Winny liberalizm

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Rozmowa o ideach rządzących światem
Prof. Robert Jessop, ekonomista i politolog, o potędze idei, za którą stoi siła, i o bezsilnej...

Jacek Żakowski: – Czy można rządzić rynkiem?
Robert H. Wade: – Wszystkie rządy to robią.

W Polsce przeważa opinia, że kiedy rząd ingeruje w rynek, marnuje pieniądze podatników.
Tak twierdzi ekonomiczna religia, dla której rynek jest bogiem. Rynek zawsze był jądrem kapitalizmu. Ale dopiero przemiana ekonomii z wiedzy w parareligię sprawiła, że przypisano mu nieomylność, wszechwiedzę, wszechmoc i wszechobecność. Częścią tej wiary jest sprzeczny z faktami pogląd, że rządy nie powinny ingerować w rynek.

Z jakimi faktami ten pogląd jest sprzeczny?
Ile niezachodnich państw stało się w ostatnich 200 latach rozwiniętymi gospodarkami?

Niewiele.
Szokująco mało! Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Izrael, Rosja do lat 80. XX w. i Singapur, który jest bardziej miastem niż państwem. Co te kraje łączy? Aktywna rola państwa w gospodarce. Kreowanie rynków, stymulowanie ich, przekierowywanie przewag konkurencyjnych z niskich płac lub surowców na branże efektywnościowe. Wyznawcy ekonomicznej religii w czambuł by taką politykę potępili.

Pan ją akceptuje jako ekonomista?
Bez niej żaden z tych krajów nie dogoniłby Zachodu. Izrael, który z rolniczego kraju, żyjącego dzięki zagranicznej pomocy, stał się potęgą technologiczną i informatyczną, nigdy nie był państwem wolnorynkowym. Jego gospodarka wyrosła na inwestycjach wojskowego kompleksu badawczego, który tworzył też technologie i wynalazki cywilne.

Podobnie było w Japonii, Korei i na Tajwanie. W latach 80. Tajwan (mając około 20 mln obywateli) utrzymywał państwowy Instytut Badań Technologii Przemysłowych (ITRI), zatrudniający ponad 10 tys. osób. Starszym bratem ITRI był instytut wojskowy zatrudniający 20 tys. badaczy. Kilkadziesiąt tysięcy naukowców pracowało nad przeszczepieniem do tajwańskiej gospodarki najnowszych technologii i ich rozwijaniem.

Izrael i Tajwan to państwa zmilitaryzowane. Jak Rosja.
Japonia szła podobną drogą przed drugą wojną, kiedy była państwem zmilitaryzowanym, i po niej – jako państwo zdemilitaryzowane. Amerykański rząd też zleca wiele badań prywatnym instytucjom. Nie ogranicza się do grantów aprobowanych przez neoliberałów ze względu na szczególny charakter ryzyka badań naukowych. Neoliberałowie twierdzą, że rząd powinien przyznawać granty bez żadnych preferencji branżowych czy tematycznych. Bo wierzą, że rynek sam wskaże najbardziej efektywne kierunki rozwoju nauki. Ale z badań wynika, że kiedy rząd nie ma wyraźnych preferencji co do kierunku badań, przedsiębiorstwa biorą pieniądze na prace, które inaczej same by sfinansowały, i publiczne środki wspierają nie tyle naukę, co prywatne firmy. Bardziej racjonalna jest metoda stosowana przez Azjatów i Amerykanów polegająca na tym, że rząd finansuje badania w wybranych obszarach.

Tak jak Obama przeznaczył 100 mln dol. na badania mózgu.
Ta decyzja była nietypowa, bo została hucznie ogłoszona, a specyfiką amerykańskiej polityki są działania ukryte. Amerykanie jednego się od innych domagają, a drugie robią u siebie w domu. Tylko robią to w mniej scentralizowany sposób. Japonia całą politykę przemysłową prowadzi przez Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu. Podobnie Korea i Tajwan. Ameryka takiego urzędu nie ma. Rządowe agencje w sposób nieskoordynowany budują sieci prywatnych firm, którym zlecają wspólne prowadzenie badań. Kontaktują te firmy z uczelniami i prywatnym kapitałem.

