Czarna przestępczość

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Kolejny idiota na stołku szefa policji - tym razem w Detroit. Ralph Godbee Jr: The number of guns on the street is a main factor in the homicide rate --> [link]

Ralphi, a może tak dla odmiany powiedziałbyś coś, co jest prawdą? Np. że the number of black mobs on the street is a main factor in the homicide rate? Tylko pytam.

update:
20 czarnych zabitych w 10 dni w Detroit (17 zginęło od kul, 3 - od noża) --> [link]
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 124
Mnie zastanawia jedno. Jaki odsetek czarnych odpowiada za ten cały bajzel? Bo czarni to nie tylko "niggers", ale też zajmujący się uczciwą pracą "blacks".
 
M

Matrix

Guest
W boksie zawodowym zwyciężają czarni, dlaczego ? Są bardziej wytrzymali na bicie. Być może w czasach niewolnictwa dokonała się selekcja naturalna, przeżyli bardziej wytrzymali na bicie przez białego pana, ale jednocześnie tacy, którzy nienawidzą białego pana. Nie przeżyli delikatni, wrażliwi, słabi fizycznie pomimo zdolności intelektualnych, które wtedy nie przydawały się do niczego.
To może tłumaczyć większą podatność czarnych na wykroczenia, brakiem właśnie okrzesania i trudności w adaptacji do życia w ciasnych ramach życia społecznego.
 

Norden

Well-Known Member
723
900
W boksie zawodowym zwyciężają czarni, dlaczego ? Są bardziej wytrzymali na bicie. Być może w czasach niewolnictwa dokonała się selekcja naturalna, przeżyli bardziej wytrzymali na bicie przez białego pana, ale jednocześnie tacy, którzy nienawidzą białego pana. Nie przeżyli delikatni, wrażliwi, słabi fizycznie pomimo zdolności intelektualnych, które wtedy nie przydawały się do niczego.
To może tłumaczyć większą podatność czarnych na wykroczenia, brakiem właśnie okrzesania i trudności w adaptacji do życia w ciasnych ramach życia społecznego.
Czyli za to też są odpowiedzialni biali? Chyba, że to żart. Takie tłumaczenie nie ma żadnych podstaw.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Pokażę wam zaraz tradycyjną metodę dezinformacji uskutecznianą przez amerykańskie media, tutaj New York Timesa.

W artykule z maja 2010 roku [link] (tekst pojawił się na pierwszej stronie gazetowego wydania NYT) niejaki Al Baker pochyla się nad niedolą czarnych i brązowych mieszkańców Nowego Jorku. Już w pierwszym akapicie zauważa, jak wielka krzywda dzieje się mniejszościom etnicznym w tym mieście, cytuję: Czarni i Latynosi byli 9x częściej niż biali zatrzymywani i przeszukiwani przez policję w 2009 roku. Dalej przytacza wyliczenia, mające ukazać ogrom rasistowskich uprzedzeń, którymi kierują się nowojorscy funkcjonariusze przy wyborze swoich ofiar. Baker podaje, iż 55% wszystkich zatrzymań w 2009 roku dotyczyło czarnych, pomimo że stanowią oni 23% populacji miasta. Wynik dla Latynosów to 35% zatrzymań przy liczebności rzędu 28%. Zatrzymania białych ograniczyły się do 10%, choć są najliczniejszą grupą etniczną w mieście (35%). Dla Azjatów wskaźnik zatrzymań wyniósł 3% (12% populacji).

Straszne, co? Baker nawiązuje tu oczywiście do okrytych złą sławą w liberalnych mediach akcji nowojorskiej policji "stop & frisk". Pisałem o nich --> [link].

