Rządy Prawa i Sprawiedliwości

Maksymiliana

Everyday Hero
316
176
To tak zawsze jest, że politycy dają coś w publikę - od publiki czasami dostają ostrą siekierę w plecy i wtedy "Oj no to chowamy projekt".
Mimo tego, że dzieci chce mieć, to ten pomysł to jest wyjątkowo zły i bardzo nierozsądny.
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 876
To w takim razie bykowy czy dochodowy też się płaci z własnej winy. Trzeba było spłodzić dziecko i pozostać bezrobotnym, a nie narzekać.
Jest różnica między osobą, która stworzyła nowe życie, które jak wiadomo ma potrzeby, za które trzeba zapłacić, a osobą, która tego nie zrobiła. Jedna jest odpowiedzialna za potrzeby tej osoby, a druga nie. Nie wciskaj mi kitu.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Chyba nie rozumiesz. Zarzuciłem ci błędną argumentacje, i tyle. Alimenty nie wynikają ze stworzenia życia, wynikają z prawa. Dokładnie tak samo jak ew. bykowe.

O samych alimentach można dyskutować, i twierdzić, że ojciec musi partycypować w utrzymaniu dziecka, chociaż to nie ten temat. Faktem jest, że kobiety zwykle chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Dzieci są ich, one mają decydować czy je urodzą czy nie, ale jak idzie do płacenia, to nagle sobie przypominają kto je zapłodnił.

Można stworzyć wiele rzeczy, które trzeba utrzymać. Mogę mieć parę kotów, i młode z ich związku oddać sąsiadce. Czy może ona mnie pozwać o alimenty na nie, bo musi je utrzymać? Czy jak byłej żonie oddam samochód, to mam współuczestniczyć w kosztach eksploatacji? Nikomu to chyba nie przychodzi do głowy.

Kobieta po porodzie może nie chcieć dziecka, oddać je do adopcji i nikt jej o alimenty ciągnąć nie będzie.

Imo, takie kwestie powinno się załatwiać umownie przed wszystkim. Byłoby jasno, uczciwie i mniej patologicznie. Pamiętam jak dziewczyny z pracy rozmawiały o wymarzonym facecie. Miał być przystojny i przede wszystkim bogaty by zrobić dziecko i ciągnąć go na alimenty. Jedna powiedziała by był hojny, na co inna zripostowała, że hojny być nie musi, bo nie będzie miał wyjścia.
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
Problem w tym że jakiejkolwiek umowy byś nie podpisał w tym zjebanym systemie, będzie ona nieważna z punktu widzenia prawnego. Jedyne co masz do dyspozycji jako biały heteroseksualny samiec to udowodnic zaprzeczenie ojcostwa w ciagu 6 miesiecy i modlić się że to nie będzie Twoje.
 
D

Deleted member 6431

Guest
Jarosław Kaczyński na pikniku rodzinnym w gminie Gózd
Prezes PiS stwierdził również, że "gdyby była dyktatura, to nie byłoby żadnej opozycji". - Jesteśmy dzisiaj wyspą wolności w Europie - podkreślił Jarosław Kaczyński. Przekonywał, że dla Prawa i Sprawiedliwości ważna jest również równość, ale żeby ją uzyskać, nie trzeba "stać pod czerwoną flagą", ale można stać pod biało-czerwoną.

Jarosław Kaczyński nawiązał też pod koniec przemówienia do przyszłości swojej politycznej kariery.
- Wierzę, że za cztery lata ktoś, kto będzie stał w tym miejscu, bo ja już mam swoje lata, więc to pewnie nie będę ja, będzie mógł powiedzieć "kolejny raz dotrzymaliśmy słowa i uczyniliśmy wielki krok w tym kierunku, o którym mój poprzednik mówi" - zakończył.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...im-odejsciu-za-4-lata-pewnie.html#s=BoxOpImg2

Odejdzie z polityki??? ta obiecanki a z tylnego siedzenia kto nadawał będzie???
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Strach się bać tej pieprzonej neosanacji...

Mikołaj Wild w "DGP": Gdynia przy naszych planach to pikuś
Przegląd Prasy
Dzisiaj, 19 lipca (07:37)
Mikołaj Wild, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego i wiceminister infrastruktury, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" roztacza wizję budowy Centralnego Portu Lotniczego, powstania nowego ogromnego miasta wokół inwestycji oraz rewolucji na kolei.

