Przymusowe szczepienia - argument o odporności grupowej

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Reakcja Borysa to próba ucieczki do przodu po Brexicie. Pewnie planował, że gdy reszta UE spowolni lub zatrzyma większość biznesów, pojawi się szansa na przejęcie kontaktów handlowych i wykazanie większą konkurencyjnością.

Skoro Brytole traktują to jako sequel II wojny światowej, to tym razem staruszków powinni na wieś wywieźć, a reszta niech prowadzi życie zgodne z maksymą business as usual w bombardowanych V-2 koronawirusem miastach.

Operation_Pied_Piper.jpg
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Tak, reakcja Borysa to czysty eksperyment na milionach ludzi - sam nie martwię się przesadnie bo jestem młody i nie mam problemów z układem oddechowym - gorzej z osobami starszymi. Sam po prostu dezynfekuję ręce częściej niż normalnie i tyle. Nic innego się nie zrobi - tym bardziej, że home office w moim przypadku jest możliwy ale uniemozliwiałby mi pracę na projekcie więc nie mam wyboru xD
Nie pierwszy eksperyment tego typu w przypadku działań państwa.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Historia ostatnich pandemii pokazuje, że stosowanie przymusu bezpośredniego w sprawie szczepień nie będzie konieczne bo wirus raczej wygaśnie przed zakończeniem badań klinicznych pierwszych szczepionek.
Czyli jakiś argument utylitarny za bezsensem przymusu szczepień.


Tak, reakcja Borysa to czysty eksperyment na milionach ludzi
To nie tylko eksperyment. To zagrywka w której bez względu na skutki pandemii zawsze wygra. Jak wybije trochę starszych, to zaoszczędzi się na emeryturach, opiece itp. Jak nie wybije, to wzmocni się odporność stadną, stado wytresuje się do higieny itd.
 
D

Deleted member 6852

Guest
. Fundamentem spiskowej teorii antyszczepionkowej jest założenie, że szczepionki forsują koncerny farmaceutyczne by na nich zarabiać.

Szczepienie przeciwko gruźlicy a koronawirus.
Preparat przeciw gruźlicy może zwiększać odporność na koronawirusa. Jednym z producentów szczepionki jest Biomed Lublin.

Jest to preparat, który podaje się dzieciom w ciągu pierwszej doby od narodzin, aby nie zachorowały na gruźlicę. Eksperci z USA zauważyli, że krajach, które mają obowiązkowe programy szczepień – jak Polska, Czechy, Węgry, a także w państwach Ameryki Południowej i Azji – odnotowano wolniejszy przyrost kolejnych zachorowań i zgonów spowodowanych COVID-19.
Dla porównania, w takich krajach, jak Stany Zjednoczone, Włochy i Hiszpania – wszędzie tam rozwój epidemii był najszybszy – BCG nigdy nie była obowiązkowa.

W kilku miejscach postanowiono "przetestować" tę teorię. W ośmiu holenderskich szpitalach zebrano 1000 ochotników, z których połowa dostanie szczepionkę, a połowa placebo. Badania kliniczne potwierdzą albo wykluczą, czy zaszczepienie osoby przeciwko gruźlicy pomoże w uodpornieniu jej na koronawirusa.
Jedną z firm, która bacznie przygląda się badaniom, ale także planuje przeprowadzić własne, jest Biomed Lublin – jeden z trzech europejskich producentów szczepionki BCG.

- W tym momencie priorytetem dla nas jest zdobycie finansowania z NCBR. Potem w ciągu kilkunastu miesięcy postawimy fabrykę i zaczniemy produkcję – wyjaśnia prezes Biomedu.
- Jesteśmy polską firmą z tradycjami, która wie co ma robić i jak ma to robić. Chcemy wykorzystać naszą okazję – wyjaśnia Piróg.
-----

W ubiegłym roku Biomed wygenerował 7,2 mln zł przychodów. Czy próby poszukiwania metody na uodpornienie ludzi na świecie pomogą poprawić ten wynik? Wszystko zależy od tego, czy BCG jest właśnie tą metodą. Część medyków ma wątpliwości.
- Gdyby okazało się, że szczepienie BCG przynajmniej łagodzi przebieg COVID-19 byłoby to odkrycie na miarę Nobla – mówił portalowi ABC Zdrowie dr hab. n. med. Ernest Kuchar.

