Rządy Prawa i Sprawiedliwości

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
http://next.gazeta.pl/next/7,151003...ardy-dolarow-polski-rzad-wydaje-na-pomoc.html

Znowu rząd PiS płaci zagranicznym firmom za "tworzenie miejsc pracy". Ten wykręt jest tak debilny, że aż trudno w to uwierzyć by średnio rozgarnięty człowiek mógł się nim posługiwać albo przyjąć ze zrozumieniem. Wszak miejsce pracy może tworzyć każdy. Jak mi ktoś da 20 milionów złotych, to zapewniam, że postawię sobie duży dom a to wymaga miejsc pracy w budowlance. Zatrudnię też urodziwe abolwentki, a to zmniejszy bezrobicie wśród absolwentek. Kupię samochód z importu, ale jego serwisowanie będzie wymagać pracowników. itd. Co takiego jest w JP Morgan, że ich tworzenie miejsc pracy jest lepsze?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Onet chwali się wyłącznością na historię o tym, że polskie polityczne pieski mają szlaban na spotkania z amerykańskimi politycznymi pieskami. Przez tych wrednych żydów nie będzie wzajemnego wąchania sobie tyłków... :(

Amerykańskie sankcje wobec polskich władz
ANDRZEJ GAJCY I ANDRZEJ STANKIEWICZ wczoraj 23:01

Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu. Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz - do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać. Onet dysponuje dokumentami, które to potwierdzają.
  • To brutalne ultimatum zostało sformułowane przez wysokiej rangi oficjeli amerykańskich na spotkaniu z polskimi dyplomatami
  • Kluczową postacią na tym spotkaniu był Wess Mitchell, jeden z najbliższych współpracowników szefa dyplomacji USA. On mówił najostrzej
  • Poza nieformalnym uznaniem polskich liderów za "persona non grata" w Białym Domu, Amerykanie grożą też blokadą finansowania wspólnych projektów wojskowych
  • Ostrzegają jednocześnie, że jeśli polska prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, to skutki będą "dramatyczne"

Dziennikarze Onetu zdobyli dokumenty pokazujące potężny kryzys w relacjach polskiego rządu z Amerykanami wywołany przyjęciem ustawy o IPN. Choć rząd oficjalnie robi dobrą minę do złej gry, to lektura owych dokumentów pokazuje jasno: w ciągu ostatniego ćwierćwiecza relacje z USA nie były tak napięte.

Trzej ważni Amerykanie
Kluczowa jest notatka polskiej ambasady w Waszyngtonie, która powstała 20 lutego. To dwa tygodnie po podpisaniu przez prezydenta ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. Ale przede wszystkim - trzy dni po głośnym wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium, gdzie mówił m.in. o "żydowskich sprawcach" Holokaustu, co wywołało burzę w Izraelu, USA i Europie Zachodniej.

Dyplomaci naszej ambasady spotkają się wówczas z trzema ważnymi przedstawicielami administracji USA. To:

  • Molly Montgomery, specjalna doradczyni wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a do spraw Europy i Rosji,
  • Thomas K. Yazdgerdi, odpowiedzialny w Departamencie Stanu za kwestie dotyczące Holokaustu,
  • A. Wess Mitchell, jeden z najbliższych współpracowników szefa dyplomacji USA Rexa Tillersona. Mitchell zajmuje stanowisko "asystenta sekretarza stanu do spraw Europy oraz Euroazji". Ale nie jest asystentem w polskim rozumieniu tego słowa. To stanowisko odpowiadające w polskiej nomenklaturze dyrektorowi departamentu lub też pełnomocnikowi ministra. Mitchell to ważna persona w Departamencie Stanu — odpowiada za stosunki z 50 krajami oraz z NATO i Unią Europejską.
Ultimatum w poufnej notatce
To właśnie Wess Mitchell jest na spotkaniu najostrzejszy wobec Polaków. Mówi, że ustawa o IPN jest nie do przyjęcia dla USA, bo uderza w wolność wypowiedzi. I stawia ultimatum opisane w trzech punktach.

Po pierwsze - do momentu zażegnania sporu o ustawę, USA wprowadzają dla polskich władz zakaz kontaktów dwustronnych na najwyższym szczeblu Białego Domu. A zatem nie ma mowy o spotkaniach z prezydentem Donaldem Trumpem oraz wiceprezydentem Pencem.

Po wtóre - Mitchell twierdzi, że w Kongresie USA narastają nastroje antypolskie. A to amerykański parlament musi się zgodzić na finansowanie projektów wojskowych w Polsce - takich choćby jak stacjonowanie w naszym kraju ciężkiej brygady amerykańskiego wojska. Mitchell przestrzega, jeśli polskie władze nie ustąpią w sprawie ustawy o IPN, to może dojść do blokady finansowania współpracy wojskowej.

