Papież Franciszek - ciekawostki, kontrowersje, bzdury

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Dzisiaj nie mam żadnych newsów z Watykanu i okolic, ale trafił się ciekawy list do Franciszka od środowisk tradycjonalnych. Solidne oranie w klimatach przedsoborowych.

http://przedsoborowy.blogspot.com/2013/10/list-do-papieza-franciszka.html

list do Papieża Franciszka
.... niewysłany (jeszcze), bezpośredni i prostolinijny ...

Gdy pół roku temu zostałeś Biskupem Rzymu, przyjąłem Twój wybór z umiarkowanym optymizmem, mając na względzie, jak nieskutecznym arcybiskupem Buenos Aires byłeś. Liczyłem jednak, że będziesz zachowywał się (choćby i wbrew sobie) z minimalnym szacunkiem dla urzędu, który Ci powierzono. Że będziesz potrafił wznosić się ponad własną medialność, ponad swoistą skromność stanowiącą faktycznie jakże oryginalną odmianę pychy. Że będziesz starał się być pasterzem całego Kościoła, świadkiem wiary i orędownikiem cywilizacji życia...

Tymczasem każdy dzień Twego papieżowania przynosi nowe rozczarowanie. O ile trwanie przy zamieszkiwaniu w Domu Świętej Marty zamiast w apartamentach papieskich na Watykanie można traktować jedynie jako fanaberię, to mówienie o swoich poprzednikach jako o "narcyzach", jest już zwykłą nieprawdą. Od kilkuset lat żaden z papieży nie żył w luksusach przekraczających status społeczny przedstawiciela włoskiej wyższej klasy średniej. Masz usta pełne walki z "lobby gejowskim", ale Twoją pierwszą decyzją jest mianowanie jednego z jej przedstawicieli swoim pełnomocnikiem w Instytucie Dzieł Religijnych.

Jakże szybko straciły na znaczeniu Twoje codzienne kazania! Zaprzepaszczona została szansa na przekazywanie w przystępny sposób prawd katechizmowych i ewangelizację. Przytłoczył je natłok różnych przynajmniej nieostrożnych wypowiedzi. Z początku kuria rzymska próbowała je interpretować czy ... cenzurować, zdejmując ze stron internetowych (dywagacje o zbawieniu niekatolików), lecz gaf i wpadek jest za dużo: stosunek do homoseksualizmu, dopuszczanie do Komunii Św. rozwodników pozostających w związkach niesakramentalnych, ocena teologii wyzwolenia, ślepota na problem imigrantów w Europie, marginalizacja walki z aborcją oraz chwaścik najświeższy: potępienie prozelityzmu. Kto wychwyci wśród tych dyrdymałów sprawy istotne: apel o chrzczenie dzieci z nieprawego łoża, o ile ktokolwiek z bliskich prosi o chrzest, tudzież przypomnienie kapłanom, że sakramenty winny być darmo udzielane ?!

Osobnym obszarem Twej aktywności jest destrukcja dzieła Benedykta XVI. Nie chodzi tu oczywiście o stroje, lecz o doktrynę. Wszystko, co on scalał, jest ponownie rozmywane, jak za najgorszych czasów Pawła VI i Jana Pawła II. Bez szczególnego uzasadnienia, lekką ręką ograniczyłeś prawo zawarte w „Summorum Pontificum” względem zakonu Franciszkanów Niepokalanej. Czy to nie kuriozalne, że franciszkanów prześladuje ktoś, kto przybrał imię Franciszek ?!

Ale sądzę, że najwięcej szkód mogą przynieść Twoje próby reformy systemu zarządzania Kościołem. Tworzysz struktury równoległe, ograniczasz i kwestionujesz własną władzę w celu wzmocnienia kolegializmu. Trudno o bardziej przereklamowany zasób w "skarbcu" posoborowych śmieci teologicznych. Zmiana nie jest ani oznaką żywotności ani celem samym w sobie. Kto nie wie, co należy osiągnąć, niech się nie bierze za zmienianie tego, co go otacza. Czemu chcesz tak wiele zmieniać w Kościele, skoro uważasz, że pod wieloma względami nigdy nie było w nim tak dobrze jak dziś ?!

Półrocze Twoich rządów stanowi z pewnością najgorszy czas dla Kościoła od czasu Soboru Trydenckiego. Byłbyś znakomitym proboszczem opiekującym się ubogimi i wykluczonymi gdzieś na przedmieściach Buenos Aires. Każdy awans powyżej tej pozycji był niestety pomyłką. Najlepsze, co mógłbyś zrobić dla Kościoła, to odejść natychmiast na emeryturę. Wtedy po Twoich działaniach pozostałby jedynie niesmak, byłbyś ciekawostką w wielowiekowej historii Kościoła. Możesz zapisać się w niej znacznie gorzej ...

