Przestępczość w USA

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Steven D. Levitt [link]:

The 1990s was a period of enormous growth in the number of people behind bars.

Niestety w podlinkowanej publikacji znajdziemy wyłącznie konstatacje oczywistych faktów dotyczących więziennictwa, utrzymane w neutralnym tonie. Powyższe zdanie powinno brzmieć tak:

The 1990s was a period of enormous growth in the number of black people behind bars.

Levitt rzecz jasna dostrzega zjawisko niesamowitego spadku agresji wśród czarnych, ale na tym się kończy jego spostrzegawczość. Nigdy nie posuwa się do stwierdzenia, że spadek przestępczości w USA to zasługa przede wszystkim zamykania w więzieniach przedstawicieli rasy czarnej oraz policyjnej prewencji wymierzonej w tę rasę.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Na stronie The Sentencing Project można podejrzeć wskaźniki uwięzienia czarnych w stosunku do uwięzionych białych. Dla stanów uważanych za najbezpieczniejsze w USA (np. wg rankingu Institute for Economics and Peace [link]) wyglądają one następująco:

Maine: 7.6-1 (na jednego uwięzionego białego przypada 7.6 czarnych)
Vermont: 12.5-1
New Hampshire: 9.2-1
Minnesota: 9.1-1
Utah: 9.2-1

średnia dla USA: 5.6-1

Vermont ponad dwukrotnie przebija średnią krajową. Czarnych jest tam 0.9% populacji, ale stanowią 10% wszystkich osadzonych. Rekordzistą jest Dystrykt Kolumbii (DC): na jednego białego w więzieniu przypada 19 czarnych.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
25 największych amerykańskich metropolii z uwzględnieniem liczby morderstw w przeliczeniu na 100.000 mieszkańców w latach 1991- 2010 (1985 r. - umowny początek epidemii cracku w USA, 1991 r. - szczyt epidemii). Liczby pod wykresem pokazują, jak zmieniała się w tym czasie pozycja danego miasta w rankingach bezpieczeństwa (im mniejsza liczba, tym było gorzej):

28vazy9.jpg
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Dwa dni temu (29.10.2012) FBI opublikowało raport podsumowujący trendy w przestępczości za rok 2011. Fedzie piąty rok z rzędu notują spadki w skali kraju --> FBI Crime Report 2011 Shows Drop Compared To Previous Year

The number of violent crimes reported to police decreased 3.8 percent last year to 1.2 million, the fifth straight year of declines, the FBI announced Monday.

Raport za rok 2012 wyjdzie pewnie na jesień 2013.

Z innych rzeczy wartych wspomnienia: wg FBI 41.3% wszystkich przestępstw zdarza się na Południu USA. Ciekawe dlaczego (w tym momencie robię zdziwioną minę):

2uyg58n.jpg

nqo4r6.jpg
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Przestępstwa przeciwko życiu i własności (z wyjątkiem zabójstw, które zostały wyłączone z badań) znacznie częstsze w państwach Unii Europejskiej niż w USA - tak wynika z raportu porównawczego sporządzonego przez czterech włoskich ekonomistów/socjologów Paolo Buonanno, Francesco Drago, Roberto Galbiatiego oraz Giulio Zanelle --> Crime in Europe and the US: Dissecting the “Reversal of Misfortunes”

Analitycy podkreślają, że w badaniach za "Europę" posłużyło im siedem państw - Austria, Francja, Niemcy, Włochy, Holandia, Hiszpania i Wielka Brytania. Wybór tych a nie innych krajów podyktowany został dostępnością danych dotyczących przestępczości oraz faktem, że na terenie tych siedmiu krajów żyje ponad 80% populacji Unii Europejskiej, czyli około 300 milionów ludzi - liczba zbliżona do populacji Stanów Zjednoczonych.

W raporcie można wyczytać, że przestępczość w Europie rośnie nieprzerwanie od 1970 roku i jest bardziej powszechna niż w USA, co zadaje kłam popularnym poglądom na ten temat. Sytuacja odwrotna była prawdziwa, ale 30-40 lat temu, dlatego autorzy nazwali to zjawisko "odwróceniem nieszczęścia" (reversal of misfortunes).

