Reklama zewnętrzna/ład przestrzenny a inicjowanie agresji

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty

Solitary Man

Człowiek raczej piwnicy
492
2 216
http://wieloryp.wordpress.com/2012/11/07/plotlands-for-all/

Angielskie „ogródki działkowe” badał i opisał w książce „Arcadia for All” Colin Ward jako laboratorium nieskrępowanej ekspresji budowlanej a także jako dowód umiejętności i potrzeby tworzenia i dbania o środowisko mieszkaniowe. Osiedla, których samorządna, i osamotniona historia trwała przez 30-40 lat a w niektórych przypadkach trwa już niespełna wiek były dla Warda jednoznacznym dowodem możliwości niebiurokratycznej organizacji. Rzeczywisty i szybki rozwój tych osiedli od szop z blachy falistej i wszystkiego co przypominać mogło ścianę i dach po często równie pstrokate domy, pomimo naprawdę wielu niedogodności związanych z istnieniem poza pewnymi zasadami, poza systemem państwowej redystrybucji był argumentem za zwiększeniem wolności w kwestii sposobu budowy własnego domu.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Do laski marszałkowskiej trafił projekt prezydenckiej ustawy o wzmocnieniu narzędzi ochrony krajobrazu, zwanej w skrócie ustawą krajobrazową. Celem projektu prezydenta Komorowskiego jest wdrożenie zapisów europejskiej konwencji krajobrazowej, czyli – konkretniej – wprowadzenie niezbędnego minimum regulacji, mających chronić polskie krajobrazy kulturowe i przyrodnicze przed dalszą dewastacją.

Projekt ustawy wprowadza tzw. urbanistyczne zasady ochrony krajobrazu. Będą one ustalane przez sejmiki województw tylko dla tzw. „krajobrazów priorytetowych”, w oparciu o „audyt krajobrazowy”. Zasady ochrony krajobrazu dotyczyć więc będą tylko tych obszarów, które uznane zostaną za szczególnie wartościowe i zasługujące na ochronę. W dodatku wyznaczenie tychże krajobrazów leżało będzie w wyłącznej gestii sejmików wojewódzkich bez ustalenia ogólnych wytycznych i kryteriów, które krajobrazy w szczególności podlegać mają ochronie prawnej.

http://sol.myslpolska.pl/2013/07/prezydent-walczy-z-reklamowa-brzydota/
 

military

FNG
1 766
4 727
Jeden z powracających tematów w lewych mediach to reklamy - usunąć, zakazać, a publikujących je spalić ukarać, bo niszczą krajobraz.

Ciekawe, co powiedzieliby o niszczeniu tych krajobrazów:

1930_in_Hong_Kong.jpg


NY2.jpg


akihabara-chuo-dori-big.jpg


W przypadku powyższych nie ma żadnego centralnego reklamowego planowania - reklamy stają się elementem krajobrazu i tworzą charakter miejsca same z siebie, wtedy gdy nikt ich nie ogranicza. Nikt nie chce mieć chujowej, biednej, smutnej, obdartej reklamy; każdy dąży do tego, by wyglądała jak najlepiej. Tak się dziwnie składa, że tylko w socjalistycznych, zamordystycznych bieda-krajach nawałnica reklam nie wygląda tak fantastycznie, tylko jak jakieś postnuklearne ruiny. I tak się składa, że tylko te kraje - które wznosiły budynki-monumenty na rzecz Nieskończonego, Wiecznego Systemu tak bardzo chcą usuwać wszystko, co tylko zasłania te wspaniałe pomniki socjalistycznej władzy.

Do czego zmierzam? W sumie nie wiem - piszę o tym, bo mi się rzuciło w oczy, że wszędzie reklamy mogą stanowić wręcz wizytówkę miejsca, tylko u nas chujnia, bida, wstyd pokazać. I zastanawiają mnie przyczyny tego stanu rzeczy. Nie wyobrażam sobie Nowego Jorku czy Hong Kongu bez reklam, i dziwię się, dlaczego tylko u nas krzyczy się, że one niszczą krajobraz. Czemu nie mogą go pięknie kształtować? Czy może nie jest tak, że stan reklam pokazuje generalny stan gospodarki, czy raczej - poziom kapitalizmu? Czy to, jakie są nasze reklamy i jak je postrzegamy, nie mówi bardzo wiele o tym, jak wiedzie się temu nędznemu krajowi?

Tak tylko piszę.
 

military

FNG
1 766
4 727
Jeden z powracających tematów w lewych mediach to reklamy - usunąć, zakazać, a publikujących je spalić ukarać, bo niszczą krajobraz.