Czyli rząd jest kimś w rodzaju brokera?
Nie rząd, tylko jego działające niezależnie agencje. W ten sposób unika się monopolu, groźnego dla nauki i gospodarki. Najważniejszą z tych agencji jest DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency), założona w 1958 r. jako odpowiedź na wystrzelenie satelity przez Rosjan. DARPA ma nieco ponad 200 pracowników. Zajmuje się budowaniem publiczno-prywatnych grup prowadzących badania. Podejmuje tylko sięgające w odległą przyszłość, obciążone dużym ryzykiem projekty, z których nic może nie wyjść. I z większości nic nie wychodzi. Albo wychodzi coś całkiem innego, niż się spodziewano.

Na przykład?
Chociażby Internet. Chodziło o stworzenie sieci wojskowych komputerów, a wyszła z tego rewolucja cywilizacyjna. Nawet gdyby wszystkie inne inicjatywy DARPA były kompletnym fiaskiem, korzyści z Internetu okazałyby się dla Ameryki wielokrotnie większe niż koszt nieudanych projektów. Trzeba stracić bardzo dużo pieniędzy, wydanych na bardzo wiele nieudanych innowacyjnych projektów, żeby zarobić wielokrotnie więcej na nielicznych projektach, które się udadzą. Biznes nie może podejmować takiego ryzyka. Dla państwa to jest złoty interes.

Ile projektów musi się nie udać, żeby jeden się udał?
Jak jeden na 20 się uda, to bardzo dobrze.

W Polsce każdy projekt musi być efektywny. Przynajmniej na papierze.
To znaczy, że można realizować tylko projekty banalne. Takie, których ryzyko jest niewielkie, więc ewentualne korzyści także. Prawdziwe innowacje wymagają zgody na błędy i porażki. Thomas J. Watson, twórca potęgi IBM, mówił: „jeśli chcesz odnieść sukces, musisz podwoić limit błędów”. Trzeba się wiele razy pomylić, by zrobić coś ważnego. Porażki rodzą sukcesy. Od DARPA oczekuje się popełniania błędów. Gdyby za wiele projektów im się udawało, byłby to znak, że działają zbyt asekuracyjnie.

Podobnie działa NI (Nanotechnology Initiative). Pod koniec lat 90. naukowcy pracujący dla National Science Foundation zaczęli się zastanawiać, co po Internecie będzie paliwem amerykańskiej nauki i gospodarki. Uznali, że będzie to nanotechnologia, czyli tworzenie urządzeń o skali mikroskopowej. Przekonali prezydenta Clintona. Ale rozumieli, że muszą działać dyskretnie, żeby nie alarmować republikanów, przeciwnych ingerencji rządu w rynek. Dyskretnie przekonali biznes, by publicznie poprosił rząd o wsparcie badań. I rząd go udzielił. Dzięki temu Kongres zgodził się przez wiele lat przeznaczać na NI 2 mld dol. rocznie.

Liberalizm zaorany na kilometr :)))))
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Nie mogę spokojnie czytać takich rzeczy. O co chodzi z tą boskością rynku? Jak poproszę kolegę o pomoc przy malowaniu mieszkania i w ramach zapłaty zaproszę go na piwko i grilla po robocie, albo postawię flaszkę, to też jest właśnie rynek i nie ma w tym nic boskiego!

Taki Robert H. Wade próbuje nam wmówić, że lepiej będzie jeśli do malowanego mieszkania wpierdoli się pan w krawacie, który zacznie decydować na jaki kolor mam pomalować ściany, zakaże mi postawienia flaszki w trosce o zdrowie kumpla, albo w ogóle zakaże mi poprosić o pomoc kumpla, bo powinienem do tego zatrudnić pana z licencją na malowanie, żeby ten pan miał pracę.
 

