System edukacji jest analny

M

MichalD

Guest
Likwidacja czegoś nie jest równoznaczna z okradaniem. Dostaną odszkodowanie ze zlicytowanego "mienia państwowego".
Przykro mi, ale takiego rodzaju twierdzenia to kompletnie niepoważna fantastyka polityczna. Naprawdę dziwi mnie, że libertarianie przejmują kwiatki programowe po korwinistach, zamiast po prostu zaczerpnąć informacji o realnej rzeczywistości. No ale cóż, bardzo łatwo opowiadać różne rzeczy, jeśli nigdy się nie rządziło i nie ponosiło za to odpowiedzialności.

Majątek państwa to max. 800 mld PLN, nawet jeśli się sprzeda go za taką cenę to wystarczy na obsłużenie bieżących świadczeń na całe 6 lat. Do tego budżet ZUS to nie tylko emerytury , ale i renty i kilka innych zasiłków, w sumie 180 mld rocznie (same renty 40 mld).

Tak więc nie ma wyjścia, emerytury trzeba poobniżać i stopniowo spłacać z podatków, chyba że wolimy posłać emerytów na łaskę innych.
 
M

MichalD

Guest
Nie rządziłem, ale w przeciwieństwie do głosicieli takich poglądów opieram się na realnych i odpowiedzialnych założeniach.
 
M

MichalD

Guest
w dupę sobie wsadź odpowiedzialne założenia.
Dobra, rozwalamy państwo i wprowadzamy akap...w internecie na forum, bo w świecie realnym podstawy postępu i socjalizmu nie są nawet trochę naruszone. ;)
 
OP
OP
Lancaster

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
Jedenaście przykazań satanizmu
4. Jeżeli gość w twoim domu (na twoim terenie) dręczy cię, traktuj go okrutnie i bez miłosierdzia.
10. Nie zabijaj zwierząt* (nie-ludzi), chyba że zostaniesz zaatakowany lub będziesz potrzebował pożywienia.
11. Kiedy chodzisz w "otwartym" terenie nie zaczepiaj nikogo. Jeżeli ktoś cię zaczepia, poproś go by przestał. Jeżeli nie przestanie, zniszcz go.

*dla satanistów człowiek to zwierze.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Satanizm_laveyański


Dziewięć twierdzeń satanizmu:
5. Szatan reprezentuje mściwość w miejsce nastawiania drugiego policzka.


http://users.dominikanie.pl/~wkapec...anizm i jego przejawy w dzisiejszym zyciu.pdf

Chcesz więcej, czy to wystarczy?
 

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
Chcesz więcej, czy to wystarczy?
Tyle, to ja potrafię sobie samemu wydedukować :D. A pytałem, bo nie znalazłem żadnego cytatu wprost, a pomyślałem, że fajnie byłoby zapisać sobie do kolekcji.

@pampalini
:***

I żeby nie schodzić przy okazji zbytnio z tematu -
Freedomain Radio - 0084 - Public Schools (Part 3 - Vouchers)
- podcast o tym, dlaczego bony edukacyjne są chuja warte i bardziej nikczemne nawet od tego, jak mafia nęka nas dziś.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Nie rządziłem, ale w przeciwieństwie do głosicieli takich poglądów opieram się na realnych i odpowiedzialnych założeniach.
Co to są odpowiedzialne założenia?
A jeśli chodzi o realizm, to nikt tu nie mówi, że majątek państwowy i korporacyjny ma starczyć na nie wiadomo ile. Obniżki, czy nawet likwidacje, emerytur będą konieczne, ale dotyczyć będą tylko tych najwyższych i wypłacanych byłym i obecnym pracownikom państwa i ich spadkobiercom (o ile jacyś przeżyją XD). Jak się skończy kasa, to emerytury przestaną być wypłacane i zwykłym ludziom, sorry, ale trzeba było nie godzić się na złodziejski system. Jakaś odpowiedzialność też musi być. XD
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Przykro mi, ale takiego rodzaju twierdzenia to kompletnie niepoważna fantastyka polityczna.
Fantastyka?
Otóż wielu sławnych i niesławnych skutecznie uprawiało fantastykę:
Filip Macedoński, Aleksander Wielki, Juliusz Cezar, Geiserich, Chan Dżyngis... Waszyngton...Golda Meir, Pol Pot... i jakoś udawało im się.
Jak za mało kasy, to można złupić wszystkich tych co byli powiązani z władzą i się nakradli w majestacie prawa od czasu II Wojny. Można nie płacić nic komuchom, agentom i całym ubeckim rodom. Niemożliwe? W historii wszystko jest możliwe. Każda głupota również.
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 159
Artykuł z wyborczej o edukacji domowej. Ciekawe komentarze pod tekstem.