Ciekawe, co powiedzieliby o niszczeniu tych krajobrazów:

1930_in_Hong_Kong.jpg


NY2.jpg


akihabara-chuo-dori-big.jpg


W przypadku powyższych nie ma żadnego centralnego reklamowego planowania - reklamy stają się elementem krajobrazu i tworzą charakter miejsca same z siebie, wtedy gdy nikt ich nie ogranicza. Nikt nie chce mieć chujowej, biednej, smutnej, obdartej reklamy; każdy dąży do tego, by wyglądała jak najlepiej. Tak się dziwnie składa, że tylko w socjalistycznych, zamordystycznych bieda-krajach nawałnica reklam nie wygląda tak fantastycznie, tylko jak jakieś postnuklearne ruiny. I tak się składa, że tylko te kraje - które wznosiły budynki-monumenty na rzecz Nieskończonego, Wiecznego Systemu tak bardzo chcą usuwać wszystko, co tylko zasłania te wspaniałe pomniki socjalistycznej władzy.

Do czego zmierzam? W sumie nie wiem - piszę o tym, bo mi się rzuciło w oczy, że wszędzie reklamy mogą stanowić wręcz wizytówkę miejsca, tylko u nas chujnia, bida, wstyd pokazać. I zastanawiają mnie przyczyny tego stanu rzeczy. Nie wyobrażam sobie Nowego Jorku czy Hong Kongu bez reklam, i dziwię się, dlaczego tylko u nas krzyczy się, że one niszczą krajobraz. Czemu nie mogą go pięknie kształtować? Czy może nie jest tak, że stan reklam pokazuje generalny stan gospodarki, czy raczej - poziom kapitalizmu? Czy to, jakie są nasze reklamy i jak je postrzegamy, nie mówi bardzo wiele o tym, jak wiedzie się temu nędznemu krajowi?

Tak tylko piszę.
 

deith

Active Member
230
169
Inb4 architekci wam powiedzą, że nie znacie się i w Polsce planowanie przestrzenne jest idealne (mają wyłączność na to prawo od parudziesięciu lat). A to co teraz robicie to zwykłe pieprzenie, żeby tworzyć architekturę trzeba mieć zmysł przestrzenny i wyczucie harmonii istoty zabudowy a to można osiągnąć tylko poprzez 5 lat 'ciężkich' studiów i odpowiednie uprawnienia nadane przez IARP.

Swoją drogą jak ja nie lubię reklam tak chcąc nie chcąc w Polsce aż prosi się o to by te obrzydliwe budynki pokryć czymkolwiek, nie wiem, jakoś 18 wieczna architektura mnie nie jara.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Cały ten bekowy temat "regulacji wyglądu otoczenia" przypomina mi Fountainhead Ayn Rand oraz film pod tym samym tytułem.

Lewakom trza projekcję filmu urządzić na odtrutkę (bo książki to raczej nie tkną).
Tyle odnośnie dyskusji.
 

szeryf2

Wolny narkoman
172
281
Jakoś mogę zrozumieć uznanie tego za agresję, choćby wziac przykład z wielkim, publicznym pornosem i przyrównać to do reklam. Nie mogę natomiast zrozumieć tej implikacji - jeśli coś jest agresja (przestępstwem) to należy to uregulować i oczywiście nałożyć podatek. To jakby stwierdzić ze pobicie jest agresja i przyznać każdemu limit pobić rocznie, z limitem wybitych zębów, połamanych kończyn itp. I oczywiście obłożyć podatkiem.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Największym problemem polskiego krajobrazu wcale nie są reklamy
Każdy rolnik może na swoim terenie wybudować dom, stworzyć siedlisko, a miasta rozpełzają się w regionie podmiejskim w sposób bardzo chaotyczny. To dewastuje krajobraz, niszczy przyrodę i powoduje bardzo wysokie koszty infrastruktury, ponieważ dostarczenie tam prądu czy zbudowanie drogi jest bardzo drogie - zauważył Chwalibóg.
Dalsze rozproszenie zabudowy może spowodować, że np. w woj. małopolskim strefa metropolitalna Krakowa może pochłonąć cenne krajobrazowo tereny górskie. Na pytanie, dlaczego w Polsce nie jest ładnie, Chwalibóg odpowiada, że od ponad 20 lat nie istnieje profesjonalne zarządzanie przestrzenią.
Prace nad poprawieniem jakości naszego otoczenia powinny zacząć się od wprowadzenia już na najwcześniejszych poziomach edukacji zajęć o ładzie przestrzennym. Trudno jest przecież szanować coś, o czym nie ma się zielonego pojęcia - zauważył Przemysław Wolski.
Uwaga uwaga Kraków pochłonie Giewont, Kasprowy i resztę Tatr.

