Polska Służba Zdrowia taka piękna

D

Deleted member 427

Guest
Taka jest teza jak w tytule: system ochrony zdrowia w Polsce jest relatywnie (z uwzględnieniem poziomu gospodarczego Polski) niedofinansowany i dlatego jest ona chujowa. Gdybyśmy płacili więcej, mielibyśmy lepsze usługi.

wydatki-na-sluzbe-zdrowia.jpg


Trystero na swoim blogasku pisał swego czasu:

Problemy polskiej służby zdrowia mogą mieć oczywistą przyczynę – jej niedofinansowanie. W latach 2000-2008 w Polsce wydawano na służbę zdrowia nieco ponad 6% polskiego PKB, przy średniej na OECD powyżej 8% i przy wydatkach Niemiec, Francji i Szwajcarii na poziomie 11% PKB. Poza wszelką konkurencją jest USA – w tym państwie wydatki na ochronę zdrowia przekraczały 15% PKB.

Jeśli uwzględnimy PKB per capita z 2009 roku to wydatki na ochronę zdrowia w Polsce wynosiły około 1100 USD, w Niemczech 3600 USD a we Francji 3700 USD. Krótko mówiąc, Francuzi i Niemcy wydają per capita trzy razy więcej na ochronę zdrowia niż Polacy!

http://blogi.ifin24.pl/trystero/2010/06 ... y-zdrowia/
 
M

Matrix

Guest
Polska służba zdrowia odpowiada poziomowi życia panującemu w Polsce, nie za dobrze, ale nie najgorzej, tylko rozrzutny gospodarz, mógłby zwiększać w nieskończoność wydatki, na leczenie.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Napisałem im, żeby znaleźli w takim razie dziedzinę, w której Polska wydaje większy niż przeciętnie procent PKB.
 
M

MichalD

Guest
Polska gospodarka jest za słaba, żeby utrzymywać państową , kolektywną służbę zdrowia, w sposób, który gwarantowałby jej efektywną działalność. Dla zachłyśniętych zachodnim socjalizmem, etatystycznych oszołomów, przede wszystkim z PiS , SLD i PSL, nie jest zrozumiałe , że Polska jest dopiero rozwijającym się krajem i Jedynie Słusznie Państwowa służba zdrowia nie ma u nas racji bytu.

Na ich tle, pewien rozsądek zachowuje PO, która składała konkretne propozycje prywatyzacji szpitali oraz wprowadzenia możliwości płacenia składki zdrowotnej, na rzecz ubezpieczyciela prywatnego (chociaż nie jest to propozycja taka , jaką byśmy chcieli , czyli dobrowolność ubezpieczeń).

Dopóki żył Lech Kaczyński, zmiana stanu rzeczy w służbie zdrowia była niemożliwa, bo LK był skrajnym lewakiem i marksistą, szczerze wierzącym w socjalistyczne brednie, więc wetowałby ile wlezie. Być może w tej kadencji, Tusk wreszcie ruszy swój kłamliwy tyłek i nas zaskoczy?
 

adamkac

New Member
19
0
MichalD napisał:
Polska gospodarka jest za słaba, żeby utrzymywać państową , kolektywną służbę zdrowia, w sposób, który gwarantowałby jej efektywną działalność. Dla zachłyśniętych zachodnim socjalizmem, etatystycznych oszołomów, przede wszystkim z PiS , SLD i PSL, nie jest zrozumiałe , że Polska jest dopiero rozwijającym się krajem i Jedynie Słusznie Państwowa służba zdrowia nie ma u nas racji bytu.

Na ich tle, pewien rozsądek zachowuje PO, która składała konkretne propozycje prywatyzacji szpitali oraz wprowadzenia możliwości płacenia składki zdrowotnej, na rzecz ubezpieczyciela prywatnego (chociaż nie jest to propozycja taka , jaką byśmy chcieli , czyli dobrowolność ubezpieczeń).

Dopóki żył Lech Kaczyński, zmiana stanu rzeczy w służbie zdrowia była niemożliwa, bo LK był skrajnym lewakiem i marksistą, szczerze wierzącym w socjalistyczne brednie, więc wetowałby ile wlezie. Być może w tej kadencji, Tusk wreszcie ruszy swój kłamliwy tyłek i nas zaskoczy?

Moim zdaniem wszelakie leczenia, szczepienia oraz operacje powinny być sprywatyzowane. W końcu dawniej nie było tzw. PAŃSTWOWEJ SŁUŻBY ZDROWIA, a przyrost naturalny był większy, ludzie miel więcej dzieci....