Hitch

3 220
4 872
Kolo porównuje bycie kapitalistą do mantrowania bzdurnej religii, kiedy sam robi dokładnie to samo. Jest kapłanem, który nie potrafi pracować, więc ubóstwia państwo, bo w innym wypadku nie miałby co do gara włożyć. Wkurza mnie też niesamowicie gadanie, że bez ingerencji państwa (pomocą to ja tego nigdy na poważnie nie nazwę) nie będzie rozwiniętej gospodarki. Co to w ogóle jest ta rozwinięta gospodarka? Czy w Polsce mamy rozwiniętą gospodarkę? Bo państwo wpierdala się u nas w każdy rynkowy aspekt, więc zgodnie z głoszonymi blubrami powinna być rozwinięta gospodarka. Skoro tak, czemu nie ma u nas kosmosu technologicznego jak w przytoczonej Japonii?

Ja tam wychodzę z założenia, że nawet jak prawdziwie wolny rynek miałby jakimś cudem obniżyć trochę ogólny standard życia (przy czym, nie twierdzę, że tak by właśnie było) to i tak zawsze będę po jego stronie. Jeśli większość ludzi okaże się niegospodarnymi, nieprzedsiębiorczymi tłumokami, przez co będą klepać biedę i głodować - cóż, ich sprawa :)
 

military

FNG
1 766
4 727
Co to w ogóle jest ta rozwinięta gospodarka?

Mnie się wydaje, że oni przez "gospodarka" rozumieją "podatki" albo generalnie państwo czy biurokrację - jeśli tak to czytasz, ich wypowiedzi mają większy sens.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
http://www.polskieradio.pl/23/396/A...-nie-ma-juz-zwyklych-jeansow-Przez-marketing-

Za duży jest wybór produktów na rynku i niektórzy ludzie przez to cierpią. :( Inna sprawa, że myślałem, iż prof. Dominika Maison będzie bardziej zamordystyczna, ale nie dała się podpuścić i nie jest za regulacją, by każdy producent mógł wyprodukować jedynie 5 odmian swojego produktu. Sukces! Całość trwa 46 minut.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Mnie również wkurza zbyt duży wybór przy zakupach ubrań i butów, bo trzeba przeglądnąć kupę badziewia, a najgorzej to dokładnie wiedzieć czego się chce i próbować to znaleźć, no ale takie życie, jak będę dostatecznie rozczarowany produktami masowymi to zawsze mogę iść do krawca/szewca i zlecić robotę czego sobie tylko zapragnę.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Mnie również wkurza zbyt duży wybór przy zakupach ubrań i butów, bo trzeba przeglądnąć kupę badziewia, a najgorzej to dokładnie wiedzieć czego się chce i próbować to znaleźć
Ale im bardziej masz sprecyzowany model tym mniejsza szansa, że trafisz na ten właściwy im mniejszy będzie wybór. Chyba nie myślisz, że jak byłaby 1 para butów, to akurat stworzone pod gust simka, co? ;)

W marketach jest zazwyczaj mały wybór tanich ubrań ale jakoś większość ludzi kupuje w wyspecjalizowanych sklepach.


Czasami producent sam stara się ograniczyć wybór, jeżeli przewiduje, że na tym by zyskał. Wystarczy popatrzyć na politykę Apple, gdzie produktów jest niewiele ale każdy jest dobrze znany.
 

Rotor

Member
41
17
Liberalni politycy i niektórzy eksperci posługują się dwoma kłamliwymi stwierdzeniami. Po pierwsze - wydajemy za dużo na świadczenia społeczne. Po drugie - pomoc społeczna jest źle adresowana, wcale nie do najbardziej potrzebujących.

http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/fakty-i-mity-o-polskiej-biedzie,1934777,4199

Nie wiem, gdzie oni w Polsce widzą liberalnych polityków i ekspertów (poza oczywistymi wyjątkami, jak Korwin czy Gwiazdowski), zresztą jak dla mnie liberał to ktoś, komu nie przeszkadza to, że na świadczenia się wydaje za dużo, ale już sam fakt, że wydaje się na nie w ogóle. W artykule z nazwiska wymieniony jest jedynie prof. Czapliński. Nie kojarzę kolesia zbyt dobrze, ale na liberała mi on nie wygląda. Przy całej reszcie "mitów" jakoś nie pofatygowano się, żeby ich głosicieli podać z nazwiska.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Robert Winnicki podsumował wątek. Temat imo do zamknięcia.

