Wkurzające newsy z rana

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 521
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019409...757465,wiadomosc.html?ticaid=1155dc&_ticrsn=5
Zwiększenie bezpieczeństwa m.in. pieszych i rowerzystów oraz poprawę płynności ruchu samochodowego ma zapewnić strefa ograniczonej prędkości do 30 km na godzinę, która będzie obowiązywała od 17 sierpnia w centrum Katowic.
Prezydent miasta Marcin Krupa przekonywał w czwartek podczas konferencji prasowej w Katowicach, że wprowadzenie tzw. strefy "Tempo 30" poprawi jakość życia mieszkańców w ścisłym centrum miasta oraz zwiększy bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego.

Kurwa, może od razu do 10 km/h , o ileż będzie bezpieczniej! Czekam na kolejne miasta dołączą się do tej zjebskiej "akcji"... Może od razu ustalmy strefę "Tempo 30" w całej cebulandii - jeśli uratuje to chociaż jedno dziecko!
 
U

ultimate

Guest
Należy jeszcze wprowadzić obowiązek, żeby przed każdym samochodem szedł człowiek z ostrzegawczą, czerwoną flagą. Pozwoli to jednocześnie polepszyć bezpieczeństwo i zmniejszyć bezrobocie! Czy ktoś się zastanawiał o ile wzrośnie emisja spalin w mieście, już i tak zakopconym?
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 775
4 721
Tekst z gazety Urbana:
Płatni wrogowie marychy
numer 32/2015
Marihuana jest zła, miliony euro dotacji – dobre.
Pisaliśmy o właściwościach leczniczej marihuany („NIE” nr 17/2015). Gdy państwo postawiło krzyżyk na chorych na raka i padaczkę lekooporną, okazało się, że nie trzeba katować pacjentów chemioterapią czy drogimi lekami. Nieprawdopodobne efekty w leczeniu tych chorób odnotowano przy stosowaniu leczniczej trawki. Mimo to nadal jesteśmy sto lat za Murzynami, bo mimo ewidentnych dowodów na skuteczność marihuany w leczeniu osób, nad którymi lekarze rozkładają ręce, za jej posiadanie można trafić na długie lata do więzienia. Jak łatwo się domyślić, komuś leczenie marihuaną jest po prostu nie na rękę.

Profesor Jóźwiak

W przypadku depenalizacji trawki wiele do stracenia ma np. prof. dr hab. Sergiusz Jóźwiak, kierownik Kliniki Neurologii, Epileptologii i Rehabilitacji Pediatrycznej Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie. Jóźwiak kilka miesięcy temu tak mówił o leczniczej marihuanie: „Od dwóch lat temat jest badany. Niestety wszystkie wyniki tych badań wskazują, że nie mamy poważnych zrandomizowanych wyników badań. Jest sporo opisów pojedynczych pacjentów, ale nadal nie ma badań, które są dla nas w branży medycznej niezbędne. Leczenie marihuaną traktowane jest nadal jako eksperyment medyczny(…). Opóźnione leczenie dzieci chorych na padaczkę często skutkuje zatrzymaniem rozwoju. Nieprawidłowe leczenie sprzyja upośledzeniu i postępowi padaczki”. Czyli: jeśli lekarz podaje dziecku leczniczą marihuanę, to skazuje je na zostanie roślinką. Takim lekarzem był według prof. Jóźwiaka dr Marek Bachański, naturalnym działaniem było więc odcięcie go od możliwości dalszego leczenia za pomocą trawki. Bachański marihuaną leczył dziewięcioro dzieci.

