Takie rzeczy to tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni :)

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Tak Japończycy widzą europejskie nacje, w tym Polaków.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10076
Rz41JxA.png
 
U

ultimate

Guest
Bardzo dobrym przysmakiem w Japonii, który jedzą tam od dawna są liście klonu. Do jedzenia nadają się tylko liście klonu japońskiego o czerwono-bordowej barwie. Liście trzymane są przez rok w solance. Następnie obtoczone w tempurze ( ciasto z mąki i wody lekko osłodzone) i smażone na oleju.

z16762645Q,Proces_smazenia__Fot__CC_BY_NC_SA_2_0__Larsk_K__Flickr_com.jpg


z16762644Q,Liscie-klonowe-w-nowym-wcieleniu--Fot--CC-BY-2-0--.jpg
 

osman

Well-Known Member
380
2 308
Ile może kosztować w japonii tuńczyk to sobie przeczytajcie
cytuję:

## Aż 74,2 mln jenów, czyli równowartość 637 tys. dolarów - tyle zapłacił właściciel sieci restauracji sushi na aukcji w Tokio za ważącego 212 kilogramów tuńczyka błękitnopłetwego. Mogła to być ostatnia noworoczna aukcja na słynnym targu Tsukiji.Rybę złowiono u wybrzeży miejscowości Oma w prefekturze Aomori na północy Japonii. Cena za kilogram tego tuńczyka wyniosła 350 tys. jenów, czyli ponad 3 tys. dolarów; była to druga co do wielkości kwota w historii aukcji.
Szósty rok z rzędu jej zwycięzcą został właściciel sieci restauracji Sushi Zanmai, Kiyoshi Kimura. To właśnie on w 2013 roku wydał na tuńczyka rekordową kwotę 155,4 mln jenów (1,33 mln dolarów). Tak jak co roku podczas rozmowy z dziennikarzami Kimura zażartował, mówiąc, że ryba była "raczej droga".Poprzez wygrane aukcje ten znany 64-letni biznesmen próbuje przyciągnąć do swych restauracji media i turystów.Na targu Tsukiji, jednej z głównych atrakcji turystycznych japońskiej stolicy, prawie codziennie odbywają się aukcje tuńczyka, ale najwięcej emocji wzbudzają właśnie pierwsze licytacje w roku, w pierwszym dniu działalności targu po przerwie świątecznej. Nabywcy są wówczas gotowi wydać o wiele więcej niż zwykle.##

0a35187ff91699d25bca974ec2c3c835.jpeg



a4573a3e1673272f9f8041f074a9b2ca.jpeg





c3a1593e504ca199e6b6b57b8b394868.jpeg
 
U

ultimate

Guest
Jprd, Japńczycy są bezkonkurencyjni:D Następna smaczna potrawa. Shiokara. Przygotowuje się ją ze sfermentowanych i tłuczonych wnętrzności różnych ryb i innych stworzeń morskich.

7-Interesting-Thoughts-of-Japanese-Family-e1446302033728.jpg
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Darmowe parasole w Tokio. To znaczy nie są bezpańskie, trzeba potem je zwrócić.
Japonia_darmowe_parasole_620x413.jpg


Parking dla rowerów. Nie zajmuje dużo miejsca, bo jest pod ziemią.
Japnia_parking_rowerow.jpg


Automaty z gorącą wodą w sklepach, do zupek błyskawicznych.
Japonia_automaty_z_goraca_woda.jpg


Pojemniki z lodem do napojów.
Japonia_lod_w_kubeczkach.jpg


Wygodne opakowanie do płynnych substancji. Nie pobrudzisz się przyprawami czy sosami.
Japonia_przyprawy.jpg


Więcej tu:
http://reporters.pl/5058/drobiazgi-oto-codzienne-usprawnienia-w-zyciu-japonczykow-foto/
 
U

ultimate

Guest
Kot kolejarz w Japonii - Tama.Była kierownikiem niewielkiej, położonej na wsi stacji Kishi w zachodniej Japonii. Witała wszystkich w specjalnie uszytym kostiumie.Była nie tylko celebrytą ale i zwierzęcym businesswoman. Dzięki turystom, ktorzy chcieli zobaczyć kota spółka wyszła z długów. Była, ale już jej nie ma. Żyła 16 lat.(ludzki odpowiednik 80) Jej pogrzeb opłakiwało tysiące Japończyków. Wszystkie główne media informowały o jej śmierci.

2-20150701151724.jpeg



3-20150701151724.jpeg


Przeprojektowano specjalnie dworzec, aby przyponimnał kota. Na dachu znajduje się nawet jej imię.