Wild zapowiada, że w centrum Polski powstanie "największe lotnisko w tej części Europy, ogromne powierzchnią miasto i wreszcie sieć kolei, jakich nie budowało się w Polsce od czasów zaborów". "To będzie znacznie więcej niż Gdynia" - przekonuje rozmówca Roberta Mazurka.

Wiceminister obiecuje, że pierwszy samolot z CPK wystartuje najpóźniej za 10 lat. "W pierwszym etapie to będzie europejski średniak, obsługujący do 40 mln pasażerów rocznie (...). Ale ponieważ budujemy to lotnisko poza miastem, to będzie mogło rozwinąć się tak, by obsłużyć nawet do 100 mln" - zapewnia.

W wywiadzie dla "DGP" Wild ogłasza też "rewolucję w polskich kolejach". "W zasadzie z każdego większego polskiego miasta będzie można dojechać na lotnisko Solidarność w maksimum dwie i pół godziny" - obiecuje.

"Chcemy wyrysować kolej na nowo" - dodaje.

"Zaczniemy od budowy 1,6 tys. km zupełnie nowych tras kolejowych. To będzie absolutny przełom, bo teraz mamy 17 tys. km tras" - mówi Wild i wyjaśnia, że ma to polegać na zintegrowaniu tras.

Trzecim elementem rządowego projektu ma być budowa "nowoczesnego miasta" wokół CPK. "To będzie wielka operacja urbanistyczna, na nieznaną w Polsce skalę" - mówi Wild.
Minister zapowiada, że nowa przestrzeń powstanie w "czworokącie Żyrardów - Sochaczew - Błonie - Grodzisk".

Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700

nazimno

Well-Known Member
89
468
Podobno "bykowego" miało nie być.
Szykują nam za to bykowe inaczej.
Cudzoziemcy: Rząd woli nakładać opłaty na bezdzietnych, niż zatrudniać imigrantów

...
Zupełnie nowym elementem polityki państwa mogą być natomiast wyższe podatki dla osób bezdzietnych, które mają zwiększyć efekt demograficzny polityki prorodzinnej państwa. Choć podobnie jak program 500+ efekty przyniosą dopiero za 20 lat, te wyższe podatki trzeba by wprowadzić już teraz.
...​
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji skomentowało doniesienia „Rzeczpospolitej”.

- Projekt, o którym pisze @rzeczpospolita, jest jedynie wstępną koncepcją, która zawiera różne propozycje dot. migracji i rynku pracy. Na obecnym etapie minister @elzbietawitek podjęła decyzję, że nie będą prowadzone jakiekolwiek prace nad pomysłem opodatkowania osób bezdzietnych – czytamy na twitterze MSWiA.
Źródło:
https://www.rp.pl

Wrócą do tego pomysłu, jeśli wygrają jesienne wybory.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Z jakich powodów Polacy głosują na PiS? Badanie CBOS
Polska
Dzisiaj, 23 lipca (15:09)
Najważniejszym powodem głosowania w wyborach do PE na PiS była pozytywna ocena dokonań tej partii, na KE przymioty jej kandydatów, na Wiosnę - młodość i nowoczesność, na Kukiz'15 fakt, że wnosi nowe rozwiązania, a na Konfederację poglądy prezentowane przez jej polityków - wynika z badania CBOS.

Zdaniem 29 proc. respondentów najważniejszym powodem głosowania na Prawo i Sprawiedliwość oraz jego koalicjantów w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się 26 maja br. była pozytywna ocena dotychczasowych dokonań tego ugrupowania jako partii władzy oraz ogólne przekonanie, że obecna koalicja dobrze rządzi.

"Coś robią i dają ludziom"
"Bardzo dobrze rządzą, gospodarka się podniosła i będzie jeszcze lepiej; za rządów PiS bardzo się poprawiło życie; rządzą dobrze, starają się o zwykłych, prostych ludzi" - podkreślali ankietowani. Wyrażali też opinię, że obecna władza to dobry gospodarz, który dba o rozwój kraju i o bezpieczeństwo pod każdym względem.

"Poza przekonaniem o dobrym rządzeniu często w uzasadnieniach badanych pojawiały się ogólnie opisywane transfery socjalne - jak to ujął lapidarnie jeden z ankietowanych: "coś robią i dają ludziom"" - cytuje CBOS.