Liberalizm jest złem. Jego konsekwencją jest totalitaryzm.

A na poparcie tego cytat z jakiegoś Sheena, co nosi półmetrową czapkę:

Screen_shot_2013_07_15_at_9_34_59_AM.png
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
...bla bla bla... Gdy społeczeństwo osiąga ten etap i gdy nie istnieje standard dobra i zła poza pojedynczą osobą, wówczas osoba ta jest bezbronna wobec ataków ludzi bardziej brutalnych i gwałtownych, którzy proklamują swój własny, subiektywny system wartości.

A ja sądzę że Człowiek w Półmetrowej Czapce ładnie podsumował działalność kościoła, który ma tylu wiernych ilu ma tylko dzięki agresji. Skutecznie ustawił się na barkach ludzi najbardziej brutalnych, gwałtownych i amoralnych i wszystkim narzucił swój subiektywny, w dodatku sprzeczny wewnętrznie, system wartości ;).


Gdy moje pojęcie moralności jest równie dobre, jak twoje pojęcie moralności, wówczas zwycięży ta moralność, za którą stoi większa siła.

No classic lewak. To, że będę dobrze wyposażony nie znaczy, że zaraz zacznę narzucać swoją wizję świata, to samo dotyczy większości rodzaju ludzkiego. Komuch w Półmetrowej Czapce stanowi jak widać wyjątek, nikt posiadający szczątkową moralność nie znalazłby się tak wysoko w hierarchii takiej instytucji jak krk.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
działalność kościoła, który ma tylu wiernych ilu ma tylko dzięki agresji.

Bez przesady. To tak, jakby powiedzieć, że lewaki mają tylu wiernych, ilu mają tylko dzięki agresji.

Gdy moje pojęcie moralności jest równie dobre, jak twoje pojęcie moralności, wówczas zwycięży ta moralność, za którą stoi większa siła.

Dlatego państwo musi narzucić jedną moralność, wtedy zwycięży moralność, za którą stoi mniejsza siła? wtf? Uwielbiam takie głupio-mądre formułki, które nie posuwają dyskusji ani o krok, ale za to ich autor ma poczucie, że zajebał mega głęboką myśl. Te półmetrowe czapki dodają chyba +10 do samozadowolenia.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Te półmetrowe czapki dodają chyba +10 do samozadowolenia.

LS5T6TJ.png


Bez przesady. To tak, jakby powiedzieć, że lewaki mają tylu wiernych, ilu mają tylko dzięki agresji.

Co do lewaków to zależy jak na sprawę spojrzeć. Gdyby od zarania dziejów każdy etatysta (ew. zwykły agresor) inicjujący agresje skutecznie dostawał po łbie od właścicieli, to lewaków byłoby tyle co kot napłakał i byliby w podobnej pozycji co my teraz. Tzn. twoje poglądy to utopia, nigdzie tak nie ma, albo To jest po prostu niemożliwe, każdy racjonalnie myślący człowiek widzi że niemożliwe jest rozciągnięcie przymusowej hierarchii na więcej niż dziesięć osób, zakończone jakimś zgrabnym wracaj do gimbazy ;).

Zgadzam się jednak, że większość ludzi daje się po prostu skusić ideologii i ideom naprawy świata (poprzez wrzucanie wszystkich którzy uważają inaczej do więzień).

A co do kościoła... Nie wiem ile wiernych miałby gdyby nie agresja, ale nie podejrzewam żeby znalazła się połowa tego co teraz. Najpierw Rzym ogłaszający chrześcijaństwo religią państwową, potem setki ludów nawracane mieczem dzięki możliwościom "krześcijańskich" władców, którym było na rękę że ktoś będzie bałamucił do-tej-pory-pogańskich tubylców, potem kolonizacja...