Swoją drogą mówcie co chcecie, ale ja nie cierpię reklam zewnętrznych (RTV też nie) co nie znaczy, że domagam sie ustawy.
 
H

Hornblower

Guest
Mnie się wydaje, że w przypadku prywatnej własności ulic mogłoby dojść do regulacji wyglądu zewnętrznego budynków. Np. właściciel Krakowskiego Przedmieścia decydowałby, że na każdy budynek przypada najwyżej 5m2 reklamy. Egzekwowanie przepisu byłoby bardzo proste - po prostu nie wpuściłby niesfornego właściciela na swoją ulicę ;) A dlaczego miałby to robić? Bo np. wartość turystyczna Krakowskiego Przedmieścia raczej sporo by zmalała, gdyby historyczne elewacje obwiesić gównianymi reklamami (mówcie co chcecie, ale dla mnie 100-letnia elewacja z gzymsami, stolarką okienną, szlachetnym tynkiem, kamieniem itd. jest znacznie wartościowsza od reklamowego wydruku).

Inna możliwość: umowa sąsiedzka ustalająca wygląd elewacji. W przypadku naruszenia warunków umowy, ostracyzm - niewpuszczanie do sklepów itd.

Btw: np. Hans Hoppe uważa, że libertarianin powinien być konserwatystą - więc pornosy na elewacji odpadają :rolleyes:
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Mnie się wydaje, że w przypadku prywatnej własności ulic mogłoby dojść do regulacji wyglądu zewnętrznego budynków. Np. właściciel Krakowskiego Przedmieścia decydowałby, że na każdy budynek przypada najwyżej 5m2 reklamy. Egzekwowanie przepisu byłoby bardzo proste - po prostu nie wpuściłby niesfornego właściciela na swoją ulicę ;) A dlaczego miałby to robić? Bo np. wartość turystyczna Krakowskiego Przedmieścia raczej sporo by zmalała, gdyby historyczne elewacje obwiesić gównianymi reklamami (mówcie co chcecie, ale dla mnie 100-letnia elewacja z gzymsami, stolarką okienną, szlachetnym tynkiem, kamieniem itd. jest znacznie wartościowsza od reklamowego wydruku).
Fajnie, ale to ma zastosowanie tylko przy potentatach, którzy zawłaszczyli jakąś większą część miasta albo przynajmniej całą ulicę. Jeżeli jesteśmy za uwłaszczaniem jednostek, także biedystów, gdzie każdy ma po jakimś małym kawałku dla siebie, to nie zadziała.

Inna możliwość: umowa sąsiedzka ustalająca wygląd elewacji. W przypadku naruszenia warunków umowy, ostracyzm - niewpuszczanie do sklepów itd.
Wymaga od ogółu podobnego poczucia smaku i wyższego cenienia surowej architektury nad architekturą opakowaną reklamami i wiążącymi się z tym wpływami do swojego budżetu. Dzisiaj tego nie ma, dlatego właśnie zwolennicy surowej architektury będący w mniejszości pchają się do władzy, by wymusić preferowany przez siebie stan rzeczy prawnie.

Btw: np. Hans Hoppe uważa, że libertarianin powinien być konserwatystą - więc pornosy na elewacji odpadają :rolleyes:
A inaczej co, agresja fotonami pornograficznymi?
 
H

Hornblower

Guest
Fajnie, ale to ma zastosowanie tylko przy potentatach, którzy zawłaszczyli jakąś większą część miasta albo przynajmniej całą ulicę. Jeżeli jesteśmy za uwłaszczaniem jednostek, także biedystów, gdzie każdy ma po jakimś małym kawałku dla siebie, to nie zadziała.

Zadziała, nie zadziała... Przypuszczam, że będą powstawać miejsca w rodzaju dzisiejszych zamkniętych osiedli mieszkaniowych, gdzie deweloper wytycza działki, buduje domy, drogi, zarządza co można a co nie, rozstrzyga spory i mamy jednolity ład przestrzenny - wówczas będzie można kupić działkę, ale pod warunkiem zawarcia odpowiedniej umowy sąsiedzkiej. Tam będzie porządek, zakaz wstępu dla murzynów itd. Będą też miejsca, gdzie kupujesz działkę obok przedszkola, otwierasz burdel, przedszkole bankrutuje, nikt nic nie może ci zrobić, potem ktoś obok kupuje działkę, buduje oczyszczalnię ścieków, burdel bankrutuje itd. - podobne rzeczy zdarzają się dzisiaj, z tym nie ma co dyskutować. Ważne, że będzie różnorodność.

Wymaga od ogółu podobnego poczucia smaku i wyższego cenienia surowej architektury nad architekturą opakowaną reklamami i wiążącymi się z tym wpływami do swojego budżetu. Dzisiaj tego nie ma, dlatego właśnie zwolennicy surowej architektury będący w mniejszości pchają się do władzy, by wymusić preferowany przez siebie stan rzeczy prawnie.

