Blogasek rawpry i miejsce na dyskusje na poziomie

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
tutaj bede postowal swoje przemyslenia nt libertarianizmu

załóżmy że mamy akap, twoi starzy sprzedali ziemie i wynajmują teraz domek jednorodzinny, jak się urodzisz na własności czyjejs masz wtedy wybór poddać się zasadom panującym na ziemi jednego typa, drugiego typa (przeprowadzic sie) albo się zajebać. teraz jest tak samo. państwo to czyjaś własność i narzuca na nas swoje prawo tak jak właściciel miasta w akapie. zatem ludzie bez wlasnej ziemi w akapie beda/byli/sa w takiej sytuacji jak my teraz

jaka jest natura własności prywatnej ale nie osobistej wg was? chyba nie jest to umowa bo np komuch moze nie zawrzec umowy ze uznaje wlasnosc prywatna i moze wepchac sie na czyjas ziemie nieproszony nie łamiąc żadnej umowy. niektorzy nie uznaja wlasnosci prywatnej wiec nie uznaja wepchania sie na czyjas ziemie za inicjowanie agresji. czy jest to ta slynna umowa spoleczna? czy moze jakies metafizyczne czarymary?

jeśli uznać że akap to przestrzeganie napu to teraz mamy akap bo w akapie nap nie jest zawsze przestrzegany (po to liby nosza bron) tak samo jak teraz- nap nie jest przestrzegany
 
T

Tralalala

Guest
Państwo nie jest właścicielem ziemi a więc sytuacja nie do porównania z sytuacją w akapie.

Jest jedna własność, czyli monopol na prawowite dysponowanie materią.
Jak ziemia jest niczyja to jest niczyja, jak jest czyjąś własnością to jest czyjąś własnością. Wpierdolenie się na cudzą posesję jest agresją i nie ma tu znaczenia gdybanie wpierdalającego się.

Akap to brak państwa i własność prywatna. NAP czasami będzie przestrzegany a czasami nie, zawsze znajdą się ci którzy go będą łamać przez przypadek, dla hajsu lub dla zabawy.
 

Triss

libertarian pitbull
107
459
tutaj bede postowal swoje przemyslenia nt libertarianizmu

załóżmy że mamy akap, twoi starzy sprzedali ziemie i wynajmują teraz domek jednorodzinny, jak się urodzisz na własności czyjejs masz wtedy wybór poddać się zasadom panującym na ziemi jednego typa, drugiego typa (przeprowadzic sie) albo się zajebać. teraz jest tak samo.

Jak coś od kogoś wynajmujesz to przez okres trwania umowy sam stanowisz zasady.
 
OP
OP
rawpra

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Państwo nie jest właścicielem ziemi a więc sytuacja nie do porównania z sytuacją w akapie.
skoro panstwo nie jest wlascicielem ziemi to czemu nią zarządza?

Wpierdolenie się na cudzą posesję jest agresją i nie ma tu znaczenia gdybanie wpierdalającego się.
takim tekstem raczej nie przekonasz tych ktorzy nie zgadzaja sie z konceptem wlasnosci prywawtnej, otworz umysl
co konstytuuje własność? dokument a jesli jak to jaki? np wyjechales z działalnością misyjną poza akap na rok (w akapie lata beda liczone od wprowadzenia akapu tak jak dzisiaj liczy sie je od urodzenia chrystusa) a jak wracasz to piotr ikonowicz siedzi i lewakuje w twojej chacie, jak w akapie udowodnisz spolecznosci ktora sie zaniepokoila odglosem strzalow ze zabiles go bo on zainicjowal agresje na twojej wlasnosci? imo jedyna odpowiedz to to ze wlasnosc to umowa spoleczna, przykro mi, propertarianizm opiera sie na umowie spolecznej, tyle przegrać. zawolajcie moze fat bantha zeby mi udowodnil ze sie myle.

Jak coś od kogoś wynajmujesz to przez okres trwania umowy sam stanowisz zasady.
mysle ze moze tez wynajmowanie byc takie ze sie stosujesz do zasad goscia od ktorego wynajmujesz. no chyba ze mi udowodnisz jakos że to co uwazam za wynajmowanie wynajmowaniem nie jest
 
T

Tralalala

Guest
skoro panstwo nie jest wlascicielem ziemi to czemu nią zarządza?
Na tej samej zasadzie na której złodziej zarządza ukradzionym rowerem. Złodziej nie jest właścicielem, złodziej jest w posiadaniu.


takim tekstem raczej nie przekonasz tych ktorzy nie zgadzaja sie z konceptem wlasnosci prywawtnej
Bo ich się powinno utylizować a nie przekonywać. Własność albo się uznaje albo nie, większość ludzi nie ma z tym problemów.