I co na to?
 
D

Deleted member 6852

Guest
- Będę rekomendował przyjęcie szczepionki każdemu, gdy tylko będzie to możliwe. To będzie gwarantowało zdrowie i życie - powiedział w programie specjalnym WP Koronawirus minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jak stwierdził, nie jest zwolennikiem "darwinistycznego podejścia", czyli pozwolenia na to, by ludzie chorowali bez kontroli i naturalnie nabierali odporności. - Wynalezienie szczepionki będzie punktem, który może nam pozwolić na powrót do względnej normalności - powiedział minister zdrowia. Jego zdaniem prędzej powstanie szczepionka niż w Polsce zachoruje 60-70 proc. - Po to te wszystkie obostrzenia - stwierdził.


Będzie łapanka?
 

tolep

five miles out
8 579
15 476
Hm, wpadło mi do głowy takie coś. Nie jestem w stanie zweryfikować, jak ważne jest to badanie, jak unikatowe i jak powtarzalne. Ale i tak interesujące

Analysis of health outcomes in vaccinated and unvaccinated children: Developmental delays, asthma, ear infections and gastrointestinal disorders

Objective:
The aim of this study was to compare the health of vaccinated versus unvaccinated pediatric populations.
Methods:
Using data from three medical practices in the United States with children born between November 2005 and June 2015, vaccinated children were compared to unvaccinated children during the first year of life for later incidence of developmental delays, asthma, ear infections and gastrointestinal disorders. All diagnoses utilized International Classification of Diseases–9 and International Classification of Diseases–10 codes through medical chart review. Subjects were a minimum of 3 years of age, stratified based on medical practice, year of birth and gender and compared using a logistic regression model.
Results:
Vaccination before 1 year of age was associated with increased odds of developmental delays (OR = 2.18, 95% CI 1.47–3.24), asthma (OR = 4.49, 95% CI 2.04–9.88) and ear infections (OR = 2.13, 95% CI 1.63–2.78). In a quartile analysis, subjects were grouped by number of vaccine doses received in the first year of life. Higher odds ratios were observed in Quartiles 3 and 4 (where more vaccine doses were received) for all four health conditions considered, as compared to Quartile 1. In a temporal analysis, developmental delays showed a linear increase as the age cut-offs increased from 6 to 12 to 18 to 24 months of age (ORs = 1.95, 2.18, 2.92 and 3.51, respectively). Slightly higher ORs were also observed for all four health conditions when time permitted for a diagnosis was extended from ⩾ 3 years of age to ⩾ 5 years of age.
Conclusion:
In this study, which only allowed for the calculation of unadjusted observational associations, higher ORs were observed within the vaccinated versus unvaccinated group for developmental delays, asthma and ear infections. Further study is necessary to understand the full spectrum of health effects associated with childhood vaccination.
Keywords: Vaccination, developmental delays, asthma, ear infections, gastrointestinal disorders



 

Redrum

Active Member
703
182
To badanie krąży w szurnecie w ostatnich paru dniach, było linkowane wielokrotnie przez internetowych awakso-wojowników.
Ach, nawet to to jest ze sławetnym Brianem Hookerem "u sterów".

Zwrócę tylko na dwa ciekawe detale.

The low level of vaccine uptake overall in these practices (mean = 8.9 vaccines by 1 year of age) obviates our ability to do a comparison between fully vaccinated and unvaccinated children within this cohort.

In this study, which only allowed for the calculation of unadjusted observational associations, higher ORs were observed within the vaccinated versus unvaccinated group for developmental delays, asthma and ear infections. Further study is necessary to understand the full spectrum of health effects associated with childhood vaccination.

Oczywiście, w przeszłości badania porównawcze były wykonywane, między innymi sławetne badanie KIGGS, którego antyszczepionkowcy nigdy nie zdołali zrozumieć z jakiegoś powodu - według tegoż badania różnice zdrowotne między grupami zaszczepionym i niezaszczepionymi polegały tylko i wyłącznie na częstości występowania zapobiegalnych (przez szczepienia) chorób zakaźnych i wszelkich konsekwencji tychże. (co brzmi zupełnie..... niezaskakująco)

Więcej badań można znaleźć pod tym linkiem.

Abstrahując tez od tego, że w kwestii astmy literatura jest całkiem solidna.