Żona prof. Jóźwiaka, też profesor

W marcu jednak dyrekcja Centrum Zdrowia Dziecka zabroniła Bachańskiemu stosowania marihuany w leczeniu dzieci. Oficjalnym powodem było to, że lekarz nie uzyskał zgody komisji etyki CZD. Pod koniec lipca lekarz otrzymał oficjalny zakaz na „eksperyment”, jakim było stosowanie trawki, szpital zabronił mu również komentowania sprawy w mediach. Na konferencji prasowej prof. Katarzyna Kotulska-Jóźwiak z-ca dyrektora ds. nauki CZD mówiła, że działania Bachańskiego były nielegalne. Szpital podobno nie wiedział o tym, jakie leki, w jakich dawkach i przez jak długi czas lekarz podawał małym pacjentom. Interesujące jest to, że wszystko to wiedzieli lekarze z CZD. I nie tylko, bo przecież sprawę opisywały wszystkie media w kraju. Nie było w Polsce człowieka, któremu choć raz nie mignęło przed oczami nazwisko lekarza leczącego dzieci marihuaną.

Co jeszcze ciekawsze, oficjalnie od wypowiedzi Kotulskiej-Jóźwiak odcięło się Ministerstwo Zdrowia, które przedstawiło wnioski, jakie Bachański składał – chodziło o procedurę tzw. importu docelowego (sprowadzanie za zgodą państwa substancji w Polsce zakazanych) – leków dla dziewięciorga pacjentów. Łącznie wniosków było 9, a każdy został pozytywnie zaopiniowany przez ekspertów ds. neurologii i pediatrii dziecięcej. Jednym z ekspertów była prof. Anna Dobrzańska, która pracuje w Centrum Zdrowia Dziecka. Na leczenie i import marihuany zgodę wydało Ministerstwo Zdrowia.

Kotulska-Jóźwiak mija się z prawdą. Leczenie było całkowicie legalne; wobec składanych przez dr Bachańskiego wniosków nie było żadnych zastrzeżeń.

Przy okazji – to nie zbieżność nazwisk: zjeżdżająca Bachańskiego i leczniczą marihuanę Kotulska-Jóźwiak jest żoną wspomnianego Sergiusza Jóźwiaka.

Projekt prof. Jóźwiaka

Opinia publiczna nie wie o innym aspekcie tego sporu. Sergiusz Jóźwiak jest koordynatorem projektu EPISTOP. Na stronie CZD czytamy: „EPISTOP to największy w medycynie projekt koordynowany przez polski ośrodek z dofinansowaniem z Unii Europejskiej w wysokości 10 mln euro. Prace nad projektem będą trwały przez 5 lat, a celem badań jest zrozumienie mechanizmów rozwoju padaczki wczesnodziecięcej. W projekcie, poza Instytutem »Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka«, udział bierze 8 ośrodków klinicznych z Europy oraz 5 laboratoriów z Europy i Stanów Zjednoczonych. Zastosowanie najnowszych technologii biologii molekularnej, którymi dysponują prestiżowe laboratoria biorące udział w badaniu ma na celu zidentyfikowanie genów i białek odgrywających kluczową rolę w rozwoju padaczki i powstawaniu jej lekooporności. Może to posłużyć w przyszłości odkryciu nowych celowanych leków przeciwko padaczce”. No i wszystko jasne…

Sergiusz Jóźwiak, który oficjalnie potępia marihuanę medyczną, dostanie 10 mln euro (a to tylko dofinansowanie z UE; projekt będzie kosztował o wiele więcej) na znalezienie leku, który będzie działał dokładnie jak marihuana.

Bo pomaga ona nawet na padaczkę lekooporną, którą za unijne pieniądze po raz kolejny badać będą lekarze z CZD.

Dr Bachański ma zamknąć dziób

Co również bardzo ważne, CZD zarzeka się, że leczenie dziewięciorga pacjentów, którzy do tej pory przyjmowali marihuanę, będzie kontynuowane. Tylko że z użyciem nowego leku. No i drobiazg: leczenie, które dotychczas było bezpłatne, teraz będzie kosztowało 2500 zł miesięcznie. Pani Dorota Gudaniec, mama Maxa, zapowiedziała, że jeśli państwo ją do tego zmusi, będzie musiała kontynuować leczenie syna na własną rękę. A to jest nielegalne. CZD zaproponowało bowiem chłopcu choremu na padaczkę leczenie za pomocą leków na… stwardnienie rozsiane. To jak smarowanie się Amolem, mając raka płuc – bez sensu i do dupy.

