nuri
Well-Known Member
- 301
- 2 171
01-02.
Poza pucharowymi meczami z poprzedniego, to był pierwszy sezon, który w całości śledziłem, kibicując Liverpoolowi, starając się śledzić tekstowe relacje live w internetach (trochę jak w starych Championship Managerach mogłem sobie jedynie wyobrażać jak wyglądały te opisywane akcje) albo od czasu do czasu znajdując jakąś pojedynczą transmisję w kodowanym Canal+.
Nie odpuściłem już wtedy żadnego meczu, choć miało to posmak relacji radiowych z czasów, w których nie było telewizji. Resztę "widowiska" uzupełniało się postami na forum dyskusyjnym od osób, które mecz gdzieś mogły zobaczyć (bo miały na przykład dojście do zagranicznych telewizji). Później ściągało się jakieś pojedyncze bramki w dziwnych formatach, jak QuickTime.
Gary McAllister, końcówka kariery Fowlera, para Heskey-Owen na froncie, młody Gerrard, który nie grał jeszcze pierwszych skrzypiec, niezniszczalny Danny Murphy, Smicer, Hamann, Hyypia-Henchoz, John Arne Riise w obronie. Pierwszy sezon Dudka.
Kurde, to była paka! Może wtedy w LFC nie było wielu wirtuozów, ale jak wspaniale oni wtedy potrafili samą zawziętością wykańczać rywali.
Może koloryzuję, ale lata 2001 - 2006 to był czas, kiedy naprawdę piłka smakowała mi najbardziej. Sezon 01-02 to było drugie miejsce za artystami z Arsenalu, niemniej jednak przynajmniej udało się nam przegonić Manchester United i sądziliśmy, że w końcu uda się wygrać to pieprzone mistrzostwo. I pomyśleć, że to było prawie 20 lat temu...
Zgromadzili 80 punktów. Teraz za Kloppa po 29 meczach mają 82 punkty, więc różnica poziomu sportowego jest nie do ogarnięcia. Ale co z tego, skoro wtedy było się szczylem i piłka znaczyła wszystko? Serducho będzie dalej tęsknić do tamtego smaku futbolu.
Poza tym, wtedy mieli ten charakterystyczny, wyjazdowy biało-czarny komplet strojów Reeboka, jaki chyba najbadziej lubiłem z tych mniej typowych kitów.
Kurde, to była paka! Może wtedy w LFC nie było wielu wirtuozów, ale jak wspaniale oni wtedy potrafili samą zawziętością wykańczać rywali.
Nevin list przekazał gubernatorowi. Poruszony prośbą matki, William Yates Atkinson zawetował ustawę. Oświadczył, że nowe prawo: "przekracza uprawnienia ustawodawcy, ignoruje prawa rodziców, narusza zasady legislacji i jest sprzeczne z fundamentalną zasadą naszego rządu". Dodał jeszcze, że futbol należy zmieniać, a nie go zakazywać.Niech mi wolno będzie prosić, aby śmierć mojego chłopca nie została wykorzystana do zniszczenia tego, co on w swoim życiu cenił najbardziej - napisała.
Gra z nimi ile? Zdarzy mu się to może dwa razy w roku, w europejskich pucharach, gdzie i tak gwiżdże się łagodnie, po kontynentalnemu.Przecież on gra z angielskimi zespołami od kilkunastu lat. W Lidze Mistrzów. I nastukał im mnóstwo bramek. A Ty twierdzisz, że sobie nie poradzi.
Zależy w jakim wieku. Młodzi Hiszpanie potrafią się dostosowywać i wtedy rzeczywiście dają radę, błyszczą. Zwłaszcza, gdy dostosują się do fizycznych wymogów ligi, co też czasem jest problemem. W LFC Rafy Beniteza większość Hiszpanów to były niestety niewypały, średniacy czy ludzie o nierównej formie, którzy przeplatali występy błyskotliwe słabymi.Ile razy to ja już czytałem, że ktoś tam z technicznej ligi hiszpańskiej nie poradzi sobie w Anglii. Przecież jest zupełnie na odwrót, Hiszpanie czy inni techniczni zawodnicy przychodzą do Anglii i rozklepują tych fizycznych brutali, a to gracze z Wysp mają problem zaistnieć gdzie indziej. Jak Messi pójdzie do Anglii to ze swoim typowym człapaniem przez pół meczu i tak załaduje ponad 20 goli (o ile rzecz jasna nie nabawi się kontuzji i rozegra te 30~ ligowych spotkań).
Autyści mają dyspraksję raczej.i w ogóle to sympatyczny autystyk, w pełni poświęcony swojej pracy, ale ja tam akurat trzymam względem niego rezerwę.