Prekariat, umowy śmieciowe, a praca etatowa

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Przecież rodzą się w WB. Ważniejszy jest człowiek czy miejsce jego przebywania?
 
D

decha_131

Guest
Towarzysz Bugaj orze kapitalistycznych wyzyskiwaczy dochodząc do wniosku, między innymi, że przez mowy śmieciowe nie rodzą się dzieci, a Polacy biorą nogi za pas z Zielonej Wyspy Powszechnej Szczęśliwości na skutek pełzającej deregulacji rynku pracy.

Mimo wszystko trochę prawda, gdyż śmieciówka ogranicza możliwość wzięcia kredytu itp. Ale jak śmieciówki się zlikwiduje, to będzie jeszcze gorze, a Polske tak naprawdę hamuje socjalizm.
 
C

Cngelx

Guest
Ffff?

(Wy też się przyłączcie się do tej zabawy)
Po prostu się zdziwiłem Twoim tekstem. Może zbyt lakonicznie, dałem temu wyraz, aby każdy mógł mnie zrozumieć.

Otrzymanie obecnie kredytu nie jest żadnym problemem, nawet dla osoby, która pracuje "na czarno" i to niekoniecznie z jakimiś zajebistymi odsetkami. Zwykle wystarczy w jakikolwiek sposób wykazać, że ma się dochody.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Po prostu się zdziwiłem Twoim tekstem. Może zbyt lakonicznie, dałem temu wyraz, aby każdy mógł mnie zrozumieć.

Otrzymanie obecnie kredytu nie jest żadnym problemem, nawet dla osoby, która pracuje "na czarno" i to niekoniecznie z jakimiś zajebistymi odsetkami. Zwykle wystarczy w jakikolwiek sposób wykazać, że ma się dochody.
W kredytowym spamie, który otrzymuję jest mowa o kredycie na PIT z zeszłego roku, czy tam czymś i małym druczkiem dodane, że oferta jest kierowana do tych, którzy prowadzą d.g. już przez jakiś czas (minimum widziałem 6 miesięcy). Czytałem kiedyś, że kredyty dla prowadzących własne działalności są oprocentowane nieznacznie wyżej niż kredyty dla osób zatrudnionych na umowy o pracę ale za to są bardziej elastyczne. Jak jest w rzeczywistości to nie wiem bo nie brałem i nie mam zamiaru (zawsze się bałem długów :) ) ale wygląda na to, że z władowaniem się w odsetki nie ma zbyt wielkiego problemu. Banki same wyszukują sobie namiary na firmy w CEIDG i później wydzwaniają z propozycjami albo przesyłają emaile więc chyba kredytów też udzielają. Mnie najbardziej mnie rozjebuje jak dzwonią do mnie z banku gdzie mam jakieś oszczędności z propozycją wzięcia kredytu konsumpcyjnego 5 - 10, czy tam ile kawałków :)

Poza tym, jak już wcześniej pisałem, możliwość zadłużenia się to niekoniecznie zaleta. Ja bym się chętnie za jakieś 50 zeta wpisał gdzieś do jakiegoś powszechnego rejestru, z którego by wynikało, że nie chcę się nigdy zadłużyć więc jeśli ktoś przychodzi po prośbie i się podaje za mnie to trzeba go odprawić z kwitkiem. Tym sposobem chociaż bym sobie gwarantował, że nikt nie weźmie pożyczki np. na moje podpieprzone dokumenty, czy jeszcze jakoś inaczej. Niestety, takich wykazów i tak nikt by nie respektował :)
 
C

Cngelx

Guest
Ja bym się chętnie za jakieś 50 zeta wpisał gdzieś do jakiegoś powszechnego rejestru, z którego by wynikało, że nie chcę się nigdy zadłużyć więc jeśli ktoś przychodzi po prośbie i się podaje za mnie to trzeba go odprawić z kwitkiem.