Poseł Andrzej Rozenek z Biało-Czerwonych zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury i CBA na Centrum Zdrowia Dziecka oraz zastępcę dyrektora szpitala prof. Katarzynę Kotulską-Jóźwiak i prof. Sergiusza Jóźwiaka; poinformuje też Naczelną Izbę Lekarską.

Według Rozenka Jóźwiakowie publicznie dyskredytowali dr. Marka Bachańskiego i jego dokonania w leczeniu medyczną marihuaną, ponieważ mieli w tym interes.

Z Bachańskiego zrobiono nieodpowiedzialnego dupka, który pojechał na wakacje i nie chce komentować sprawy. Lekarz jest w Warszawie, bardzo chciałby coś powiedzieć w swojej obronie, ale dostał zakaz wypowiadania się od Jóźwiaka. Lekarzowi, który ostatnie lata poświęcił na pomoc chorym dzieciom, zarzucono nielegalne działania i zrobiono z niego obrzympała, który na cudzej krzywdzie dorobił się sławy. Za Bachańskim murem stoją rodzice chorych dzieci i podkreślają, że wszystko, co robił, podyktowane było dobrem pacjentów.
http://nie.com.pl/test/platni-wrogowie-marychy/
 
U

ultimate

Guest
W Krajowej Informacji Podatkowej ruszył system przystosowany do identyfikowania podatnika po głosie, za pomocą tzw. biometrii głosowej. Na razie jednak funkcja ta nie została uruchomiona - zastrzeżenia ma bowiem Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/fisku...-nas-po-glosie-ale-czeka-na-giodo,567172.html

Totalna inwigilacja społeczeństwa. Ciągoty równe komunistom. Ciekwae ile ten system nas kosztował.
 

tomky

Well-Known Member
790
2 038
pierdolone rządowe kundle gmerają swoimi komuszymi łapami przy darmowych kontach bankowych:

...
"Taki zapis ma też drugie dno. Ma zniechęcić obecnych posiadaczy płatnych kont do przesiadki na darmowe rachunki. Operacje będzie oczywiście możliwa, ale funkcjonalność nowego pakietu zostanie ograniczona do podstawowych operacji. Nie będzie można w nim na przykład korzystać z limitu kredytowego czy debetu. Żeby zamienić konta, trzeba będzie wpierw wypowiedzieć umowę starego rachunku i złożyć oświadczenie o nieposiadaniu innego rachunku płatniczego."
...
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kazdy-bank-bedzie-musial-oferowac-darmowe-konto-7273106.html
 

Hitch

3 220
4 876
Pojebało ich. W ogóle w ramach tego syfu to albo autobusy powinny być utrzymywane tylko i wyłącznie z biletów, albo tylko i wyłącznie z podatków. W obecnej sytuacji trochę ukradną, trochę trzeba im dopłacać jeszcze.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Komuchy w Szwecji pragną walczyć z rasizmem za pomocą czarnych plastrów opatrunkowych, bo sprzedawane dotąd w jasnych kolorach to przejaw głębokiej dyskryminacji. Białasie, chamie przeklęty i faszysto! Kiedy se czarnuch zrobi ziazia, nie sprzedawaj mu wybrakowanego towaru w postaci jasnokolorowych plastrów, bo to podwójna trauma!
http://www.tvn24.pl/plastry-jako-objaw-dyksryminacji-czarne-i-ciemne-plastry-w-szwecji,568289,s.html
Duża szwedzka sieć aptek Apoteket znalazła się w trudnej sytuacji po tym, jak została oskarżona o dyskryminację, ponieważ oferuje tylko plastry w standardowym kolorze "cielistym". Właściciele kajają się i zapewniają, że postarają się zapewnić ich szerszy wybór w ciemniejszych odcieniach, odpowiadający kolorowi skóry imigrantów.
Afera wybuchła na początku tygodnia, gdy blogerka Paula Dahlberg zaatakowała sieć aptek w wywiadzie dla radia państwowego. Kobieta jest z pochodzenia Kolumbijką i została zaadoptowana przez szwedzką parę. Prowadzi blog Vardagsrasismen, co oznacza „Codzienny rasizm”.
Kobieta stwierdziła, że jednym z przejawów owego codziennego rasizmu, z którym muszą się spotykać osoby nie będące rdzennymi Szwedami, to właśnie plastry w aptekach. Jej zdaniem fakt, że wszystkie są jasne, jest przejawem "dyskryminacji rasowej" wobec osób o ciemniejszej karnacji.

