Wszystkie środowiska wolnościowe w Polsce?

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Niektóre libki chyba jeszcze nie zrozumiały, że jeśli dana osoba samodzielnie nie zmieni poglądów na wiele spraw, to na nic kolektywne organizowanie się. Sterować tłumem można na krótką metę, wywierać presję również, natomiast wewnętrzna przemiana, związana z własnym silnym przekonaniem, zostaje na dłużej. Jej interioryzacja przebiega znacznie bardziej efektywnie. Nie sztuka być zapaleńcem, gdy podjarkę wywołuje jakiś autorytet. Sztuką jest dokonać światopoglądowego samozapłonu, inaczej gówno gówniane i chorągiewka na wietrze koniunktury.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Think tanki są najczęściej stowarzyszeniami albo fundacjami, natomiast brak takiej formy nie stanowi przeszkody by coś napisać.

Ciek,
my cały czas coś piszemy. Ja kompletnie nie proponuję, by powstał dodatkowy, odrębny tekst, bo i tak nie wierzę, by kolektyw napisał coś lepszego (i to odpowiednio szybko) od "For a New Liberty. The Libertarian Manifesto" i nie widzę w tym żadnego sensu.

Proponuję, byście rozważyli - czy nie warto by było dać świadectwo w innej formie (obecności, wypowiedzi ustnej), a ponadto wspomóc i może jakoś nawet w niewielkim stopniu wpłynąć na pewne procesy, których to procesów intencją jest przeciwstawienie się degradacji bliskich nam geograficznie okolic, degredacji planowanej
i już przeprowadzanej przez PiSo-morawieckich pod hasłem "hurr durr państwo da rade".

Osobiście (choć akurat na tym forum może nieco bliżej mi do forumowych osób prawoskrętnych, prawoskrętnych z wewnętrznego punktu widzenia libnetu) nie chcę też, by w ogólniejszym, bardziej nośnym i wpływowym, bardziej politycznym nurcie wolnościowym w Polsce jednoznaczna (nieomal skrajna) prawica dominowała tak mocno.

Nieważne, czy Ciebie przykładowo byśmy wysłali, czy kogokolwiek innego, ja bym odradzał pisanie dla takiej osoby wytycznych. Nie pętałbym wysłannika jakimikolwiek wytycznymi - co innego dobre rady, tych nigdy za wiele.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
To się ni jak ma do wolności. Albo człowiek jest wolny albo jest zniewolony. Kompromis wobec zamordystów oznacza brak wolności i w efekcie brak osiągnięcia swojego celu, natomiast ich zostanie zrealizowany (bo nie chcą wolności).

Przykro mi, ale muszę wyznać, że kompletnie się z Toba nie zgadzam. Moim zdaniem za Twoimi poglądami stoi zbyt prosta i niedobra filozofia języka. Zaglądałem parę razy do indywidualnego wątku rawpry (w którym wymienia on własny nick w temacie) i muszę powiedzieć, że jego spojrzenie na język zdaje mi się mniej niedobre, powiem wręcz: mniej naiwne (a ponadto stawia on wiele sensownych pytań, na które nie otrzymuje satysfakcjonujących odpowiedzi).

Do rzeczy po tym wstępie. Ograniczenia dla wolności istnieją z natury rzeczy i wcale nie wypływają z knowań zamordystów. Przykładowo. Jesteś niepełnoletni. Ja wspieram opcję, która wyklucza możliwość, że dzieci są własnością rodziców, uważam, że nie są niczyją własnością, ale to nie znaczy, że dziecko jest wolne. Zwróć uwagę, ze to tylko przykład. Mam nadzieję, ze nie napiszesz, że tak, ale potem dziecko jest dorosłe i koniec z brakiem wolności, chyba że wkroczą zamordyści. Stety lub niestety można podac inne przykłady.

Uważam, ze dzieje Polski symbolicznie można datować od chrztu Polski (chociaż nie jestem chrześcijaninem). Otóż ja sądzę, że stopień wolności w tych dziejach w sposób znaczący przyrastał bądź malał. Zaczęło się od spierdolenia. Rządy pierwszych Piastów to brutalna walka z wolnością. Ale epoka jagiellońska, a tym bardziej epoka królów elekcyjnych to ogromny postęp w dziedzinie wolności. Załamanie przyszło w póżnych czasach saskich, a już kompletną spierdoliną była kostytucja 3 maja. (Oszukańcze, bezprawne, antywolnościowe gówno.) Dlatego przynajmniej niektórzy (pewnie dość nieliczni) rycerze Konfederacji Targowickiej to rycerze wolności! Potrzeba i dziś nowej Targowicy! Może - nauczeni smutnym doświadczeniem piewszej Targowicy - bez współpracy z Rosją tym razem. Potem z kolej w czasach zaborów rozpoczął się pewien postęp związany z tym, że ogólnie feudalizm był wypierany przez kapitalizm. Stąd wolności istotnie przybywało. I tak dalej, można by ferować oceny aż do dnia dzisiejszego.

