System edukacji jest analny

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Krzysiu. "Psychomanipulacja" zawiera jako pojęcie treść, a termin "skurwysyństwo" jest tej treści swobodnym określeniem. Ty wiesz, że to skurwysyństwo, ale jak mamy gadać merytorycznie, to nie możesz ignorować stosownej terminologii, by nadać kolokwialnemu określeniu konkretnej treści. W przeciwnym razie, ktoś może ulec złudzeniu, że zjawisko psychomanipulacji nie istnieje, choć każdy z nas codziennie kogoś manipuluje albo jest przez kogoś manipulowany.

Określenie konkretnych czynności psychomanipulacją nie oznacza ich usprawiedliwiania, więc nie widzę sensu w dookreślaniu poprzez odrzucenie pierwotnego znaczenia.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
@tomkiewicz
Oczywiście. Mea culpa. Jednak rzeczy należy nazywać po imieniu. Słowo skurwysyństwo uznałem za najwłaściwsze, na określenie takiego czynu. Precyzyjnie powinno się określić tę czynność, jako żądanie zapłaty, za niezamówioną usługę.
Jest to zarówno psychomanipulacja, jak i terroryzm prawny (bo z racji odmowy zapłaty, państwo może uprowadzić dzieci), jak i szwindel, a także jest to skurwysyństwo.
 

kompowiec

freetard
2 581
2 646
Potwierdzam, lepiej nie można było tego określić niż to zrobił krzysio.
Czy ktoś uważa że organizowanie w szkołach składek na rożne rzeczy (teatr, kino, itp) to psychomanipulacja, której celem jest wykształcenie w mózgu smarkacza połączenia przyjemności ze społeczną składką? Dlaczego mały nigdy nie przyjdzie i nie powie: Tata kup mi bilet do kina, tylko powie: jest składka na kino, masz dać!
Jeszcze lepiej gdy dochodzi się ubezpieczenia szkolnego. Wtedy oni najpierw nas się pytają czy zapłaciliśmy składki - a przecież to nie jest ważne, czy się płaci czy nie płaci, to zawsze można się powołać na to że szkoła jest ubezpieczona, tzw. ubezpieczenie grupowe. No i w tym miejscu oczywiście chuj bombki strzelił - sami wymagają skurwysyny by płacili wszyscy "grupowo" a sami tego nie potrafią. Jak można to inaczej nazwać jak nie skurwysyństwem?
 

The Silence

Well-Known Member
430
2 595
A propo odpowiedzialności zbiorowej w szkołach.
Pamiętam jak byłem w podstawówce, jakiś dzieciak zrobił syf na placu zabaw. A jako że nie można było ustalić winnego wychowawczyni kazała zostać po lekcjach wszystkim chłopcom z klasy i to posprzątać, bo przecież "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Co ciekawe do roboty zostali zapędzeni tylko chłopcy, a dziewczynek już ta zjebana zasada jakoś nie obejmowała.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
A jako że nie można było ustalić winnego wychowawczyni kazała zostać po lekcjach wszystkim
Największym zagrożeniem dla zamordystycznego systemu, jest sprawca jakiegoś widowiskowego czynu który jest anonimowy dla władzy i tym samym bezkarny. Stąd zamordystyczna władza podejmuje wszelkie środki, by takich osób nie było i by potencjalnych kandydatów na takie osoby udupić, zanim zrobią coś poważniejszego.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Albo rodzic płaci za wyjście do kina, albo nie płaci i dziecko zostaje w domu (i pewnie się cieszy, bo sobie pogra na kompie zamiast oglądać kolejny film Wajdy). Opierdalanie nauczycieli za takie coś jest trochę śmieszne, biorąc pod uwagę, że nasze dziecko siedzi w tym całym systemie pod przymusem, co nie było uzgodnione w żaden sposób. Zresztą ja nie przypominam sobie takiej odpowiedzialności zbiorowej za moich czasów, jeśli tak było - to faktycznie skurwysyństwo.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
"Kryzys edukacji, a poziom wiedzy ekonomicznej Polaków" - prof. dr hab. Witold Kwaśnicki
Jeśli ktoś nie zna gościa to polecam jego blog.
 

kompowiec

freetard
2 581
2 646
u nas w gimbazie zaliczali do to obowiązkowych fakultetów - problem w tym że nikt ich nie wybrał, wszyscy wybierali siatkówki. I w tamtym roku całkowicie sie z tego wycofali.

Dużo beki pewnie będzie przy nauczaniu programowania w polsce - pod koniec roku miałem "duży" wybór: The games factory, scratch, html ;)
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
pamiętam jak w podstawówce do ktorej uczeszczalem (szkola prywatna) przed zajęciami była niekiedy kinezjologia edukacyjna zeby lepiej sie myslalo xD dzisiaj czuje sie zgwalcony jak sobie przypominam ze bralem w tym udzial. tak to sie konczy jak jakies kurwa polonistki z ujemnym poziomem alfabetyzmu naukowego sa dopuszczone do dzieci. też mieliscie kinezjologie edukacyjną u siebie?
 
