Rządy Prawa i Sprawiedliwości

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Na przykład to 500+: piękna idea, ale nie gdy na kredyt. Trzeba było wprowadzić jakąś ogólnonarodową specjalną na ten cel daninę.
I tę daninę miałby kto płacić? Bogaci i bezdzietni na nie swoje dzieci, czy biedniejsi dzieciaci - sami sobie? Modne są podatki i para-podatki celowe, to może 500+ powinno być finansowane z jakiejś akcyzy na środki antykoncepcyjne?
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193

Bajaratt

First of his name
348
1 552
Przypomniałeś mi o jego recce "Katynia": http://film.org.pl/prace/katyn2.html
To dla mnie mega ważny tekst - gdybym go nie przeczytał, nie trafił bym na forum KMF, nie zadomowiłbym się tam, być może nigdy nie przekonano by mnie do akapu, i zamiast tego chodziłbym w rurkach, łaził na marsze Kodu, i jarał się poststrukturalistami zamiast Michealem Mannem ;)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Nikt was tak nie wyruchał...

Krajowa Administracja Skarbowa - z policją na podatnika
Sobota, 5 listopada (05:54)
Walka z oszustwami podatkowymi weszła na nowy, bardziej represyjny poziom. Przedsiębiorcy w ostatnim czasie narażeni są na wzmożone kontrole, pomysły władzy na inwigilację w postaci JPK czy powołanie spółki do stworzenia centralnego rejestru faktur. A teraz jeszcze KAS - mundurowa służba specjalna na podatnika. Czy przedsiębiorcy mają się czego obawiać?
21 września 2016 r. odbyło się I czytanie projektu ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej. Postawiono kolejny krok w celu zwiększenia uprawnień organów administracji państwowej w zakresie kontroli przedsiębiorców i prowadzonych przez nich interesów.

Jak wynika z wypowiedzi autorów projektu i z samego jego uzasadnienia, głównym celem ustawy jest walka z oszustwami podatkowymi. W szczególności z tymi, które dotyczą wyłudzenia podatku VAT. Cel jakże szczytny, a działanie niewątpliwie potrzebne. Jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w tym przypadku chodzi o pułapki, które - w imię realizacji celu - będą zastawiane na podatników, i jednocześnie stworzenie służby, która te pułapki będzie sprawdzać. To już nawet nie jest polowanie, a zwykłe kłusownictwo, gdzie pozbawia się ofiary (czyt. podatnika) szans w konfrontacji z wytoczonymi przez urzędników siłowymi rozwiązaniami, bo tak należy rozumieć powołanie kolejnej mundurowej służby. Wszak cel uświęca środki, a np. przypadki szantażu urzędników skarbowych zwolnieniami w urzędach o największej liczbie negatywnie zakończonych kontroli podatkowych tylko utwierdzają w przekonaniu, że nawet uczciwi przedsiębiorcy powinni zacząć się bać. Przesadzam? Zachęcam do lektury dokumentu Główne założenia do Krajowego Planu Działań Administracji Podatkowej na 2016 r. - opublikowanego przez Ministerstwo Finansów, który określa listę rodzajów działalności gospodarczej, wykazujących podwyższone ryzyko błędów i oszustw podatkowych. To na nich mają się w głównej mierze skupić kontrolujący. Niestety dla wszystkich przedsiębiorców, lista jest dość długa. Nie wydaje się też, aby politycy przejmowali się sytuacją przedsiębiorcy, który nieświadomie wplątał się w karuzelę podatkową albo został oszukany przez nieuczciwego kontrahenta. Aparat skarbowy woli bowiem od razu nasyłać policję i egzekwować przepisy, zamiast edukować i pomagać w sytuacji kryzysowej. Autorzy projektu oczywiście zapewniają, że proponowane rozwiązania są konieczne, bezpieczne i skuteczne, a przedsiębiorcy nie mają się czego obawiać.

Czym dokładnie będzie Krajowa Administracja Skarbowa?

Krajowa Administracja Skarbowa, tzw. KAS, będzie wyspecjalizowaną administracją rządową, wykonującą zadania z zakresu realizacji dochodów z tytułu podatków, należności celnych, opłat oraz niepodatkowych należności budżetowych, ochrony interesów Skarbu Państwa, ochrony obszaru celnego Unii Europejskiej, a także obsługi i wsparcia podatnika, płatnika i przedsiębiorcy w prawidłowym wykonywaniu obowiązków podatkowych i celnych.