Każdy człowiek ma swoje pojęcie wolności. Odmienne. A w praktyce - każde środowisko może mieć swoje, odmienne pojęcie wolności. Podam Ci skrajny przykład. Gdy doszło do rzezi Polaków na Wołyniu. O co w tych obrzydliwych zbrodniach chodziło? Ano Ukraińcy walczyli o wolną Ukrainę, walczyli - w ich rozumieniu - o wolność. Walczyli o wolną Ukrainę, to znaczy wolną również od Żydów i Polaków.

Nie ma obiektywnego pojęcia wolności. Być może Twoje pojęcie wolności jest mi drastycznie bliższe niż pojęcie wolności psychola z UPA, ale mam swoje i tylko ze swoim się utożsamiam.

Ci, których jedni uważają za zamordystów, dla innych są bojownikami o wolność. I na odwrót. Ci, którzy walczą z tymi, których określają zamordystami, mogą być zagrożeniem dla wolności.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
To się ni jak ma do wolności. Albo człowiek jest wolny albo jest zniewolony. Kompromis wobec zamordystów oznacza brak wolności i w efekcie brak osiągnięcia swojego celu, natomiast ich zostanie zrealizowany (bo nie chcą wolności).

To jeszcze inaczej, bo widzę, że Cię nie przekonałem (albo po prostu dalej śpisz i nie zdążyłeś przyznać mi racji, chociaż już po piątej rano i niektórzy czują zew przebudzenia).

Oczywiście można uniknąć konieczności kompromisu. Możesz tak zrobić. Możesz się wystrzelić w kosmos, jak Elon Musk i będziesz wtedy wolny, żadnych zgniłych kompromisów z normalnymi ludźmi (z "etatystami" w rozumieniu tego forum czyli praktycznie ze wszystkimi). Ewentualnie - nie mam pretensji, że nie jesteś miliarderem, kosmos wciąż jest drogi jak sto skurwysynów - możesz wypłynąć na szerokie wody oceanu i bujać się na falach oceanu w poczuciu pełnego wyzwolenia od ciężaru zamordystycznych regulacji. Ale wielu osobom takie rozwiązanie nie wystarcza. Wtedy niezbędna jest współpraca z ludźmi o różnych poglądach.

Ja jestem szczurem lądowym i chcę jakiejś (nie pełnej, bo to kompletnie niemożliwe, lecz jakiejś) poprawy na suchym lądzie. A tym bardziej - nie chcę, by się pogarszało. I bierność (zalecana przez Kolegę wyżej - przemiana wewnętrzna) nie jest żadnym rozwiązaniem. Owszem, ogromne znaczenie wychowawcze dla mas ma pokazanie, że przeciwnicy zniewolenia nie są bardzo maleńką, marginalną, a mimo to skrajnie podzieloną grupką.
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
mniej naiwne (a ponadto stawia on wiele sensownych pytań, na które nie otrzymuje satysfakcjonujących odpowiedzi).
Nie do końca się zgodzę - wiele z tych pytań było już poruszanych na forum. A jest on tu zdecydowanie dłużej niż taki krystkon czy inne słońce. Całkiem sporo z nich zebrałem już w swoim opracowaniu. Odpowiadanie mu po raz wtóry na podstawowe kwestie mija się z celem.

Ci, których jedni uważają za zamordystów, dla innych są bojownikami o wolność. I na odwrót. Ci, którzy walczą z tymi, których określają zamordystami, mogą być zagrożeniem dla wolności.
Dlatego IMO jedynym wyjściem jest postawa GAZDY - robić swoje i nie przypierdalać się o coś nieswojego. Ale ludzie nigdy tego nie zrozumieją pewnie...
 
T

Tralalala

Guest
Widzisz, niektórzy nie mają urojeń i wolą sobie coś przemyśleć niż debilnie napierdalać w klawiaturę. Aby wprowadzić zmiany polityczne musisz przejąć masę, aby przejąć masę musisz opanować kanały dystrybucji informacji, które oh wait są w rękach zamordystów.
No to co zrobisz? Jak trafisz do ludzi? Nie ważne jak merytoryczne to będzie to i tak pierwszy lepszy debil przez kanał dystrybucji informacji Cie zniszczy w oczach przeciętnego człowieka, bo jest dla niego autorytetem.
Ale to do Ciebie nie dociera prawda? Podobnie jak to, że słowa mają znaczenie.
Teraz oczekujesz, że ktoś tam będzie z kimś współpracował, że np. ja pomogę zamordystom złapać za smycz przypiętą do obroży na mojej szyi. Liczysz, że będę dla nich miły i będę z nimi współpracował dla resztek ze stołu.