A

Antoni Wiech

Guest
Może już pisałem, ale powtórzę. Jeśli miałem jakieś szanse, żeby utrzymać jakikolwiek szacunek do autorytetu to szkoła skutecznie rozjebała to w pył. Będąc rocznikowo jednym palcem w komunie załapałem się w dużej części na te PRLowskie sieroty co całe życie spędzili jako nauczyciele. Nienawidziłem szkoły szczerze od samego początku. I od zawsze był podział MY uczniowie i ONI nauczyciele, a w zasadzie nauczycielki. Podstawówka to był przedsmak "atrakcji", a w totalne gówno wdepnąłem w liceum. Podkurwione burknięcia jako styl komunikacji z uczniami, sprawdziany wiedzy mające bardziej formę polowań na uczniów i ogólnie stwarzanie celowo chujowego klimatu. Plusem było to, że to łączyło ludzi i dobrych kumpli z tamtych czasów mam do dziś. Na marginesie chciałbym pozdrowić wielkim chujem w dupę Grażynę Świątek i Henrykę Jastrzębską z Liceum Norwida w Warszawie.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 206
Duże zmiany w szkołach. MEN i IPN nauczą "najnowszej historii polski"
Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpoczyna współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej. Obie instytucje będą wspólnie tworzyć podstawy programowe z historii i wiedzy o społeczeństwie i upowszechniać "najnowszą historię Polski".

MEN i IPN będą wspólnie opracowywać podstawy programowe kształcenia ogólnego z zakresu najnowszej historii Polski. IPN ma rekomendować historyków do pracy przy tworzeniu podstaw programowych z przedmiotu historia i wiedza o społeczeństwie.

Aktywny udział młodzieży w przedsięwzięciach patriotycznych
Obie instytucje będą współpracować przy "opracowywaniu projektów różnych form doskonalenia nauczycieli w zakresie wiedzy z najnowszej historii Polski". Mają też wspierać doskonalenie zawodowe nauczycieli przedmiotów humanistycznych i wpływać na "aktywny udział młodzieży w przedsięwzięciach patriotycznych i edukacyjnych IPN na wszystkich poziomach nauczania szkolnego".
 

dfg4

Albo się z kimś liczy, albo nim rządzi
110
559
http://tomwoods.com/d/educbook.pdf

E-book Toma Woodsa o edukacji, będący zbiorem przeprowadzonych przez niego wywiadów.

O tanich, prywatnych szkołach dla biednych, istniejących powszechnie w najuboższych krajach Afryki, gdzie opłata wynosi około $4 miesięcznie, uczących m. in. matematyki, nauk przyrodniczych, nauk społecznych, angielskiego i języków lokalnych. Według badacza, który obserwował to zjawisko i był m. in. w Nigerii, Kenii czy Indiach, szkoły te nie różnią się niczym od szkół jakie znamy - to budynki mające w środku klasy, w których są ławki i tablice. Istnieją obok tych prowadzonych przez polityków, a także tam, gdzie tych politycznych nie ma, i cieszą się dużym wzięciem.

O nauce w domu.

O tym, jak państwo ogłupia Twoje dziecko.
 
Ostatnia edycja:

dfg4

Albo się z kimś liczy, albo nim rządzi
110
559
Sceptycy zarzucają edukacji domowej głównie brak kompetencji dydaktycznych większości rodziców, przez co dzieci mogą być niedouczone. Badania Rothermal 2002 przeprowadzane w Wielkiej Brytanii, gdzie ta forma kształcenia zdobywa coraz większą popularność, pokazują jednak, że dzieci nauczane poza szkołą bardzo dobrze radzą sobie na egzaminach. Najwyższe oceny w testach sprawdzających zdolności matematyczne oraz umiejętności pisania i czytania uzyskało 16 proc. uczniów ze szkół. Tymczasem dla dzieci uczonych w domu odsetek ten zawierał się w przedziale od 52 do 96 proc.. Podobna różnica ujawniła się w analogicznych badaniach w USA i to niezależnie od wykształcenia czy zamożności rodziców (pogrubienie moje - dfg4). Amerykańskie dzieci, których rodzice wybrali homeschooling, częściej kończą studia, a także posiadają lepiej rozwinięte umiejętności interpersonalne. Drugim zarzutem często stawianym nauczaniu domowemu jest brak uspołeczniania dzieci. Istnieje ryzyko, że skoro uczeń nie chodzi do szkoły, to wyrośnie na odludka. Tymczasem okazuje się, że paradoksalnie dzieci uczone w domu spędzają z dorosłymi i rówieśnikami spoza rodziny 2,5 razy więcej czasu, niż uczniowie szkół. Tak wynika z badań przeprowadzonych w USA, gdzie ponad 2,5 mln dzieci kształci się we własnym domu.

Nice, polecam.
 
Do góry Bottom