Plotki o tak ostrym ultimatum Amerykanów krążyły w politycznym światku od kilku dni - wspominał o nich m.in. "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta zwracała uwagę, że 8 lutego prezydent Andrzej Duda rozpoczął czterodniową wizytę w Korei Południowej, a z okazji zimowych Igrzysk Olimpijskich był tam również wiceprezydent USA. "Mimo podejmowanych prób nie udało się zorganizować spotkania Duda - Pence. Rozmówca DGP z Pałacu Prezydenckiego przekonuje, że to efekt braku czasu po stronie amerykańskiej" - pisała gazeta.

Notatka z polskiej ambasady w USA przeczy takiej wersji prezydenckiego współpracownika - Amerykanie naprawdę wydali polskiemu prezydentowi i premierowi zakaz spotkań z Trumpem oraz Pencem.

Morawiecki przejęty, a Kaczyński nie
Jak twierdzą nasze źródła, notatka błyskawicznie trafiła na biurka premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Reakcje obu polityków były jednak odmienne. Szef rządu - jak relacjonuje nam jeden z jego bliskich współpracowników – natychmiast się zorientował, że retorsje ze strony amerykańskiej administracji to nie przelewki, a stosowanie ustawy o IPN może doprowadzić do potężnego kryzysu w relacjach z USA.

- Stwierdzenie, że dopóki spór wokół ustawy będzie istniał, to nie ma możliwości spotkań dwustronnych na najwyższym szczeblu w Białym Domu to sygnał, którego nie mogliśmy zlekceważyć - mówi nam bliski współpracownik Morawieckiego. I dodaje: - Stąd niemal natychmiastowe polecenie premiera, by z misją dyplomatyczną do USA udał się wiceminister spraw zagranicznych Marek Magierowski.

Magierowski zaledwie tydzień po powstaniu notatki już był w Waszyngtonie, gdzie odbył kilkanaście spotkań m.in. z kongresmenami i przedstawicielami wszystkich największych organizacji amerykańskich Żydów, w tym z Sarą Bloomfield, dyrektorką waszyngtońskiego Muzeum Holokaustu. Najważniejsze znaczenie miało jednak spotkanie z Wessem Mitchellem.

- Wess Mitchell bardzo docenił to, że pojawiłem się w Waszyngtonie i rozmawiałem z tak wieloma przedstawicielami różnych środowisk na temat tej nowelizacji, która, nie ma co ukrywać, wzbudziła olbrzymie kontrowersje i wątpliwości za oceanem – mówił po powrocie Magierowski. Zapewniał jednocześnie, że w sprawach, które dla Polski i USA są najważniejsze w relacjach dwustronnych, w tym kwestiach bezpieczeństwa, "nic się nie zmienia". Magierowski nie chciał rozmawiać z Onetem o całej sprawie.

Z naszych informacji wynika także, że notatką nie przejął się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Co więcej - uspokajał Morawieckiego, który miał mu osobiście tłumaczyć konsekwencje wejścia w życie ustawy o IPN dla relacji z Ameryką. To wówczas – jak twierdzą nasze źródła - miała powstać koncepcja "zamrożenia" ustawy, która następnie została kanałami dyplomatycznymi przekazana zarówno stronie izraelskiej, jak i amerykańskiej. Prezes PiS na nią przystał - miał być to gest dobrej woli ze strony polskich władz.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
W obronie Grossa
Zakaz wjazdu do Białego Domu, a także groźba cięć budżetów wojskowych to wciąż jeszcze nie wszystkie ostrzeżenia ze strony władz USA. Notatka polskiej ambasady zawiera bowiem jeszcze jeden punkt. Otóż, Amerykanie oświadczyli polskim dyplomatom bardzo dobitnie, że jeśli nasza prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, to skutki będą "dramatyczne". Tak naprawdę mają na myśli jedną konkretną osobę - to Jan Tomasz Gross, autor kontrowersyjnych książek obciążających Polaków współodpowiedzialnością za Holokaust. Skąd wiadomo, że chodzi o Grossa? Jak ujawniliśmy w piątek, Amerykanie bardzo się interesowali sprawami w Polskiej prokuraturze, które go dotyczyły.

Gdy 19 stycznia - na tydzień przed uchwaleniem ustawy o IPN - w Warszawie pojawił się wspomniany Thomas Yazdgerdi z Departamentu Stanu, w MSZ podjęła go delegacja na czele z Maciejem Pisarskim, pełnomocnikiem do spraw kontaktów z diasporą żydowską.

Rozmawiano głównie o ustawie reprywatyzacyjnej i ustawie o IPN. Po tym spotkaniu powstała notatka firmowana przez Pisarskiego. W notatce tej napisano jasno, że Yazdgerdi "powtórzył znane i wielokrotnie sygnalizowane stanowisko, że w przypadku uchwalenia zmian w ustawie o IPN, jak również w przypadku oskarżenia J.T. Grossa Departament Stanu będzie zmuszony do wyrażenia krytycznego stanowiska".