Jebią mnie resztki ze stołu. Już wolę dążęnie do rewolucji (te przynajmniej jest bardziej efektywne niż głosowanie) albo po prostu rozjebanie im systemu finansowego. No ale zapominam, że dla niektórych istnieje tylko jedna droga do celu i kompletnie ich nie rusza to, że jest zjebana a obok są kurwa inne, wygodniejsze, prostsze, krótsze. Ale chuj, to jebane debile niech zapierdalają najgorszą drogą.

Ograniczenia dla wolności istnieją z natury rzeczy i wcale nie wypływają z knowań zamordystów.
Wolnym to możesz być w ramach istniejących (natura) które możesz dalej poszerzać. Ale co z tego?
Tyle słów a kompletnie nie na temat.

Każdy człowiek ma swoje pojęcie wolności. Odmienne. A w praktyce - każde środowisko może mieć swoje, odmienne pojęcie wolności.
"Wolność – brak przymusu, sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji."
NIe kurwa. Każdy człowiek czuje inaczej, znaczenie słów naprawde istnieje. Słowa istnieją po to aby przekazywać informacje i mają swoje znaczenie.

Ci, których jedni uważają za zamordystów, dla innych są bojownikami o wolność. I na odwrót. Ci, którzy walczą z tymi, których określają zamordystami, mogą być zagrożeniem dla wolności.
Nie rozumiesz słowa wolność czy masz jakiś cel w zakłamywaniu go? Albo ktoś działa w stronę wolności albo zamordyzmu, są tylko dwie strony. I nie gimnastykuj się dalej, znaczenia słów nie zmienisz. Wolność to wolność, zniewolenie to zniewolenie.
 
T

Tralalala

Guest
Całkiem zwięzłe. Ale nie wiem czy jest powód dla kolejnego ujęcia. Myślę, że wolność od dobrze oddaje naturę wolności.
 
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
JEBIĄ MNIE RESZTKI

Nie wystarczy, że masz z grubsza zdrowe pojęcie wolności. Twoje metody są nieskuteczne. Twoja aktywność jest neutralna dla systemu. Twoje wściekanie się jest dziecinne i śmieszne. A gdyby na twoim miejscu pojawił się ktoś poważniejszy (z tego typu podejściem), to im bardziej by był częściowo skuteczny, tym bardziej - poprzez działania destrukcyjne - otwierałby drogę do ustanowienia nowego zamordyzmu (zamordyzmu w sensie, w jakim używają tego słowa biegli, ale nie nietypowi użytkownicy języka polskiego, a więc prawdziwego zamordyzmu, którego poza Europą jest wciąż niemało na świecie dziś). Inaczej mówiąc przez destrukcję nie otwierałby drogi dla opiewanej przez niego wolności. (Tylko generował katastrofę na mniejsza lub większa skalę, szkodził ludziom. No i zwierzątkom domowym.)

Rozważmy ten tekst:
https://www.miasik.net/archive/2015/04/postep-cywilizacyjny/

Wiśniewski i Miąsik mówią tu wolnościowych, pozytywnych (o zysku w dziedzinie wolności) skutkach procesu czy tendencji rozciągniętej na tysiące lat. O trwałej sile tendencji (jest to istota argumentu na rzecz libertarianizmu), a więc o znaczącym przyroście wolności. Skoro tak, skoro te osiągniecia zaszły, to drapieżny zamordyzm jest czymś bardzo archaicznym, a skoro jest czymś bardzo archaicznym, to w nowoczesnym świecie (nie: w nienowoczesnych enklawach, których niemało) można poszerzać obszar wolności legalnymi środkami. Oczywiście nie jest to łatwe. Ktoś mówi o jakiejś łatwiźnie? Łatwizną jest proces decywilizacyjny, a nie DALSZY (podkreślam to słowo: dalszy) postęp cywilizacyjny.

Proces decywilizacyjny to niszczenie. Cytuję: "rozjebanie". To bycie jebanym przez resztki czy inne pierdolenie się z gównem w śmietniku. Przyznaję, że to rzeczywiście prostsza i wygodniejsza droga. Wynika to z fizyki Wszechświata - nic prostszego jak wesprzeć wzrost entropii. My, ludzie rozumni, wspieramy proces, który jest przeciwny do tego.