Czego natomiast publicysta NYT nie dopowiada i co ukrywa przed swoimi czytelnikami, to powody, dla których czarni i brązowi są głównym obiektem zainteresowania nowojorskiej prewencji. A te powody są następujące:

- czarni tylko w pierwszej połowie 2009 roku popełnili na terenie Nowego Jorku 66% wszystkich przestępstw z użyciem przemocy;
- tylko w pierwszej połowie roku brali udział w 80% strzelanin;
- razem czarni i brązowi uczestniczyli w 98% wszystkich strzelanin, jakie miały miejsce na terenie miasta w 2009 roku;
- czarni dokonali 70% napadów rabunkowych;
- dla kontrast biali w tym samym czasie popełnili 5% przestępstw z użyciem przemocy, brali udział w 1.8% strzelanin i dokonali mniej niż 5% napadów rabunkowych;

211m4k3.jpg


Na powyższym wykresie widać porównanie liczby zatrzymań w ramach "stop & frisk" ze wskaźnikami przestępczej aktywności poszczególnych ras. Czarni są zatrzymywani za rzadko! Przeciwnie biali i brązowi - oni zatrzymywani są zbyt często. Jeżeli zatem w Nowym Jorku mamy do czynienia z rasizmem, to jest to rasizm wymierzony w białych (i ewentualnie Latynosów).

W 2010 roku było jeszcze gorzej: 95,1% ofiar wszelkiego rodzaju morderstw oraz 95,9% ofiar strzelanin w Nowym Jorku miało pochodzenie latynoskie lub reprezentowało rasę czarną. 90,2% aresztowanych pod zarzutem morderstwa i 96,7% aresztowanych pod zarzutem postrzału miało pochodzenie latynoskie lub reprezentowało rasę czarną -->[link].

W 2011 roku bez zmian: czarni --> 56% zabójstw, 46% gwałtów, 64% napadów rabunkowych, 53% napadów z bronią w ręku; Latynosi --> 34% zabójstw, 43% gwałtów, 29% napadów rabunkowych, 34% napadów z bronią w ręku.

Wszystkie dane za -->NYPD - Crime and Enforcement Activity

Przestępczość w Nowym Jorku ma kolor czarno-brązowy. Baker "zapomniał" o tym wspomnieć swoim czytelnikom.
 

Hitch

3 220
4 877
O ile nawet nie zamierzam negować danych serwowanych przez Kawadora, tak zajebiście zastanawia mnie, skąd bierze się ta destrukcyjna tendencja u czarnych?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Murzyni, wspierani przez zasiłki, odbudowują liczebność populacji i cykl zaczyna się od nowa bez żadnych zmian w mentalności.

-- KelThuz

Na stronie amerykańskiego Ministerstwa Pracy czytam: Black workers are more likely to be employed in the public sector than are either their white or Hispanic counterparts. In 2011, nearly 20 percent of employed Blacks worked for state, local, or federal government compared to 14.2 percent of Whites and 10.4 percent of Hispanics.[link]

Do czego zmierzam? Istnieje taka teoria - z która nie wiem, czy się do końca zgadzam - głosząca, że wycofanie się rządu spowodowałoby całkowite wymarcie czarnej klasy średniej, która swoją pozycję zawdzięcza wyłącznie łasce państwa (etaty w państwowych instytucjach). Ron Paul chciałby wrócić do korzeni, czyli amerykańskiej konstytucji i przestrzegać jej niemalże literalnie. Tymczasem czarna klasa średnia została prawdopodobnie wykreowana przez rząd i wraz z eliminacją większości stanowych i federalnych departamentów/agencji rozsianych po całym kraju, ten łańcuch zależności musiałby pęknąć. Biorąc jeszcze poprawkę na to, że czarni nie chcą albo nie potrafią wykonywać prac, którymi parają się Latynosi i biali [link], mamy katastrofę humanitarną. Co więcej, instytucje zatrudniające czarnych nie mają w większości żadnego kluczowego znaczenia dla bezpieczeństwa państwa i spokojnie mogłyby zostać zlikwidowane albo zredukowane przez libertariańską administrację. Sami zobaczcie - stanowiący 20% wszystkich pracowników rządowych czarni zajmują:

- 25% etatów w Departamencie ds Weteranów i Departamencie Skarbu;
- 31% w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (Departament Stanu);
- 37% w Ministerstwie Edukacji;
- 38% w Departamencie Mieszkalnictwa i Budownictwa (Rozwoju Miast - Urban Development);
- 42% w federalnej Komisji ds. Równego Zatrudniania (agenda rządowa walcząca z dyskryminacją w miejscu pracy);
- tyle samo etatów w rządowej agencji zrzeszającej związki zawodowe - Pension Benefit Guaranty Corporation;
- 55% w - uwaga - agencji drukującej ustawy - The Government Printing Office (instytucja zajmująca się drukowaniem dokumentów wypuszczanych przez rząd i pokrewne mu agencje);
- wreszcie czarni stanowią 82% pracowników czegoś, co się nazywa The Court Services and Offender Supervision Agency - agencja ds. nadzorowania programów resocjalizacji więźniów, prewencji kryminalnej i zwolnień warunkowych.

ogólnie na temat zatrudnienia czarnych --> http://buchanan.org/blog/black-america-vs-obama-4797Blacks over-represented in the federal workforce
szczegółowo --> Blacks in the Federal Work Force

Większość z tych urzędów nadaje się prosto do kasacji, pozostałe - jak np. Departament Skarbu - do radykalnego odchudzenia (zarówno z kompetencji, jak i pracowników). Bo jeśli dzisiaj jest on odpowiedzialny za drukowanie banknotów i bicie monet, a także za pobór podatków federalnych poprzez Urząd Podatkowy Stanów Zjednoczonych, to w państwie minimalnym odpadnie mu 3/4 funkcji.

Libertarianizm może być postrzegany jako ideologia wrogo nastawiona do wielu grup społecznych (pracowników rządowych, urzędników dowolnego szczebla, pracowników sektora prywatnego w jakiś tam sposób zależnych od rządu i żyjących w nim w symbiozie), ale dla czarnych to mi wygląda na sprawę życia i śmierci, gwarancję odbudowy populacji.

Co o tym sądzicie - zbyt daleko posunięte wnioski czy jednak coś jest na rzeczy?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Bańka na rynku nieruchomości i katastrofalna koniunktura, która przyszła w ślad za nią, odsłoniły gigantyczną przepaść w zamożności dzielącą białych i czarnych - okazało się, że czarni nie posiadają praktycznie żadnych oszczędności.

Średni poziom bogactwa (zamożności) białych gospodarstw domowych jest 20 razy większy niż czarnych. Jest to najgłębsza odnotowana przepaść w zamożności, odkąd rząd federalny zaczął zbierać dane na ten temat.

Stopień zamożności gospodarstwa domowego wyznacza się na podstawie aktywów posiadanych przez członków rodziny minus zadłużenie. Inaczej jest to bogactwo netto (net worth) - aktywa własne pomniejszone o zobowiązania czy pozbawione pewnych obciążeń, np. podatkowych. Aktywami mogą być grunty, nieruchomości, samochody, meble, dzieła sztuki, oszczędności gromadzone na lokatach bankowych, funduszach emerytalnych i inwestycyjnych, w papierach wartościowych, gotówka, należności etc. I tak w latach 2005-2009 średni poziom bogactwa czarnych gospodarstw domowych spadł o 53% do około 5.677$, podczas gdy dla białych gospodarstw domowych spadek wyniósł 16%, co daje sumę 113,149$. Latynosi stracili jeszcze więcej:

m8ej2c.jpg


http://pewresearch.org/pubs/2069/ho...s-hispanics-blacks-household-wealth-disparity