Hmm... jednak chyba można trafić do pewnych rejestrów, takie lepsze to niż nic. Wystarczy, że np. nie zapłaci się kilku rachunków, weźmie niewielką pożyczkę i się jej nie spłaci, zarobi się kilka mandatów. Popraw mnie jeżeli się mylę.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Rejestry długów istnieją, tylko nie wiążą się z tym żadne skutki prawne. To raczej straszak na dłużników oraz narzędzie informacyjne dla potencjalnych wierzycieli, którzy widzą, że klient miał problemy ze spłatą wcześniejszych zobowiązań. Ja bym chciał żeby wpis do czegoś takiego powodował nieważność umowy bez konieczności zwrotu świadczenia - żeby zwyczajnie z tego wynikało, że "ja" przychodzący po kasę to nie ja.
 

Maksymiliana

Everyday Hero
316
176
Jako że jestem kobietą, cenie sobie bezpieczeństwo. Dlatego tak bardzo szukałam pracy z umową o pracę, dlatego, że ona gwarantuje mi to, czego najbardziej oczekuje od dobrego pracodawcy, który nie żydzi na pracownikach i nie chce ich zatrudniać na umowę o pracę, tylko daje zlecenie i umywa ręce.

Umowa o prace ma same plusy - urlop, chorobowe, bezpieczeństwo zatrudnienia no i stała płaca za przepracowanie 168 godzin, no i w moim przypadku też dodatkowy urlop macierzyński.

unknown.png


Umowa zlecenie, czyli śmieciówa, to dno i 5 metrów mułu, za nic nie przyjęłabym znów umowy zlecenie, a to dlatego, że nie jest ona bezpieczna. Co z tego, że zarabia się trochę więcej (a czasami trochę mniej) niż umowa o prace, skoro możesz wylecieć z dnia na dzień.
Nie ma urlopu, nie ma macierzyńskiego, nie ma chorobowego. No i czasami trzeba pracować więcej niż 168 godzin, by zarobić na życie.
unknown.png
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Niewolnictwo pracy etatowej

Podobno niektórzy z ojców założycieli USA uważali każdą pracę na etat za niewolnictwo - uważali, że człowiek wolny może pracować tylko na zasadzie wymiany usług z innymi na wolnym rynku prowadząc własny biznes, sprzedając lub kupując usługi, lub ich owoce.

Ja podzielam ten pogląd i uważam, że praca na etat jest przejawem niewolniczej mentalności. Pracownik etatowy nie sprzedaje własnej pracy lub jej efektów, ale oddaje się w niewolę - godzi się na wykonywanie poleceń przełożonych w określonym zakresie, w określonym czasie, za pieniądze. To nie jest oczywiście niewolnictwo pełne, tak jak je dawniej rozumiano, bo jest to niewola ograniczona co do czasu i zakresu, ale jest to pewna forma niewolnictwa.
Większość prac, które ludzie dzisiaj wykonują w formie pracy etatowej w biznesie da się wykonać w formie umowy o dzieło – choć oczywiście nie wszystkie. Są tak zwane „wolne zawody”, czyli działania np. tłumaczy, pisarzy, piosenkarzy, niektórych dziennikarzy, artystów, aktorów itp…, ale jest to ograniczone – ludzi pracujących w wolnych zawodach jest mało. A „wolnym zawodem” mógłby być prawie każdy rzemieślnik, informatyk, rolnik, taksówkarz, nauczyciel, lekarz, aktor, architekt, dziennikarz itd... Teoretycznie ilość ludzi wykonujących wolne zawody mogłaby się zwiększyć wielokrotnie.