Ta notatka dowodzi, że - po pierwsze - politycy PiS mówili nieprawdę, twierdząc, że polski rząd nie został ostrzeżony, że Amerykanie nie akceptują ustawy o IPN. Po wtóre - pokazuje, że Departament Stanu jest gotowy sięgnąć po wszystkie środki, aby zablokować ściganie Grossa przez polską prokuraturę.

A MSZ milczy
Czemu mimo ostrzeżeń ze strony Amerykanów PiS ustawę o IPN przyjął? Bo notatka z MSZ nie dotarła na czas do kluczowych osób w państwie. Na przykład do resortu sprawiedliwości — który pilotował przepisy dotyczące IPN - trafiła dopiero 30 stycznia, czyli cztery dni po przyjęciu ustawy w Sejmie. Zazwyczaj dokumenty są przekazywane w jeden, dwa dni, a tym razem wędrowały ponad tydzień.

Dlaczego? Nie doczekaliśmy się stanowiska MSZ w tej sprawie.

Resort spraw zagranicznych nie chciał nam także skomentować notatki z ambasady w Waszyngtonie, w której opisane jest ultimatum amerykańskich władz wobec rządu PiS. "MSZ nie udostępnia korespondencji o charakterze roboczym lub niejawnym prowadzonej między centralą a placówkami zagranicznymi" - napisano nam, choć wcale nie prosiliśmy o udostępnienie notatki, bo ją mamy.

Z informacji Onetu wynika zresztą, że szef MSZ Jacek Czaputowicz długo nie wiedział o istnieniu tej notatki. Jak to możliwe? Nasi informatorzy zarówno w MSZ, jak i w partii rządzącej mówią wprost, że został pominięty. - O kluczowych sprawach czasem nie jest informowany lub jest informowany z opóźnieniem - słyszymy. Tak się ma dziać od momentu, kiedy Czaputowicz objął resort spraw zagranicznych.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Opłata emisyjna

http://niewygodne.info.pl/artykul9/04309-Mrzonki-beda-kosztowac-miliardy.htm

czyli nowy podatek, przy okazji nowy fundusz w którym pasożyty znajdą "pracę". A przy okazji podatków warto zauważyć, że jak Tusk podniósł VAT, tak PIS decyzję Tuska uszanował. Uszanował ustawę 1066 "o bratniej pomocy", geremkowy MSZ i wiele podobnych. Po raz kolejny uprawomocnia się teza, że spory między PO i PIS są reżyserowane aby nadać dyktaturze pozory demokracji. Obecny system wydaje mi się idealną (z punktu widzenia władzy) formą rządów. Realna władza siedzi w cieniu, rzadzą marionetki, a lud angażuje się w śledzenie sporów między marionetkami.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
http://next.gazeta.pl/next/7,151003...ardy-dolarow-polski-rzad-wydaje-na-pomoc.html

Znowu rząd PiS płaci zagranicznym firmom za "tworzenie miejsc pracy". Ten wykręt jest tak debilny, że aż trudno w to uwierzyć by średnio rozgarnięty człowiek mógł się nim posługiwać albo przyjąć ze zrozumieniem. Wszak miejsce pracy może tworzyć każdy. Jak mi ktoś da 20 milionów złotych, to zapewniam, że postawię sobie duży dom a to wymaga miejsc pracy w budowlance. Zatrudnię też urodziwe abolwentki, a to zmniejszy bezrobicie wśród absolwentek. Kupię samochód z importu, ale jego serwisowanie będzie wymagać pracowników. itd. Co takiego jest w JP Morgan, że ich tworzenie miejsc pracy jest lepsze?
To jest wkurwiające tym bardziej, kiedy zdamy sobie sprawę, jak ogromne kwoty państwo wydaje globalnie na wsparcie finansowe prywatnych firm. Tutaj dane UOKiK-u za rok 2016:

2qmq3xl.jpg


A tu za lata 2011-2015:

2uo6jr5.jpg


https://www.uokik.gov.pl/raporty_i_analizy2.php

Dla porównania - wpływy z CIT w 2016 r. zaplanowano na 26 mld 27 mln zł:

http://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/738749,Dochody-podatkowe-budzetu-panstwa-w-2016-r.html

Czyli wystarczyłoby skasować to finansowanie i można by całkowicie znieść CIT.
 
