D
Deleted member 4151
Guest
Równość polega na dawaniu jednej grupie większych przywilejów niż innej ok....
@gekon
To jest prywatna inicjatywa prywatnych podmiotów, więc na dobrą chuj komukolwiek do tego, mogą sobie robić, jakie tylko sobie wymyślą karty i zniżki.
Jakbym mieszkał w Łodzi to bym sam sobie kartę taką wyrobił, choć środowiska LGBT są mi kompletnie obojętne, trzeba korzystać z możliwości, które daje życie.
Przeszło tysiąc ton starej, poniemieckiej kostki brukowej - wartej od 180 do 300 tysięcy złotych - wyjechało w nieznanym kierunku z placu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Bielanach Wrocławskich. W zamian Dyrekcja miała dostać tyle samo nowej kostki, ale nie dostała. Prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa. W umorzeniu śledztwa przekonuje, że w sumie to się dobrze stało, bo przynajmniej Dyrekcja ma wysprzątany plac.
Studenci na poznańskich juwenaliach skandowali tytuły antyromskich piosenek, prosząc, by zaśpiewał je zespół Bracia Figo Fagot. Fotoreporter "Gazety" najpierw usłyszał od ochroniarza "wypier...", a potem dostał w twarz od jednego ze studentów.
Fotoreporter "Gazety" najpierw usłyszał od ochroniarza "wypier...", a potem dostał w twarz od jednego ze studentów.
Podczas koncertu Figo Fagot jeden z ochroniarzy spojrzał na akredytację fotoreportera "Gazety", po czym wyrzucił go spod sceny słowami: "Wypie...!" Inni fotoreporterzy mogli zostać pod sceną.
Potem w tłumie jeden ze studentów chwycił za smycz jego akredytację. Spojrzał na nazwę redakcji i uderzył naszego fotoreportera w twarz.
W 2002 roku 91 latek zapytał grupę australijskich Aborygenów: "Ciągle rzucacie w siebie włóczniami"
Podczas rozmowy ze szkockim instruktorem jazdy skomentował: "Jak to robicie, że trzymacie miejscowych z dala od gorzały, żeby mogli przejść przez egzamin?"
Potrafił doprowadzić trzynastolatka do płaczu mówiąc mu, że jeśli chce spełnić marzenie o zostaniu astronautą to powinien schudnąć.
W 1986 roku podczas wizyty w Chinach powiedział grupie brytyjskich studentów, że oczy zrobią im się skośne, jeżeli zostaną w tym kraju za długo.
To nie pierwsza "gafa" starego pierdziela
Koncert był jednak festiwalem nienawiści nie tylko wobec Romów. Nie było piosenki, w której kobiety nie zostałyby nazwane "dziwkami" czy "świniami". Jakże żałosny był widok poznańskich studentek tańczących pod sceną w rytm tych szowinistycznych piosenek.
Odniosę się do cytatu z księdza Józefa Tischnera: “W moim życiu filozoficzno-kapłańskim nie spotkałem kogoś, kto stracił wiarę po przeczytaniu Marksa, Lenina, Nietzschego, natomiast na kopy można liczyć tych, którzy ją stracili po spotkaniu z własnym proboszczem. Jest to bardzo przykre zjawisko, kiedy lekarz zaraża chorego”.
To, co się stało w Kolbuszowej, kojarzy mi się z dawnymi bezmyślnymi indeksami ksiąg zakazanych, na których znalazły się m.in. “Przygody Hucka Finna” (zakazana od 1885 do 2004 roku; za rasowo obraźliwy język i wydźwięk, ale także… zbytnią rasową tolerancyjność), “Jądro ciemności” Conrada (za rasistowski wydźwięk, wzbudzała konsternację i oburzenie), a także “Czerwony kapturek” (za butelkę wina, którą Kapturek niósł babci).
Co do twórczości Braci Figo Fagot – określa się ją jako “disco polo dla inteligentów” albo “zły smak kontrolowany” – analizują ją już badacze współczesnej kultury. Nie należy jej traktować zbyt dosłownie, tylko zmrużyć oczy i włączyć myślenie. Nie chcę, by o Podkarpaciu wciąż mówili w Polsce, że to ciemnogród, a ta historia, niestety, to tylko potwierdza.
Sytuacja tak zadziwiająca, że nawet nie dałoby się jej wymyślić. Przykład najgorszego z możliwych nadużywania władzy. Ale po kim spodziewać się nadużywania władzy, jeśli nie po polityku? Roman Kosecki nie jest już zwykłym posłem PO, nie jest też zwykłym wiceprezesem PZPN. To najwyraźniej Baron Mazowsza. Dzieli i rządzi, wszystko mu wolno.(...)
Mecz obserwuje Roman Kosecki, założyciel Kosy Konstancin. Niestety, w 45 minucie (to już druga połowa, w tych rozgrywkach gra się 2x35) sędzia dyktuje rzut karny dla gości. Nerwowo nie wytrzymuje wiceprezes PZPN. Opowiadają nam świadkowie…
- Wpadł na boisko i krzyczał do 19-letniego sędziego: "Wypierdalaj z boiska, jak nie umiesz sędziować". I zabrał mu gwizdek! - mówi pierwsza osoba.
Piłkarz Piaseczna: - Roman Kosecki powiedział: "hola, hola, koniec tego dobrego, co ty odpierdalasz, cały czas sędziujesz pod nich. Daj ten gwizdek i spierdalaj stąd!". Tamten sędzia odpowiedział Koseckiemu, żeby się uspokoił, ale nic to nie dało. Kosecki kazał mu "spierdalać". Widać było, że ten sędzia nie wie, co zrobić. W końcu zszedł z boiska.
- Jak się wam później grało? - pytamy.
- Dziwnie.
Dziwnie, ponieważ... to dopiero początek.
Kosecki zabrał sędziemu gwizdek i już nie oddał. Postanowił sędziować mecz do końca! Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej publicznie zeszmacił młodego arbitra, wyrzucił go z boiska i samowolnie poprowadził spotkanie, ku zdumieniu zszokowanych zawodników. Kolejna osoba dodaje: - Kosecki przejął protokoły sędziowskie i sam napisał nowy. Napisał, że sędziego wcale nie było na meczu.
Pod nazwiskiem nikt nie chce mówić, trener Piaseczna Jarosław Ludwiniak: - Naprawdę wolałbym tej sytuacji nie komentować, może niech pan zadzwoni jutro… Młody sędzia podobno przerażony, że straci szansę na bycie w przyszłości arbitrem na wyższym szczeblu. Chcieliśmy z nim porozmawiać, ale odmówił. Kosecki to przecież nie tylko wiceprezes PZPN, ale też wiceprezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Dużo może, po co go denerwować.