Wkurzające newsy z rana

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 145

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Zapadł wyrok sądu I instancji w sprawie wykładu tow. Baumana. Za "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" i "precz z komuną" bezwzględna odsiadka od 20 do 30 dni plus grzywna.

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/1...zyjemy-w-wolnej-polsce-czy-moze-mamy-1953-rok


Sędzia powiedział jedną ciekawą rzecz:
Sędzia Chodkowski zszokował słowami, że ideowe wybory Zygmunta Baumana z lat 1945-1953 nie dają obwinionym i komukolwiek „żadnej legitymacji do kreowania nienawiści wobec tych, których postaw i wyborów oni nie akceptują”.

Czyli gdyby np. Zygmunt Bauman zabił sędziemu z premedytacją i szczególnym okrucieństwem całą rodzinę, a jego samego okaleczył powodując trwałe uszkodzenia ciała to... Chodkowski zaakceptowałby ten fakt i nie "kreowałby" nienawiści pod jego adresem :).
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Zapadł wyrok sądu I instancji w sprawie wykładu tow. Baumana. Za "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" i "precz z komuną" bezwzględna odsiadka od 20 do 30 dni plus grzywna.

Specjalnie się nie dziwię. Większość sędziowskiego środowiska wyobrażam sobie jako wypierdków, którzy wysysają poglądy z mlekiem Michnika (z GW chlipią swą intelektualną zupę) i gdy ktoś je naruszy zapominają o sprawiedliwości.
 

Danjou

Król Akapu.
370
944
Straż miejska wbije Wam na chatę. Bo tak.

Samorząd liczy na pieniądze z mandatów.


Od dziś we Wrocławiu będzie 30 nowych etatów dla strażników miejskich. Władze Wrocławia nie ukrywają, że nowi strażnicy mają być czymś w rodzaju śmieciowej policji. Na 30 nowych etatów w straży miejskiej Wrocław wyda w tym roku 1,2 mln zł. Miejscy urzędnicy uważają bowiem, że mieszkańcy nie stosują się do zasad wprowadzonych rok temu w nowej ustawie śmieciowej.

Za różne wykroczenia związane z wyrzucaniem śmieci grożą spore kary. Np. 500 zł mandatu grozi nam na za nielegalne wyrzucenie odpadu wielkogabarytowego (w rodzaju mebla) lub wyspanie śmieci obok kontenera. Mandat grozi też nam wtedy, jeśli do pojemników wrzucamy gruz, baterie, jarzeniówki.

W ramach swoich zadań strażnicy będą sprawdzać prawdziwość złożonych przez mieszkańców deklaracji śmieciowych - przede wszystkim to, ile osób faktycznie przebywa w mieszkaniu. Rzecznik wrocławskiej Straży w rozmowie z nami nie ukrywał, że stosowane będą wszelkie dostępne metody, na przykład przesłuchiwanie sąsiadów i... sprawdzanie ilości wyrzucanych przez nas śmieci.

Ale to nie wszystko. Ustawa śmieciowa rozciągnęła na wszystkich obywateli uprawnienia kontrolne, które organom samorządowym przyznała wcześniej ustawa Prawo ochrony środowiska. A ta zezwala na przeprowadzanie przez strażników inspekcji w prywatnych nieruchomościach pomiędzy godzinami 6 a 22. Oto dokładne zapisy prawa:

Art. 379. 1. Marszałek województwa, starosta oraz wójt, burmistrz lub prezydent miasta sprawują kontrolę przestrzegania i stosowania przepisów o ochronie środowiska w zakresie objętym właściwością tych organów.
2. Organy, o których mowa w ust. 1, mogą upoważnić do wykonywania funkcji kontrolnych pracowników podległych im urzędów marszałkowskich, powiatowych, miejskich lub gminnych lub funkcjonariuszy straży gminnych.
3. Kontrolujący, wykonując kontrolę, jest uprawniony do:
1) wstępu wraz z rzeczoznawcami i niezbędnym sprzętem przez całą dobę na teren nieruchomości, obiektu lub ich części, na których prowadzona jest działalność gospodarcza, a w godzinach od 6 do 22 - na pozostały teren;
2) przeprowadzania badań lub wykonywania innych niezbędnych czynności kontrolnych;
3) żądania pisemnych lub ustnych informacji oraz wzywania i przesłuchiwania osób w zakresie niezbędnym do ustalenia stanu faktycznego;
4) żądania okazania dokumentów i udostępnienia wszelkich danych mających związek z problematyką kontroli.
4. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta, starosta, marszałek województwa lub osoby przez nich upoważnione są uprawnieni do występowania w charakterze oskarżyciela publicznego w sprawach o wykroczenia przeciw przepisom o ochronie środowiska.
5. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta, starosta lub marszałek województwa występują do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska o podjęcie odpowiednich działań będących w jego kompetencji, jeżeli w wyniku kontroli organy te stwierdzą naruszenie przez kontrolowany podmiot przepisów o ochronie środowiska lub występuje uzasadnione podejrzenie, że takie naruszenie mogło nastąpić, przekazując dokumentację sprawy.
6. Kierownik kontrolowanego podmiotu oraz kontrolowana osoba fizyczna obowiązani są umożliwić przeprowadzanie kontroli, a w szczególności dokonanie czynności, o których mowa w ust. 3.

