kr2y510
konfederata targowicki
- 12 770
- 24 728
Chińczycy albo już ich biją, albo bardzo mocno starają się ich pobić. Jak oglądałem chińskie noże to zauważyłem, że chińskie firmy od rasowych noży gastronomicznych mają swe przedstawicielstwa w Japonii.Wysokowęglowa, japońska stal Yasuki Shirogami, z której powstają doskonale ostre i niezwykle trwałe noże, w rękach dwóch mistrzów tradycyjnego, japońskiego rzemiosła – Hideo Kitaoka i Sirou Kamo.Stal Yasuki Shirogami jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych stali, jest swoistą wizytówką Japonii.
Nie wiedziałem o tym.zycy albo już ich biją, albo bardzo mocno starają się ich pobić. Jak oglądałem chińskie noże to zauważyłem, że chińskie firmy od rasowych noży gastronomicznych mają swe przedstawicielstwa w Japonii.
Po odwiedzeniu kilku uniwersytetów spędziłem parę miesięcy w Yukawa Institute w Kioto.
Bardzo przyjemnie mi się tam pracowało. Wszystko było bardzo sympatyczne: przychodzisz do pracy, zdejmujesz buty i jeśli zachce ci się pić, ktoś przyniesie ci herbatę.
Podczas pobytu w Kioto zabrałem się na poważnie za japoński. Tak ciężko pracowałem, że wkrótce byłem już w stanie jeździć taksówkami i załatwiać różne sprawy. Codziennie brałem godzinną lekcję u pewnego Japończyka.
Pewnego dnia uczył mnie słowa „zobaczyć”.
- Chce pan powiedzieć: „Czy mogę zobaczyć pański ogród?”. Co pan mówi?
Utworzyłem zdanie z czasownikiem, którego właśnie się nauczyłem.
- Nie, nie! - zaprotestował. - Kiedy mówi pan do kogoś: „Czy chciałby pan zobaczyć mój ogród?”, używa pan tego pierwszego „zobaczyć”. Ale kiedy pan chce zobaczyć czyjś ogród, musi pan użyć innego „zobaczyć”, które jest bardziej uprzejme. W pierwszym przypadku mówimy coś w rodzaju: „Czy zechciałby pan zerknąć na mój paskudny ogród?”, lecz kiedy to pan chce zobaczyć czyjś ogród, musi pan powiedzieć coś w rodzaju: „Czy mógłbym popodziwiać pański cudowny
ogród?”. Mamy tu, więc dwa różne słowa.
Potem dał mi inne zadanie:
-Idzie pan do świątyni i chce pan zobaczyć ogrody... Utworzyłem zdanie, tym razem z drugim „zobaczyć”.
-Nie, nie! - powiedział. - W świątyni ogrody są znacznie bardziej eleganckie. Musi pan powiedzieć coś równoważnego ze zdaniem: „Czy mógłbym nacieszyć oczy pańskimi arcypięknymi ogrodami?”.
Trzy albo cztery słowa na tę samą rzecz, bo kiedy ja coś robię, jest to nikczemne, a kiedy ty coś robisz, jest to eleganckie.
Uczyłem się japońskiego głównie dla celów naukowych, więc postanowiłem sprawdzić, czy ten sam problem istnieje wśród naukowców.
Następnego dnia spytałem kolegów w instytucie:
-Jak się mówi po japońsku: „Rozwiązuję równanie Diraca”?
Powiedzieli mi.
- Dobra. A teraz chcę powiedzieć: „Czy ty rozwiązałbyś równanie Diraca?” - jak to się mówi?
- Trzeba użyć innego słowa na „rozwiązać”.
- Dlaczego? - zaprotestowałem. - Przecież to jedno licho, czy ja rozwiązuję, czy ty rozwiązujesz!
- Owszem, ale trzeba użyć innego słowa - bardziej uprzejmego.
Poddałem się. Uznałem, że to nie jest język dla mnie, i przestałem się uczyć japońskiego.
Ryszard P. Feynmann