Development delays brzmi jak wyciąganie autystycznego trupa z szafy, ale to niezaskakujące - bo autorzy w przeszłości trudnili się "udowadnianiem" toksyczności szczepień i związku przyczynowo skutkowego między szczepieniami ochronnymi a występowaniem, zaburzeń ze spektrum autyzmu.

Ach, bezcenny Orac już się zajął tym badaniem - myślę, że z całego mojego posta to jego artykuł jest najbardziej wartościowy w tej kwestii.
 

Redrum

Active Member
703
182
Żaden argument.

Bardzo dobry argument dla ludzi, którzy wiedzą jaki jest poziom dezinformacji w szurnecie i jak wysoki poziom zawartości fake newsów jest w tej części internetu - informacje pochodzące z tych rejonów są z wysokim prawdopodobieństwem kłamliwe/zmanipulowane.

Odnieś się merytorycznie do choć jednego argumentu tych, których nazywasz palantami, albo zamilcz.

Generalnie czuję żenadę, że tego typu film jest w ogóle brany z dobrą monetę, ale spoko - tak od ręki zaczynająć od fragmentu na którym stanąłem.

Ok. 9 minuty.
Płaczą nad ostracyzmem wobec szmatławca altmedowego (Zdrowie bez leków), który szerzy dezinformację w temacie szczepień i zaprasza na swoje łamy takich degeneratów i nieuków jak Zięba, Czerniak, Jaśkowski i reszta antynaukowej ciemnoty.

Absurdalna bzdura o szczepionkach dodawanych do McZestawow. (XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD)

Fake news o PZH. (Fundacja Rockefellera sfinansowała konkretnie AŻ powstanie pierwszej Państwowej Szkoły Higieny w Europie - tylko szuria może to traktować w kategorii czegoś złego/szkodliwego)

Fake news o szczepieniach przeciw grypie/meningokokom i ich wpływie na powagę epidemii covid-19 w we Włoszech.

Bzdura o braku badań na kobietach w ciąży. (przykład dla szczepienia Tdap oraz przeciwko grypie)

Nie wspomnę oczywiście o kilkukrotnym pierdoleniu o aktywacji mikrogleju i szczepieniach które spopularyzował Zięba (...który to opiera się na gównianych artykułach dr Blaylocka z USA).

Szczepienia zostały wstrzymane tlyko chwilowo by przychodnie przygotowały się do przyjęcia pacjentów w warunkach pandemii. (nie było żadnego innego uzasadnienia poza redukcją ryzyka zarażenia się sars-cov-2)

Wspominanie o paszkwilu antyszczepionkowym Vaxxed, który jest kolejną metodą propagowania mitów antynaukowych.

Więcej mi się nie chce, wybacz - a przerobiłem tylko 10 minut z 50.

Oni są szurprawicą, palantami, a ty kim jesteś?

Cywilizowanym człowiekiem, który nie podważa zdrowia publicznego szerząc dezinformację w temacie szczepień.
 

Redrum

Active Member
703
182
Jeszcze dodam debunk z bezcennej grupy/strony organizacji Szczepienia - Rozwiewamy Wątpliwości. Ogólnie polecam tę grupę dla osób które mają wątpliwości dot. szczepień jest sporo materiału wyjaśniającego popularne mniej lub bardziej kontrowersje a na pytania odpowiadają często profesjonaliści.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790

U bram cywilizacji sanitarnej

Cezary KOŚCIELNIAK

Filozof, publicysta, profesor UAM w Poznaniu. Zajmuje się problematyką sekularyzacji i religii w życiu publicznym, kulturowej transformacji Europy. Autor m.in. „Uniwersytet, rozwój, kultura”, „Frunze w meczecie”, „Nowe krytyki Kościoła".