W ramach KAS ma zostać wyodrębniona Służba Celno-Skarbowa, będąca jednolitą i umundurowaną formacją. Nie jest więc przesadzone twierdzenie, że służba ta będzie kolejną, obok istniejących już w kraju, służbą specjalną. Zakres uprawnień tej służby ma być dużo większy niż dotychczasowe uprawnienia organów podatkowych i celnych. Będą to bowiem uprawnienia, jakie obecnie posiada Policja, a nawet Prokuratura. Funkcjonariusze KAS będą mieli szeroki wachlarz nieograniczonych możliwości w zakresie dokonywania kontroli, zatrzymań, przeszukiwań i inwigilacji podatników. Tak więc jeśli w życie wejdą omawiane przepisy, zwykła kontrola podatkowa może się zmienić w regularny nalot służb mundurowych na normalnie działającą firmę w celu dokonania czynności sprawdzających (czyt. znalezienia haków). Wszak, jak już wspomniano wcześniej, cel uświęca środki. Tylko patrzeć, jak w ślad za powołaniem KAS, rządzący wpadną także na pomysł zmiany przepisów karnych. Minister Sprawiedliwości już teraz chce karać przedsiębiorców karą 25 lat pozbawienia wolności za oszustwa podatkowe, podczas gdy zabójca, taki jak pijany kierowca z Kamienia Pomorskiego, może zostać skazany na maksymalnie 12 lat pozbawiania wolności za spowodowanie zdarzenia, wskutek którego zginęło 6 osób.

Bój się przedsiębiorco - oto podejrzewam, że oszukujesz

W świetle powyższego uzasadniona pozostaje więc obawa, że skutki powołania KAS najbardziej odczują "zwykli" podatnicy. Zwykli, czyli także, a może przede wszystkim tacy, którzy prowadzącą legalną działalność gospodarczą. Doświadczenie uczy, że nowe przepisy dotkną szczególnie tych, których weźmie na celownik nowa służba (wystarczy przypomnieć choćby sprawę Romana Kluski lub Marka Isańskiego). Potencjalnie, w odniesieniu do oszustw podatkowych, w szczególności do podatku od towarów i usług (VAT), każdy przedsiębiorca będzie mógł zostać oskarżony o popełnienie przestępstwa dot. oszustwa podatkowego. Wystarczające będzie jedynie uzasadnione podejrzenie o popełnieniu przestępstwa. Zanim przedsiębiorca, wobec którego KAS będzie miało uzasadnione podejrzenie o popełnieniu przestępstwa oczyści się z owych podejrzeń, jego firma może już nie istnieć. Zwłaszcza, że w "oczyszczaniu się z podejrzeń" przedsiębiorca będzie zdany wyłącznie na siebie lub profesjonalnego pełnomocnika, jeśli będzie na tyle przezorny, aby z takiego korzystać. Do fikcji literackiej należy bowiem zaliczyć stwierdzenie, że KAS będzie wspierał podatnika, płatnika i przedsiębiorcę w prawidłowym wykonywaniu obowiązków podatkowych i celnych. Do tego nie potrzeba przecież powoływać mundurowej służby z uprawnieniami prokuratorskimi. Proponowany mechanizm to pełna inwigilacja, nieograniczona kontrola i dostęp do wewnętrznych działań każdego przedsiębiorcy. A to musi wiązać się z jeszcze większą liczbą kontroli, dalej idącą dezorganizacją codziennej pracy, nakładaniem zamknięć urzędowych na urządzenia, pomieszczenia, naczynia oraz środki transportu, kontrolą przesyłek pocztowych, przeszukaniami, zatrzymaniami... i wszystkim tym, co aż strach dalej wymieniać.
Weronika Mariańska, Mec. Robert Nogacki
 

tolep

five miles out
8 576
15 476
Wyjątkowo ciekawa ciekawostka. http://rafalbauer.pl/z-bronia-w-reku/


Z bronią w ręku
przez rafalbauer dnia 7 listopada 2016·gospodarka, historia, polityka

Czyli o tym, że demokracji czasem trzeba pomóc.