Mae Watson Grote, jedna z analityków nowojorskiej organizacji non-profit The Financial Clinic, zajmującej się doradztwem finansowym ukierunkowanym na ludzi biednych i mało zarabiających --> Kluczowym czynnikiem zwiększającym zamożność rodziny jest posiadanie przez nią konkretnej strategii oszczędnościowej mającej na względzie zarówno krótko-, jak i długoterminowe cele. (...) Często słyszę, że ludzie, którzy mało zarabiają, nie są w stanie oszczędzać, ale moje doświadczenia jako pracownika The Financial Clinic pokazują, że jedynym sposobem na wydostanie się z tego błędnego koła, jest oszczędzanie i planowanie na przyszłość. Prosty krok jak otwarcie konta w banku czy założenie zwykłego depozytu mogą pomóc w rozpoczęciu oszczędzania. Najważniejsza jest zmiana mentalności [link].

Banał. Pytanie, czy czarni są w stanie wyznaczać sobie takie cele i akumulować oszczędności w oparciu o wcześniej wybraną strategię. Spory odsetek czarnych charakteryzuje się wysoką preferencją czasową, co utrudnia im planowanie długoterminowe czy w ogóle przewidywanie konsekwencji swoich zachowań. Wydaje mi się, że dostatecznie jasno pokazałem, co jest powodem tego, że Murzyni w USA częściej popełniają przestępstwa. Tym powodem na pewno nie jest ubóstwo/bezrobocie. Poziom zamożności Latynosów jest niewiele większy --> [link].

Nie jest również tajemnicą, że sporo czarnych rodzin tkwi w stagnacji od pokoleń i to trwa po dziś dzień. Inżynieria socjalna oczywiście umacnia ten trend. Socjalizm po prostu maskuje realne przyczyny i uniemożliwia działanie w oparciu o uświadomienie sobie ich. Z drugiej strony zasiłki czy inne formy pomocy socjalnej nie mogą być głównym winowajcą tej stagnacji. Biali z Kentucky też ciągną socjal (Kentucky to najbiedniejszy amerykański stan z białą większością, otrzymujący monstrualne pieniądze w ramach rządowych transferów socjalnych --> [link]), a przemoc jest tam na poziomie, o którym czarne dzielnice mogą tylko pomarzyć --> [link].

Wojna z narkotykami, uważana w kręgach pozarządowej lewicy za wojnę rasową (war on blacks), też nie może być obwiniana o degradację czarnych rodzin, ta zaczęła się bowiem dużo wcześniej --> [link].

Ciekawi mnie, kiedy ktoś w końcu rozpędzi na trzy wiatry poprawność polityczną i napisze rzetelnie o przyczynach murzyńskiej degrengolady w USA. Chyba nieprędko to nastąpi, w każdym razie jeszcze nie teraz - po co ryzykować medialnym ukamienowaniem.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Tutaj zaktualizowane dane obejmujące także Azjatów:

f1dwlg.jpg


25% zatrudnionych w United States Postal Service to Afroamerykanie [link]. W artykule jest mowa o tym, że planowane cięcie w administracji pocztowej mają objąć 1/3 składu (USPS zatrudnia ogółem ok 590 tysięcy osób), czarni pracownicy żyją w strachu, bo często całe rodziny pracują na etatach w państwowych urzędach.

Ponawiam pytanie, które zadałem parę wpisów temu: co by się stało z czarnymi w USA (z czarną klasą średnią), gdyby po reformach libertariańskich rząd federalny wycofał się na pozycje minimalne?
 