Walka z pandemią musi opierać się na ograniczeniach życia społecznego, których w obecnych realiach nie powinno się kwestionować. Jednak patrząc w przyszłość, należy postawić pytanie, czy po pandemii wprowadzane w świecie mechanizmy kontrolne nie zostaną z nami już na stałe – pisze Cezary KOŚCIELNIAK

Czy walka z pandemią przyniesie ze sobą wzmocnienie także biokontroli, urastającej obecnie do kluczowej cechy naszej cywilizacji?
Godzimy się na kontrolę, wierząc w obietnice przyszłych profitów, mając przede wszystkim pozytywne doświadczenia na poziomie wymiany: nagrodą za zgodę na wykorzystanie danych o nas jest skuteczność komercyjna, przeważnie w sytuacji szybkich zakupów u gigantów sprzedaży internetowej. Skuteczność komercyjna jest zapewne jednym z powodów, dla których niepokojąco łatwo oddajemy ten temat specjalistom, nie interesując się szczegółowymi kwestiami technologicznymi, a właśnie to one zaważą na naszej przyszłości, wykraczającej poza handel, a sięgającej już danych o naszym ciele i zdrowiu.
Dziś skupiamy się na protekcji przed wirusem, jednak obietnice korzyści, jakie miałyby płynąć z biokontroli, są o wiele szersze. To m.in. długowieczność i wyeliminowanie chorób cywilizacyjnych. Francuski filozof Olivier Rey, określając cele ideologii transhumanizmu, mówi o obietnicy uśmiercenia śmierci i wyrwania człowieka z niekomfortowych ograniczeń cielesnych. Jednak pandemia odsłoniła nam brutalną prawdę o naszej konstrukcji biologicznej, o której przez kilka dekad, pewnie od czasu grypy hiszpanki, zapomnieliśmy – że zdrowie i życie są kruche. Na razie, na poziomie Realpolitik, droga postępu wiedzie przez zespolenie biopolityki z technologiami cyfrowymi, a zamiast przedłużenia życia czy polepszenia jego jakości mamy do czynienia ze zwiększaniem kontroli naszej sfery intymnej.
Shoshana Zuboff w książce pisanej jeszcze przed pandemią mówi, że współczesny system ekonomiczny zmierza w kierunku „kapitalizmu inwigilacji”; teraz moglibyśmy dodać, że jego centralną częścią staje się inwigilacja zdrowia, która zmienia całkowicie nasze społeczne otoczenie.
„Cywilizacja sanitarna”, z jaką zaczynamy mieć do czynienia, zaczyna nową epokę społecznej kontroli, kształtowania się nowych polityk, ale także i podziałów społecznych określonych standardami zdrowia. Jeśli kolejne epoki wyznaczają fundamentalne zmiany, to wiek XXI symbolicznie rozpoczęliśmy w roku 2020, zarówno ze względu na pandemię, jak i zmianę społeczną osadzoną w reżymie obostrzeń. Cywilizacji sanitarnej przyświeca ideał ochrony przed chorobą, który w sytuacji bezradności medycyny sprowadza się do izolacji chorych i potencjalnie chorych od względnie zdrowych, izolacji pieczętującej nowe granice pomiędzy światami bogatych i ubogich, czytaj: mających dostęp do zasobów medycyny lub pozbawionych takowego. I choć obecna pandemia nie jawi się tak groźnie w zestawieniu ze znanymi z historii dżumą czy grypą hiszpanką, to jednak stała się pretekstem do odświeżenia dawnych sporów, a nawet wprowadzania podziałów geopolitycznych. Przykładem takiego działania jest propozycja dostarczenia przez Izrael koniecznej liczby szczepionek dla biedniejszych i aspirujących do wyższej pozycji sojuszników m.in. w Afryce – kryterium otrzymania szczepionki jest funkcją siły i interesów, a nie potrzeb.
Zdrowie publiczne to już nie tylko wyznacznik indywidualnej jakości życia, lecz także potencjału państwa i jego stabilności. Zdrowie coraz bardziej zaznacza się jako kategoria polityczna. W cywilizacji sanitarnej kształtuje się nowy ideał antropologiczny, homo sanus, „człowiek zdrowy”, czy mówiąc ściślej, lepiej zabezpieczony przed ryzykiem choroby, a przez to bezpieczny dla otoczenia.
Problem w tym, że kryterium zdrowia, mimo że jest zdefiniowane przez WHO, to jednak daje pole do politycznych interpretacji jego wpływu na bezpieczeństwo. Do katalogu chorób i związanych z nimi ryzyk, blokujących możliwości korzystania z praw obywatelskich, łatwo będzie dopisać kolejne jednostki chorobowe, uznaniowo wskazane jako potencjalnie niebezpieczne. Podział na zdrowych (w tym i bezpiecznych) i chorych (w tym i narażonych) można dodać do katalogu istotnych nierówności i nowych konfliktów społecznych.
Obecnie nowym narzędziem kontroli ma stać się „paszport covidowy”, świadczący o bezpieczeństwie ze strony legitymującego się tym dokumentem. Paszporty sanitarne szybko mogą stać się dokumentami, których posiadacze będą cieszyć się przywilejami zależnymi od statusu zdrowotnego. Paszporty sanitarne mogą przyczynić się do powstania nowych narzędzi polityk publicznych, gdzie kryterium zdrowia może stać się najważniejsze w zarządzaniu wymianą, migracjami czy też priorytetami w wyborze takich czy innych partnerów politycznych i gospodarczych. Pośrednio paszporty określałyby geopolitykę zdrowotną, rozpocząłby się proces podziału na terytoria sanitarne i zakażone, a w przyszłości grupy państw bezpiecznych mogłyby wytworzyć coś na podobieństwo strefy Schengen.
Temat paszportów dzieli społeczeństwa niemalże na pół, także Polaków, jednak już teraz pojawiają się wymagania, które wymuszałyby wprowadzanie podobnych rozwiązań. W mediach coraz częściej pojawiają się sygnały o dodatkowych wymaganiach sanitarnych, np. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” opublikował zdjęcie z miejsca zakupów, do którego wstęp jest możliwy po wylegitymowaniu się aktualnym testem na COVID-19. „Paszporty covidowe”, aby mogły spełnić swoją rolę, musiałyby być dokumentami cyfrowymi, aktualizowanymi i jednocześnie opierającymi się na dostępie do danych wrażliwych. Czy będzie to tylko krótkotrwałe narzędzie protekcji do momentu uzyskania odporności populacyjnej?