Gdy 4 maja 1992 roku generał Edward Wejner żegnał się ze dowodzeniem Nadwiślańskimi Jednostkami Wojskowymi, spór rząd – parlament wchodził już w swoją ostrą fazę.

Dowódca NJW znalazł się po niewłaściwej stronie barykady; w efekcie o działaniach związanych z planowaną „operacją specjalną” dowiadywał się (jak sam twierdzi) od podwładnych lub przez przypadek. Od wiosny 1992 oficjele z MSW wizytowali prezydenckie i rządowe obiekty czasu wojny, ośrodki specjalnego przeznaczenia (w tym Arłamów), a także kluczowe elementy komunikacyjnej infrastruktury. Wejnera najbardziej irytowały ministerialne konszachty z dowódcą jednostki GROM, która notabene była już niemal rozwiązana. Minister Macierewicz, na na ogół niechętny ludziom dawnych służb, dla podpułkownika Petelickiego i jego podwładnych robił wyraźny wyjątek. Nadwiślańczycy w ogóle, a komandosi w szczególności, byli najprawdopodobniej ważnym ogniwem w jego planie. Czemu właśnie oni?

Być może dlatego, że w ramach planu „Azalia” (grudzień 1981) NJW odpowiedzialne były za przejęcie wszystkich stołecznych ośrodków łączności oraz za zabezpieczenie siedzib radia i telewizji. W 1992 roku były też w zasadzie jedyną formacją wojskową obecną na terenie Warszawy i chroniącą większość obiektów państwowych. Gabinet Olszewskiego, w którym szefem MSW był Antoni Macierewicz, tracił sejmowe poparcie, a w narastającej parlamentarnej nagonce dopatrywano się inspiracji obcych służb i działalności agentów. Przesłanek nie brakowało: spierano się choćby o przyszłość byłych baz armii radzieckiej w Polsce, a także celowość wstępowania do NATO. Kontruderzenie demaskujące agenturę na najwyższych szczeblach państwa dobrze rokowało. Mimo masowego palenia akt, to, co w nich pozostało wystarczyło z nawiązką, by znokautować szereg politycznych przeciwników pierwszego demokratycznie wyłonionego rządu po 1945 roku. Minister Macierewicz rozpoczął przygotowania.

(...)
 

Maszyn

Member
15
59
Nie chcę oceniać rządów PiS-u jako bezpośrednio złych. Jestem cierpliwy. Czasami nawet widzę dobre chęci. Jednak mieli już kilka wpadek i dziwnych akcji, ale w sumie byłem na to gotowy. Z drugiej strony ciężko mi oczekiwać czegoś dobrego po partii, która ma profil zupełnie inny od moich osobistych poglądów. Nie jestem socjalistą więc z góry większość gospodarczych pomysłów Prawa i Sprawiedliwości uważam za podejrzane. Pozytywnie oceniam natomiast Andrzeja Dudę - uważam, że bardzo dobrze się prezentuje na arenie międzynarodowej i nie robi wstydu. Na koniec jeszcze chciałbym zauważyć, że dziwna jest etykietka PiS-u w Polsce - media identyfikują tą partię jako "prawica", a gołym okiem i z definicji widać, że ekipa Jarosława Kaczyńskiego prezentuje wszystkie cechy pobożnej lewicy. Pozdrawiam.
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Koniec z mieszkaniem komunalnym po babci. Rząd szykuje zmianę prawa
390230_abig.jpg

Prawo do mieszkania komunalnego nie będzie już automatycznie dziedziczone - zakłada propozycja zmiany ustawy o ochronie lokatorów. Mieszkania komunalne mają być przyznawane na czas określony, dzięki czemu nie będą w nich mieszkać ci, których stać na kupienie albo wynajęcie własnego lokum. Podobne zmiany, kilka lat temu, chciała przeforsować PO. Wtedy to się nie udało.