A mimo to ludzie wolą zatrudnienie etatowe. Jest to sprzedaż wolności w zamian za bezpieczeństwo. Ludzie wolą być czasowymi niewolnikami w zamian za gwarancję stałego oddawania się w niewolę. Umowa o dzieło nie gwarantuje tego, że się dostanie następne zlecenie po wykonaniu tego z umowy – trzeba więc się starać wykonać zlecenie jak najlepiej, by dostać następne. Niewolnik etatowy może starać się mniej, bo ma różnorodne ustawowe gwarancje pozostawania niewolnikiem u pana, któremu się sprzedał. Oczywiście taki niewolnik jest mniej wydajny niż człowiek wolny i dlatego zarabia mniej, ale większość ludzi jednak woli etat.

Ja tej niewolniczej mentalności nie ganię i nie postuluję walki z nią. Uważam, że mentalność niewolniczą ludzie zawsze mieli, mają i będą mieć i jest to społecznie pożyteczne. Ale jest to pożyteczne w odpowiednich proporcjach. W każdym zdrowym ustroju potrzebni są też ludzie wolni i niezależni - choć może być ich dużo mniej od mentalnych niewolników.

Są oczywiście takie działania, których nie da się zamienić na umowę o dzieło wykonywaną bez nadzoru. Głównie jest to służba państwu: praca urzędnika państwowego, wojskowego czy policjanta może i powinna być sprawowana w formie umowy o pracę o nieokreślonym czasie trwania i zobowiązania się do wykonywania poleceń i rozkazów przełożonych. To samo dotyczy pracy marynarzy na statkach. Również wiele działań zespołowych w biznesie czy nauce jest bardziej efektywna w formie pracy w hierarchicznie zorganizowanej grupie na wzór wojskowy, niż w formie zlecania prac. Dlatego gotowość wielu ludzi do oddawania się w niewolę jest bardzo ważna i cenna.

Ale współczesne socjalistyczne państwo, które opanowało całą naszą cywilizację, wzmacnia tendencje niewolnicze szykanując inne formy zatrudnienia niż praca etatowa, takie jak umowy o dzieło, umowy zlecenia czy kontrakty czasowe, dodatkowo zmniejszając swobodę pracy etatowej poprzez tworzenie szczegółowego, obowiązkowego, totalnego kodeksu pracy. W ten sposób socjalizm wzmacnia naturalne tendencje niewolnicze – i to jest złe. Najlepszym przykładem takich szykan w Polsce jest ustawodawstwo ograniczające możliwości tak zwanego „samozatrudnienia”. Również bardzo dużym ograniczeniem dla samozatrudnienia i wolnych zawodów jest podatek dochodowy.
Socjalistyczne tendencje do zamieniania każdej formy pracy, czy usług świadczonych innym, w postać etatowego niewolnictwa nie są zgodne z zasadami naszej cywilizacji, a w szczególności nie są zgodne z polską tradycją sarmackiej, szlacheckiej, złotej wolności – w dawnej Rzeczpospolitej przynajmniej 10% ludności była wolna, nawet jeśli byli w tej grupie biedni szlachcice. Dziś by być wolnym trzeba być bardzo bogatym. Naturalne dążenia człowieka do bycia niewolnikiem są wystarczające by było to społecznie pożyteczne i nie ma żadnej potrzeby by to ustawowo regulować i wzmacniać.

Dlatego przymusowy kodeks pracy jest całkowicie zbędny, razem z całym współczesnym socjalnym ustawodawstwem regulującym formy zatrudniania ludzi.

Grzegorz GPS Świderski
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Umowa o prace ma same plusy
Tak, ma same plusy, tylko niektóre są plusami dodatnimi, a niektóre plusami ujemnymi. Plusem ujemnym jest między innymi to, że przy koszcie pracodawcy 10.000 zł na umowie o pracę dostajesz do ręki 5 849,59 PLN, podczas gdy na umowie zlecenia 8 435,00 PLN. Posłużyłem się kalkulatorem dostępnym tutaj: https://wynagrodzenia.pl/kalkulator-wynagrodzen/wynik

Swoją drogą, ja wiedziałem o co ci chodzi i dlaczego tak długo nie mogłaś znaleźć roboty już w 2012r., czyli prawdopodobnie zanim jeszcze zaczęłaś jej szukać:
W razie procesu o co i po co? Umowy o pracę są dobre dla młodych kobiet, które chcą zajść i czmychnąć na socjal, co oczywiście powoduje, że szanse złapania etatu przez taką osobę są mniejsze.
 