Jeszcze raz dla poważniejszych forumowiczów niż tralalala. Każde nasze działanie pociąga za sobą również skutki, których nie możemy przewidzieć. Im bardziej radykalne są to poczynania, tym więcej i tym bardziej dramatyczne będą to skutki.

Co nie znaczy, że większego radykalizmu niż dotychczasowe, wątpliwe inicjatywy wolnościowe (w tym przypadku kusiło i mnie, by dać cudzysłów dla ostatniego słowa przed nawiasem) klubu Kukiz'15 nie należy się domagać. Absolutnie należy. Właśnie głośno, choć nie w sposób dziecinnie skrajny.
 
Ostatnia edycja:
T

Tralalala

Guest
To metody polityczne są nieskuteczne, nie inne metody.
Ile lat politycznie zwalcza się centralną bankowość? Ile razy złamano monopol na kreowanie pieniądza?
Bitcoinowi jakoś udało się złamać monopol na kreowanie pieniądza, w przyszłości wyrwie fiaty jak chwasty którymi są.

Neutralne jest namawianie ludzi do nie płacenia podatków? Neutralna jest dystrybucja informacji? No bo lepiej popierdolić o polityce zamiast zaproponować rozwiązanie jakiegoś problemu aby handel kwitł aby usuwać przemoc z relacji miedzy ludźmi.
Skoro to jest neutralne to działania polityczne będą tylko i wyłącznie pozytywne dla systemu.


A gdyby na twoim miejscu pojawił się ktoś poważniejszy (z tego typu podejściem), to im bardziej by był częściowo skuteczny, tym bardziej - poprzez działania destrukcyjne - otwierałby drogę do ustanowienia nowego zamordyzmu (zamordyzmu w sensie, w jakim używają tego słowa biegli, ale nie nietypowi użytkownicy języka polskiego, a więc prawdziwego zamordyzmu, którego poza Europą jest wciąż niemało na świecie dziś). Inaczej mówiąc przez destrukcję nie otwierałby drogi dla opiewanej przez niego wolności. (Tylko generował katastrofę na mniejsza lub większa skalę, szkodził ludziom. No i zwierzątkom domowym.)
Już się pojawili. Jakoś nie babrają się w polityce tylko tworzą realne rozwiązania umożliwiające obrót np. zakazanymi substancjami. Ale chuj, przecież świat to tylko i wyłącznie polityka. No i oczywiście wprowadzili zamordyzm, chuj, że decentralizacja radykalnie utrudnia wprowadzanie zamordyzmu gdyż ten jest zcentralizowany.
Chuj z tym, że trzeba będzie ludziom z całego świata łamać palce aby pozyskać hajs na działanie zamordystyczne, przecież to tylko ułatwi powstanie zamordyzmu, nie to co wbicie do jednego budynku.
Wbicie do jednego budynku jest oczywiście o wiele trudniejsze.
Bełkot jednostki która nie rozumie jak mogą działać inne drogi do wolności.

a skoro jest czymś bardzo archaicznym, to w nowoczesnym świecie (nie: w nienowoczesnych enklawach, których niemało) można poszerzać obszar wolności legalnymi środkami.
No tak, bo np. bitcoin nie poszerza swobody (wolność jest niepodzielna) wszystkich którzy chcą i są gotowi go używać, na całym świecie.
A to tylko wierzchołek góry lodowej.

Proces decywilizacyjny to niszczenie. Cytuję: "rozjebanie". To bycie jebanym przez resztki czy inne pierdolenie się z gównem w śmietniku. Przyznaję, że to rzeczywiście prostsza i wygodniejsza droga. Wynika to z fizyki Wszechświata - nic prostszego jak wesprzeć wzrost entropii. My, ludzie rozumni, wspieramy proces, który jest przeciwny do tego.
Gratuluję właśnie uznałeś rozwój technologii za proces decywilizacyjny. Właśnie uznałeś to, że ktoś preferuje prostszą drogę do wolności i nie akceptuje smyczy za pierdolenie się z gównem w śmietniku. To nie ja chcę iść do sejmu gdzie gówna jest pełno.
Wy, ludzie bezrozumni którzy rozumieją tylko jedną drogę jesteście po prostu zaślepieni.

Rozjebanie zamordyzmu (braku cywilizacji) nie jest procesem decywilizacyjnym tylko procesem cywilizacji jak już.
Aby zbudować ładny domek trzeba najpierw rozpierdolić ruderę, bo inaczej nie ma miejsca.
Możesz się jebać całe życie z naprawianiem rudery, latać i naprawiać, ale niektóre rzeczy nadają się tylko do wyburzenia.

To się już dzieje, czy się to podoba Tobie i reszcie zainteresowanych polityką czy też nie. https://en.wikipedia.org/wiki/Crypto-anarchism
Kryptoanarchizm jest po prostu bardziej skuteczny.