Nie posyła córki do szkoły. Uczy ją sama w domu

Pierwsze egzaminy siedmioletniej dziewczynki, którą mama uczy w domu, odbyły się w ubiegłym tygodniu w Szkole Podstawowej nr 5 w Rzeszowie. Trwały dwa dni i zakończyły się sukcesem. To obecnie jedyny przypadek edukacji domowej na Podkarpaciu
Pani Anna Początek jest tancerką i choreografką. Zajęcia prowadzi popołudniami, dlatego córki Sundari Radhy do przedszkola nie posyłała. - Nie miałam takiej potrzeby. Córka chodziła do zerówki przedszkolnej, bywała w przedszkolu dwa, trzy razy w tygodniu, tylko na zajęciach typowo edukacyjnych - wspomina mama. Ideą edukacji domowej zaraziła ją znajoma, mama bliźniaczek spod Jeleniej Góry, którą poznała na wakacjach.

Co to takiego edukacja domowa? Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem od 1991 r. rodzice mogą wziąć na siebie obowiązek nauczania własnego dziecka (lub zlecić go komuś) i nie posyłać go do szkoły. Obowiązkowe są natomiast egzaminy klasyfikacyjne po każdym etapie nauczania, a po ich zdaniu uczeń dostaje normalne świadectwo szkolne. Dziecko uczy się własnym tempem, może koncentrować się na tym, co je interesuje. - Edukacja domowa jest bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych, mówi się tam nawet o dwóch milionach dzieci, które uczą się w ten sposób. Wśród nich jest wielu wybitnych uczniów, bardzo uzdolnionych, którzy dzięki temu systemowi bez ograniczeń mogą rozwijać swoje talenty - mówi Anna Początek i dodaje: - Kiedy zdecydowałam się, że będę Radhę uczyć w domu, w internecie znalazłam wszystkie niezbędne dokumenty, także wzór pisma do dyrektora. Konieczna była opinia z poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale nie zdawałam sobie sprawy, że na wizytę tam czeka się aż trzy miesiące.

W efekcie pierwsze dni września, kiedy nie było jeszcze decyzji, Radha spędziła w szkole. To tylko przekonało matkę i córkę, że decyzja, by uczyć się w domu, była słuszna. - Początkowo chciałam, aby pierwsze pół roku Radha chodziła do szkoły, by wdrożyła się w naukę, nauczyła dyscypliny, obyła z klimatem szkoły, ale kiedy tylko otrzymałyśmy pozytywną decyzję dyrektora, wydaną na podstawie opinii poradni, nie czekałam już dłużej - dodaje. Radha na lekcjach się nudziła, bo zadania były za łatwe, a na przerwach płakała. - Pani wychodziła z klasy, hałas i huk były ogromne. To ją stresowało, spotkała się też z agresją ze strony jednej z koleżanek - opowiada pani Anna.

Pytam, czy sama ma złe wspomnienia ze szkoły. - Nie, wiele razy się przeprowadzałam i zmieniałam szkołę, ale miałam wielu przyjaciół. Byłam nawet przewodniczącą klasy. Ale szkoła dziś to nie to samo co kiedyś - uważa pani Anna. - Dzieci są źle odżywiane, w tym, co jedzą, jest za dużo chemii i cukru. W efekcie są nadpobudliwe, a nawet agresywne. Sama prowadzę ekologiczny styl życia, od 20 lat jest wegetarianką, a córka od poczęcia. Staramy się jeść ekologiczną żywność, nie jemy słodyczy słodzonych cukrem, tylko miodem, stewią lub ksylitolem, cukrem uzyskiwanym z brzozy. Choć owszem, zdarza się, że czasem zjemy np. loda. Ale wtedy natychmiast widzę różnicę w zachowaniu córki. Często dziwi się i pyta, jak to możliwe, że ludzie mogą zabijać istoty żywe i je później zjadać. Posłanie jej do szkoły byłoby sprzeczne z ideologią, w duchu której ją wychowuję.