Oskarżona sieć aptek szybko zareagowała i już zapewnia, że dołoży wszelkich starań, aby poszerzyć swoją ofertę. Mają być plastry czarne i w ciemnych odcieniach. Co więcej, przedstawiciele firmy utrzymują, że noszono się z takim zamiarem dużo wcześniej, zanim Dahlberg wygłosiła swoją krytykę. Rzeczniczka Apoteket przyznała, że cała sprawa jest „niecodzienna”. - Nie słyszałam, żeby coś takiego działo się w jakimś innym kraju - stwierdziła Eva Fernvall.

Sprawa plastrów jest jednym z przejawów zaostrzającej się debaty nad imigracją w Szwecji. Do tego nordyckiego kraju napływa więcej obcokrajowców niż jakiegokolwiek innego w UE, biorąc pod uwagę proporcję ich liczby do liczny rdzennej ludności. Efektem tego są rosnące napięcia. Nacjonalistyczna partia Szwedzcy Demokraci dostała w ostatnich wyborach niemal 13 procent głosów.
Autor: mk/ja / Źródło: thelocal.se
 
Ostatnia edycja:
U

ultimate

Guest
18 maja tego roku weszły w życie nowe przepisy ruchu drogowego, na mocy których każdy kierowca, który przekroczy dopuszczalną prędkość o 50 km/h w terenie zabudowanym, straci prawo jazdy na trzy miesiące.
Nowe przepisy ruchu drogowego zbierają swoje żniwo, a policja prawie już masowo odbiera prawa jazdy. Funkcjonariusze do 5 sierpnia tego roku pozbawili tego dokumentu 6694 kierowców. To nie koniec pomysłów na poprawę bezpieczeństwa na drogach, a z nową inicjatywą wyszły Polskie Linie Kolejowe, które przekazały do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju propozycję zmian w sposobie karania kierowców. Jeśli zostanie przyjęty, prawo jazdy będzie można stracić jeszcze łatwiej niż do tej pory.Kolejarze domagają się, aby odbierano prawo jazdy każdemu kierowcy, który dwukrotnie w ciągu roku zignoruje znak "Stop". Obecnie za wjazd za sygnalizator grozi od 300 do 500 zł mandatu oraz 6 punktów karnych, natomiast za niezastosowanie się do znaku "Stop" trzeba zapłacić 100 zł mandatu, a z konta znikną 2 punkty. Swoją propozycję zmian PLK tłumaczy tym, że kierowcy nie zdają sobie sprawy z zagrożenia i sami oceniają, czy zatrzymać samochód, czy nie.
http://moto.onet.pl/aktualnosci/jeszcze-latwiej-o-utrate-prawa-jazdy-nowy-pomysl/mr67g9
Mandaty, kary, represje. Gdzie sie czlowiek nie wychyli, to juz go mają. Na tym polega funkcjonowanie tego panstwa, ktore istnieje teoretycznie.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
http://m.lodz.gazeta.pl/lodz/1,106512,18579669.html

Przydałby się tam jakiś Harry Brown. No ale co tu dużo wymagać od "ludzi". Tną ich maczetami i nadal nie kumają w czym problem. tylko lecą z płaczem do policjantów żeby w końcu interweniowali, tylko że oni, jak na nadzorców niewolników przystało - mają na to wyjebane. Tak samo kiedy na plantacjach murzyni nakurwiali się między sobą. Strażnicy wtedy nie próbowali rozdzielić bójki mieli ubaw, obstawiali zakłady.
 
Do góry Bottom