Nie ma sensu wprowadzać zmian drogą polityczną bo to po prostu nie jest kurwa skuteczne. Nie dysponujecie kanałami dystrybucji informacji, nie macie ludzi i sposobów aby skutecznie unieszkodliwić autorytetów wroga. Wszystko co zbudujecie pierwszy lepszy autorytecik rozpierdoli. Bo w oczach większości liczy się autorytet a nie to czy masz rację czy nie.
A to właśnie tej większości chcesz powierzyć wprowadzenie zmian których nie chcą ich autorytety.

Każdy cel można osiągnąć różnymi metodami, bez sensu jest wybierać metody które nie są efektywne. W osiąganiu celu liczy się jego realizacja.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Jeszcze raz dla poważniejszych forumowiczów niż tralalala. Każde nasze działanie pociąga za sobą również skutki, których nie możemy przewidzieć. Im bardziej radykalne są to poczynania, tym więcej i tym bardziej dramatyczne będą to skutki.

moje działania przynoszą skutkie jakie przewidziałem
zniosłem se obowiązek rozliczania sie z fiskusem i nie rozliczam sie z fiskusem
zniosłem se obowiązek meldunku i posiadania dowodu, no i nie mam meldunku i dowodu
zniosłem se obowiązek ubiaganai sie o pozwolenie na posiadanie różnych przedmiotów, no i nie musze sie już pytać o ozwolenie
zniosłem se obowiązek rejestracji działalności gospodarczej, no i działam nie musząc nic rejestrować
itd...
według ciebie lepiej jest isć na jakiś komuszy zjazd i jeść kanapki? to przyniesie więcej wolności?
 
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Przede wszystkim bądźmy poważni. Mnie jest obojętne czy libnet pokusi się o uczestnictwo w takim zgromadzeniu czy nie. Wiadomo, że ja ani mógłbym, ani chciałbym, bo nie jestem w nawet najmniejszym stopniu tu reprezentatywny i z czystej uprzejmości powiedziałem wam - będzie coś takiego, może warto wdepnąć? W sumie szkoda, że to akurat ja to zrobiłem, bo to generuje pewną kontrproduktywność.
Enigmatyczny wysłannik libnetu (zgaduję, że takiego nie będzie, mimo iż kilka osób wyraziło się ciepło o takim pomyśle) nie miałby przecież angażować się w żadną konkretną politykę. To byłby absurd. Wyobrażam sobie, że po prostu (tak jak to na przykład na samym początku wspominał libertarianin.tom) przypomniałby paniom i panom z różnych kanap politycznych, że nie brakuje w Polsce ludzi, którzy oczekują więcej, liczą na bardziej śmiałe propozycje zamiast pokracznych zamienników dobrych, liberalnych propozycji. I że część z tych ludzi grupuje określona platforma internetowa, która może przyklaśnie jakiemuś radykalizmowi w imię wolności. To najogólniej, bo i taki wysłannik coś konkretnego mógłby wyjaśnić.
Nie widzę w tym działania ściśle politycznego, bo i działanie ściśle polityczne byłoby absurdem. Ale może to niepotrzebne zupełnie, nie upieram się przy pomyśle, może to mieszanie porządków, może forum z natury rzeczy musi pozostać w necie, bo inaczej jest śmiesznie? Nie wiem, w sumie jest mi to obojętne. Ja swoje zrobiłem, w tej kwestii nie zamierzam więcej zabierać głosu. Skończyłem. Choćby ze względu na kontrproduktywność, o której wspominałem. W TEJ kwestii, ale w wątku - jak najbardziej. Dlaczego nie, skoro ktoś mnie cytuje, czemu miałbym nie odpowiedzieć? Odnotowałem posty odnoszące się do moich wypowiedzi i zamierzam w wolnej chwili zareagować
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
może forum z natury rzeczy musi pozostać w necie, bo inaczej jest śmiesznie?
Chłopie, działanie jest w necie bo jest to ostatnia alternatywa. ściganie różnych form podżegania państwa natrafia na liczne przeszkody wynikające z globalnego charakteru internetu. Na przykład dwie skrajne, wzajemnie zwalczające się ugrupowania Redwatch i Antifa mogą zaistnieć obok siebie bo internet jest praktycznie neutralny (można by tu przyrównać to do szpitali PCK czy w czasie wojny - leczą niezależnie od strony konfliktu, vide meksyk).

rozumiem że według twojej logiki mam wpierdalać w paszczę lwa i zobaczyć czy cokolwiek z tego wyniknie. No chyba nie.
 