Wydaje się, że nowy „umysł higieniczny” społeczeństw Zachodu, będący wynikiem panicznego lęku przed kolejnymi mutacjami wirusa, ale i większego wyczulenia na inne choroby, może wyrazić wolę wprowadzenia tego narzędzia do polityki jako business as usual. Wprowadzenie europejskiego paszportu covidowego łączy się z utrzymaniem, a jednocześnie operacyjnym zastosowaniem potężnej bazy danych wrażliwych, sukcesywnie uzupełnianych. Pokusa przekroczenia granicy prywatności i poszerzenia portfolio zdrowotnego w paszporcie o informacje nie tylko covidowe będzie w zasięgu ręki. I jak zawsze przy kwestii zwiększenia prerogatyw władzy pojawia się pytanie „quis custodiet ipsos custodes” – kto, a w przypadku nadzoru cyfrowego także w jaki sposób będzie wyznaczał granice użycia tego nowego narzędzia władzy, skądinąd atrakcyjnego niezależnie od politycznych barw politycznych.
Paszporty covidowe bardzo szybko staną się dobrem deficytowym, a w relacjach z państwami ryzyka będą musiały powstać adekwatne do nich „wizy sanitarne”, czyli dodatkowe obostrzenia warunkujące wjazd do strefy sanitarnej. Nie potrzeba wielkiej wyobraźni, by zauważyć, że mechanizm ten po pierwsze stanie się olbrzymim obciążeniem administracyjnym, generującym trwałe koszty utrzymania infrastruktury i zasobów kadrowych, po drugie stanie się sferą trudną do kontroli i generującą nowe formy nadużyć. Może zatem okazać się, że korzyści systemowej kontroli sanitarnej będą generować kolejne koszty. Czy zatem w sytuacji, gdy pojawiają się nadzieje na opanowanie pandemii tradycyjnymi narzędziami, przede wszystkim szczepieniami i zdrowym rozsądkiem w podejściu do osobistego bezpieczeństwa, warto otwierać eksperyment, którego skutki uboczne mogą być równie niekorzystne, co sama pandemia?
Obok rozwiązań funkcjonalnych należy szukać rozwiązań aksjologicznych. Szukając odpowiedzi na pytania o rozwiązania etyczne dla tej sytuacji, warto spojrzeć w kierunku podpowiedzi starych instytucji, zmagających się w historii z podobnymi problemami, w tym Kościoła.
Świat kontroli sanitarnej, ku jakiemu zmierzamy, koresponduje z dawno postawioną diagnozą Josepha Ratzingera – „świata przewidywalnego”, w którym coraz precyzyjniej możemy określić przyszłość w wymiarze jednostkowym, np. nasz przyszły stan zdrowia. Ratzinger wspomina, że ten perfekcyjnie przewidywalny świat bez tajemnicy stanie się światem nie do zniesienia. Przewidywalność nie jest ani niewinna, ani neutralna, jej funkcjonalną postacią jest wiedza będąca narzędziem kontroli, której wykorzystanie będzie zależało od woli rządów.
Chrześcijaństwo będzie mogło odpowiedzieć na utopię sanitarną demitologizacją perfekcyjnego ciała i trwałego dobrostanu zdrowia. Czy jednak jest jeszcze mentalna przestrzeń do przyjęcia demitologizującej narracji? Z perspektywy Kościoła pandemia zmienia postrzeganie cierpienia: obok poziomu jednostkowego powraca jego obraz jako zobowiązań na poziomie zbiorowym, nowa wizja etyczna dla globalnej społeczności. Szukając źródeł chrześcijańskiego myślenia o cierpieniu, warto sięgnąć do tekstu Jana Pawła II z Listu do chorych, gdzie mowa jest o wspólnocie losu z chorymi: „Świat cierpienia ma jak gdyby swą własną spoistość. Ludzie cierpiący upodabniają się do siebie podobieństwem sytuacji, doświadczeniem losu, skądinąd potrzebą zrozumienia i troski, a nade wszystko jednak natarczywym pytaniem o sens. Jakkolwiek więc świat cierpienia bytuje w rozproszeniu, to szczególnie zawiera on w sobie jakieś szczególne wezwanie do wspólnoty i solidarności. […] Świat w pewnych momentachczasu i obszarach miejsc ludzkiego bytowania jak gdyby szczególnie się zagęszcza. Dzieje się to np. w wypadkach klęsk naturalnych, epidemii, katastrof i kataklizmów […]”. Wspólnota z chorymi w sytuacji ryzyka nabiera nowego znaczenia: jej odpowiedzią nie powinna być izolacja. Ten fragment pozwala pokazać kluczową różnicę między cywilizacją sanitarną a podejściem chrześcijańskim: choroba – w tym przypadku pandemia – wyzwala mechanizmy obronne, które pogłębiają erozję wspólnoty i wyzwalają kryzys solidarności. Chrześcijaństwo natomiast jest wezwaniem do wspólnoty losu, niezależnie od stanu zagrożenia.
Nie chodzi tu wcale o ignorowanie bezpieczeństwa, lecz rezygnację z niszczącego wspólnotę ideału człowieka zdrowego oraz upokarzających praktyk wykluczeń sanitarnych i konfliktów. Papież Franciszek zwraca na to uwagę w encyklice Fratelli tutti, mówiąc: „Ratuj się, kto może szybko przełoży się na wszyscy przeciwko wszystkim, a to będzie gorsze niż pandemia”.
Gdyby zatem położyć na szali paradygmat ochrony bezpieczeństwa versus paradygmat wspólnoty, to który zwycięży? Pierwszy daje szansę na zmniejszenie ryzyka sanitarnego, za to powoduje wzrost inwigilacji i napięć. Drugi natomiast, choć mniej bezpieczny sanitarnie, to jednak zbliża do długofalowej koherencji społecznej i zdecydowanie mniejszego stopnia kontroli.
Być może jednak na poziomie politycznym należałoby zapytać, czy cięższą buławę w plecaku noszą zwolennicy ochrony prywatności, czy zwolennicy rozwiązań kontrolno-sekurytystycznych.
Cezary Kościelniak
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790