Projekt nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów już trafił do konsultacji społecznych. Ministerstwo infrastruktury, bo to ono przygotowało projekt, proponuje, by odejść od automatycznego dziedziczenia prawa do lokalu komunalnego po śmierci najemcy. To będzie rewolucyjna zmiana. Ministerstwo szacuje, że obecnie co trzeci lokal komunalny trafia do nowego najemcy właśnie w wyniku dziedziczenia. Powoduje to, że w mieszkaniach, które co do zasady powinny służyć najuboższym, mieszkają ludzie, których byłoby stać, by samodzielnie kupić albo wynająć sobie lokum.

Według obecnych przepisów, rodzina najemcy lokalu komunalnego może wystąpić o stosunek najmu po jego śmierci. Jedynym warunkiem jest, by członek rodziny mieszkał z najemcą. W praktyce sprowadza się to najczęściej do tego, że wnuki melduje się w mieszkaniu, które zajmuje babcia lub dziadek, a dziadkowie "trzymają" mieszkanie dla wnuków.

To nie koniec zmian. Gmina będzie podpisywać umowy najmu lokali komunalnych na czas oznaczony, czyli na pięć lat. Po tym czasie będzie weryfikować, czy sytuacja najemcy się nie poprawiła. Jeśli okaże się, że najemca może zdobyć mieszkanie na wolnym rynku, to będzie musiał się wyprowadzić.

Osoby ubiegające się o przydział mieszkania gminnego będą ponadto musiały składać oświadczenie o stanie majątkowym pod rygorem odpowiedzialności karnej. To oznacza, że nawiązanie najmu uzależnione będzie nie tylko od sytuacji dochodowej danej osoby, ale również od stanu majątkowego. Ma to wykluczyć sytuację, w której mieszkanie komunalne zajmuje osoba, która ma prawo do innego lokalu.

Rząd chce, żeby gminy miały większą swobodę dysponowania swoimi lokalami. Obecnie przepisy w znacznej mierze tę swobodę blokują - w mieszkaniach komunalnych często mieszkają zamożne osoby, a potrzebujący czekają w kolejce na lokal od kilku miesięcy do nawet kilku lat.

Szacuje się, że w mieszkaniach komunalnych mieszka około trzech milionów Polaków. W kolejce oczekujących jest kolejnych 160 tysięcy rodzin, z czego 90 tys. liczny na lokal socjalny.

Ustawa ma wejść w życie po roku od dnia ogłoszenia.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Ciekawe czy Ikonowicz ich poprze w eksmisjach bogaczy z pensją 2500.
A co z programem mieszkanie+. Przecież tam będzie ten sam problem?
Efektem będzie oczywiście ukrywanie dochodów i majątku.
A wystarczyłoby podnieść czynsz do stawek rynkowych i problem by zniknął.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
9 lat temu, po pierwszym zwycięstwie PO w wyborach parlamentarnych, Cezary Michalski postawił taką diagnozę przyczyn konfliktu między PiS a PO i przedstawił swoją wizję jego rozwoju:



Zgadzacie się z tezą że PO (obecnie też Nowoczesna) reprezentuje zadowolonych mieszczan a PiS niezadowolonych moherów? Moim zdaniem sporo w tym racji. Trzeba też przyznać, że Michalski trafnie przewidział uwiąd i zanik tradycyjnej lewicy. Tylko czy w obecnej sytuacji, gdy maleje bezrobocie a płace idą w górę, ten podział się utrzyma?
 

tolep

five miles out
8 576
15 476
9 lat temu, po pierwszym zwycięstwie PO w wyborach parlamentarnych, Cezary Michalski postawił taką diagnozę przyczyn konfliktu między PiS a PO i przedstawił swoją wizję jego rozwoju:



Zgadzacie się z tezą że PO (obecnie też Nowoczesna) reprezentuje zadowolonych mieszczan a PiS niezadowolonych moherów? Moim zdaniem sporo w tym racji. Trzeba też przyznać, że Michalski trafnie przewidział uwiąd i zanik tradycyjnej lewicy. Tylko czy w obecnej sytuacji, gdy maleje bezrobocie a płace idą w górę, ten podział się utrzyma?


Pierdoli od rzeczy, Tworzy sobie wygodne publicystycznie sztywne podziały i wokół nich się kręci.
 