Niczego nie muszę nikomu udowadniać, zresztą widać, że był na mojej ziemi to w czym problem?
Pamiętaj, że to winę się udowadnia a nie niewinność.
 
OP
OP
rawpra

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Skoro mafia nie jest właścicielem ziemi to czemu nią zarządza?
mafia jest de facto wlascicielem a de iure nie jest

Złodziej nie jest właścicielem
wg mnie jest wlascicielem, might makes right

Bo ich się powinno utylizować a nie przekonywać
no w akapie nie będzie z lewakami problemow za bardzo, co innego dzisiaj

Niczego nie muszę nikomu udowadniać
zniszczylbys relacje z sasiadami
 
T

Tralalala

Guest
Właściciel to nie jest ktoś kto ukradł. Jeżeli już mówisz o własności to właścicielem może być tylko osoba która dokonała zawłaszczenia lub dokonała wymiany lub otrzymała coś za darmo. W przypadku złodzieja nie zachodzi ani jedno.

Nie zniszczyłbym relacji z sąsiadami, to całkowicie normalne, że to winę się dowodzi. Oczywiście skoro są sąsiedzi których tak to interesuje to by owego intruza widzieli i doskonale by sobie zdawali sprawę z tego, że go zabiłem jako intruza.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Są różne wizje akapu, niektóre bardziej propertariańskie inne mniej. Nawet zakładając bardziej propertariańskie wersje:
1. Dlaczego starzy sprzedawali ziemię, skoro wiedzieli, że potem będzie chujowo, bo nie mają ziemi na własność?
2. Dlaczego w umowie wynajmu nie sprecyzowali zasad zostawiając sobie wystarczająco dużo swobody i warunki odstąpienia od umowy, by było im komfortowo lub chociaż dało się żyć?

Jak dla mnie przestawiona w pierwszym poście sytuacja jest wynikiem nieracjonalnych decyzji i to w ważnej sprawie. No niestety w akapie, szczególnie bardziej propertariańskich wersjach, ludzie podchodzący do takich spraw lekkomyślnie i osoby chore psychicznie mogą rzeczywiście mogą mieć przejebane - cóż, trudno.
 
OP
OP
rawpra

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Są różne wizje akapu, niektóre bardziej propertariańskie inne mniej. Nawet zakładając bardziej propertariańskie wersje:
1. Dlaczego starzy sprzedawali ziemię, skoro wiedzieli, że potem będzie chujowo, bo nie mają ziemi na własność?
2. Dlaczego w umowie wynajmu nie sprecyzowali zasad zostawiając sobie wystarczająco dużo swobody i warunki odstąpienia od umowy, by było im komfortowo lub chociaż dało się żyć?

Jak dla mnie przestawiona w pierwszym poście sytuacja jest wynikiem nieracjonalnych decyzji i to w ważnej sprawie. No niestety w akapie, szczególnie bardziej propertariańskich wersjach, ludzie podchodzący do takich spraw lekkomyślnie i osoby chore psychicznie mogą rzeczywiście mogą mieć przejebane - cóż, trudno.
ale ze to eksperyment myslowy to ty wiedz

Właściciel to nie jest ktoś kto ukradł. Jeżeli już mówisz o własności to właścicielem może być tylko osoba która dokonała zawłaszczenia lub dokonała wymiany lub otrzymała coś za darmo. W przypadku złodzieja nie zachodzi ani jedno.
i jak udowodnisz że to akurat Twoja własność?

właścicielem może być tylko
to udowodnij to eksperymentalnie żeby mnie przekonać albo przyznaj sie ze uznajesz wlasnosc intelektualną- ze posiadasz monopol na dysponowanie pojęciem właściciela. polecam pogodzic sie z tym ze w akapie bedzie pluralizm pojecia wlasnosci, boga, panstwa, przemocy, dobra, zła
 
Ostatnia edycja:

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 248
A po co udowadniać, ze coś jest moją własnością? W akapie jezeli cos nie jest twoja własnością, to nią nie jest i jej nie dotykasz i nie ma znaczenia czy jest własnością tej czy innej osoby.
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
ak nie jest niczyje to jest mozliwosc zawlaszczenia jesli jest cos niczyje
Słowo klucz, bingo rawpra. Jeśli nie jest to tu pojawia się problem

W ogóle to było już omawiane w wątku teoria własności o ile dobrze pamiętam.

edit
Ciężar dowodu spoczywa na twierdzącym, a nie na przeczącym.
 