Members of Scientific Pandemic Influenza Group on Behaviour express regret about ‘unethical’ methods
ByGordon Rayner, ASSOCIATE EDITOR14 May 2021 • 9:00pm
Scientists on a committee that encouraged the use of fear to control people’s behaviour during the Covid pandemic have admitted its work was “unethical” and “totalitarian”.
Members of the Scientific Pandemic Influenza Group on Behaviour (SPI-B) expressed regret about the tactics in a new book about the role of psychology in the Government’s Covid-19 response.
SPI-B warned in March last year that ministers needed to increase “the perceived level of personal threat” from Covid-19 because “a substantial number of people still do not feel sufficiently personally threatened”.
Gavin Morgan, a psychologist on the team, said: “Clearly, using fear as a means of control is not ethical. Using fear smacks of totalitarianism. It’s not an ethical stance for any modern government. By nature I am an optimistic person, but all this has given me a more pessimistic view of people.”
Mr Morgan spoke to author Laura Dodsworth, who has spent a year investigating the Government’s tactics for her book A State of Fear, published on Monday.
Ministers have faced repeated accusations that they ramped up the threat from the pandemic to justify lockdowns and coerce the public into abiding by them – a claim that will be examined by the forthcoming public inquiry into the pandemic response.
SPI-B is one of the sub-committees that advises the Scientific Advisory Group for Emergencies (Sage), led by Sir Patrick Vallance, the chief scientific adviser.
One SPI-B scientist told Ms Dodsworth: “In March [2020] the Government was very worried about compliance and they thought people wouldn’t want to be locked down. There were discussions about fear being needed to encourage compliance, and decisions were made about how to ramp up the fear. The way we have used fear is dystopian.
“The use of fear has definitely been ethically questionable. It’s been like a weird experiment. Ultimately, it backfired because people became too scared.”
Another SPI-B member said: “You could call psychology ‘mind control’. That’s what we do… clearly we try and go about it in a positive way, but it has been used nefariously in the past.”
One warned that “people use the pandemic to grab power and drive through things that wouldn’t happen otherwise… We have to be very careful about the authoritarianism that is creeping in”.
Another said: “Without a vaccine, psychology is your main weapon… Psychology has had a really good epidemic, actually.”
As well as overt warnings about the danger of the virus, the Government has been accused of feeding the public a non-stop diet of bad news, such as deaths and hospitalisations, without ever putting the figures in context with news of how many people have recovered, or whether daily death tolls are above or below seasonal averages.
Another member of SPI-B said they were "stunned by the weaponisation of behavioural psychology" during the pandemic, and that “psychologists didn’t seem to notice when it stopped being altruistic and became manipulative. They have too much power and it intoxicates them”.
Steve Baker, the deputy chairman of the Covid Recovery Group of Tory MPs, said: “If it is true that the state took the decision to terrify the public to get compliance with rules, that raises extremely serious questions about the type of society we want to become.
“If we’re being really honest, do I fear that Government policy today is playing into the roots of totalitarianism? Yes, of course it is.”
 