Mati

Member
46
73
Osoby ubiegające się o przydział mieszkania gminnego będą ponadto musiały składać oświadczenie o stanie majątkowym pod rygorem odpowiedzialności karnej. To oznacza, że nawiązanie najmu uzależnione będzie nie tylko od sytuacji dochodowej danej osoby, ale również od stanu majątkowego. Ma to wykluczyć sytuację, w której mieszkanie komunalne zajmuje osoba, która ma prawo do innego lokalu.
Im więcej kontroli tym więcej ukrywania dochodów i więcej opłacanych urzędników, a więc więcej etatów dla pisu. Kto chce mieszkać w komunalnym bo już mieszka powinien sam decydować czy chce nadal, a nie exsmisja na bruk bo ma dochody większe, bo ma pracę i pracuje, nie lapiej zasiedlać biedakami żeby dewastowali. Ludzie się przywiązują do mieszkań, ale co obchodzi to pobożnych pisiakow. Za dobre zycie eksmisja. Jak mozna żyć w takim pojebanym kraju.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Kolejny zbójecki projekt.

Kolejny projekt nowej akcyzy. Będzie "tylko" cztery razy drożej!
Wczoraj, 16 listopada (15:02)
Wczoraj, na wspólnym posiedzeniu dotyczącym proponowanych zmian w podatku akcyzowym, spotkały się senackie komisje: Budżetu i Finansów Publicznych, Infrastruktury oraz Ustawodawcza. Jakie są najnowsze propozycje rządzących?


00064FJB6B5RFSSL-C116-F4.jpg

Kolejna propozycja rządu dotycząca akcyzy również zakłada spore podwyżki
/Leon Stankiewicz /Reporter

Takiego zamachu na pieniądze kierowców w najnowszej historii Polski jeszcze nie było. Projekt zmian w podatku akcyzowym od samochodów to jeden z najbardziej absurdalnych pomysłów Ministerstwa Finansów. Jeśli przepisy wejdą w życie akcyza na najpopularniejsze pojazdy wzrośnie średnio pięciokrotnie!

Na posiedzeniu można było usłyszeć m.in., że "Z niezrozumiałych dla Ministerstwa Finansów powodów analizą przygotowywanych rozwiązań zajęły się media". Przedstawiciele resortu próbowali deprecjonować prasowe doniesienia podnosząc chociażby kwestię niższego opodatkowania samochodów "Lamborghini". W żaden sposób nie odnieśli się jednak do merytorycznych argumentów przytaczanych chociażby przez naszą redakcję (patrz ramka z lewej). Potwierdzili natomiast, że najnowszy (przedstawiony wczoraj!) projekt, uwzględniający nowe stawki poszerzone o tzw. współczynnik deprecjacji, "z punktu widzenia budżetu nie będzie negatywny". Przekładając z języka ekonomicznego na nasz - szykują się podwyżki...

Nowy pomysł zakłada opracowanie sztywnych tabeli opłat akcyzowych dzielących pojazdy z uwagi na przedziały pojemnościowe i normy emisji spalin. Stawka akcyzy miałaby być obliczana przy wykorzystaniu specjalnego wzoru uwzględniającego tzw. "współczynnik deprecjacji". Ten uwzględniać ma utratę wartości samochodu.

Wg nieoficjalnych informacji, wysokość współczynnika deprecjacji waha się od 0,06 w przypadku aut w wieku poniżej 2 miesięcy, do 0,9 dla pojazdów starszych niż 169 miesięcy. Oznacza to, że w przypadku 15-letniego kompaktowego auta z silnikiem poniżej 2,0 l akcyza wynosiłaby 1200 zł. Dziś jest to około 300 przy wartości 10 tys. zł i 600 zł przy szacowanej wartości 20 tys. zł. Podsumowując: w grupie najpopularniejszych pojazdów stawka akcyzy wzrośnie nawet czterokrotnie!

W przypadku auta z jednostką napędową o pojemności między 2,5 l a 3,0 l nowa akcyza wynosić ma 2800 zł (mniej więcej dwukrotnie więcej niż obecnie przy 10 tys. zł). 4000 zł wynieść ma stawka dla silników między 3,0 a 3,5 l (ponad 2x wyższa niż dziś przy wartości 10 tys. zł i zbliżona przy wartości około 20 tys. zł.).

