Tak będzie w AKAPie

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Takao Shito prowadzi gospodarstwo rolne na środku drugiego co do wielkości lotniska w Japonii
Styl życia

"To ziemia, którą zajmowały trzy pokolenia mojej rodziny. Będę na niej mieszkał i ją uprawiał" - mówi Takao Shito, rolnik z... lotniska Narita - jednego z największych portów lotniczych na świecie.

Fenomen, o którym mowa najlepiej jest zobaczyć z powietrza. Nie trzeba jednak znaleźć się na pokładzie samolotu lądującego na zbudowanym w pobliżu Tokio lotnisku, wystarczy rzut oka na Google Maps. Na zaznaczonym fragmencie płyty lotniska można dostrzec maleńkie gospodarstwo rolne. To własność Takao Shito - byłego restauratora, który rzucił wielkomiejskie życie na rzecz kawałka ziemi pośród morza betonu.
W historię Japończyka trudno jest uwierzyć, ale jego działania twardo umotywowane są honorem oraz przywiązaniem do miejsca nieodłącznie związanego z historią jego rodziny. Zacznijmy... od końca: Takao Shito wraz z zaprzyjaźnionymi wolontariuszami i aktywistami stara się prowadzić małe gospodarstwo rolne. Mężczyzna ma stałą grupę klientów, którzy zaopatrują się w jego produkty rosnące pośród dwóch pasów startowych lotniska obsługującego rocznie blisko 35 milionów pasażerów.
Na jego włości można dostać się tylko podziemnym tunelem, co jest tylko jednym z wielu logistycznych wyzwań życia w tak nietypowym miejscu. Mimo to, na swoje pole wychodzi on z uśmiechem każdego dnia.
Takao rzucił dochodową pracę w gastronomii, kiedy w wieku 84 lat zmarł jego ojciec. Shitao nie wahał się ani chwili - powrót w rodzinne strony uznał za jedyne właściwe rozwiązanie. Od tamtej pory toczy on batalie z właścicielami lotniska o prawo do użytkowania jego rodzinnej ziemi. I to z sukcesami, które uczyniły z niego symbol walki o prawa obywatelskie.
"Oferowano mi spore pieniądze za oddanie tej ziemi. Oferta opiewała na kwotę 180 milionów jenów (nieco ponad sześć milionów polskich złotych - red.). Żeby tyle zarobić, musiałbym pracować przez 150 lat. Ale mnie nie interesują pieniądze. Chcę prowadzić to gospodarstwo i nawet przez chwilę nie myślałem o wyprowadzce" - powiedział Shito w materiale BBC.
000AF7YKQO6UQ5H3-C122-F4.jpg
Głupota? Honorowy Japończyk jest innego zdania. Nie wyobraża sobie, aby zachować się inaczej niż jego ojciec w latach 60., kiedy to władze po raz pierwszy zaoferowały rodzinie pieniądze w zamian za odsprzedanie ziemi pod inwestycję.
"Mamy urodzajną glebę, bo uprawiamy ją od blisko 100 lat. Sadzenie, zbiory i dostarczanie warzyw moim klientom - naprawdę nic nie sprawia mi większej przyjemności. Teraz przez COVID-19 powietrze, którym oddycham jest czystsze, a wokół mojego domu nie jest tak głośno, jak zwykle" - podsumowuje Shito udowadniając, że wspomniane miliony naprawdę go nie interesują...

To teraz powinien kupić baterię p-lot, żeby prowadzić zaporowy ogień nocą, gdy uciążliwi sąsiedzi zakłócają ciszę nocną silnikami odrzutowymi. ;)
 
D

Deleted member 6610

Guest
Bezpieczny dom z przesuwanymi ścianami, który przetrwa wszelkie katastrofy.

1602528871292.png



1602528822145.png





 

Slavic

Wolnorynkowiec
577
1 689

15-latek kupił alkohol w sklepie. Sprzedała mu go 14-latka​

Policjanci namierzyli nastolatka, który w sklepie bez problemu kupił alkohol. Za ladą mundurowi zastali ekspedientkę, która miała 14 lat – poinformował rzecznik policji w Kępnie sierż. Rafał Stramowski

Podczas patrolu na jednej z kępińskich ulic policjanci zauważyli, że w jednym ze sklepów sprzedano alkohol chłopcu.