Jak wyglądał rok szkolny dla mamy i Radhy? - Wstawałyśmy rano i trzy, cztery godziny poświęcałyśmy na naukę. Od wychowawczyni dostałyśmy na początku roku szkolnego informacje o tym, co będzie wymagane na egzaminie. Kupiłyśmy podręczniki, takie same, jakie miały wszystkie dzieci w klasie. Okazały się bardzo pomocne, miałam wrażenie, że zostały wręcz stworzone z myślą o domowym nauczaniu. Radha bardzo szybko rozwiązuje zadania matematyczne, ale jest też bardzo dokładna i lubi się starać. Gdy coś zrobi nie tak, jak by chciała, maże i musi to poprawić. Bywały różne dni, ciężko było zwłaszcza zimą, gdyby dni były pochmurne, ale Radha potrafiła się zmobilizować do pracy.

Dla dzieci, które uczą się w domu, każda sytuacja jest okazją do nauki. W marcu Radha z mamą pojechały do Włoch. Z podróży dziewczynka przywiozła książkę ze zdjęciami i opisami miejsc, które zwiedzała i najbardziej się jej podobały.

Na Dzień Babci, klasowe święto, Radha została zaproszona do szkoły. Deklamowała wiersz i tańczyła. - Bardzo ładnie jej to wyszło - chwali córkę mama i dodaje: - Radha ma fajny kontakt z rówieśnikami, bo chodzi na różne zajęcia dodatkowe: taneczne, balet, pianino i angielski.

W zeszłym tygodniu Radha przez dwa dni zadawała egzaminy w szkole przed komisją, ale w obecności mamy. Były test do rozwiązania, pytania zadawane przez wychowawczynię, rysowanie, religia, angielski, a nawet WF.

Denerwowałaś się? - pytam siedmiolatkę o żywym spojrzeniu. Radha się chwilę zastanawia. - Nie, ale pytania były podchwytliwe - przyznaje.

Dla szkoły edukacja Radhy to także wielka nowość. - To był nasz pierwszy taki przypadek, nigdy wcześniej nikt nie korzystał z takiej możliwości. Decyzję podjąłem na podstawie opinii z poradni, a także charakteru pracy matki dziecka. Jest choreografką, zdarza się, że pracuje w różnych miejscach - mówi Tadeusz Nizioł, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Rzeszowie. - To dobry zapis dla rodziców, którzy mają trudności w posyłaniu dzieci do szkoły ze względu na miejsce zamieszkania. To także uzasadnione w szczególnych przypadkach, np. dzieci artystów cyrkowych, którzy stale przemieszczają się z miejsca na miejsce. Ale pewnych rzeczy dziecko uczy się tylko w szkole, nie da się ich nauczyć w domu - pracy w grupie, funkcjonowania w grupie, akceptowania przez grupę czy odrzucenia - podkreśla dyrektor Nizioł.

Pani Anna podsumowuje pierwszy rok nauki pozytywnie: - Wiem, że Radha ma ugruntowaną wiedzę. Nie tylko zaliczyła ten rok, lecz także dokładnie zna materiał, który miała opanować. Mogłyśmy zgłębiać wątki, które ją szczególnie zaciekawiły, przede wszystkim o roślinach i zwierzętach, nie było stresu związanego z zachowaniem innych dzieci.

Pani Anna jest zdecydowana, by do trzeciej klasy uczyć córkę w domu. Co będzie później, jeszcze nie zdecydowała.

Czy to było dobre? Na pewno ciekawe

Radha nie jest pierwszą uczennicą na Podkarpaciu, która uczy się w domu. Podobne doświadczenia miał gimnazjalista z jednej z niewielkich miejscowości na Podkarpaciu. Jego mama, z którą rozmawiamy, woli pozostać anonimowa. - Syn przez dwa lata gimnazjum uczył się w domu. Zanim podjęliśmy tę decyzję, miałam spore obawy i do dziś do końca nie wiem, czy była dobra. Co było pozytywne, to to, że nie uczył się tego, czego nie lubił, wystarczała mu trójka. Za to z przedmiotów, którymi się interesował, startował w olimpiadach. Bałam się też, by nie stał się samotnikiem, ale nic takiego się nie stało. Miał kontakt z kolegami przez internet, często także się z nimi spotykał. Największym problemem była systematyczna praca. W szkole uczeń jest do niej mobilizowany sprawdzianami, odpytywaniem. W edukacji domowej jest tylko egzamin klasyfikacyjny. W czasie sesji bywało bardzo stresująco. Zdarzało się, że syn, by opanować materiał, zarywał noce. Kosztowało to nas wszystkich mnóstwo stresu. I jeszcze jeden negatywny aspekt: podczas egzaminów nie sprawdzano tego, co umie, zdarzały się pytania o mało istotne rzeczy. Mieliśmy wrażenie, że po to, by udowodnić, że samemu nie jest się w stanie uczyć. Kiedy trafił do liceum, z przedmiotów, z których w gimnazjum miał trójki, był najlepszy w klasie. Do dziś nie wiem, czy była to dobra decyzja, na pewno jednak bardzo ciekawe doświadczenie - kończy nasza rozmówczyni.