Natomiast teraz, w tzw. społeczeństwie XX wiecznym mówi się, że wszelakie LECZENIE jest darmowe; tym samym człowiek staje się mniej odpowiedzialny za swoje zdrowie, płaci za leczenie podwójnie co w konsekwencji prowadzi do spadku przyrostu naturalnego.... - A to dlatego, że nikt nie liczy na siebie, tylko na PAŃSTWO...

Zatem jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest całkowita prywatyzacja służby zdrowia, jednak znając życie nie prędko to nastąpi w naszej postępowej cywilizacji ;)
 

Cthulhu

New Member
18
51
Witajcie!

Od 2 tygodniu borykam się z bólem żołądka, nie jestem osobą chorowitą, to jest moje 1 poważniejsze zachorowanie w życiu więc pomyślałem że jak zawsze poczekam z tydzień i zobaczę czy przestanie ale tak się nie stało. Postanowiłem w końcu porobić jakieś badania i zobaczyć o co chodzi i w tej właśnie opowieści pokaże wam moje pierwsze starcie z Polską "DARMOWĄ" Służbą Zdrowia.

Udałem się w nocy do przychodni gdzie lekarz zalecił mi tabletki, powiedział mi, że jeżeli nie pomogą powinienem się udać na USG oraz Gastroskopie. Jak pewnie podejrzewacie tabletki mi nie pomogły dlatego postanowiłem udać się na USG. Oczywiście terminy w publicznych przychodniach były na za 2 tygodnie, więc postanowiłem iść prywatnie gdzie na miejscu profesjonalnie zrobiono mi USG bez kolejki za 100 zł. Da się? Da się. USG utwierdziło mnie w przekonaniu, że to jednak na 100% żołądek ponieważ wszystko "na zewnątrz" jest zdrowe oraz lekarz zalecił mi wybrać się na gastroskopię. Jak mówił, tak też zrobiłem (a raczej chciałem).

Teraz świeża opowieść z dzisiaj, dostałem skierowanie na oddział Pediatrii w Gliwicach Szpital nr 1 by zrobiono mi morfologie oraz gastroskopię. (Za 2 miesiące kończę 18 lat, więc według nich jestem traktowany jak 12 letnie dziecko, a NFZ nie odda szpitalowi pieniędzy jeżeli nie spędzę tam co najmniej 3 dni. Gdybym miał ponad 18 lat byłbym traktowany od razu inaczej, zrobiono by mi gastroskopie i wypuścili do domu.) Do rzeczy. Miałem pierw podejść do Pani Doktor i zapisać się na oddział, nie zastałem jej w gabinecie dlatego zgodnie z kartką przywieszoną obok drzwi zadzwoniłem na oddział, lecz nikt nie przychodził. Postanowiłem wejść na oddział i zapytać pielęgniarkę gdzie jest lekarz. (przypominam że od 2 tygodniu doskwiera mi ból, żywię się 2 bułkami dziennie ponieważ nie mogę nic innego.) W pokoju pielęgniarek nie było żadnej pielęgniarki co już, powiem szczerze, nie zdziwiło ale zza rogu wyskoczyła lekarka i chamsko zaczęła naskakiwać na mnie i moją mamę, ponieważ jesteśmy na oddziale, gdy odparłem że czekaliśmy i dzwoniliśmy dłuższy czas i nikt nie odpowiadał zapytała się o mój wiek, po czym zwyzywała mnie od pyskujących gówniarzy, ale to pominę. Po całej tej przygodzie zostałem odprawiony do domu ponieważ lekarka stwierdziła, że nie ma czasu na kolejnych pacjentów na gastroskopię, dlatego mam przyjść za ponad tydzień.

A teraz moje pytania do was.
Mieliście podobne sytuacje z publiczną służbą zdrowia?
Również zastanawiacie się za co płacimy comiesięczne składki na nfz? Pierwszy raz potrzebowałem pomocy medycznej i jej nie dostałem.
 

Sevgart

New Member
1
4
Tak, miałem podobną sytuację.
W największym skrócie poważnie złamałem rękę, skończyło się na dwóch operacjach i unieruchomieniu kości za pomocą drutów Kirschnera (trzytygodniowy pobyt w szpitalu). Po całej przygodzie ze szpitalem przyszedł czas na rehabilitację, jako że młody ze mnie człowiek, a w tym czasie byłem całkiem nieźle radzącym sobie młodym koszykarzem zależało mi na szybkim dojściu do zdrowia. Nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego, ale najpierw skorzystałem z publicznej poradni rehabilitacyjnej (mea culpa), oczywiście pominę czekanie na swoją kolej... Tego już chyba nie da się uniknąć. Sam poziom prezentowany przez tą placówkę był... żenujący? Pacjent zostawiany sam sobie, "No wiesz jak masz ćwiczyć". Zabiegi z pogranicza czarów i alchemii... A panie rehabilitantki dalej sączą kawę w swoim kąciku i znudzone rozmawiają. Po miesiącu stwierdziłem że to nie ma sensu i zapisałem się do prywatnej poradni. A tu proszę! Nowoczesny sprzęt, na jednego pacjenta przypada jeden rehabilitant który z nim ćwiczy (a nie 10 pacjentów na jednego), każdy jest tobą zainteresowany i stara ci się pomóc.
I teraz powiedźcie mi, za co płacimy skoro jeśli chcemy się wyleczyć i tak musimy zapłacić jeszcze raz? To po prostu nie działa...
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Prywatna jest chujowa bo jej praktycznie nie ma. Przez istnienie państwowej. Wyjątkiem jest stomatologia do wyboru do koloru. Tanio, drogo lub super drogo jak tylko chcesz.
 