Zamieszczone niżej wykresy pokazują, jak zmieniały się w czasie wskaźniki przestępczości zgłaszane organom ścigania w przeliczeniu na 1.000 mieszkańców dla EU i USA. Pierwszy wykres dokumentuje dynamikę zmian wszystkich przestępstw (violent crime + property crime). W 1970 roku łączna "stopa" przestępstw w analizowanych siedmiu krajach EU stanowiła 63% tego, co w USA , ale już w 2007 roku europejskie wskaźniki przestępczości były wyższe o 85%. Wykres drugi obejmuje wyłącznie 'property crime' - kradzież/niszczenie mienia. W 2007 roku europejskie wskaźniki były wyższe od amerykańskich o 20%, podczas gdy w 1970 roku odwrotnie - amerykańskie przewyższały europejskie o ponad 30%.

20s64bs.png

14dmsfr.png

33xkie9.png


Od siebie dodam dwie rzeczy:
  1. pomiary przestępczości dla EU wypadłyby gorzej, gdyby badacze uwzględnili kraje skandynawskie - zwłaszcza Szwecję: Is America Really More Violent Than Europe? --> I decided that one of the Scandinavian nations must be skewing the numbers upwards and so I decided to take a deeper look. As we can see, there was a nation skewing the data and to my surprise it was Sweden.
  2. w USA przestępczość byłaby jeszcze niższa w stosunku do tej z Europy, gdyby skorygować pomiary o liczbę czarnych mieszkańców obu kontynentów. Moim zdaniem był to główny powód wyłączenia ze statystyk danych dotyczących zabójstw. W USA 50-60% morderstw (w zależności od tego, czy uwzględniamy w badaniach tzw. "Hispanic effect") popełniają czarni.
Konkluzja autorów raportu:

Udało nam się ustalić, że struktura demograficzna danej populacji oraz wskaźniki uwięzienia są istotnymi czynnikami wpływającymi na przestępczość. Wyniki naszych badań sugerują, iż ostrzejsza polityka penitencjarna może być skutecznym sposobem na odwrócenie trendu w Europie.

[We find that the demographic structure of the population and the incarceration rate are important determinants of crime. Our results suggest that a tougher incarceration policy may be an effective way to contrast crime in Europe.]

Naturalnie ani słowa o broni palnej i ogromnej różnicy dzielącej pod tym względem USA i EU. To jest w mainstreamie najwyraźniej temat tabu. Co się zaś tyczy więziennictwa, to uważam podobnie, przy czym ja mogę sobie pozwolić na dalej idące wnioski, bo nie ogranicza mnie pc: zaostrzenie środków represji wobec rasy czarnej główną przyczyną spadku przestępczości w USA --> [link]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
41.3% wszystkich przestępstw zdarza się na Południu USA - tak wynika z ostatniego raportu FBI, o którym wspominałem tu --> [link]

Dwie przyczyny: obecność Murzynów w dużych skupiskach oraz charakterystyczna dla amerykańskiego Południa kultura honoru. O ile przyczyna nr 1 wydaje się być oczywista, o tyle ta druga wymaga wyjaśnienia.

Richard Nisbett, urodzony na Południu profesor Uniwersytetu Michigan, większość swojego życia poświęcił badaniom nad kulturowymi różnicami między Południem a Północą USA. Największym "szokiem kulturowym" dla Nisbetta, po tym jak przeniósł się na Północ (Boston, Massachusetts), był fakt, że na Północny ludzie z klasy średniej nie zabijają się nawzajem. Nisbett postanowił zbadać ten fenomen i wyszło mu, że motywem większości zabójstw na Południu jest... zniewaga, kłótnia w barze, zdrada albo miłosny trójkąt. Okazało się, że południowcy - w odróżnieniu od Jankesów - inaczej reagują:


- kiedy w grę wchodzi zniewaga;
- kiedy zaistnieje groźba użycia przemocy wobec rodziny albo własności;
- kiedy trzeba nauczyć dziecko jak reagować na przemoc;


Na Południu, gdy dziecko przychodzi do domu z podbitym okiem albo skarży się, że rówieśnicy w szkole nie dają mu spokoju, zaczepiają etc, reakcją rodziców jest najczęściej nakierowanie dziecka na rozwiązanie siłowe (powinieneś mu oddać), tymczasem na Północy wygląda to trochę inaczej: rodzice idą w dyplomacje, sugerują, żeby porozmawiać z agresorem albo iść wprost do wychowawcy (donosicielstwo?).