http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,...corki_do_szkoly__Uczy_ja_sama_w_domu.html#Cuk
 

Voy

Active Member
386
242
edukacja domowa spoko, ALE!

dlatego córka Sundari Radhy
kurwa, co to za imię? o_O

Sama prowadzę ekologiczny styl życia, od 20 lat jest wegetarianką, a córka od poczęcia.
zajebisty_pomysł.jpg

Staramy się jeść ekologiczną żywność, nie jemy słodyczy słodzonych cukrem, tylko miodem, stewią lub ksylitolem, cukrem uzyskiwanym z brzozy. Choć owszem, zdarza się, że czasem zjemy np. loda. Ale wtedy natychmiast widzę różnicę w zachowaniu córki. Często dziwi się i pyta, jak to możliwe, że ludzie mogą zabijać istoty żywe i je później zjadać.

małe, popierdolone zielone lewactwo rośnie od małego...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
A mnie się to nawet podoba. Nie mam nic przeciwko wegetarianom od urodzenia, druidom, amiszom czy ludziom nadającym dzieciom niekompatybilne kulturowo imiona (indywidualizm dziffko!), o ile oczywiście, nie są pojebanymi marksistami. Możliwe, że pani Początek taką jest - bo inaczej gazwyb w ogóle by do niej nie dotarł, ale póki nie mam na to dowodów, nie będę się jej czepiał, bo po chuj? Niech sobie wychowuje swoją własność jak chce. Matrix wychowuje "strumieniowo", więc równie dobrze pani Anna może kazać opierdalać małej soję.

Nie spodziewałem się, że z powodu takich pierdół ktoś na tym forum będzie miał cywilizacyjnego bóladupy, że imię nie takie czy menu.

Samej Sundari z pewnością zazdroszczę edukacji w domu (może nawet w piwnicy!), może gdybym sam w ten sposób się kształcił, nie wyrósłbym na takiego lesera. :)
 

matiej

The Member
71
23
Moi sąsiedzi uczą dzieci w domu, ale to w zasadzie szkoła bo mają tych bachorów z piątkę. :) Jednak nie podejrzewam ich o libertarianizm, bo parę lat temu biegali i prosili o podpisy pod rejestracją KW LPRu.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Gdy nastanie akap wegetarianie od urodzenia pierwsi pójdą do zjedzenia i nie trzeba będzie się z nimi dzielić mięsem. Same zalety
Co do edukacji w domu to ciekawe czy da się jeszcze dziecko przez liceum przeciągnąć, bo jeśli działa to tylko na zasadzie 1-3 klasa podstawówki to nic nie da, bo potem i tak będzie trzeba przyjąć to minimum wiedzy dla idiotów i nic ponad to
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Co do edukacji w domu to ciekawe czy da się jeszcze dziecko przez liceum przeciągnąć, bo jeśli działa to tylko na zasadzie 1-3 klasa podstawówki to nic nie da, bo potem i tak będzie trzeba przyjąć to minimum wiedzy dla idiotów i nic ponad to

Kiedyś na Kontestacji był wywiad z gościem, który prowadzi prywatną sieć szkół w polsce i ma dużo takich "eksternistycznych" dzieci - sam tak zresztą uczył swoje dzieci, a doświadczenia wykorzystał później prowadząc szkoły. I mówił, że w liceum homeshoolowana od podstawówki młodzież już się sama uczy, jak studenci i nie wymaga to już sprawdzania, bo sami potrafią sobie wygospodarować czas i zebrać materiały. I oczywiście wyniki nauczania są dużo lepsze.
 
Do góry Bottom