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Nie do końca się zgodzę - wiele z tych pytań było już poruszanych na forum. A jest on tu zdecydowanie dłużej niż taki krystkon czy inne słońce. Całkiem sporo z nich zebrałem już w swoim opracowaniu. Odpowiadanie mu po raz wtóry na podstawowe kwestie mija się z celem.

Dla jasności, gdyby osoba daleka od uzależnienia, zaglądająca tu bardziej wyrywkowo chciała wiedzieć, o jaki wątek chodzi:
https://libertarianizm.net/threads/blogasek-rawpry-i-miejsce-na-dyskusje-na-poziomie.6358/
 
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
>>To metody polityczne są nieskuteczne, nie inne metody.
Ile lat politycznie zwalcza się centralną bankowość? Ile razy złamano monopol na kreowanie pieniądza?
Bitcoinowi jakoś udało się złamać monopol na kreowanie pieniądza, w przyszłości wyrwie fiaty jak chwasty którymi są<<

Metody polityczne są skuteczne według maksymalnie trudnych, wyżyłowanych kryteriów, które sam tu stawiasz. Parę lat to trwało, ale w końcu polityczny rząd kraju OBALIŁ centralną bankowość. Co to oznacza? Że złamano monopol na kreowanie pieniądza. Co więcej. Po tym politycznym ruchu pieniądz był kreowany w warunkach rynkowych przez prywatny biznes. Co więcej. Pieniądz był kreowany jako pieniądz towarowy - z pokryciem metalicznym. Co więcej, na tym nie koniec atrakcji. Ta sama partia polityczna kilkanaście lat później zdołała nawet w pewnych częściach kraju (mówimy o kraju o strukturze federeralnej, gdzie prawodawstwo różni się w różnych miejscach) zdelegalizować oszukańczą kreację pieniądza (ale już prowadzoną tylko przez prywatny biznes!) opartą na rezerwie cząstkowej. To ostatnie osiągnięcie było dość krótkotrwałe niestety.

Co więcej polityka rządu, o jakim mówię, nie była żadną polityką monarchiczną ani efektem żadnego puczu. Ja mówię o polityce demokratycznej. To nie bajka. Tak było. I z Bitcoinem ta historia nie ma nic wspólnego.

Także widzisz, Tralalala. Ty mi postawiłeś trudne wyzwanie, postawiłeś wyżyłowane wymogi dla skuteczności metod politycznych, ale ja sobie jeszcze dodałem trudności zaznaczając zgodnie z duchem tego sporu, że ma to być polityka demokratyczna! Bankowość centralną obalono na początku lat trzydziestych - osiągnięcie to należy łączyć z rządem, którym kierował Andrew Jackson, a wisienką na torcie jest obalenie ponadto fractional-reserve banking przez jego partię w niektórych stanach kilkanaście lat później.

Także ja oferuję twarde fakty - to, co się rzeczywiście wydarzyło. Co Ty oferujesz? Nawąchał się Tralalala oparów znad szczeliny w Delfach i wieszczy jak Pytia Delficka skrzyżowana z wróżką cyganką. Co wieszczy? Że jeden fiacik wygryzie inne fiaciki. Wartość pieniądza fiducjarnego opiera się na zaufaniu do emitenta. Może Glapińskiemu nie ufam, ale przynajmniej go znam w sensie: mam o nim w miarę dokładną wiedzę. Bitcoin jest też pieniądzem fiducjarnym, nie ma pokrycia towarowego, a jego emitent to figura równie mętna, co zagadkowa.

Oczywiście ja nie krytykuję pomysłów na nowoczesny pieniądz. Niech kwitnie konkurencja, gdy tylko to możliwe - wolny rynek. Niech rozwijają się nowe technologie. Skonfrontowałem jedynie zimne fakty (z mojej strony) z gorączkową egzaltacją mojego polemisty.

Zwolnijcie mnie, moi drodzy, z komentowania reszty wywodów, gdzie chaotycznie przeplatane są kuszące obietnice (o usuwaniu przemocy z relacji miedzy ludźmi) z bolszewickimi pogróżkami, gdzie rewolucja ma oznaczać "rozjebanie" cywilizowanych (w opinii normalnych użytkowników języka, lecz Tralalala określa je właśnie "brakiem cywilizacji") krajów - "rozpierdolić [tę] ruderę" nakręca się nasz rewolucjonista.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
moje działania przynoszą skutkie jakie przewidziałem
zniosłem se obowiązek rozliczania sie z fiskusem i nie rozliczam sie z fiskusem
zniosłem se obowiązek meldunku i posiadania dowodu, no i nie mam meldunku i dowodu
zniosłem se obowiązek ubiaganai sie o pozwolenie na posiadanie różnych przedmiotów, no i nie musze sie już pytać o ozwolenie
zniosłem se obowiązek rejestracji działalności gospodarczej, no i działam nie musząc nic rejestrować
itd...
według ciebie lepiej jest isć na jakiś komuszy zjazd i jeść kanapki? to przyniesie więcej wolności?