Jak wyjaśnili nam prawnicy, oznacza to, że jeśli strażnicy miejscy pojawią się u nas twierdząc, że prowadzą działania w sprawie śmieci, to musimy ich wpuścić do swojego mieszkania. Jeśli odmówimy, to strażnicy mogą wezwać policję i wejść przy użyciu siły.

Oczywiście te przepisy działają nie tylko we Wrocławiu, ale w całym kraju. Niewykluczone, że podobne działania podejmą wkrótce strażnicy w innych miastach.

Należy na koniec podkreślić, że nakaz jest niezbędny tylko do szczegółowego przeszukania nieruchomości. Funkcjonariusze mogą wejść na posesję bez nakazu.

Autor: Paweł Rybicki | pawel.rybicki@hotmoney.plTAGI: mandat, śmieci, straż miejska, strażnicy, Wrocław
http://www.hotmoney.pl/nabiezaco/Uwaga-na-straznikow-miejskich-Beda-nam-wchodzic-do-mieszkan-a33957
 

military

FNG
1 766
4 727
To by było śmieszne, gdyby nie było straszne. Takie zrobiłem:

1400663299_7wtcmb_600.jpg
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Ale co oni chcą kontrolować w samym domu? Przecież nieważne co robię ze śmieciami u siebie, ważne, żeby wrzucać do prawidłowego kubła...
 

military

FNG
1 766
4 727
No ważne, ważne, bo jak wrzucisz plastik do worka z mokrymi, to potem już tego nie posortujesz przed wrzuceniem do kontenera. Więc będą musieli się babrać w twoich śmieciach. Jakby u mnie chcieli, zawsze mogę wrzucić zużyte pieluchy do głównego kosza, i to tak, żeby zawartość wypłynęła. I niech grzebią.:)
 

Danjou

Król Akapu.
370
944
No ważne, ważne, bo jak wrzucisz plastik do worka z mokrymi, to potem już tego nie posortujesz przed wrzuceniem do kontenera. Więc będą musieli się babrać w twoich śmieciach. Jakby u mnie chcieli, zawsze mogę wrzucić zużyte pieluchy do głównego kosza, i to tak, żeby zawartość wypłynęła. I niech grzebią.:)
To byłoby śmieszne, gdyby nie było przerażające.
 
D

Deleted member 4683

Guest
To byłoby śmieszne, gdyby nie było przerażające.

Wnioski faktycznie są przerażające
Po pierwsze - jak urzędnicy postrzegają relacje władza -obywatel. Skoro dla ochrony obowiązku o całkowicie marginalnym znaczeniu władza poświęca fundamentalne przecież prawo do prywatności i nienaruszalności mieszkania to znaczy, że jej pewność siebie jest absolutna.

Po drugie - ta pewność siebie, arogancja władzy jest całkowicie uzasadniona. Nikt nie protestował gdy wprowadzono obowiązek segregowania śmieci, nikt nie protestował gdy zajebano kasę z funduszy, nikt nie protestował gdy wydłużono wiek emerytalny i nikt nie protestował gdy podnoszono podatki. Teraz też nikt nie protestuje i nikt nie zaprotestuje gdy za rok albo dwa straż miejska uzyska prawo zakładania podsłuchów żeby lepiej dbać o segregację śmieci.

Z obu powyższych punktów wynika trzeci - mianowicie taki, że zakres prawa które dotąd uważaliśmy za "świete" będzie systematycznie ograniczany i to z coraz bardziej błahych powodów. W USA władza potrzebowała pretekstów w stylu "walki z terroryzmem" ale u nas stopień mentalnego zniewolenia jest już taki, że za pretekst mogą służyć zwykłe śmieci.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 259
Tymczasem władza konsekwentnie realizuje hasło przedwyborcze Donalda T. "Ostrzegam państwa, pilnujcie swoich portfeli. Dzisiaj naprawdę poważna załoga zaczyna się zabierać za wasze portfele i za wasze złotówki".