Dalej Nisbett tłumaczy, że kultura honoru, jaka wytworzyła się na Południu, ma podłoże historyczne. W dawnych czasach kradzież bydła oznaczała kradzież całego dobytku, a co za tym idzie - śmierć hodowcy i jego rodziny (w najlepszym razie ciężką głodówkę). Taki człowiek nie mógł zatem okazywać słabości, nie mógł pozwolić sobie na zniewagi czy żarty w swoim towarzystwie. To samo tyczyło się koniokradów - wieszano ich od razu, albowiem kradzież konia jako podstawowego i często jedynego środka lokomocji (i narzędzia pracy) to była sprawa życia i śmierci dla właściciela, odbierana w kategoriach zamachu na jego życie. Ne bez powodu na Południu wykształciło się powiedzenie, że każdy mężczyzna jest swoim własnym szeryfem. Po dziś dzień Południe Stanów Zjednoczonych cechuje się większą tolerancją dla przemocy, widoczną choćby w powszechnie stosowanych nazwach własnych miejsc i przedsiębiorstw, zawierających wyrazy związane z bronią, walką i morderstwem.

Najlepsze zostawiłem na koniec. Nisbett wspomina, że obawiał się reakcji, jaką wywoła jego publikacja na Południu - nie chciał bowiem obrażać tamtejszych mieszkańców. Tymczasem okazało się, że południowcy byli zachwyceni jego pracą, a jedyną grupą, która wyrażała święte oburzenie, byli lewacy z Północy. Nisbett naruszył po prostu tabu - wykazał, że istnieją ogromne różnice kulturowe, rzutujące na ludzkie zachowania, oraz że kultury mogą się między sobą różnić nawet w obrębie tego samego kraju. Zebrany przez Nisbetta materiał empiryczny świadczy o ogromnym wpływie kultury pogranicza na kształtowanie oceny zagrożenia, która warunkuje powstawanie emocji. Ponadto jego eksperymenty (o których opowiada w podlinkowanym wywiadzie) uwidoczniły skłonność południowców do reagowania na zniewagę raczej gniewem niż rozbawieniem (w przeciwieństwie do mieszkańców północnych stanów). Wykazały także występowanie u nich (w wyniku obrazy) przygnębienia, które objawiło się podwyższeniem poziomu kortyzolu, jak również obecność przygotowań do reakcji agresywnej, widocznych we wzroście stężenia testosteronu, czego nie spostrzeżono u przedstawicieli z Północy.

xktxmp.jpg
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
A

Antoni Wiech

Guest
Po drugie, gdzieś tak od połowy lat dziewięćdziesiątych XX wieku, nowojorska policja zaczęła stosować na masową skalę taktykę "zatrzymaj i przeszukaj" (stop and frisk) - jeżeli funkcjonariusz uzna, że jakiś delikwent zachowuje się podejrzanie, zatrzymuje taką osobę pod pretekstem zadania jej paru pytań, a następnie rewiduje w poszukiwaniu ukrytej broni. "Stop and frisk" to ponoć główna inicjatywa tamtejszej policji z gatunku tych prewencyjnych, konsekwentnie wdrażana od 2002 roku.

Czyli generalnie policja przypierdala się częściej do ludzi na chybił trafił.. Jeśli to jest powód dlaczego przestępczość spadła (nawet biorąc pod uwagę czarnych) to patrząc z pozycji libertariańskiej to dość smutna konkluzja..
 