Oczywiście, i to pchanie się komuchów do władzy kompromituje ideę pięknej architektury.

A inaczej co, agresja fotonami pornograficznymi?

Tu nie chodzi o definiowanie tego jako agresji, tylko o strategię zapewnienia trwałości społeczeństwa libertariańskiego. Wg Hoppego konserwatyzm obyczajowy najlepszą drogą - ale promowany oddolnie, a nie ustalany odgórnie. Przejawiający się dyskryminacją leniów, narkomanów, hipisów, homoseksualistów, socjalistów itd.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Hoppe twierdzi że bez państwa ludzie stają się dość konserwatywni. Mnie to w pewnej mierze przekonuję, ale jeśli się mówi bez państwa wszędzie będzie taki i tak to jest to chciejstwo i gdybologia.
Odnoszę wrażenie że Hoppe mimo wszystko przekłada wolność i własność nad konserwatyzm.
Oczywiście sam pisze że jest to nierozerwalnie powiązane. Jednak nie chciałby używać siły w obronie konserwatyzmu. Jedynie ostracyzm.

O nawet cytat znalazłęm w tym wywiadzie od Achinsteina

Powiedzieć, że prostytutki, narkomani, otwarci homoseksualiści, komuniści, którzy jeszcze nikogo nie okradli, nie powinni zostać wsadzeni do więzienia, jeszcze nie oznacza, że prowadzą moralne życie. Nie prowadzą. Nie oznacza to także, że nie należy nic robić w związku z tym. Wprost przeciwnie. Powinni być atakowani nie fizyczną siłą, ale dla zdrowego społeczeństwa konieczne jest, aby ich ograniczać innymi środkami: ostracyzmem, ekskluzją i publiczną dezaprobatą. Nie współpracujemy z takimi ludźmi, nie wynajmujemy im domów etc. Inaczej: systematycznie ich dyskryminujemy i czynimy z nich społecznych wyrzutków. To bardzo silna i bolesna forma kary i wielu ludzi szybko zmienia swoje zachowanie, aby jej uniknąć. Libertarianizm nie oznacza bycia „tolerancyjnym” – dokładnie jak można być tolerancyjnym w stosunku do komunistów i socjaldemokratów? Należy ich dyskryminować na rzecz prywatnej własności, rodziny, uczciwości, pomocniczości i szczodrości.
 
Ostatnia edycja:

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ja bym nie miał nic przeciwko prostytutkom i otwartym homoseksualistom na swoim osiedlu.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Czyli w akapie nie będzie prostytucji? Mózg rozjebany.
Ależ spokojnie! Będzie. Po zlikwidowaniu państwa społeczeństwo się radykalnie skonserwatyzuje, a ludzie podejrzani o "złe prowadzenie się" nie będą mogli nigdzie dostać mieszkania/kupić chleba/wejść bez bycia spałowanym. Tak będzie wyglądać 99,9% świata. Tutaj wkraczamy my! Prężni i dumni, nieograniczeni przez wioskową moralność przedsiębiorcy. Wykupimy parę hektarów gdzie pobudujemy infrastrukturę i zakumulujemy wszystkie dziwki i tyle koksu ile zdołamy unieść wwieźć tirami. Do zbudowanego przez nas osiedla tysiącami ściągną wszyscy homoseksualiści, dziwkarze, zoofile, pedohebefile i Pampalini :).

Teraz, jako ostatni szczerzy ludzie w promieniu setek kilometrów będziemy kąpać się w pieniądzach, które zarobimy na hipokrytach ściągających ze wszystkich stron do naszego disneylandu pornolandu.


A tak na poważnie, wydaje mi się że każdy libertarianin liczy się z, moim zdaniem, oczywistym akapowym dualizmem. Będą oczywiście miejsca gdzie parady homo odbywają się w każdy parzysty dzień, a nocą prostytutki wychodzą na ulicę z własnymi latarniami, bo pod tymi ulicznymi za duży tłok, ale będą też miejsca... normalne.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ja mam taką teorię, że będą dwa rodzaje miejsc - studenci, samotnicy i rozwodnicy będą siedzieli z dziwkami, koksem i wśród wszelkiej maści zboczeńców. Natomiast po złożeniu tarła będą emigrować do konserwatywnych domków "made of ticky-tacky", gdzie będą się do siebie uśmiechali, grali w golfa i podlewali ogródki konewką.

nocą prostytutki wychodzą na ulicę z własnymi latarniami, bo pod tymi ulicznymi za duży tłok
To ważny głos w kwestii prywatyzacji latarni. :)
 
Do góry Bottom