Widzisz, ja zarejestrowałem się na tym forum 3 lata temu. Były tygodnie, że w ogóle tu nie zaglądałem, ale bywało, że pilnie czytałem różne wątki, a nawet zdarzało się, ze podczytywałem szauta. Stąd znam nie od dzisiaj różne twoje sposoby funkcjonowania w kontrze do państwa i jego wymogów. Muszę powiedzieć, że pewna część z nich jest przeze mnie stosowana może od dawna, może od niedawna. Częściowo jestem w pokrewny sposób "poza systemem". Nie ukrywam, że ja nie będę się zwierzał z żadnych szczegółów, niechętnie piszę o swoim realu, tak mam, że raczej nie kręci mnie obnażanie się w internecie, cenię prywatność, w zamian leję na pejsbuka. W ustawieniach konta tutaj nie mam zaznaczonej płci męskiej, ani żeńskiej, wiem, że Ciek regularnie przypomina na szaucie, że ja nie jestem człowiekiem, no ale używam zawsze gramatycznych form męskich w pierwszej osobie.

Otóż w moim przypadku te metody (jeśli którejś z twoich cytowanych wyżej używam, być może tak) nie są elementem jakiejś wizji właściwego życia, lecz płyną z czystego pragmatyzmu. Wygodnictwa. Przykładowo dziś się umownie "nie rejestruję", ale jeśli jutro uznam rejestrację za korzystną, nie zawaham się i będzie to dla mnie jedynie zwykłą uciążliwością, a nie uciążliwością ideologicznie postrzeganą jako antywolnościowa.

Chętnie popiszę z tobą o komuszym zjeździe pod warunkiem, że weźmiemy inny przykład niż zaproszenie Wilka skierowanie do "wszystkich" środowisk wolnościowych. A to dlatego, ze zgodnie ze swoją obietnicą (z postu charakteryzującego się tym, że użyłem tam słowa "kontrproduktywność") chcę paradoksalnie bardzo unikać już głównego tematu niniejszego wątku.

Weźmy zatem inny przykład "komuszego zjazdu". Proponuję najprościej taki na czasie. Co roku w okolicach 9 października odbywa się Marsz Wolności i Suwerenności.

Oto zatem moja odpowiedź: tak, lepiej iść (lepiej jeśli chodzi o wolność a nie o prywatną korzyść). Uważam że to, że ja się gdzieś tam nie zarejestruję czy uchylę się od jakiejś daniny to moja indywidualna sprawa, która tylko dla mnie rodzi ryzyko z jednej strony i korzyść z drugiej strony. To nie przynosi ogółowi żadnej nawet namiastki kierunku na wolność, bo to jest prywatna sprawa - każdy orze, jak może.

Udział w Marszu Wolności i Suwerenności (na razie nigdy tego nie zrobiłem, ale nie wykluczam w przyszłym roku) natomiast i inne tego typu posunięcia (udział w wyborach, pisanie w internecie, i to lepiej w mniej hermetycznych miejscach niż libnet, by dotrzeć do zwykłych ludzi) może być jakąś pozytywną kropelką w fali nakierowanej przeciw zniewoleniu, a za wolnością.

Dlaczego może?

Bo problem poruszany przez V. w tym poście
https://libertarianizm.net/threads/lajzy-i-ofermy-w-akapie.6421/page-3#post-196463
jest bardzo realny i dotkliwy. I nie uważam, że ładnie jest być takim egoistą, który cieszy się, że problem dotyka bardziej innych. Z problemem trzeba walczyć, a nie wyłącznie starać się go odepchnąć od siebie. Przy czym walka ta nie musi koniecznie być skuteczna. Wystarczy że jest słuszna i pasjonująca (część ludzi bawi zaangażowanie w politykę).

Oczywiście gdybym miał gdzieś wolność (i inne wartości), to bym ze stuprocentową pewnością powiedział, że zamiast w marszu w centrum wielkiego miasta wdychać spaliny, mądrzej jest pobiegać po bałtyckiej plaży w tym czasie. Albo kręcić biznes. Czaisz różnicę miedzy troską o wolność a troską o swoje cielsko?