A

Antoni Wiech

Guest
Czarnych i latynoskich negrów - oni na spółę popełniają ~95% przestępstw w NYC [link].
"Cała polityka "zatrzymaj i zrewiduj" zogniskowana jest zwłaszcza na przedstawicielach rasy czarnej i brązowej" Głównie nie równa się tylko. Poza tym czy czarni to nie ludzie? I ich trzeba trzymać państwowym butem, bo dla nich libertarianizm nie działa czy jak? Serio pytam.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Głównie nie równa się tylko.
NYPD musi od czasu do czasu capnąć i przeszukać jakiegoś białasa. 10% zatrzymanych w NYC to biali --> [link]. Zdecydowanie za dużo, biorąc pod uwagę fakt, że biali praktycznie nie popełniają przestępstw w tym mieście [link]:


Gdyby Nowy Jork zamieszkiwali wyłącznie biali europejskiego pochodzenia i co bardziej produktywni Azjaci (Koreańczycy, Tajwańczycy, Japończycy), w mieście nie byłoby praktycznie żadnej przestepczości. Przypadki białych morderstw, na jakie trafiałem, były często w stylu: jakiś gej zamordował swojego kochanka w afekcie. Przemoc białych to głównie przemoc domowa, rodzinne kłótnie.

I ich trzeba trzymać państwowym butem, bo dla nich libertarianizm nie działa czy jak?

Zadałem nawet pytanie: Czy po likwidacji 90% państwowych urzędów [link]/zredukowaniu socjalu/dekryminalizacji handlu narkotykami wzorzec zachowania czarnych rodzin uległby zmianie? Czy może byłoby jeszcze gorzej? [link]

KelThuz z kolei pisał: Przenosząc to na realia anarchokapitalistyczne, w społeczeństwie z dużym odsetkiem murzynów dochodziłoby do krwawych starć i stopniowej eliminacji większości populacji murzyńskiej ze strony uzbrojonych białych i agencji ochrony, aż do momentu, gdy liczebność osobników agresywnych spadłaby do ~0. Obecnie, np. w USA, dochodzi raczej do segregacji, czyli ucieczki białych z najbardziej murzyńskich terenów z dużą liczbą mordów, natomiast murzyni wspierani przez zasiłki, odbudowują liczebność populacji i cykl zaczyna się od nowa bez żadnych zmian w mentalności.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Dariusz Panasiak, oficer stanowy więziennictwa w Północnej Karolinie:

Polski system więziennictwa o niebo różni się od amerykańskiego. Przyjeżdżam do Polski regularnie od pięciu czy sześciu lat i jestem zaskoczony, że tutaj traktujecie więźniów tak humanitarnie. My mamy tylko kij. Ludzie płacą nam podatki na to, żeby takich zwyrodnialców przytrzymać w zamknięciu do końca ich wyroku. Zresztą resocjalizacja takich ludzi, z jakimi mam tam do czynienia, po prostu się nie opłaca. No bo jaki jest sens pracować z kimś, kto odsiedział 30 lat wyroku, wyszedł na 48 godzin, zgwałcił, zabił ponownie i z powrotem wrócił do więzienia? A tak właśnie dzieje się w 70 procentach przypadków. Ja wiem, że wy tutaj nawet takich traktujecie po europejsku, czyli bardziej humanitarnie, może z punktu widzenia prawnego, może chrześcijańskiego. Ale w Ameryce główny nacisk kładziemy na bezpieczeństwo. Skazany ma być odizolowany od społeczeństwa, dobrze się zachowywać, nie sprawiać kłopotów i kropka.

(...)

Sytuacje, jakie obserwowałem w polskich więzieniach, w których funkcjonariusze nie mają przy sobie odpowiedniego sprzętu, u nas w Ameryce są nie do pomyślenia. Nie wyobrażam sobie: wejść na oddział bez pałki, miotacza gazu łzawiącego, pieprzu czy kajdanek. Z miejsca zawiesiliby mnie w pracy przynajmniej na dwa tygodnie. Nie wspominam już o tym, że nie wiadomo, czy bym przeżył. Zwłaszcza że wśród naszych skazanych są i tacy, którzy pobili, zgwałcili albo zabili funkcjonariuszy. W stosunku do takich mamy pełne prawo zastosowania nawet elektrowstrząsów.

(...)

