Inn Ventur
Well-Known Member
- 347
- 518
Cały "republikanizm" sprzed New Dealu - John Randolph, Frank Gannet itd.
Jakieś konkretne argumenty? Od początku dyskusji wygląda ona na jakieś kolosalne multi- ad personam, w której wszyscy wszystkim zarzucają ideologiczny ferwor. Przeszłem przez koliberalizm i UPR - i nigdy nie uważałem JKM za nieomylnego wodza, co najwyżej za błyskotliwego i wyrazistego publicystę, z którego poglądami w większości się zgadzałem. Wystarczy spojrzeć na jakiekolwiek środowiska związane z UPR by zobaczyć, że zdania na temat Korwina, Witczaka czy Michalkiewicza są skrajnie rozbieżne. Natomiast fanatyczne z deka wydaje się zwalczanie UPR z pozycji wolnościowych. Tutaj podoba mi się punkt widzenia Mike'a, który, chociaż poglądami kilometry ode mnie, współpracy z UPR nie wyklucza, pomimo krytyki. Ja również nie mam zamiaru składać "deklaracji lojalności" żadnej sile politycznej.Wypromowali co najwyżej wśród, jak to ujął Mike Smith, "suprematystów", którym ideolo rekompensuje deficyt ruchania, oraz pozwala w bezpieczny dla systemu sposób skanalizować nagromadzone frustracje i zyskać niczym nieuzasadnione poczucie wyższości nad resztą społeczeństwa. Czyli jakiś sekciarski margines społeczeństwa. Gdyby nie Korwin i UPR, to pewnie trafiliby pod skrzydła innego nieomylnego wodza czy guru.
Turin napisał:Nb. niektórzy ciekawie rozumieją konserwatyzm, jako konglomerat nacjonalizmu z klerykalizmem ubarwiony światopoglądową dyktaturą. [...] Konserwatyzm to raczej wiara w sprawdzone rozwiązania i przedkładanie zmian ewolucyjnych nad rewolucyjne.
Inn Ventur napisał:To jest jedna z dwóch definicji konserwatyzmu. Ta niewłaściwa i etatystyczna.
Chodzi nam o sens, hmm, metafizyczny?
"Konserwatywny" oznacza kogoś, kto przez "szum" anomalii i wypadków dostrzega to, co stare i naturalne, i kto tego broni, kto to wspiera i stara się chronić przed, co tymczasowe i nienormalne.
Z naszej "deklaracji".
Giga napisał:Konserwatyzm jest przecież antyliberalny (uważa, że wolność jednostki nie może być celem
głosi konieczność istnienia sankcjonowanej przez Boga władzy, kurczowo trzyma się grzechu pierworodnego i twierdzenia o rzekomej złej naturze człowieka),
klerykalny (sprzeciwia się rozdziałowi państwa od kościoła)
i nacjonalistyczny (naród jako metafizyczna wspólnota).
Chodzi nam o sens, hmm, metafizyczny?
Mam zacząć krzyczeć, jaka jest lewica?Konserwatyzm jest przecież antyliberalny (uważa, że wolność jednostki nie może być celem, głosi konieczność istnienia sankcjonowanej przez Boga władzy, kurczowo trzyma się grzechu pierworodnego i twierdzenia o rzekomej złej naturze człowieka), klerykalny (sprzeciwia się rozdziałowi państwa od kościoła) i nacjonalistyczny (naród jako metafizyczna wspólnota). I wiem, o czym piszę, bo sam byłem kiedyś konserwatystą i mam za sobą lekturę sporej ilości artykułów Wielomskiego, Bartyzela, Górskiego
Dobrze wiesz, jak o KZMie i Danku wypowiada się guru polskiego paleolibertarianizmu. Ejaku...Dobra, macie poniekąd rację, trochę się z tym KZM-em zapędziłem.
Turin napisał:Jakieś konkretne argumenty?
