosc wobec wodza partii ktory traci bezwzgledna wladze nad swymi poslami. To w najwiekszym skrocie.

Dam przykład- konserwatywny kongresmen z Partii Demokratycznej Bart Stupak, był niechetny Reformie Ubezpieczen Zdrowotnych Obamy. Prezydeny Obama musial osobisce spotkac się z kongresmenem wlasnej partii by go przekonac do poarcia Ustawy. Supak uległ. Poparł Reforme. Wyborcy nie poparli jednak jego decyzji. W swoim okręgu Michigan's 1st district przegrał więc walke o reelekcję. U nas nikt by z nim nie rozmawial, byla by partyjna dyscyplina a on wbrew swoik wyborcom i tak by wszedl dzięki dobrej pozycji na liście. Stupak był w swoim okręgu kongresmenem przez 18 lat.

UK posel reprezentuje swoj Okreg, nie caly Kraj. I tam jest rozliczany. UKiP ma slabe struktury terenowe. Przypomne ze 4 lata temu 70% brytyjczykow odrzucila system proporcjonalnyKilka lat wczesniej odrzucili proporcje także Kanadyjczycy. To jest inna filozofia polityki.

Reszty postów po różnych fanpejdżach nie chce mi się szukać. Brzmi to rozsądnie.
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Uważasz, że jest większe prawdopodobieństwo, że PL wygra np. w całym województwie opolskim od tego, że zagłosują na nich cztery osoby na sto w całej Polsce? To ja poproszę argumenty na poparcie tej tezy.

3% osób upoważnionych to 0,03 * 30.000.000 to 900.000
40% z jednego okręgu to 0,4 * 30.000.000 / 460, czyli 26.000,
niech każdy libertarianin, czy okołolibertarianin załatwi sobie głosowanie w tym okręgu (bo chyba się tak da) + przekonać trochę ludzi jakimś fajnym kandydatem i hasłami i mogłoby się udać. Wg mnie byłoby to łatwiejsze niż 5 % w skali kraju.

Edit: Przy drugim przypadku nie uwzględniłem frekwencji i "ludności napływowej", więc przykładowo 5000 libertarian z całej Polski + 10.000 miejscowych powinno zrobić wynik, a wykluczając "migrację" 13.000
 
Ostatnia edycja:

Lancaster

Kapłan Pustki
1 167
1 115
Przekleję komentarze mojego znajomego:

Ad. 1) To wystarczy znieść próg wyborczy
Ad. 2) Myślisz, że jakby liby poukrywały się w RP w USA to by to przeszło?
Ad. 3) To po chuj partie polityczne, skoro ktoś może głosować jak chce w jakiejś partii? Partie powodują dyscyplinę partyjną, głosują tam ludzie o zbliżonych poglądach politycznych. Rozjebać partie w pizdu i niech sobie będą "niezależni".
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Skradzione z fejsa:

To nie do końca tak, jak w tych wykresach. W JOW nie musisz należeć do partii, żeby móc startować (przy obecnej naszej ordynacji nie dość że musisz należeć do partii, zebrać ileściesiąt tysięcy podpisów[zazwyczaj partia to załatwia - tak jest do Senatu], to ta jeszcze na dodatek musi uzyskać przynajmniej 5% głosów). Wystarczy, że zbierzesz 10 podpisów i wpłacisz wadium... Okręgi wyborcze też są o wiele mniejsze, przez co takim właśnie niezależnym kandydatom o wiele łatwiej, niż obecnie do Senatu, gdzie okręgi są czasami wielkości województwa. W JOW głosujesz na konkretnego kandydata a nie na partię. Owszem, przy polskiej mentalności ludzie przez jakiś czas wciąż głosowaliby na szyldy partyjne, acz każda reforma wymaga czasu W JOW możesz zrobić referendum i odwołać posła ze swojego okręgu. Obecnie nie masz żadnych szans, bo odpowie Ci, że on reprezentuje partię a nie okręg i wszelakie skargi należy kierować do prezesa partii. W JOW wygrana partia odpowiada za to co robi i nie zwala winy na koalicjanta. Po prostu ponosi całkowitą odpowiedzialność. Żeby porównać JOW do polskich rwaliów, należałoby wziąć wyniki z wyborów do powiatów. Tam już nie ma duopartii. Wręcz przeciwnie, pomimo usilnego upolitycznienia wyborów lokalnych, kandydaci z nadania politycznego zdobyli stosunkowo mało głosów. W większości wciąż wygrały komitety lokalne. Itd itd... Kiedyś na YT obejrzałem kilkugodzinne dysputy za i przeciw. JOW nie jest lekarstwem na zło w Polsce, ale przynajmniej jest o tyle bardziej sprawiedliwy, że poseł ma coś do gadania. Wódz, żeby wystawić w jakimś okręgu kandydata musi wystawić kogoś. kto ma głowę na karku, a nie li tylko celebrytę czy innego durnia, który niezależnie czy dostanie 1000 głosów czy 100000 i tak wejdzie do Sejmu, bo pociągnie go partia a nie realna liczba głosów.
 
Do góry Bottom