W Ameryce mamy większe prawa nawet niż policja i straż miejska razem wzięte. W końcu tam na porządku dziennym są napady na banki, rozboje na ulicy, strzelaniny, ucieczki z zakładów karnych. To właśnie my ścigamy więźniów, przy czym mamy prawo podczas takiego pościgu postrzelić go od tyłu, w plecy. Takiego prawa nie mają u nas nawet urzędnicy federalni ani szeryf. [link]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ameryka jest jedynym krajem na kuli ziemskiej z białą populacją, w którym istnieją całe metropolie opanowane przez Murzynów i w których szaleją kolorowe gangi na skalę nieznaną w innych tzw. "cywilizowanych państwach". Autor poniżej twierdzi, że jesteśmy świadkami końca ery spadających wskaźników przestępczości w USA:

For the last couple of decades, we have been fortunate to live in an era of falling crime rates. Unfortunately, that era is now over. Large cities all over the country are degenerating into gang-infested war zones, and what we are seeing right now is just the tip of the iceberg.

Large Cities All Over America Are Degenerating Into Gang-Infested War Zones
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Pierwszy akapit i od razu z grubej rury - podoba mi się to:

Na przestrzeni dwóch ostatnich dekad wszystkie wskaźniki przestepczości w skali kraju systematycznie spadały, ale o tym, że tak się w istocie działo, nigdy nie dowiedziałbyś się, słuchając siedmiuset członków organizacji zrzeszającej "Burmistrzów Przeciwko Nielegalnej Broni", którzy lobbują w Waszyngtonie na rzecz zaostrzenia przepisów dotyczących broni palnej.

[The nation's violent crime rate has been declining for the past two decades, but you would never know it listening to the 700-some members of Mayors Against Illegal Guns who are lobbying Washington for stricter gun laws.]

The Wall Street Journal, "Gun Control" --> [link]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Zastanawialiście się kiedyś, jak na wskaźniki przestępczości (głównie zabójstwa) wpływ ma rozwój medycyny - szczególnie chirurgi urazowej?

Murder and Medicine: The Lethality of Criminal Assault 1960-1999

image.jpg

Jak wynika z tego materiału, na przestrzeni lat stale rosła skuteczność amerykańskich służb ratunkowych, które działały coraz sprawniej, docierały szybciej na miejsca wypadków, udzielając rannym fachowej pomocy polegającej na resuscytacji i stabilizacji fizjologicznej i szybkim transporcie do oœśrodków przygotowanych do prowadzenia wysokospecjalistycznej terapii tego rodzaju przypadków. Autorzy dokumentu sugerują, że gdyby w 1999 roku służby ratunkowe funkcjonowały tak samo jak na początku lat sześćdziesiątych (czytaj: gdyby nie nastąpił żaden postęp w dziedzinie medycyny i leczenia urazów), to zamiast 15.ooo tys zabójstw w policyjnych statystykach, mielibyśmy 52.000 - więcej napadów kończyłoby się śmiercią ofiary:

There were 916,380 aggravated assaults and 15,533 homicides in 1999. If the aggregate 1960 lethality level described these data, we would have instead observed about 880,000 aggravated assaults and about 52,000 homicides—or about 3.4 times the 15,500 or so actually observed. (str. 16 PDF-a)

homicide.png
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Gangi odpowiadają za 80% przestępstw z użyciem przemocy (violent crimes) popełnianych w skali roku w USA - głosi raport przygotowany przez Amerykański Departament Sprawiedliwości.

80%!

1 million gang members belonging to more than 20,000 gangs were criminally active within all 50 states and the District of Columbia. Typical gang-related crimes include alien smuggling, armed robbery, assault, auto theft, drug trafficking, extortion, fraud, home invasions, identity theft, murder and weapons trafficking.

Gangs Blamed for 80 Percent of U.S. Crimes
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 123
Zajebista informacja. W świetle tych faktów progresywny lewak domagający się rozbrojenia uczciwych obywateli wypada na niebezpiecznego idiotę. Zapisane na twardzielu.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
images_Murder_Mysteries_cover.jpg


Thomas Hargrove, reporter Scripps Howard News Service, przy współpracy z kryminologiem z Uniwersytetu Maryland, Charlesem Wellfordem, zadali sobie trud kompleksowego spojrzenia na morderstwa popełniane w USA, ale z perspektywy spraw nierozwikłanych. Efektem ich pracy była seria fascynujących artykułów, które regularnie ukazywały się w amerykańskiej prasie od maja do grudnia 2010 roku (wszystkie teksty możecie znaleźć np. na stronach teksańskiego serwisu caller.com).