  • Like
Reactions: Alu

Alu

Well-Known Member
4 634
9 694

Members of Scientific Pandemic Influenza Group on Behaviour express regret about ‘unethical’ methods
ByGordon Rayner, ASSOCIATE EDITOR14 May 2021 • 9:00pm
Scientists on a committee that encouraged the use of fear to control people’s behaviour during the Covid pandemic have admitted its work was “unethical” and “totalitarian”.
Members of the Scientific Pandemic Influenza Group on Behaviour (SPI-B) expressed regret about the tactics in a new book about the role of psychology in the Government’s Covid-19 response.
SPI-B warned in March last year that ministers needed to increase “the perceived level of personal threat” from Covid-19 because “a substantial number of people still do not feel sufficiently personally threatened”.
Gavin Morgan, a psychologist on the team, said: “Clearly, using fear as a means of control is not ethical. Using fear smacks of totalitarianism. It’s not an ethical stance for any modern government. By nature I am an optimistic person, but all this has given me a more pessimistic view of people.”
Mr Morgan spoke to author Laura Dodsworth, who has spent a year investigating the Government’s tactics for her book A State of Fear, published on Monday.
Ministers have faced repeated accusations that they ramped up the threat from the pandemic to justify lockdowns and coerce the public into abiding by them – a claim that will be examined by the forthcoming public inquiry into the pandemic response.
SPI-B is one of the sub-committees that advises the Scientific Advisory Group for Emergencies (Sage), led by Sir Patrick Vallance, the chief scientific adviser.
One SPI-B scientist told Ms Dodsworth: “In March [2020] the Government was very worried about compliance and they thought people wouldn’t want to be locked down. There were discussions about fear being needed to encourage compliance, and decisions were made about how to ramp up the fear. The way we have used fear is dystopian.
“The use of fear has definitely been ethically questionable. It’s been like a weird experiment. Ultimately, it backfired because people became too scared.”
Another SPI-B member said: “You could call psychology ‘mind control’. That’s what we do… clearly we try and go about it in a positive way, but it has been used nefariously in the past.”
One warned that “people use the pandemic to grab power and drive through things that wouldn’t happen otherwise… We have to be very careful about the authoritarianism that is creeping in”.
Another said: “Without a vaccine, psychology is your main weapon… Psychology has had a really good epidemic, actually.”
As well as overt warnings about the danger of the virus, the Government has been accused of feeding the public a non-stop diet of bad news, such as deaths and hospitalisations, without ever putting the figures in context with news of how many people have recovered, or whether daily death tolls are above or below seasonal averages.
Another member of SPI-B said they were "stunned by the weaponisation of behavioural psychology" during the pandemic, and that “psychologists didn’t seem to notice when it stopped being altruistic and became manipulative. They have too much power and it intoxicates them”.
Steve Baker, the deputy chairman of the Covid Recovery Group of Tory MPs, said: “If it is true that the state took the decision to terrify the public to get compliance with rules, that raises extremely serious questions about the type of society we want to become.
“If we’re being really honest, do I fear that Government policy today is playing into the roots of totalitarianism? Yes, of course it is.”