Ostatnia edycja:
T

Tralalala

Guest
i jak udowodnisz że to akurat Twoja własność?
A po co mam to udowadniać? Moje to moje. Można własność certyfikować, można sobie fotografować, własność może mieć numer seryjny. Można mieć poświadczenia nabycia czegoś, świadków.
Jak Ci ktoś coś zajebuje i wiesz, że to ma to idziesz i odbierasz o ile jesteś gotowy na starcie, albo organizujesz znajomych/rodzinę albo komuś płacisz i po kłopocie.

to udowodnij to eksperymentalnie żeby mnie przekonać albo przyznaj sie ze uznajesz wlasnosc intelektualną- ze posiadasz monopol na dysponowanie pojęciem właściciela. polecam pogodzic sie z tym ze w akapie bedzie pluralizm pojecia wlasnosci, boga, panstwa, przemocy, dobra, zła
Nie ma udowadniania eksperymentalnie własności ani przekonywania Ciebie. Albo własność uznajesz albo nie, to jest tak proste, jak chcesz eksperymentu apropo własności to podejdź pod jakąś siłownię i poczekaj aż wyjdzie napakowany gość i podejdzie do swojego samochodu, potem zacznij ten samochód rozpierdalać. Zobaczymy czy uznaje własność swojego samochodu. Własność nie tyczy się informacji bo z samego znacenia tyczy się tylko i wyłącznie materii, a informacja materią nie jest. To, że ktoś sobie coś tam nazwie własnością wcale nie oznacza, że to własnością będzie, tak samo jak ktoś może sobie nazywać krzesło stołem ale to nie zmieni tego, że krzesło pozostanie krzesłem.

Słowa służą do przekazywania informacji i mają one swoje znaczenia po to aby zachodziła efektywna komunikacja, pierdololo o "swoich" definicjach słów jest uprawiane przez komunistów i innych popierdoleńców którzy używają słów których nie rozumieją albo celowo zakłamują znaczenie słów dla swoich celów politycznych. Ich celem nie jest efektywna komunikacja tylko produkowanie wyrzygów intelektualnych i/lub manipulowanie resztę. Głównie jest to to drugie, oni kurwa muszą łgać, że np. są wolnościowcami, bo przecież nie powiedzą w twarz ludziom "chcę żebyście byli zniewoleni" bo nikt za nimi nie pójdzie prawda? Więc teraz taki śmieć zwie siebie wolnościowcem i sugeruje, że chodzi mu o wolność, gdy tak naprawdę marzy mu się świat zniewolenia w sposób w jaki to sobie uroił w główce.
To samo zresztą jest z "własnością" intelektualną, większość ludzi uznaje własność więc mamy do czynienia z pozytywnym podejściem. Gdyby to nazwać niewłasnością intelektualną (zgodnie z prawdą, patrz: własność tyczy się tylko materii) to już byłoby mniejsze poparcie dla tego zjebizmu i nawet termin nie byłby wewnętrznie sprzeczny.

Pierdololo o monopolu na dysponowanie pojęciami polecam olać, słowa mają swoje znaczenie. Jeżeli zaczynasz nazywać krzesło stołem to nie dziw się, że inni się pukają w głowę i myślą "co za kurwa debil".
 
OP
OP
rawpra

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Można mieć poświadczenia nabycia czegoś, świadków.
o tym nie pomyslalem, dobry pomysl

jak chcesz eksperymentu apropo własności to podejdź pod jakąś siłownię i poczekaj aż wyjdzie napakowany gość i podejdzie do swojego samochodu, potem zacznij ten samochód rozpierdalać
ten eskeryment udowadnia że osoba która nie naruszając napu posiadła materie jest jej właścicielem- zakladajac ze wlascicielem jest ten ktory broni materii. nie udowadnia to że złodziej nie jest właścicielem. jeśli kryterium jest obrona materii to jeśli złodziej broni swojej własności tak jak ten koks z siłowni to wtedy wg. twoich kryteriow złodziej jest właścicielem.

Własność nie tyczy się informacji bo z samego znacenia tyczy się tylko i wyłącznie materii, a informacja materią nie jest.
sam ofc nie uznaje "wlasnosci intelektualnej" i "przemyslowej" ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Własność_przemysłowa ) ale lewaki niestety tez uzywaja tego pojecia i nie sposob udowodnic naukowo ze wlasnosc to jest to a nie tamto bo to zalezy od przyjetej definicji, lewaki wziely inna definicje (moze przecwelily wczesniejsza definicje). moze i to z teleologicznego punktu widzenia dobry pomysl zeby odbierac im prawo do decydowania co jest wlasnoscia a co nie jest ale to jest krótkoterminowa rzecz bo monopolu na decydowanie co jest własnością raczej nigdy nie będziesz miał więc ludzie wierząc że ich prawda jest najprawdziwsza będą robić zadymy. no chyba że mówimy o jakiejś niedużej społeczności- wtedy że wszyscy uznają jedną definicję własności prawdopodobieństwo rośnie. ale ten temat nie jest propagandowy tylko bardziej naukowy/filozoficzny gdzie chcialbym żebyśmy dociekali do prawdy a nie szli do tego co nam zapewni szybciej akap tylko co zapewni stabilny akap. żeby świeżaki się nie zraziły to możecie ten temat przenieść do czesci forum do ktorej dostep maja tylko wybrani uprzednio nadajac mi prawo do uczestniczenia w tej czesci forum. spieranie sie o to co jest wlasnoscia a co nie jest to jak wojny religijne gdzie abstrakcyjne pojecie jedni wyobrazaja sobie inaczej niz inni i o to cale zamieszanie

