Tak będzie w AKAPie

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
giphy.gif


16%2B-%2B1



W akapie zwierzęta też będą upodabniać się do właścicieli
gifs_855510.gif
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
w akapie skazanych na śmierć będzie można na niezliczone sposoby wykorzystywać (w końcu to rodzina pokrzydzonego decyduje czy ukarać i jak ukarać przestępcę) walki gladiatorów są oklepane, może by tak zbić kase na katolach i zaoferować im udział w odtworzeniu ukrzyżowania pana jezusa?
13321882_183551812041752_4821636579634533655_n.jpg


żydzi by na przykład odtwarzali wędrówkę innych żydów z egiptu do ziemi obiecanej, wszystko by na żywo drony kamerowały jak przebiega wędrówka. naziści z kolei by odtwarzali rozstrzeliwanie żydów. myśle że czas poforsować troche libertarianizm na forach miłośników odtwórstwa historycznego, powinno im się spodobać.
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Celnicy nie byli pewni co porusza się w butelce. Ale gdy ujrzeli oko, od razu sięgnęli po nożyczki!


Jak już wiadomo, życie zwierząt nie ma żadnego znaczenia w oczach kłusowników. Nie patrzą na to czy zwierzę jest żywe czy nie, oni po prostu chcą zarobić. Trzymają się tylko jednej prostej zasady: im rzadszy gatunek zwierzaka, tym większe zyski. Nie dawno doszło do makabrycznego odkrycia przez indonezyjskich celników, to zupełnie nowy wymiar handlu zwierząt…

Dopiero na drugi rzut oka celnicy rozpoznali istoty, które ktoś próbował w tak okrutny sposób przetransportować, by potem je sprzedać na czarnym rynku. Była to Kakadu żółtoczuba – wysoce rzadko spotykana papuga.

okrutnybiznes2x.jpg


Na czarnym rynku wartość jednej takiej papugi to 885 €.
Ale to jest nic… Nielegalny handel zwierzętami osiąga szacowany zysk ze sprzedaży na ponad 20 mld € rocznie. Dynamicznie rozwijający się biznes rzadkimi gatunkami zwierząt niesie ze sobą poważne konsekwencje dla flory i fauny.
okrutnybiznes1x.jpg


Obecnie aż 13 gatunków ptaków w Indonezji jest zagrożonych wyginięciem – co jest bezpośrednim wynikiem kłusownictwa i nielegalnego handlu.
okrutnybiznes3x.jpg


Handel papugami nie ogranicza się tylko do Azji, ale osiągnął już globalne rozmiary.
Najprawdopodobniej zamieszane są w to kartele narkotykowe. To jest dla nich prawie tak samo opłacalne jak handel narkotykami czy też ludźmi.
okrutnybiznes4x.jpg


Kłusownicy zdają sobie z tego sprawę, że handel grozi wyginięciem rzadko spotykanych gatunków, co oznacza dla nich problemy.
Dlatego też starają się je hodować i rozmnażać jak tylko się da. Popyt wydaje się stale rosnąć, a czarny rynek kwitnie.

Źródło: http://www.webniusy.pl/brutalny-biznes/
 
T

Tralalala

Guest
Tak samo jest ze statkami, czary.

Ptaki mogą mieć małą objętość i może dało się je wcisnąć, inna opcja to zgrzanie/sklejenie butelki na ptaku a potem etykieta na to.
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 260
No na zdjęciu to wydaje mi się, że dziób mają szerszy niż wlew butelki, więc chyba faktycznie pozostaje zgrzanie. Kurcze, dobra zagwozdka. Gazda mógłby wysyłać tak ptakulce z PY.
 
T

Tralalala

Guest
Zgrzanie albo sklejenie, nie wiem jak ze zgrzewaniem skoro tam sobie wygodnie spoczywa ten ptaszek.
A i to średnio pasuje do TBWA, bo w akapie nie będzie problemów z transportem zwierzaczków.
Chcesz papugę? Ładnie zapakowana do klatki aby nie zdechła i nadana kurierem.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Oto, co zrobił jedyny lekarz w radzieckiej bazie na Antarktydzie, gdy potrzebował pilnej operacji

Gdy Leonid Rogozow poczuł ostry ból z prawej strony brzucha, wiedział, że ma poważnych kłopot - w końcu był lekarzem. Jednak był też jedynym lekarzem w promieniu tysięcy kilometrów.

Trwała polarna zima 1961 roku, gdy 27-letni Leonid Rogozow zaczął czuć się coraz bardziej słaby, zmęczony i odczuwać nudności. Był lekarzem w radzieckiej bazie Nowołazariewskaja na Antarktydzie, więc z łatwością się sam wystawił sobie diagnozę. Ta była jednak dramatyczna: zapalenie wyrostka - opisuje BBC.

W normalnych warunkach należy jak najszybciej wyciąć wyrostek, gdyż powikłania zapalenia mogą doprowadzić do śmierci. Sama operacja jest rutynowa i zupełnie bezpieczna. Jednak Rogozow był jedyną osobą na osamotnionej stacji, która miała umiejętności, by ją wykonać.

Powrót do Rosji nie wchodził w grę - nawet gdyby statek przypłynął wcześniej (a miał pojawić się w bazie za rok), podróż morska zajęłaby ponad miesiąc. Z kolei lot samolotu uniemożliwiała fatalna pogoda.

W końcu Rogozow podjął decyzję - wolał sam zaryzykować przeprowadzenie operacji, niż czekać, aż wyrostek pęknie a on umrze.

"Asystenci byli bardziej bladzi niż ich białe kitle"

Lekarz szczegółowo zaplanował procedurę i przydzielił zadania swoim kolegom. Asystenci mieli podawać mu narzędzia chirurgiczne, a on sam operować na otwartym brzuchu, patrząc w lustro.

"Moi biedni asystenci! Na chwilę przed zabiegiem byli bardziej bladzi niż ich białe kitle" - napisał później w dzienniku. Zaczęła się operacja. Całkowite znieczulenie oczywiście nie wchodziło w grę, a miejscowe działało tylko do pewnego momentu.

"Dałem sobie zastrzyk i od tego momentu przeszedłem w tryb operacyjny, nie zwracając uwagi na nic innego", opisywał Rosjanin. W trakcie operacji lustro okazało się nieprzydatne, jednak odwrócony obraz bardziej przeszkadzał niż pomagał. Dlatego Rogozow zdecydował się operować, orientując się przez dotyk.

Gdy udało mu się wyciągnąć wyrostek, lekarz zdał sobie sprawę, że ten pękłby za góra dzień-dwa. "Pomyślałem: to nie może skończyć się dobrze", pisał później

Ale operacja skończyła się powodzeniem. Po dwóch godzinach zakończył zabieg, samemu operując do ostatniego szwu. Po tym poinstruował asystentów, jak poprawnie odkazić narzędzia i dopiero wtedy zażył antybiotyki i tabletki nasenne, by odpocząć.

To jeden z nielicznych przypadków udanej operacji wykonanej na sobie. Innym przykładem jest doktor Evan O'Neill Kane, który w 1921 roku także sam wyciął sobie wyrostek. Jednak nie chodziło o to, że nie miał innego wyjścia - lekarz chciał udowodnić skuteczność miejscowego znieczulenia. link
 
Do góry Bottom