Wystarczy spojrzeć na jakiekolwiek środowiska związane z UPR by zobaczyć, że zdania na temat Korwina, Witczaka czy Michalkiewicza są skrajnie rozbieżne
Natomiast fanatyczne z deka wydaje się zwalczanie UPR z pozycji wolnościowych
Tutaj podoba mi się punkt widzenia Mike'a, który, chociaż poglądami kilometry ode mnie, współpracy z UPR nie wyklucza, pomimo krytyki. Ja również nie mam zamiaru składać "deklaracji lojalności" żadnej sile politycznej
Suprematystów w rodzaju "ale jesteście głupi", fakt, jest w UPR sporo, ale zazwyczaj ich pole działania ogranicza się do trollowania w internecie i pokazywania swojej wyższości bez świadomości faktu, że jedynie rozpuszczają wokół siebie czarny PR. Na szczęście z czasem zazwyczaj mądrzeją, poza tym nie jest to powód, by w jakikolwiek sposób deklasować całe środowisko
rafau napisał:Szopki odstawiane przez JKM. A słyszał ktoś może o partii konserwatywnej? Taki UPR tylko bez Korwina Mikke. Wniosek - nikt o nich nie słyszał. Diogenes z Synopy przemawiał niegdyś na ulicy. Ale jego filozoficzne rozważania nie przyciągały zbyt licznego audytorium.
Dlatego spróbował inaczej. I zaczął głosić rozmaite głupstwa. Dzięki czemu w krótkim czasie zebrał liczne grono uważnych słuchaczy. Tak samo Korwin Mikke. To co ma do powiedzenia musi powiedzieć tak, żeby było szokująco. Inaczej nikomu nie będzie się chciało czytać.
Przykro mi, ale jak chcemy coś zrobić zespołowo i chcemy, żeby było szybko sprawnie i solidnie to musi być wódz. Wyobrażacie sobie budowę bez kierownika, okręt bez kapitana i wojsko bez generała?
rafau napisał:Widzisz, z czymś się nie zgadzamy. Bo ja na przykład nie potrafię pogodzić wolności z lewactwem.
Jak pogodzić moje prawo do niezapinania pasów w samochodzie z lewakami którzy mi nakazują takowe zapinaniem?
Ale były też dziedziny życia przy których III Rzesza na tle dzisiejszych czasów jawi się jako oaza wolności. I taką dziedziną były podatki (tak, Hitleryzm był zły, ale jakby nie patrzył podatki były niższe) czy wolność małego biznesu
A co do spółdzielni: I jak to wygląda? Jesteś pewien, że nie powołali sobie prezesa i zarządu? Bo przykro mi, ale ktoś musi koordynować
O proszę, spojrzałem na stronę Mondragon i okazało się, że jest tam Chairman of the General Council José María Aldecoa.
Więc jednak też obrali sobie wodza generalnego. Bez wodzostwa ani rusz.
rafau napisał:Po prostu Lewica i Wolność nie bardzo idą z sobą w parze, takie jest moje zdanie.
Kwestia Korwina Mikke - być zapamiętanym to w polityce najważniejsze
Inna sprawa, że bardzo łatwo przekręcić to co on mówi i nagle z potępiania dzisiejszej polityki fiskalnej wychodzi gloryfikacja hitleryzmu
A co do spółdzielni to z tego co mówisz wychodzi na to, że działają tak jak nasze państwo. Sprawy bardzo ważne typu wybór zarządu, wybór prezesa czy wejście w konsorcjum z inną firmą załatwia sie w referendum. Sprawy mniej ważne załatwia zarząd z prezesem (znaczy sejm z prezydentem)
Czy uważasz ten system za wydolny i skuteczny?
Bo jeśli faktycznie tak jest, to nie wróżę tym firmom zbyt długiej przyszłości. Starczy, że w ciężkiej chwili część pracowników sprzeciwi się zaciskaniu pasa i już będzie po firmie
A tak swoją drogą (bo to mnie interesuje zawodowo) jakbyś sobie wyobrażał budowę bez kierownika? Jeden z robotników się upija w pracy i co wtedy?