- On i jego kolega na widok mundurowych zaczęli nerwowo się zachowywać i szybko oddalać się spod sklepu. Zostali zatrzymani do kontroli – poinformował sierż. Rafał Stramowski.

15-latkowie mieli przy sobie alkohol, który - jak okazało się - sprzedała im 14-letnia ekspedientka – powiedział rzecznik kępińskiej policji.

Dziewczyna za swój czyn odpowie przed sądem rodzinnym. Natomiast właściciel sklepu może ponieść konsekwencje w postaci kary grzywny i utracenia koncesji na sprzedaż alkoholu.


W akapie nie będzie problemu z tym aby młodzież pracowała ;)
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 033
2 337
Powrót do kultury i klimatu lat 80-tych jaki panował w USA, gdzie policjanci byli bardziej wolnościowi niż dzisiejsi wolnościowcy w Polin, którzy przymuszyją Poliniaków do szczepień oraz noszenia idiotycznych i nieskuecznych masek! Polecam serial Policjanci z Miami. Pseudo-wolnościowcom mówię precz!

Ps. Wiem, wiem, ostatni raz piszę po Margaricie i Spritzu, zamkęli granice i stoki curwy globalistyczne jedne - brakuje tematu o rzeczach których nie ma a były!
cocktail-margariat.png

iu
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736

Pewien konstruktor stworzył oryginalne urządzenie łączące wózek inwalidzki z miotaczem ognia.
Coolest Thing /YouTube
Domorośli konstruktorzy publikujący swoje osiągnięcia w internecie nie przestają zaskakiwać. Jednym z ciekawszych kanałów na platformie YouTube zawierającym pokaźną dawkę oryginalnych budowli jest Coolest Thing. Jego autorzy posiadają w kolekcji nagrań filmy z konstruowania m.in. repliki samolotu z 2-wojny światowej, domowego rollercoastera czy nawet amfibii bazującej na kultowym samochodzie Delorean.
Tym razem jednak twórcy przeszli samych siebie, a na kanale umieścili materiał dokumentujący powstanie wózka inwalidzkiego wyposażonego w... miotacz ognia. Wynalazek jest na tyle oryginalny, że sprawia wrażenie, jakby wyskoczył wprost z post-apokaliptycznego filmu.
Twórcą oryginalnego dzieła jest Lance Greathouse - dentysta z zawodu, którego prawdziwą pasją jest konstruowanie dziwnych pojazdów. Do stworzenia śmiercionośnego wózka inwalidzkiego przyczyniła się choroba jego brata. Zasmucony stanem zdrowia swojego krewnego, Lance postanowił zbudować dla niego wyjątkowy środek transportu.
Tak powstał wózek inwalidzki miotający śmiercionośne płomienie. Całą historię oraz proces tworzenia wynalazku możecie zobaczyć poniżej.
 

The Silence

Well-Known Member
429
2 591

Policjanci znaleźli na klatce schodowej bezdomnego. Miał przy sobie broń palną i siekierę​

Kielce: policja znalazł bezdomnego z bronią palną.


Na klatce schodowej jednego z bloków na osiedlu KSM w Kielcach policja natrafiła na bezdomnego. Niby nic niezwykłego. Tyle że przy mężczyźnie znaleziono siekierę oraz broń palną własnej roboty.

Policyjna interwencja miała miejsce w piątek po godz. 18. – Powodem był bezdomny mężczyzna, który spał na jednej z klatek schodowych w bloku na osiedlu KSM. Wydawało się, że to sytuacja jakich wiele. Nic bardziej mylnego! Okazało się, że mężczyzna posiadał przy sobie siekierę i przedmiot przypominający broń palną oraz amunicję – przekazał oficer prasowy KWP w Kielcach Maciej Ślusarczyk.


W akapie bezdomni strugający gnaty własnej roboty będą normą.
 
Do góry Bottom