Norden

Well-Known Member
723
900
Wszyscy czarni pracujący w urzędach wylecieliby z klasy średniej prawdopodobnie jeszcze bardziej zwiększając przestępczość przynajmniej przez pewien czas.
Z drugiej strony ukróciłoby to negatywną selekcję elit różnych odpadów genetycznych - co m.in. dzieje się w Polsce.
Wystarczy spojrzeć kto pracuje w instytucjach państwowych na wyższych stanowiskach - różne kluchowate matoły, które na wolnym rynku w życiu nie zarabiałyby nawet średniej krajowej.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Wszyscy czarni pracujący w urzędach wylecieliby z klasy średniej prawdopodobnie jeszcze bardziej zwiększając przestępczość przynajmniej przez pewien czas

KelThuz ujął to 100x dosadniej: Przenosząc to na realia anarchokapitalistyczne, w społeczeństwie z dużym odsetkiem murzynów dochodziłoby do krwawych starć i stopniowej eliminacji większości populacji murzyńskiej ze strony uzbrojonych białych i agencji ochrony, aż do momentu, gdy liczebność osobników agresywnych spadłaby do ~0.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W każdym razie na tę chwilę fakty są takie:

- czarni są uzależnieni od rządu federalnego na kilku przynajmniej poziomach (etaty w państwowych instytucjach, transfery socjalne);
- przepaść między białymi i czarnymi mierzona zgromadzonym bogactwem jest największa, odkąd rząd zaczął zbierać dane na ten temat;
- przestępczość znajduje się na historycznie niskim poziomie od lat sześćdziesiątych XX wieku;
- rekordowa liczba czarnych siedzi w zamknięciu pod kluczem w państwowych więzieniach;

Resztę niech każdy sobie dośpiewa.
 
K

Kurier

Guest
Skoro przeciętny czarny jest przestępcą, to przeciętny czarny ma nielegalne źródła dochodu, wątpię by tam dealerom się źle żyło... oprócz tego, że muszą się strzelać :D Na dzień dzisiejszy socjal to pestka, ich by wybił swobodny dostęp do narkotyków i broni - też co prawda libertariańskie postulaty. Zresztą już wspominałem o tym.

Niemniej, ja znów chcę trochę przyziemnie;



Oglądając takie filmy ja dziwię się, że W OGÓLE ktoś tam może wyrosnąć na normalnego człowieka. Jasne, każdy jest wolny i ma swój rozum, ale ja zaręczam, że żaden czarny wychowany w domku na suburbiach nie pójdzie zakładać gangu i tworzyć szajki przemytniczej.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Oglądając takie filmy ja dziwię się, że W OGÓLE ktoś tam może wyrosnąć na normalnego człowieka.

To sobie obejrzyj dodatki do dwupłytowego wydania dvd "Scarface". Dorośli, dobrze sytuowani, czarni raperzy z samego świecznika stawiają Tony'ego Montane za wzór do naśladowania. Serio. Obadaj ~20 minutowy dokument:

 
K

Kurier

Guest
No, ale najogólniej to przecież jest motyw "from zero to hero", co zresztą i ci raperzy podkreślają. Tyle, że w gangsterskiej otoczce. Nie dziwota więc, że im "siadło", pasuje przecież jak ulał. Choć też przecież wiemy, że ci opływający w milionach raperzy nie wrócą już na "dzielnię", ani nie poślą tam swoich dzieci. Ale też pewnych nawyków, przeżyć, no zwyczajnie znamion na psychice nie wyplenią. Dla mnie to akurat dowód na to, że w temacie czarnej przestępczości wychowanie i otoczenie mają większy wpływ, niż jakieś tam ewentualne geny rodem z afrykańskich plemion.

Tak jak mówię - w tak zdegenerowanej społeczności to cud, że co poniektórym udaje się stamtąd wydostać. I nigdy nie wracają, "mordercze geny" O DZIWO też nie ;)
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
że w temacie czarnej przestępczości wychowanie i otoczenie mają większy wpływ

Otoczenie kształtują czarni. Rujnują swoje dzielnice i niszczą domy i potem mają takie otoczenie, na jakie sami sobie zapracowali. Wystarczy, że biali spakują manatki i wyjadą i się zaczyna degrengolada. Jest taki kawałek Kultu "Gdy nie ma dzieci w domu". No cóż, gdy nie nie ma białych w domu, zaczyna się rozpierdol.
 
Do góry Bottom