Wyniki badań Hargrove'a i Wellforda można streścić w paru punktach:
  • każdego roku w USA ~6.000 zabójstw pozostaje nierozwiązanych;
  • wykrywalność zabójstw - pomimo zaangażowania nowoczesnych technologii (monitoring, badania DNA, komputerowe bazy danych etc) - systematycznie spada od lat 60 XX wieku, na dzień dzisiejszy wahając się w granicach 60-65%;

images_SH10_D072_MURDERCHART4.jpg

  • policja tłumaczy się tym, że w odróżnieniu od wczesnych lat 60 obecnie w Ameryce nieporównywalnie więcej zabójstw ma charakter porachunków między gangami i popełnianych jest w środowiskach, które nie są skłonne do współpracy z organami ścigania;
  • najniższe wskaźniki wykrywalności mają miasta zasiedlone przez duża populację Murzynów: Chicago - 35% rozwiązanych spraw, Nowy Orlean - 22%, Detroit - 21% (najwyższym odsetkiem rozwiązanych spraw mogą się poszczycić Dallas w Teksasie - 92% oraz San Diego w Kalifornii - 94%);
  • najwięcej zabójstw, w których nie udało się schwytać sprawcy, dotyczy incydentów z udziałem młodych Murzynów z przedziału wiekowego 20-24 lat --> A look at what kinds of murders get solved
  • odsetek rozwikłanych spraw z uwzględnieniem podziału rasowego ofiar wygląda następująco: dla białych 78%, dla Latynosów 66%, dla czarnych 67%, dla Azjatów 69%, dla Indian 79%;
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Rick Nevin twierdzi, że ze wstępnych ustaleń FBI za rok 2012 oraz danych pozyskanych z amerykańskich miast z pierwszego półrocza roku 2013 wynika, iż USA znajdują się na dobrej drodze do ustanowienia rekordowo niskiego wskaźnika zabójstw - 3.8 na 100.000, co da spadek w stosunku do roku 2011 aż o 20%. Pod warunkiem oczywiście że w międzyczasie nie wydarzy się żadna katastrofa:

FBI preliminary 2012 data and 2013 YTD city murders show that we are on track for a 2013 murder rate that is 20% lower than in 2011. That would take the USA murder rate down to 3.8, more than 17% below the lows in 1962 and 1963. [link]

A tak poza tym Nevin zawodowo zajmuje się badaniem wpływu ołowiu na ludzki organizm, zwłaszcza organizm dzieci, uczestniczył w tworzeniu federalnych programów mających na celu redukcję stężenia ołowiu w powietrzu. Zdaniem Nevina istnieje bardzo ścisła korelacja między wczesną ekspozycją na ołów a zwiększoną agresją w życiu dorosłym, przy czym efekt poprawy bezpieczeństwa w rejonach, gdzie zatrucie maleje, pojawia się z ok. dwudziestoletnim opóźnieniem. Jeśli nałoży się mapę przestępczości na mapę skażenia ołowiem, okaże się, iż obydwa wykresy pasują do siebie (patrz podlinkowany dokument):

blog_lead_homicide_2013.jpg


Do poczytania: Lead and Crime
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Wrzucam w ramach ciekawostki: całkiem niedawno postanowiłem zatrollować pod jednym z artów na stronie TTAG. Zamieściłem prowokacyjnego posta z linkiem do badań pokazujących, w jaki sposób postęp medycyny maskuje rzekomo stale rosnącą liczbę śmiertelnych incydentów z użyciem broni palnej. Mój wpis plus ich odpowiedzi tutaj. Oczywiście zostałem w ekspresowym tempie zaorany. Jak wytknął mi to jeden z komentujących: It's not just the murder rate that has consistently fallen – its all incidences of violence in general. Troll harder!

Screen_shot_2013_09_02_at_3_26_24_PM.png
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry Bottom