Proponowane rozwiązanie, niemal całkowicie, eliminowałoby, starsze niż 14-letnie, samochody z silnikami o pojemności powyżej 4,0 l (niestety, w tym również "kolekcjonerskie"). W ich przypadku wysokość akcyzy wynosiłaby - to nie żart - 56 tys. zł.



Rządzący nie wycofują się z pomysłu objęcia akcyzą "wszystkich samochodów o masie własnej do 3,5 tony". Wyłączenia dotyczyć mają tylko motocykli, samochodów elektrycznych i pojazdów zabytkowych oraz autobusów (te objęte są podatkiem od środków transportu). Na specjalne (bliżej niesprecyzowane) obniżki liczyć można będzie jednak w przypadku samochodów hybrydowych.

Z posiedzenia komisji nie dowiedzieliśmy się żadnych szczegółów dotyczących kwestii "pojazdów zabytkowych", która żywo interesuje miłośników coraz popularniejszych w Polsce youngtimerów. Kwestia "pojazdu zabytkowego" jest w polskim ustawodawstwie mocno rozmyta. Przykładowo - z Prawa o Ruchu Drogowym wynika, że chodzi "o pojazdy które na podstawie specjalnych przepisów zostały wpisane do rejestru zabytków ruchomych lub znajdują się w wojewódzkiej ewidencji zabytków, a także pojazdy wpisane do inwentarza muzealiów, zgodnie z odrębnymi przepisami". Inną definicję (tzw. "pojazd historyczny") stosuje się np. w przepisach dotyczących obowiązkowych ubezpieczeń pojazdów.

Bardzo racjonalny głos w dyskusji zabrał przedstawiciel "Związku Komisów Polskich". Wskazał on, że stawki akcyzy w formie, jaką proponowano ostatnio spowodowałyby wzrost cen najpopularniejszych samochodów używanych nawet o 30 proc. Zwrócił również uwagę, że kwota podatku akcyzowego jest powiększana o wartość podatku VAT. To z kolei uderzy w firmy legalnie handlujące samochodami i wzmocni szarą strefę. Podniósł on też bardzo ważny argument dotyczący faktu, że po drastycznym wzroście podatku na auta z dużymi silnikami skokowo wzrośnie wartość "dokumentów zarejestrowanych już w Polsce samochodów". Oznacza to, że - jak w połowie lat dziewięćdziesiątych - do łask wróci kryminalne zjawisko handlu "papierami" i "przebijania" numerów.

Na dyskutowanym projekcie suchej nitki nie zostawił też przedstawiciel Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. Zwrócił on uwagę na podstawowy błąd w wyliczeniach i prognozach Ministerstwa Finansów zakładający, że po wprowadzeniu nowych stawek import pojazdów używanych pozostanie na tym samym poziomie, co dotychczas!

Za proponowanymi zmianami opowiedział się za to przedstawiciel Związku Dealerów Samochodów, występujący też w roli przedstawiciela działającego przy Związku "Forum Rynku Samochodów Używanych". Stwierdził on m.in., że "nie sądzi, by dla 300 czy 500 zł ktoś decydował się na przebijanie numerów silnika" (co powtórzył dwukrotnie). W tym miejscy spieszymy wyjaśnić, że zgodnie z polskim prawem silnik jest częścią eksploatacyjną, więc nie chodzi o przebijanie numerów silnika, lecz numerów VIN. Argument o stawce rzędu 300 czy 500 zł świadczy jednak o zupełnym oderwaniu od rynkowej rzeczywistości. Przypominamy, że ostatni projekt zakładał nawet ośmiokrotny(!) wzrost akcyzy dla najpopularniejszych starszych pojazdów, więc podawane "300 czy 500 zł" są wyssane z palca...

W związku z tym, że nowe stawki - uwzględniające wspomniany już współczynnik deprecjacji - trafiły do senatorów dopiero wczoraj, wspólne posiedzenie sejmowych komisji zakończone zostało po niespełna godzinie. Po ich przeanalizowaniu, senatorowie debatować będą nad najnowszymi propozycjami 29 listopada.

Paweł Rygas

Czekać jeszcze tylko, aż PiS zrekonstruuje system monopoli jak za II Rzeczypospolitej... No ale skoro Jarkacz jest takim fascynatem Piłsudskiego, to w zasadzie - czemu nie?
 
Do góry Bottom