Zdarzało się też przeczytać o trickach stosowanych przez misjonarzy, (pusta w środku) figurka matki boskiej unosi się na wodzie, podczas gdy figurka hinduskiego boga tonie etc. Jeżeli oszustwo liczyć jako agresje to przy paru innych założeniach, każdy wierny jest nim dzięki niej, choć z tym poglądem się nie zgodzę.
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 287
gdy nie istnieje standard dobra

Przeczytałem "gdy nie istnieje standard złota" ;)

Zdarzało się też przeczytać o trickach stosowanych przez misjonarzy, (pusta w środku) figurka matki boskiej unosi się na wodzie, podczas gdy figurka hinduskiego boga tonie etc.

"Ale jeżeli przez moje kłamstwo prawda Boża tym więcej się uwydatnia ku Jego chwale, jakim prawem jeszcze i ja mam być sądzony jako grzesznik?" Rz 3,07 Na wszystko jest wytłumaczenie ;)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Towarzysz Krugman o upadku Detroit:

Detroit jest jego zdaniem po prostu "niewinną ofiarą sił rynku". "Czasem przez zmiany w gospodarce przegrywają osoby, których umiejętności stały się zbędne, firmy zapełniające rynkową niszę, która zanikła, a czasem - całe miasta, które tracą swoje miejsce w gospodarczym ekosystemie" - argumentuje Krugman, dodając: "Schyłek się zdarza".

http://biznes.pl/wiadomosci/swiat/p...it-to-nie-nowa-grecja,5565122,news-detal.html
 

military

FNG
1 766
4 727
Krugman skopiował mojego posta z tematu o Detroit, w którym pisałem praktycznie to samo.

Firmy upadły, ludzie zostali zostawieni sobie samym, a państwo mimo ogromnych nakładów nie zdołało naprawić szkód wyrządzonych przez kapitalistów. Gdyby zareagowało odpowiednio wcześnie, Detroit przede wszystkim nie miałoby szans tak niepotrzebnie się rozrosnąć, a zatem nie mogłoby stać się miastem-widmem. Detroit to przykład kapitalistycznej gorączki złota.

Pozwę go za kradzież praw autorskich!
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 123
Wiecie, że za cały ten etatystyczny pierdolnik ze śmieciami odpowiada tzw. wolna amerykanka?
Jak to możliwe, że tak wiele przetargów wygrały firmy bez doświadczenia i sprzętu?

Wcześniej przedsiębiorcy odbierający odpady komunalne musieli mieć pozwolenie gminy. Samorząd udzielał go zwykle po uprzednim sprawdzeniu, czy dana firma istnieje tylko na papierze, czy jednak ma odpowiedni potencjał – samochody i pojemniki.

Teraz, by stanąć do przetargu, wystarcza wpis do rejestru i złożenie deklaracji, czym firma dysponuje. Deklaracji nikt nie weryfikuje.

(...) W śmieciowej branży przechodzi każdy numer, bo nikt nie sprawuje nad nią skutecznej kontroli. Powołana do tego Inspekcja Ochrony Środowiska pojawienie się swoich ludzi zapowiada z tygodniowym wyprzedzeniem. Jeśli kogoś już karze, to zwykle upomnieniem lub symbolicznym mandatem. Nieliczne sprawy karne kończą się umorzeniami ze względu na niską społeczną szkodliwość czynu.

(...) W gminie Oborniki miejscowy ksiądz stracił cierpliwość i postanowił wziąć we własne ręce problem nieodebranych śmieci. Nakazał kościelnemu załadować na ciężarówkę osiem ton odpadów (głównie zwiędłe wieńce i wypalone znicze) z miejscowego cmentarza i zakopać w nocy na pobliskim dzikim wysypisku. W trakcie akcji kościelnego i dwóch pomocników ujęła miejscowa straż miejska. Gminni strażnicy pouczyli sprawców, że począwszy od 1 lipca tego roku za wywóz wszystkich odpadów komunalnych w Polsce odpowiedzialne są samorządy. A śmieciowa wolnoamerykanka już się skończyła.

http://spoleczenstwo.newsweek.pl/smieciowa-czarna-dziura,106323,1,1.html
 
Do góry Bottom