Oto ruszył właśnie rządowy program mieszkań na wynajem.

http://www.jakusiebie.pl/

Wrażliwe społecznie władze nie mogły w obliczu finansowego kryzysu i spadku popytu na rynku nieruchomości pozostawić samym sobie najbardziej potrzebujących, czyli banków i deweloperów i postanowiły wstrzyknąć im stimulusa ze skromnej kwoty 5 miliardów złotych (początkowo), która by się pewnie zmarnowała gdyby tak ją pozostawić ludziom w kieszeniach

Program jest realizowany przez kontrolowany w całości przez państwo Bank Gospodarki Krajowej, zgodnie ze standardowymi procedurami Ubekistanu, a zatem nikt nic nie wie, nawet organy prasowe samego Ubekistanu. Jak powszechnie wiadomo, największe ryby łapie się w mętnej wodzie. Wiadomo tylko, że w żadne przetargi nikt się bawić nie będzie, bo i po co?

Chodzą słuchy, że beneficjentami programu, oprócz banków i developerów, będą przede wszystkim "swoi", którzy mieszkania wzięte w państwowym programie podnajmą dalej już po cenach zbliżonych do rynkowych. Ja osobiście w coś takiego szczerze wątpię. Człowiek na poziomie nie będzie się przecież schylał po te kilkaset złotych leżące na ulicy, bo mu marynarka może pęknąć na plecach. Lepiej swój czas poświęcić na rozmyślania jakby tu jeszcze bardziej wspomóc potrzebujących.

Aj waj!
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Do powyższego dorzucę wywiadzik z prezesem BGK: http://samcik.blox.pl/2014/05/Prezes-tego-banku-jest-lepszy-niz-Mrozu-i-Tomson.html i zacytuję najlepszy komentarz:
No ciekawie zabrzmiało jak Pan Prezes przyznał, że tak naprawdę skala działań to "zaledwie kropla w morzu". Czyli coś tam działamy, ale tak naprawdę to nie jest na poważnie... Więc z jednej strony będziemy mieć wpływ na sytuację (niemających gdzie mieszkać Polaków), a z drugiej strony nie będziemy mieć wpływu na sytuację (rynku wynajmujących).

Jakbym zarządzał jakąś reżimową instytucją, to robiłbym dokładnie to samo: wdrażał programy, które są na tyle małe, żeby ogół społeczeństwa tego w ogóle nie odczuł, ale na tyle duże, żebym ja i moi znajomi mogli się konkretnie nachapać.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Dobra, pieprzyć tam te całe wybory legitymizujące zło, odwracające uwagę od tego, że baców prześladują.

Górale zaskoczeni podatkiem. Wysokie opłaty za stare szopy

Piątek, 23 maja (14:16)
Mieszkańcy Zakopanego, którzy nie prowadzą już działalności rolniczej, mają do wyboru: zburzyć opustoszałe budynki albo płacić od nich horrendalną daninę. Władze miasta twierdzą, że wcale nie mają zamiaru przymuszać do rozbiórki.

Dla górali szopy i obory mają wartość historyczną, a więc emocjonalną - wspominają, że budowali je ich przodkowie i nie w głowie im teraz rozbierać odziedziczony majątek.

Nastroje miała uspokoić uchwała z grudnia 2013 r. Radni Zakopanego obniżyli w niej wysokość daniny od budynków gospodarczych służących wyłącznie działalności rolniczej, położonych na gruntach niestanowiących gospodarstwa rolnego. Obecnie wynosi ona tyle samo, co dla budynków mieszkalnych - 0,70 zł za 1 m kw. powierzchni użytkowej. Wcześniej gazdowie, którzy zakończyli działalność rolniczą, płacili za opustoszałe szopy i obory aż 6 zł za 1 m kw.

Kto skorzysta
Problem polega na tym, że niewielu górali może z tej obniżki skorzystać. Dotyczy ona bowiem budynków gospodarczych służących wyłącznie działalności rolniczej. Jeśli szopa lub obora stoi opuszczona i gazda nie wykorzystuje jej np. do hodowli owiec, to lokalny fiskus może zakwalifikować je do kategorii budynków pozostałych. Te zaś są objęte stawką 7 zł za 1 m kw.

Doktor Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku, zwraca uwagę, że takie budynki mogłyby być opodatkowane preferencyjnie, gdyby nie stały puste, tylko były faktycznie wykorzystane w działalności rolniczej, np. w hodowli zwierząt.

Potwierdza to prawomocny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 2 czerwca 2011 r. (sygn. akt I SA/Gd 247/11).


Możliwe rozwiązania
Władze miasta zachęcają górali, by po grudniowej uchwale przekwalifikowali szopy i obory na budynki gospodarcze. Wcześniej jednak trzeba zaangażować geodetę i klasyfikatora gruntów, co wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Następnie należy zgłosić się do urzędu miasta i skorygować informację podatkową, zgodnie z art. 6 ust. 3 i ust. 6 ustawy podatkowej. Burmistrz wyda wówczas nową, korzystniejszą decyzję - zapewnia Szymon Zatorski z biura prasowego urzędu miasta.