View: https://www.youtube.com/watch?v=nNsBqqsA1Bs
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
To nie jest już nawet kwestia tego, czy ludzie się boją, tylko czy państwo ich zastrasza.
Jeśli muszą, niech się boją - ale anarchista powinien przedstawiać państwo jako złowrogą siłę, która chce, żeby się jej lękać zamiast odeprzeć.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790

Oprac.: Paulina Sowa
Koronawirus w Polsce
Dzisiaj, 4 grudnia (08:48)
W Polsce więcej jest zwolenników niż przeciwników obowiązkowych szczepień - wynika z najnowszego sondażu SW Research. 43,5 proc. respondentów uważa, że szczepienia przeciw COVID-19 powinny być w Polsce obowiązkowe; przeciwnego zdania jest 40,8 proc. badanych.
Uczestników sondażu SW Research dla rp.pl zapytano czy - ich zdaniem - "szczepienia na COVID-19 powinny być w Polsce obowiązkowe".
Na tak zadane pytanie "tak" odpowiedziało 43,5 proc. respondentów. Odpowiedzi "nie" udzieliło 40,8 proc. badanych. 15,7 proc. nie ma zdania w tej spawie.
"Udział procentowy respondentów popierających obowiązek szczepień wzrasta wraz z wiekiem (32 proc. wśród najmłodszych, 52 proc. wśród najstarszych). Przymus szczepień popiera częściej niż co druga osoba (51 proc.) z dochodami przekraczającymi 5000 zł i ponad połowa (53 proc.) mieszkańców największych miast - komentuje, cytowany przez portal, prezes zarządu SW Research Przemysław Wesołowski.
Badanie zostało przeprowadzone wśród użytkowników panelu on-line SW Panel w dniach 30.11-1.12.2021 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia. Próba została dobrana w sposób losowo-kwotowy. Struktura próby została skorygowana przy użyciu wagi analitycznej tak, by odpowiadała strukturze Polaków powyżej 18. roku życia pod względem kluczowych cech związanych z przedmiotem badania. Przy konstrukcji wagi uwzględniono zmienne społeczno-demograficzne.

Ilu zaszczepionych w Polsce?

W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest w Polsce 20 470 166 osób. Dawkę przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 przyjęły 3 052 853 osoby - podano w piątek na stronach rządowych.
Zaledwie 1,41 proc. osób w pełni zaszczepionych przeciw COVID-19 zostało zakażonych. Od momentu rozpoczęcia szczepienia drugą dawką 13,5 proc. zakażeń stanowili w pełni zaszczepieni - poinformowało Ministerstwo Zdrowia. Podało także, że wśród wszystkich zgonów osób zakażonych koronawirusem 6,73 proc. stanowiły osoby zaszczepione, zgony nie są związane ze szczepieniem.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Na tak zadane pytanie "tak" odpowiedziało 43,5 proc. respondentów.
No to 43.5% populacji wrogiej wolności do odjebki. Potrzeba z pięciu logistyków typu Eichmann. A może już nie? Większość zwolenników przymusu jest po niejednej szprycy. Może inne choróbsko ich wybije bez naszego udziału?
 
Do góry Bottom