5-20150701151724.jpg



6-20150701151724.jpg


Została pochowana w świątyni Shinto, gdzie pośmiertnie została uznana za Boginię:D
 
U

ultimate

Guest
Pozostanę jeszcze w temaci kotów. Jessod wątek opuściła, nie pisze, nie ma chęci, czasu czy inne rzeczy?
My tu się staramy a ona to samo co Ciek o kamperach - chyba od niego podłapała pomysł, żeby inni pracowali :D

Kocie kawiarnie. Pierwsza powstała w 1988 roku na Twjwanie. Kolejne w Japonii. Dzisiaj funkcjonują w różnych krajach .
Podobno kocia kawiarnia jest też w Polsce i to w Łodzi. Użytkownicy zlotu może odwiedzą, pogłaszczą koty i coś napiszą?:D
z16354440Q,Kocie-kawiarnie.jpg



z16354444Q,Kocia-kawiarnia-w-Japonii.jpg



z16354439Q,Kocie-kawiarnie.jpg



W Japonii mają rasę kota krótkoogonowych - bobtail. Mają bardzo krótki ogon , zakrzywiony lub zawinięty o długości do 10 centymetrów. Podobno przynoszą szczęście, zwłaszcza trójkolorowe, nazwane mi-ke.

JapaneseBobtailBlueEyedMi-ke.JPG




japanese-bobtail3.jpg


Może manekineko zachęci i przywoła Jessod do tematu ? Figura kota z podniesioną, najczęściej lewą łapą w geście przywoływania. Bardzo popularne w Japonii, Chinach i Tajlandii. Ustawiane są najczęściej w wejściach do sklepów, restauracji, domów publicznych
i mają za zadanie przyciągać klientów swoim skinieniem. Mają czerwone chusty ze złotą płytką i wygrawerowanym określeniem tego co ma kot przyciągnąć (np. „szczęście“, „klientela“, „pieniądze")

Maneki-Neko.png
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Wysokowęglowa, japońska stal Yasuki Shirogami, z której powstają doskonale ostre i niezwykle trwałe noże, w rękach dwóch mistrzów tradycyjnego, japońskiego rzemiosła – Hideo Kitaoka i Sirou Kamo.Stal Yasuki Shirogami jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych stali, jest swoistą wizytówką Japonii.
Chińczycy albo już ich biją, albo bardzo mocno starają się ich pobić. Jak oglądałem chińskie noże to zauważyłem, że chińskie firmy od rasowych noży gastronomicznych mają swe przedstawicielstwa w Japonii.
 
U

ultimate

Guest

tolep

five miles out
8 585
15 482
Po odwiedzeniu kilku uniwersytetów spędziłem parę miesięcy w Yukawa Institute w Kioto.
Bardzo przyjemnie mi się tam pracowało. Wszystko było bardzo sympatyczne: przychodzisz do pracy, zdejmujesz buty i jeśli zachce ci się pić, ktoś przyniesie ci herbatę.
Podczas pobytu w Kioto zabrałem się na poważnie za japoński. Tak ciężko pracowałem, że wkrótce byłem już w stanie jeździć taksówkami i załatwiać różne sprawy. Codziennie brałem godzinną lekcję u pewnego Japończyka.
Pewnego dnia uczył mnie słowa „zobaczyć”.
- Chce pan powiedzieć: „Czy mogę zobaczyć pański ogród?”. Co pan mówi?
Utworzyłem zdanie z czasownikiem, którego właśnie się nauczyłem.
- Nie, nie! - zaprotestował. - Kiedy mówi pan do kogoś: „Czy chciałby pan zobaczyć mój ogród?”, używa pan tego pierwszego „zobaczyć”. Ale kiedy pan chce zobaczyć czyjś ogród, musi pan użyć innego „zobaczyć”, które jest bardziej uprzejme. W pierwszym przypadku mówimy coś w rodzaju: „Czy zechciałby pan zerknąć na mój paskudny ogród?”, lecz kiedy to pan chce zobaczyć czyjś ogród, musi pan powiedzieć coś w rodzaju: „Czy mógłbym popodziwiać pański cudowny
ogród?”. Mamy tu, więc dwa różne słowa.
Potem dał mi inne zadanie:
-Idzie pan do świątyni i chce pan zobaczyć ogrody... Utworzyłem zdanie, tym razem z drugim „zobaczyć”.
-Nie, nie! - powiedział. - W świątyni ogrody są znacznie bardziej eleganckie. Musi pan powiedzieć coś równoważnego ze zdaniem: „Czy mógłbym nacieszyć oczy pańskimi arcypięknymi ogrodami?”.
Trzy albo cztery słowa na tę samą rzecz, bo kiedy ja coś robię, jest to nikczemne, a kiedy ty coś robisz, jest to eleganckie.
Uczyłem się japońskiego głównie dla celów naukowych, więc postanowiłem sprawdzić, czy ten sam problem istnieje wśród naukowców.
Następnego dnia spytałem kolegów w instytucie:
-Jak się mówi po japońsku: „Rozwiązuję równanie Diraca”?
Powiedzieli mi.
- Dobra. A teraz chcę powiedzieć: „Czy ty rozwiązałbyś równanie Diraca?” - jak to się mówi?
- Trzeba użyć innego słowa na „rozwiązać”.
- Dlaczego? - zaprotestowałem. - Przecież to jedno licho, czy ja rozwiązuję, czy ty rozwiązujesz!
- Owszem, ale trzeba użyć innego słowa - bardziej uprzejmego.
Poddałem się. Uznałem, że to nie jest język dla mnie, i przestałem się uczyć japońskiego.