Cthulhu

New Member
18
51
Dokładnie, jakby nie było państwowej służby zdrowia prywatne szpitale, przychodnie itd rozwinęły by się i konkurowały między sobą a dzięki temu jakość usług by wzrosła oraz cena malała.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
przed wypisaniem sie z państwa pracowałem na etacie jako kierownik oraz prowadziłem własną firme, więc płaciłem te jebane składki... przedtem jakoś żyłem bez państwowej służby zdrowia, ale wtedy jak juz płace tym chujom, pomyslałem że skorzystam, a wiec raz potęzny ból zęba, dentystka nie zdołała mi wyrwać zęba ino go połamała, po czym skierowała mnie z poharatanym ryjem wypchanym tamponami ze względu na kwotok do chirurga, tam powiedziano mi cobym przyszedł pod koniec lutego, a był listopad kurwa...
zapytałem sie czy da sie też inaczej niz w ramach enefzetu no i zapłaciłem kilka stówek i od razu mi pomogli...

kolejny raz byłem przeziębiony se pomyślałem co sie bede kurować sam, jak płace enefzet, z tym chyba se kurwa poradzą...
a wiec ide do przychodni a tam wpierw biurokracja, kopie dowodów wpłaty i takie tam, a straszą że w prywatnym szpitalu wpierw cie o kase poproszą a jak nimo to zdechniesz pod płotem, a jakos nie przypominam se by w prywatnej przychodni ktokolwiek przed zabiegiem pytał sie mnie czy mam kase...
a wiec jak juz udowodniłem prawo do darmowej hehe służby zdrowia, czekałem półtora godziny, w kolejce, potem przyjął mnie lekarz i stwierdził ze jestem przeziębiony kurwa... tyle to ja wiedziałem zanim sie udałem do przychodni, przepisał mi jakieś chujowe drogie tabletki, których nie kupiłem bo jak pisałem były drogie w chuj...
wyleczyłem sie własnymi metodami...
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Ze stomatologią jest obecnie tak, że w ramach ubezpieczenia przymusowego nie należy się praktycznie nic, same proste zabiegi ograniczone do kilku przednich zębów, pacjenci o tym nie wiedzą jak przychodzą do panstwówki i bardzo się dziwią, że za wszystko trzeba dopłacać. Materiały wypełnieniowe w ramach NFZ nie maja sensu bo są takiej jakości, że za kilka tygodni znów trzeba by było odwiedzić lekarza i leczyć ząb powtórnie. Wszyscy lekarze są na kontraktach gdzie chodzi o to aby wyrobić odpowiednią liczbę punktów - dany zabieg - dana ilość punktów - leczenie nie jest wcale istotne. Łatwo się domyślić, że ilość punktów do wyrobienia ( bo inaczej nie będzie wypłaty ) rok w rok wzrasta a ilość darmowych zabiegów na zębach maleje. Każdy stomatolog kombinuje w tym syfie jak tu wyrobić punkty wiec wpisuje lewe zabiegi albo znajomych z rodziny bo oczywiście przy każdym wpisie muszą być wszelkie dane od peselu do długość kutasa dajmy na to. Od tego roku chuje z NFZ wymyślili specjalne arkusze w formie elektronicznej gdzie trzeba wypisywać mnóstwo rzeczy przy prostym zabiegu. Z drugiej strony większość stomatologów nie chce zrezygnować z kontraktów państwowych bo zapewniają one pacjentów do późniejszego leczenia już prywatnie.

Jeśli chodzi o anginę, grypę itd zawsze nie mogę zrozumieć jak człowiek, którego to dopadło i ma 39stopni ma się w zimie gramolić z łóżka i zapierdalać na mrozie do przychodni, czekać, odebrać receptę, potem apteka a potem jak już się przewietrzył na -10 stopniach to w końcu może się wyleżeć w ciepłym łóżku. Jedyny sens przy takich chorobach to lekarz prywatny przyjeżdżający do pacjenta do domu razem z lekami.
 
Do góry Bottom