Doman
Well-Known Member
- 1 221
- 4 052
Coś mi się obiło o uszy, że Tom Hanks kupił sobie malucha. Tzn. od razu pomyślałem, że będąc w egzotycznym kraju kupił od tubylców lokalne kuriozum. Trochę siara, że Polska występuje jako kraik gdzie ludzie do lat 80 jeździli kosiarkami, ale było minęło . Niestety, historia z Hanksem to jeszcze większa siara.
Skąd TVN wie, że aktor "żartował"? Pani na pierwszy rzut oka jest nienormalna, choć sprytna, bo swój zajob ubrała w akcję charytatywną dzięki czemu aktorowi było głupio odmówić. Trochę żenująco wyglądała też cała zbiórka, takie naskakiwanie białej bwanie zza Wielkiej Wody. Śmierdzi to polskimi kompleksami. Co za wstyd przed Tomem Hanksem.
Dokwaterowałbym mu do lokalu kilku bezdomnych, przed domem urządził koczowisko cyganów, a potem puścił kolumny Toyot z brodaczami. Dziecko (a zlewaczały studenciak ma mózg dziecka) musi się sparzyć, nie przemówią do niego teoretyczne rozważania na temat denaturacji białek.
(http://www.tvn24.pl)Usłyszałem w telewizji historię "Tom Hanks i polski fiat". Powiedziałem wtedy, że ja przecież nic nie wiem o polskim fiacie - opowiadał w czwartek aktor. - Poprosiłem ludzi w swoim biurze, żeby sprawdzili historię, czy to w ogóle prawda. Wtedy powiedzieli mi, że jakaś pani organizuje dla mnie akcję. Poprosiłem, żeby zebrali jakieś informacje o tej pani, czy jest normalna - żartował Hanks. - Potem okazało się, że historia jest powiązana ze szpitalem i działalnością charytatywną, i teraz wszyscy jesteśmy tutaj, przylecieliście z Polski i rozmawiamy o tym - zwrócił się do dziennikarzy.
Skąd TVN wie, że aktor "żartował"? Pani na pierwszy rzut oka jest nienormalna, choć sprytna, bo swój zajob ubrała w akcję charytatywną dzięki czemu aktorowi było głupio odmówić. Trochę żenująco wyglądała też cała zbiórka, takie naskakiwanie białej bwanie zza Wielkiej Wody. Śmierdzi to polskimi kompleksami. Co za wstyd przed Tomem Hanksem.
Dokwaterowałbym mu do lokalu kilku bezdomnych, przed domem urządził koczowisko cyganów, a potem puścił kolumny Toyot z brodaczami. Dziecko (a zlewaczały studenciak ma mózg dziecka) musi się sparzyć, nie przemówią do niego teoretyczne rozważania na temat denaturacji białek.