I dodaje, że "badani przywoływali osobiste korzyści, odczuwane przez nich samych, z rządów popieranego przez nich ugrupowania. "Człowiek jest spokojniejszy o rodzinę i jutro; nigdy mi się tak dobrze nie żyło jak teraz, dostałam trzynastkę i podratowali mnie trochę; teraz żyje mi się bardzo dobrze, to "500plus" to jest wspaniała sprawa" - podkreślali respondenci.

Z badań wynika też, że niewiele mniejszy odsetek badanych (28 proc.) ogólnikowo uzasadniał swoje poparcie dla kandydatów PiS. "Tłumaczono swój wybór tym, że: "ta partia podoba mi się; jest mi najbliższa; lubię ich; takie mam preferencje polityczne; bo jestem, zawsze byłem ich (jej) zwolennikiem"" - podkreśla CBOS.

CBOS podkreśla, że ponad jedna piąta głosujących na PiS (21 proc.) wymieniała konkretne elementy prosocjalnej polityki obecnej władzy. "Ta partia jako pierwsza dba o sytuację biedniejszych Polaków; obniżyli wiek emerytalny dla wszystkich; powstały miejsca pracy, dbają o rodzinę, dzieci, emerytów; dali większe emerytury, biednym dzieciom; dbają o biednych i starszych, o dzieci i całe społeczeństwo" - podkreślali ankietowani. W ich wypowiedział - jak dodano - "pojawiał się także element odzyskanej godności, przekonanie, że ta władza się z nimi liczy".

Dla 12 proc. wyborców ważnym czynnikiem była osoba kandydata, którego znali i pozytywnie oceniali jego życiowy dorobek oraz dotychczasową działalność. "Co jedenasty (badany) uzasadniał swój wybór przyczynami światopoglądowymi, zgodnością linii ideowej reprezentowanej przez PiS i jej polityków z własnymi poglądami (9 proc.).

Jak podkreśla CBOS, co dwudziesty wyborca PiS głosował na to ugrupowanie ze względu na krytycznie oceniany okres rządów poprzedniej koalicji PO-PSL (5 proc.). "Wyrażano chęć zmiany sytuacji w stosunku do poprzednich rządów i podkreślano różnice między obecną a poprzednią władzą" - czytamy.

Przymioty kandydatów KE
Według badania wyborcy Koalicji Europejskiej najczęściej nie odwoływali się do kwestii politycznych, ale uzasadniali swój wybór przymiotami kandydata, na którego głosowali (27 proc.) "Pozytywnie oceniane były konkretne cechy kandydata, jego wiarygodność, dorobek i dokonania, powoływano się na osobistą znajomość kandydata, pojawiały się także konkretne nazwiska" - podkreślono w sondażu.

Blisko co czwarty zwolennik (23 proc.) KE głosował na nią, bo ma zaufanie do tej koalicji. "Uważa, że jest wiarygodna, uczciwa i demokratyczna, lub po prostu jest jej zwolennikiem" - zaznaczono. Z sondażu wynika też, że mniej niż co piąty głosował na KE, bo było to jedyne ugrupowanie realnie mogące się przeciwstawić aktualnie rządzącym. Część wyborców (17 proc.) głosowała na KE jako na "anty-PiS".

"Powiew świeżości"
Głównym argumentem przemawiającym za głosowaniem na Wiosnę (44 proc.) była młodość i nowoczesność tego ugrupowania, pojawienie się w polityce nowych, młodych ludzi. ""Powiew świeżości, nowa inicjatywa; dadzą nowe tchnienie w życie Europy"" - odpowiadali ankietowani.

Z badania wynika, że mniej osób głosowało na to ugrupowanie ze względu na to, że odpowiadał im program Wiosny lub prezentowane przez jej polityków poglądy (po 27 proc wskazań).

Niewiele rzadziej - dodaje CBOS - wyborcy Wiosny powoływali się na sympatię, jaką w nich budzi lider Wiosny Robert Biedroń (25 proc.). "Biedroń jest przyszłością polskiej polityki" - zaznaczali ankietowani.

