kompowiec
freetard
- 2 581
- 2 646
Zadania, które nakładała za udzielenie rozgrzeszenia były sporym zaskoczeniem, lecz wierni wykonywali je bez słowa sprzeciwu. Jedni mieli podrzeć wszystkie pieniądze z portfela, inni leżeć przez godzinę krzyżem przed ołtarzem. Jeden z mężczyzn miał stać przed kościołem, powtarzając bez wytchnienia "lolololo" dopóki nie poczuje łaski Chrystusa. Staruszka zasłabła próbując pokonać cztery długości kościoła na kolanach.
Cześć z pokutników dostała zadania do wykonania w domu. Od jednej z kobiet zażądała nałożenia niebieskiej farby na włosy, chłopiec miał stać z Biblią na głowie, a staruszek wystukiwać przez godzinę łyżką na kaloryferze melodię z Ojca Mateusza. To tylko niektóre z pomysłów fałszywego kleryka.
Większość osób, tradycyjny zwyczajem, postanowiło od razu przystąpić do pokuty. Poszkodowani twierdzą, że Dorota była bardzo przekonująca. - Mówiła męskim głosem, jak ksiądz, przytaczała fragmenty z księgi - mówi Pan Wincent, wieloletni członek parafii. - Jednej z kobiet odmówiła odpuszczenia grzechów, wystraszyliśmy się i robiliśmy wszystko co przykazała, jak na dobrych parafian przystało.
Te pokuty to właśnie powiew świeżości. Nie wszystkie są specjalnie błyskotliwe, ale jeżeli by je dobierała tak, aby odwzorowywały również charakter grzechów i drzeć pieniądze nakazała na przykład złodziejowi albo jakiemuś chciwcowi, to jest to rozwiązanie dla takiego wiernego znacznie bardziej skłaniające do zastanowienia nad swoimi zachowaniami czy priorytetami życiowymi niż rutynowe, na ogół bezmyślne klepanie kilkunastu zdrowasiek.Z jednej strony śmieszne ale z drugiej smutne, że ludzie potrafią być tak zindoktrynowani przez religię, że wykonywali te absurdalne pokuty.
Akurat to trudno przeszacować, znając na przykład eksperymenty Roberta Cialdiniego. Tekst z generatora tekstem z generatora, ale jeżeli masz autorytet, również w praktyce możesz skłonić do wykonywania absurdalnych poleceń. To jest jak najbardziej do uwierzenia, bo nie ma w tym niczego nieprawdopodobnego.samemu niedowierzając w naiwność ludzi.
Tu nie ma co delegalizować tu należy strzelać!Komunistyczna Partia Polski odpowiedziała na wniosek Zbigniewa Ziobry o jej delegalizację. Ugrupowanie chce wyłączenia ze sprawy kilkunastu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wobec których pojawiają się "wątpliwości co do bezstronności". Jedni z sędziów mają nie być bezstronni ze względu na działalność w "Solidarności", inni - jak Stanisław Piotrowicz - bo mogliby orzekać... na korzyść tej partii - przekonuje KPP.Dzisiaj, 12:23Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
- KPP uważa, że Piotrowicz, Pawłowicz i Przyłębska mogliby orzekać na jej korzyść przez przynależność do PZPR albo Socjalistycznego Związku Studentów Polskich
- Na niekorzyść KPP mieliby z kolei orzekać działacze "Solidarności". Wśród nich sędzia TK Leon Kieres
- Wobec części sędziów partia podnosi "wątpliwości co do możliwości orzekania" przez sposób ich wyboru
W grudniu Zbigniew Ziobro złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o delegalizację Komunistycznej Partii Polski. Jako prokurator generalny oczekuje stwierdzenia niezgodności z konstytucją celów i działalności tej formacji.
Krajowy Komitet Wykonawczy Komunistycznej Partii Polski odpowiedział na wniosek Ziobry, samemu wnioskując o wyłączenie 13 sędziów TK z udziału w rozpoznaniu sprawy. "Przez wzgląd na okoliczności mogące wywołać wątpliwości co do bezstronności" wykluczeni mieliby zostać sędziowie: Wojciech Sych, Leon Kieres, Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski, Piotr Pszczółkowski, Bartłomiej Sochański, Rafał Wojciechowski, Jarosław Wyrembak, Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski, Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz i Julia Przyłębska.I tak np. w przypadku sędziego Kieresa KPP stwierdza, że był on działaczem NSZZ "Solidarność", a więc "organizacji opozycyjnej do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, do której to odwoływanie się obecnej Komunistycznej Partii Polski jest w ocenie wnioskodawcy w najwyższym stopniu naganne".W przypadku kilku sędziów wskazano, że zostali wybrani do TK w czasie, gdy ich miejsca były jeszcze obsadzone przez ich poprzedników, co "stwarza wątpliwość co do możliwości orzekania".Inaczej jest w przypadku Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. W uzasadnieniu wskazano, że Pawłowicz, "w okresie swoich studiów do 1976 r. była działaczką Socjalistycznego Związku Studentów Polskich - organizacji młodzieżowej wprost odwołującej się do tradycji marksizmu-leninizmu"."Z tego powodu prawdopodobne jest, że sędzia ta orzekać będzie stronniczo na korzyść obecnej KPP i winna podlegać wyłączeniu z udziału w rozpoznawania sprawy" - uzasadniła partia.Podobnie Stanisław Piotrowicz "powinien zostać wyłączony z udziału w rozpoznaniu niniejszej sprawy z uwagi na fakt jego przynależności w latach 1978-1989 do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - ugrupowania politycznego bezsprzecznie o profilu marksistowsko-leninowskim. W tym też okresie sędzia był również funkcjonariuszem prokuratury Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, instytucji ukształtowanej wg leninowskich wzorców prokuratury radzieckiej, stojącej na straży socjalistycznej praworządności, a co za tym idzie utrwalającej ustrój realnego socjalizmu" - czytamy we wniosku."Mając taki bagaż, sędzia Stanisław Piotrowicz mógłby stronniczo orzekać na korzyść obecnej KPP" - przekonuje partia.Julia Przyłębska "w latach 1978-1982 w trakcie swoich studiów, podobnie jak sędzia Krystyna Pawłowicz, była działaczką marksistowsko-leninowskiego Socjalistycznego Związku Studentów Polskich i argumenty te przemawiają za wyłączeniem jej z udziału w rozpoznaniu niniejszej sprawy. Ponadto pani sędzia jest córką Wolfganga Józefa Żmudzińskiego - bezsprzecznie wybitnego działacza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, będącego m.in. członkiem jej Rady Programowej. Z tego względu, również pani sędzia Przyłębska mogłaby orzekać stronniczo na korzyść Partii" - napisała KPP.