Ostatnia edycja:

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Na pewnym filmiku gdzie Duda jest pytany o uczestnictwo w obradach Knessetu, widzimy agresywną pretoriankę - babcię moherową. Spotkałem się z informacjami, że to jest Nina Karsov - osoba która założyła z Szymonem Szechterem specyficzne wydawnictwo. Specyficzne, bo specjalizuje się nie wydawaniu, ale w blokowaniu publicystyki Józefa Mackiewicza. Niestety nie udało mi się znaleźć potwierdzenia. Babcia moherowa pokazuje na filmiku japę, ale japa Niny Karsov nie jest łatwa do znalezienia. Przynajmniej dla mnie.
Tak na marginesie, to niezły argument przeciw rozdętym na skalę pokoleń prawom autorskim.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
A.Duda klęczy przed tablicą informującą, że 10tys żydowskich komuszków (w tym Stefan Michnik) musiało zrobić sobie przerwę od rządzenia. Nie, nie zostali zabici, pobici, nie przeszli ścieżek zdrowia. Nie sądzono ich za zbrodnie (z resztą kto miał sądzić? ich polscy wspólnicy?). Po prostu stracili na kilka lat władzę. Duda natomiast klęczy tak jakby to był nowy holokaust, jakby ta tablica informowała o śmierci dzieci czy coś w tym stylu.

dwnld1799707403-970x542.jpg

https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/andrzej-duda-poprosil-o-wybaczenie-za-represje-z-1968-roku/
 

kowaI

Well-Known Member
422
560
Na pewnym filmiku gdzie Duda jest pytany o uczestnictwo w obradach Knessetu, widzimy agresywną pretoriankę - babcię moherową. Spotkałem się z informacjami, że to jest Nina Karsov - osoba która założyła z Szymonem Szechterem specyficzne wydawnictwo. Specyficzne, bo specjalizuje się nie wydawaniu, ale w blokowaniu publicystyki Józefa Mackiewicza. Niestety nie udało mi się znaleźć potwierdzenia. Babcia moherowa pokazuje na filmiku japę, ale japa Niny Karsov nie jest łatwa do znalezienia. Przynajmniej dla mnie.
Tak na marginesie, to niezły argument przeciw rozdętym na skalę pokoleń prawom autorskim.
Odnośnie "nabycia" praw autorskich po p.Józefie Mackiewiczu przez tę żydowską stalinistkę sprawa jest dobrze udokumentowana
 
A

Antoni Wiech

Guest
A.Duda klęczy przed tablicą informującą, że 10tys żydowskich komuszków (w tym Stefan Michnik) musiało zrobić sobie przerwę od rządzenia. Nie, nie zostali zabici, pobici, nie przeszli ścieżek zdrowia. Nie sądzono ich za zbrodnie (z resztą kto miał sądzić? ich polscy wspólnicy?). Po prostu stracili na kilka lat władzę. Duda natomiast klęczy tak jakby to był nowy holokaust, jakby ta tablica informowała o śmierci dzieci czy coś w tym stylu.

dwnld1799707403-970x542.jpg

https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/andrzej-duda-poprosil-o-wybaczenie-za-represje-z-1968-roku/

Uważam, że masz skrzywienie antesemickie (wszędzie widzisz żydowske spiski) i ofiary marca to nie tylko aparatczycy, którzy uciekli. Ale zgoda, że Dudę poniosło. To jednak nic. W przemówieniu swoim najpierw powiedział:

"Dzisiejsza wolna Polska, Niepodległa, nie ponosi odpowiedzialności za Marzec'68 i nie musi za to przepraszać:

żeby zaraz dodać:

"Chcę powiedzieć, proszę, wybaczcie Rzeczpospolitej, wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce. Za to, że dokonano tego haniebnego aktu. (...). Szanowni państwo, proszę o wybaczenie dla Polski, dla Rzeczypospolitej, dla tych, którzy wtedy to sprawili."

Jaki tego jest sens, chuj wiadomo. Jedyne sensowne wytłumaczenie co spodoba się Domanowi i tutaj musze mu przyznać rację: podlizanie się Żydom. Nie przeprasza, ale prosi o wybaczenie. Jajcarz.
 

Norden

Well-Known Member
723
900
W nawiązaniu do 1968 r.:


Polska moimi ustami o to wybaczenie prosi, dla tamtych, żeby zechcieli zapomnieć i zechcieli przyjąć, że Polska tak bardzo żałuje, że ich dzisiaj w niej nie ma. Cześć i chwała bohaterom 68. roku.

Kto tutaj jest nazywany bohaterem? Stalinowscy kaci typu bauman?
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Jak czytam wpisy Domana to mi się ten kawał przypomniał.

Kłóci się Rosjanin, Norweg i Polak, gdzie są sroższe zimy. Ruski mówi:
- U nas to była taka zima, że jak splunąłeś, to na ziemię spadała bryłka lodu.
Na to Norweg:
- A u nas była taka zima, ze Golfsztrom zamarzł.
A Polak:
- A dobrze mu tak, Żydowi!
 
Do góry Bottom