Dlaczego Kukiz'15 i Konfederacja?
27 proc. wyborców Kukiz'15 głosowało na to ugrupowanie jako na ugrupowanie wciąż młode stażem na naszej scenie politycznej, nigdy niezaangażowane w rządzenie, wnoszące do życia politycznego nowe rozwiązania i pomysły oraz będące w kontrze wobec dwóch dominujących partii PiS i PO. "Taki sam odsetek (27 proc.) podkreślał poparcie dla tego ugrupowania ze względu na to, że odpowiada mu polityka Kukiz’15 lub ugrupowanie to działa zgodnie z jego oczekiwaniami" - podkreśla CBOS.

Kolejnymi argumentami przemawiającymi za głosowaniem na Kukiz’15 był program tego ugrupowania (21 proc.) oraz poglądy reprezentowane przez jego polityków (18 proc).

Z badania CBOS wynika, że wyborcy Konfederacji głosowali na tę formację ze względu na poglądy prezentowane przez jej polityków (47 proc.). Niewiele mniejszy odsetek wyborców przekonywał program Konfederacji. "Przede wszystkim postulaty dotyczące obniżenia podatków (44 proc.)" - czytamy.

Jak wynika z badania pojawiały się także argumenty dotyczące patriotyzmu przypisywanego tej formacji (16 proc.) Dostrzegano w Konfederacji także inne cechy pozytywne (14 proc), widziano w niej również alternatywę mogącą przełamać utrwaloną od lat sytuację na polskiej scenie politycznej (11 proc.).

Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich face-to-face wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 6-13 czerwca 2019 r. na liczącej 1073 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Za Platformy były igrzyska, a teraz chleb dajo.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Jeżeli jeszcze ktoś się łudzi, że to miał być program ratujący demografię, a nie zwykła kiełbasa wyborcza, to może już przestać.

To już wręcz tąpnięcie: Mniej urodzeń i ślubów. Rozwodów tyle samo
Środa, 24 lipca (15:21)
W pierwszym półroczu przyszło na świat ok. 182 tys. dzieci. To o 5,9 proc. (o ponad 11 tys.) mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku - wynika ze wstępnych danych GUS. Spadek urodzeń jest duży.

Przy zmniejszającej się liczbie kobiet w wieku rozrodczym powinien wynieść ok. 3 proc. To już wręcz tąpnięcie - ocenia prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zdaniem prawdopodobnie program 500 plus przestał już wpływać na decyzje prokreacyjne Polaków. Ci, którzy zdecydowali się pod jego wpływem na pierwsze lub kolejne dziecko, doczekali się potomstwa we wcześniejszych latach.

- Można się spodziewać, że w całym roku urodzi się 370-375 tys. dzieci - uważa prof. Szukalski. Jeśli sprawdzi się ta prognoza, będzie to najmniejsza liczba od czterech lat. Utrwalać się więc będzie niekorzystna sytuacja demograficzna. Byłaby ona dobra, gdyby na 100 kobiet w wieku rozrodczym przychodziło na świat 210-215 dzieci. Aby uzyskać taki wskaźnik, musiałoby się urodzić w ciągu roku ok. 580 tys. pociech. Jednak nikt tego nie przewiduje ani w bliższej, ani w dalszej perspektywie.

Według GUS w pierwszych sześciu miesiącach tego roku zmarło ok. 210 tys. osób - o ponad 5 tys. mniej niż przed rokiem. To oznacza, że w pierwszym półroczu odnotowany został ubytek naturalny (różnica między liczbą urodzeń żywych i liczbą zgonów) wynoszący ok. 28 tys. W rezultacie po uwzględnieniu także salda migracji zagranicznych na pobyt stały, które było dodatnie, liczba ludności naszego kraju zmniejszyła się o ponad 25 tys. w porównaniu z końcem ubiegłego roku i wyniosła ok. 38 mln 386 tys.

Z danych GUS wynika również, że w pierwszym półroczu na ślubnym kobiercu stanęło 66,5 tys. par - o ponad 4 tys. mniej niż przed rokiem. - Spadek liczby zawartych małżeństw może się wiązać ze wzrostem wykształcenia młodych ludzi. Wielu z nich odkłada sformalizowanie związków, bo koncentruje się najpierw na zdobyciu odpowiedniej pozycji zawodowej - twierdzi prof. Henryk Domański z PAN.

Natomiast liczba rozwodów była w pierwszym półroczu podobna jak przed rokiem i wyniosła 34 tys.

Janusz K. Kowalski
24.07.2019
 
Do góry Bottom