Rafał Dowgier zwraca jednak uwagę, że proponowane przez miasto rozwiązanie nie pomoże góralom, którzy nie wykorzystują budynków do działalności rolniczej.

Radzi sprawdzić, czy sporne obiekty w ogóle mogą być uznane za budynki w rozumieniu ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 95, poz. 613 ze zm.). Przypomina, że muszą one mieć dach, ściany, fundamenty i być trwale związane z gruntem. Zdaniem eksperta, część z opuszczonych obiektów nie spełni takich kryteriów i powinny być wtedy uznane za budowle. A te, zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy, są opodatkowane, tylko jeśli są związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Ustawa podatkowa nie uznaje za nią działalności rolniczej, więc wiele szop może w ogóle nie być objętych daniną.

Jeszcze innym rozwiązaniem może być namówienie sąsiada, aby to on zaczął wykorzystywać budynki do prowadzenia działalności rolniczej. Skorzystałyby na tym obie strony: sąsiad i gazda.

Gmina nie ma wyjścia
Rafał Dowgier nie uważa, aby wygórowane stawki podatku wynikały z winy gminy. - To szerszy problem - mówi. Tłumaczy, że zgodnie z ustawą, Zakopane nie może wprowadzić preferencji podmiotowej np. tylko dla określonej grupy górali. Nie może też zwolnić ich z podatku albo obniżyć podatku dla całej kategorii "pozostałych budynków", bo straciłoby wpływy z daniny. To co mogło zrobić, to w miarę szeroko określić, jakie budynki podlegają niższemu podatkowi.

Część mieszkańców zastanawia się jednak, czy uchwała nie ma na celu przymusić ich do rozbiórki opuszczonych budynków, których widok nie zawsze jest wizytówką miasta. Zaprzecza temu Szymon Zatorski. Przypomina, że często jeszcze są one wykorzystywane np. jako magazyny bądź schowki. Wyjaśnia, że rozbierane są tylko te budynki, które znajdują się w złym stanie technicznym i zagrażają bezpieczeństwu bądź zdrowiu mieszkańców.
Gorale_zaskoczeni_Wysokie_6420081.jpg

Dziennik Gazeta Prawna
Mariusz Szulc
23 maja 14 (nr 99)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Też drogowe historie...

W nocy pojedziemy z prędkością 50 km/h?
1 godz. 36 minut temu

Mamy złe wiadomości dla osób, które często podróżują samochodem po zmroku. Posłowie pracują właśnie nad zmianą obowiązujących przepisów. Jedna z propozycji dotyczy ujednolicenia ograniczeń prędkości.

Obecnie w godzinach od 5.00 do 23.00 w obszarze zabudowanym obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. W nocy, między 23.00 a 5.00, kierowcy mogą mocniej wcisnąć pedał gazu. Maksymalna prędkość wynosi wówczas 60 km/h.

Jak informuje "Rzeczpospolita", członkowie Sejmowej Komisji Infrastruktury pracują właśnie nad ujednoliceniem limitów. Oznacza to - rzecz jasna - wyrównanie obowiązujących ograniczeń "w dół" - do 50 km/h.

Cytowany przez gazetę poseł Stanisław Żmija - szef Sejmowej Komisji Infrastruktury - twierdzi, że pomysł znalazł wielu zwolenników. "Nie ma żadnych powodów, by kierowca jadąc wieczorem pilnował, o której godzinie może przyspieszyć" - tłumaczy.

Nie wszystkim podoba się jednak pomysł zrównania ograniczeń prędkości. Każdego roku, na nieoświetlonych drogach dochodzi nocą do około 3300 wypadków. Dla porównania, w dzień mamy do czynienia z niemal 25 tysiącami tego typu zdarzeń. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że wprowadzenie nowych limitów prędkości będzie kolejnym "martwym" przepisem służącym jedynie nabijaniu kasy lokalnych władz... Wszak fotoradary nie muszą spać.

Obecnie projekt proponowanych przez członków Komisji Infrastruktury zmian w przepisach znajduje się na etapie sejmowych konsultacji.

Niech ktoś powstrzyma tych popaprańców - niebawem zrównując ograniczenia w dół, każą nam wszystkim jeździć na wstecznym...
 

Sputnik

Szalony naukowiec
482
2 171
Z tego co mi wiadomo to w prawie drogowym nie ma pojęcia "dzień" i "noc" tylko "od świtu do zmierzchu" oraz "od zmierzchu do świtu" więc gadka o nerwowym patrzeniu na zegarek aby sobie depnąć te 10km/h to jakieś pierdolenie.
 
Do góry Bottom