tak samo jak ktoś może sobie nazywać krzesło stołem ale to nie zmieni tego, że krzesło pozostanie krzesłem.
polecam poczytać Derridę. język kształtuje postrzeganie np. jest w afryce plemie Himba które niemalze nie rozróżnia zielonego od niebieskiego koloru. język jest arbitralny tj nie ma naturalnego zwiazku miedzy znaczącym a znaczonym (no chyba że mówimy o jakiś onopatopejach albo o języku non-human animals np. pszczół)

oni kurwa muszą łgać, że np. są wolnościowcami
to libertarianie łżą że są wolnościowcami XD
68747470733a2f2f6a6f696e64696173706f72612e73332e616d617a6f6e6177732e636f6d2f75706c6f6164732f696d616765732f7363616c65645f66756c6c5f62656239383962646463353935396161626539312e6a7067



Jeżeli zaczynasz nazywać krzesło stołem to nie dziw się, że inni się pukają w głowę i myślą "co za kurwa debil".
nie robie nic takiego bo zależy mi na komunikacji. to forum nosi symptomy bałkanizacji internetu i chciałbym większy pluralizm i poszanowanie odmienności wprowadzić. żeby kogoś przekonać do libertarianizmu chyba trzeba zacząć dyskusję tak żeby sprawić wrażenie że jesteś podobny do interlokutora, chociaż to w sumie zależy od osoby- u nastolatkow to nie przejdzie bo nastolatkom zależy na przynależności do krawędziowej subkultury i wtedy nie-ma-przeproś nekrokapitalizm to dobra taktyka, ale z np dziewczynami chyba lepsza taktyka jest na woluntaryste z ciepłym serduszkiem. mozna zachowac koszernosc ale jezyka innego uzywac, im wieksza roznorodnosc jezyka tym wieksza mozliwosc dojscia do roznych srodowisk i przekonania ich.


Czy ty masz siostrę albo bardziej towarzyszkę?
nie mam towarzyszki, ale wczoraj rozmawialem nieformalnie z dziewczyna w realu :cool: a czemu pytasz? znasz jakas ktora by mna byla zainteresowana i nie wiesz czy jestem wolny? :rolleyes:
 
T

Tralalala

Guest
ten eskeryment udowadnia że osoba która nie naruszając napu posiadła materie jest jej właścicielem
Dokładnie ta osoba jest właścicielem, a ten który NAP złamie czyli złodziej właścicielem nie jest.
Cześcią własności jako koncepcji jest międzyinnymi to jak się wchodzi w jej posiadanie: zawłaszczenie, darowizna, wymiana.
Złodziej nie robi ani jednego dlatego jest złodziejem a nie właścicielem, jeżeli zrobi któreś z powyższych to wtedy można go nazwać właścicielem.

Bez znaczenia jest to, że ktoś sobie własnością nazywa informację, równie dobrze może nazywać sobie księżyc swoją własnością, inni uważają, że są mesjaszami, demonami, wampirami czy potrafią przechodzić przez ściany. Własność tyczy się rzeczy czyli materii. Informację posiadać może każdy człowiek, jedną skarpetkę na nodzę mogę mieć ja albo Ty a nie milion osób.

Libertarianizm to pogląd, że wolność jest najważniejsza, to, że kiedyś jakiś zjeb nazywał sobie zniewolenie wolnością to wcale nie oznacza, że był libertarianinem. Podobnie jest z tymi którzy uważają, że zatrzymają łbem pocisk czy inne fantazje.
Wolnościowiec to imo to samo co libertarianin, osoba dla której wolność jest najważniejsza, jeżeli dla kogoś ważniejsze jest np. bezpieczeństwo to powinien się zwać bezpiecznościowcem, ale to już nie brzmi tak fajnie.

Większości ludzi się nie przekona bo oni jedynie podążają za autorytetami, ich się programuje. Przekuje (tak naprawdę a nie na chwilę) się osoby z otwartymi umysłami, dla takich nie ma znaczenia jakiego języka użyjesz, oczywiście bez przesadyzmu.
 
Do góry Bottom