Ryszard P. Feynmann
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 522
Po odwiedzeniu kilku uniwersytetów spędziłem parę miesięcy w Yukawa Institute w Kioto.
Bardzo przyjemnie mi się tam pracowało. Wszystko było bardzo sympatyczne: przychodzisz do pracy, zdejmujesz buty i jeśli zachce ci się pić, ktoś przyniesie ci herbatę.
Podczas pobytu w Kioto zabrałem się na poważnie za japoński. Tak ciężko pracowałem, że wkrótce byłem już w stanie jeździć taksówkami i załatwiać różne sprawy. Codziennie brałem godzinną lekcję u pewnego Japończyka.
Pewnego dnia uczył mnie słowa „zobaczyć”.
- Chce pan powiedzieć: „Czy mogę zobaczyć pański ogród?”. Co pan mówi?
Utworzyłem zdanie z czasownikiem, którego właśnie się nauczyłem.
- Nie, nie! - zaprotestował. - Kiedy mówi pan do kogoś: „Czy chciałby pan zobaczyć mój ogród?”, używa pan tego pierwszego „zobaczyć”. Ale kiedy pan chce zobaczyć czyjś ogród, musi pan użyć innego „zobaczyć”, które jest bardziej uprzejme. W pierwszym przypadku mówimy coś w rodzaju: „Czy zechciałby pan zerknąć na mój paskudny ogród?”, lecz kiedy to pan chce zobaczyć czyjś ogród, musi pan powiedzieć coś w rodzaju: „Czy mógłbym popodziwiać pański cudowny
ogród?”. Mamy tu, więc dwa różne słowa.
Potem dał mi inne zadanie:
-Idzie pan do świątyni i chce pan zobaczyć ogrody... Utworzyłem zdanie, tym razem z drugim „zobaczyć”.
-Nie, nie! - powiedział. - W świątyni ogrody są znacznie bardziej eleganckie. Musi pan powiedzieć coś równoważnego ze zdaniem: „Czy mógłbym nacieszyć oczy pańskimi arcypięknymi ogrodami?”.
Trzy albo cztery słowa na tę samą rzecz, bo kiedy ja coś robię, jest to nikczemne, a kiedy ty coś robisz, jest to eleganckie.
Uczyłem się japońskiego głównie dla celów naukowych, więc postanowiłem sprawdzić, czy ten sam problem istnieje wśród naukowców.
Następnego dnia spytałem kolegów w instytucie:
-Jak się mówi po japońsku: „Rozwiązuję równanie Diraca”?
Powiedzieli mi.
- Dobra. A teraz chcę powiedzieć: „Czy ty rozwiązałbyś równanie Diraca?” - jak to się mówi?
- Trzeba użyć innego słowa na „rozwiązać”.
- Dlaczego? - zaprotestowałem. - Przecież to jedno licho, czy ja rozwiązuję, czy ty rozwiązujesz!
- Owszem, ale trzeba użyć innego słowa - bardziej uprzejmego.
Poddałem się. Uznałem, że to nie jest język dla mnie, i przestałem się uczyć japońskiego.


Ryszard P. Feynmann

Sam siękiedyś uczyłem japońskiego i takich kwiatków jest od groma. Jak rozmawiasz z kimś na równym statusie społecznym z tobą, to jeszcze ujdzie. Ale jak się odzywasz do osób starszych/przełożonych/o większym prestiżu to wtedy jest dopiero wierd stuff. Nawet podstawowa etykieta przy stole jest niezła: Jak otrzymujesz posiłek od kogoś ( tzn. od gospodarza domu, kelnera) mówisz 頂きます ( itadakimasu) - co oznacza "pokornie dziękuję (za dary)". A po jedzeniu mówisz ご馳走様でした (Gochisōsama-deshita) - dziękuję za ucztę. Gospodarz odpowiada "jestem tylko pokornym sługą".

Tutaj jest cała historia jak i kiedy mówić itadakimasu: https://www.tofugu.com/japanese/itadakimasu-meaning/
A to są absolutne podstawy podstaw zwrotów uprzejmościowych w jęzuku japońskim
 
Do góry Bottom