Oczywiście. Nie owijajmy w bawełnę. Z powodów różnic ideologicznych moja wolność jest dla zgromadzonych tu anarchistów zniewoleniem. Jestem państwowcem (jak Grzegorz Braun), demokratą i (to ostatnie na ostatnim miejscu) patriotą. Ale to szczegóły ideologiczne, które nie obalają istoty mojej polemiki z twoim stanowiskiem czyli, powtórzę: czaisz teraz różnicę miedzy troską o wolność a troską o swoje cielsko?
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Eli-minator

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Chłopie, działanie jest w necie bo jest to ostatnia alternatywa. ściganie różnych form podżegania państwa natrafia na liczne przeszkody wynikające z globalnego charakteru internetu. Na przykład dwie skrajne, wzajemnie zwalczające się ugrupowania Redwatch i Antifa mogą zaistnieć obok siebie bo internet jest praktycznie neutralny (można by tu przyrównać to do szpitali PCK czy w czasie wojny - leczą niezależnie od strony konfliktu, vide meksyk).

rozumiem że według twojej logiki mam wpierdalać w paszczę lwa i zobaczyć czy cokolwiek z tego wyniknie. No chyba nie.

Ten cytat ze mnie, na który reagujesz, nie był ironiczny. Ja wycofałem się pół kroku, zacząłem rzeczywiście zastawiać się czy próba opuszczenia internetu jest sensowna, czy nie jest groteskowa. Nie chcę się w ogóle dalej wypowiadać na ten temat ("zjazd Wilka" i potencjalny udział libnetu), bo zakończyłem to, ale godzi się dodać, że ja właśnie jak najbardziej doceniam internet, doceniam pewien potencjał neutralności, o którym wspominasz. Jeśli internet (coś, co narodziło się na początku lat 90. i rozpowszechniło bardzo w krajach wysoko rozwiniętych pod koniec lat 90.) uznać za wynalazek, to uważam właśnie, ze jest jeden z najważniejszych wynalazkow w historii ludzkości. Obok wynalazku koła, opanowania ognia, uprawy ziemi, komputera cyfrowego i parunastu innych rzeczy. (Z internetem związane są też kryptowaluty i kryptoanarchizm.) I ogolnie uważam, że postęp technologiczny gra ogromnie pozytywną rolę w historii ludzkości
 
T

Tralalala

Guest
Wcale nie postawiłem Ci nic trudnego :) Po prostu pokazałem jak twoje metody działają. Fakty człowieku? Hahahahahah, JEDEN przykład przeciwko hmmm 100 (więcej) monopolom złamanym przez btc? Buhahahahaha, no tu to się popisałeś, nie ma co, galopująca kurwa inteligencja :D:D:D
Ej a co teraz jest w USA jaśnie oświecony? Bo ja coś słyszałem o FEDzie. O tym już nie wspomniałeś, że twoje rozwiązanie przyniosło skutki w zasadzie na małej ilości terenu i było krótkotrwałe.

Możemy porozmawiać o wolności informacji. Jak tam działania polityczne gwarantujące wolność słowa? Gdzie ta wolność słowa? https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryptografia_klucza_publicznego

Bitcoin jest też pieniądzem fiducjarnym, nie ma pokrycia towarowego, a jego emitent to figura równie mętna, co zagadkowa.
Co Ci się kurwa odjebało na tej bani?
Przecież btc nie ma emitenta jako figury o_O Btc ma model dystrybucji. Emitentem to conajwyżej jest sieć, która jest otwarta.

Skonfrontowałem jedynie zimne fakty (z mojej strony) z gorączkową egzaltacją mojego polemisty.
Skonfrontowałeś to jednostkowy przypadek z regułą. Bitcoin zniósł monopol na kreowanie pieniądza tam gdzie sięga internet (prawie cały świat) i skonfrontowałeś to z JEDNYM NIETRWAŁYM PRZYPADKIEM, który można uznać za wypadek. Gratuluję.


PS owe wróżby o których piszesz

Timothy C. May | Crypto Anarchy: encryption, digital money,
tcmay@netcom.com | anonymous networks, digital pseudonyms, zero
408-688-5409 | knowledge, reputations, information markets,
W.A.S.T.E.: Aptos, CA | black markets, collapse of governments.
Higher Power: 2^756839 | PGP Public Key: by arrangement.


Encryption: Check
Digital money: Check
anonymous networks: pół na pół
Digital pseudonyms: Check
zero knowledge: Check
reputations: pół na pół
information markets: ---
black markets: check
collapse of governments: ---

To nazywasz naćpaniem się? Pamiętaj, że to się nie wzieło z nikąd, tylko zostało opracowane przez ludzi. Ja tu widzę osiągnięcia. I co więcej nadal trwają pracę i bardzo dobrze.


NIE MA SENSU IŚĆ DO POLITYKI ABY DZIAŁAĆ Z ZAMORDYSTAMI I LICZYĆ NA WOLNOŚĆ.
 
Do góry Bottom