Ostatnia edycja:

Maksymiliana

Everyday Hero
316
176
Ale @Ciek, co mnie obchodzą koszty pracodawcy, skoro ja nie jestem pracodawcą, jestem pracownicą.
Poza tym w 2012r. miałam 16 lat, a pracować zaczęłam mając 18 :)

@FatBantha - nie rozumem tego co przytoczyłeś, to nie jest żadne niewolnictwo, to po prostu nowoczesność i dalekie myślenie. Wymieniłam plusy umowy o pracę, nie znajdziesz jej w umowie zlecenie. Nie przez przypadek nazywana jest umową śmieciową. Bo oprócz trochę wyższych zarobków (co nie jest zawsze), nie oferuje nic poza tym.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
@FatBantha - nie rozumem tego co przytoczyłeś, to nie jest żadne niewolnictwo, to po prostu nowoczesność
Zatem nowoczesność to niewolnictwo.
i dalekie myślenie.
No właśnie niezbyt. Skoro jak sama mówisz, wybierasz bezpieczeństwo - oferowane w dodatku przez kogoś innego, zwalniasz się z myślenia o konsekwencjach swoich działań, wyborów. To jest bardziej śmierć długofalowego myślenia. Nie mówiąc już o ułatwieniu państwu łupienia pracodawcy oraz siebie i pomaganiu mu w utrzymywaniu złudzeń, że robi coś pożytecznego.

Przyczyniasz się do procesu udomowienia bydła ludzkiego, w hodowli normików.

Wymieniłam plusy umowy o pracę, nie znajdziesz jej w umowie zlecenie. Nie przez przypadek nazywana jest umową śmieciową. Bo oprócz trochę wyższych zarobków (co nie jest zawsze), nie oferuje nic poza tym.
Oferuje, oferuje. Znacznie większą swobodę w omijaniu państwa w wielu przypadkach.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Wymieniłam plusy umowy o pracę, nie znajdziesz jej w umowie zlecenie. Nie przez przypadek nazywana jest umową śmieciową. Bo oprócz trochę wyższych zarobków (co nie jest zawsze), nie oferuje nic poza tym.
Potrzebne źródło tych rewelacji. Ja mam na mojej ustnej umowie, bo nie mam nawet pisemnej, warunki znacznie lepsze niż te wynikające z UOP. Polecam zapoznać się z treścią całego tematu przed dalszymi postami.
 

Maksymiliana

Everyday Hero
316
176
@FatBantha tak jak powiedziałam, dla mnie to najbezpieczniejsza umowa - właśnie o pracę.

"Oferuje, oferuje. Znacznie większą swobodę w omijaniu państwa w wielu przypadkach."
No nie wiem, pracowałam na umowie zlecenie i nie chce już nigdy tak pracować - bez żadnego urlopu itd. Dosłownie jak niewolnik.
Umowa o pracę reguluje wiele kwestii, między innymi czasu pracy, wypoczynku itd. Dla mnie to po prostu świetna sprawa. Bo to normalna, ludzka umowa, która przewiduje urlop, czy to jakbym zaszła w ciążę.

@Ciek, w pierwszym moim poście masz porównanie umowy o prace i zlecenia - te białe zdjęcia.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
@Ciek, w pierwszym moim poście masz porównanie umowy o prace i zlecenia - te białe zdjęcia.
Myślałem, że ktoś sobie żartuje porównując typy umów bez słowa o wysokości wynagrodzenia i wyciągając wnioski z dupy np. o braku płatnych urlopów. Skąd to porównanie, ze strony OPZZ czy innej Solidarności?
 
Do góry Bottom