Pelagianin

P.S. Oczywiście staram się pamiętać, że Pan Bóg pisze prosto po krzywych linjach. Istnieje zatem możliwość, iż to właśnie Ty za niecałe dwa tygodnie wypełnisz prośbę Matki Bożej Fatimskiej i poświęcisz Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Wprawdzie nic nie wskazuje na to, abyś planował takie działanie, ale wiemy, iż któryś papież kiedyś to uczyni. Tej intencji poświęcam tegoroczne październikowe modlitwy różańcowe.
Słodziutki hejcik, a niektóre komenty pod spodem jeszcze lepsze. :cool:
 
N

nowy.świt

Guest
Mam nadzieje, że ten kretyn nie dożyje okresu obwoźnego sado-maso w papa mobile jak JPII - i to nie dlatego, że chce mu oszczędzić cierpienia - chce po prostu aby zdechł już teraz.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Teraz z kolei wiadomość raczej neutralna. Franciszek oczyszczając Kościół przestał prać pieniądze włoskiej mafii, czym jej się naraził i może go zlikwidują. Ojciec chrzestny 3 i 1/2.

  • Włoski prokurator: Papież na celowniku mafii
Działania papieża Franciszka przeciw korupcji w Kościele "zdenerwowały" najbardziej niebezpieczną włoską organizacją mafijną, co stawia go w dużym niebezpieczeństwie - stwierdził prokurator Nicola Gratteri, który od lat walczy z ‘ndranghetą.

W rozmowie z włoskim dziennikiem "Il Fatto Quotidiano", Gratteri powiedział, że papieskie apele o oczyszczenie kościelnych finansów i przerwanie związków między kapłanami i lokalnymi bossami mafijnymi zagrażają strategii prania brudnych pieniędzy silnej zwłaszcza w Kalabrii ‘ndranghety.

"Mafia, która inwestuje, która pierze brudne pieniądze, która dzięki temu ma rzeczywistą władzę, to mafia, która przez lata bogaciła się dzięki pobłażliwości Kościoła. Teraz ci ludzie zaczynają się denerwować" - ostrzegł Gratteri.

"Jeśli bossowie mogliby usunąć papieża, nie zawahaliby się. Nie wiem, czy mafia dysponuje środkami, by to zrobić, ale z pewnością o tym myśli. Jest bardzo niebezpieczna, dlatego warto takie zagrożenie wziąć pod uwagę" - mówił prokurator - "Jeśli bossowie znajdą sposób, by usunąć papieża, z pewnością na poważnie to rozważą".

W wywiadzie Gratteri zaatakował też księży i biskupów z południowych Włoch, którzy uwiarygadniają mafiosów. "Duchowni nieustannie przychodzą do domów bossów na kawę, co daje przestępcom siłę i sankcjonuje ich popularność" - powiedział prokurator. Przytoczył też historię biskupa z Locri w Kalabrii, który ekskomunikował mafiosów, kiedy zniszczyli drzewa owocowe należące do Kościoła. "Ale przed tym epizodem bossowie zabili tysiące ludzi" bezkarnie - dodał.

Prokurator zauważył, że silnym związkom między gangsterami i Kościołem sprzyja religijność przestępców. Badanie przeprowadzone wśród aresztowanych mafiosów ujawniło, że 88 proc. z nich uważa się za osoby religijne. "Przed wykonaniem wyroku śmierci członek ‘ndranghety się modli. Prosi o ochronę Matkę Bożą" - powiedział Gratteri.

Dodał, że gangsterzy nie postrzegają siebie jako grzeszników. Na dowód przytoczył przykład mafiosa, który próbował wymusić okup od właściciela firmy. Najpierw strzelał w powietrze, potem w kolana mężczyzny. "Jeśli nadal odmawiał, gangster "był zmuszony" go zabić. A jeśli nie masz wyboru, nie popełniasz grzechu" - tłumaczył prokurator.

Reakcja Watykanu

‘Ndrangheta jest uważana za najbardziej niebezpieczną, najlepiej ukrytą i najtrudniejszą do spenetrowania przez służby bezpieczeństwa organizacją mafijną we Włoszech.

Jak na razie oświadczenie Gratteriego, jednego z najbardziej aktywnych prokuratorów antymafijnych, który sam jest pod ochroną z powodu kierowanych pod jego adresem gróźb śmierci, nie wywołało zdecydowanej reakcji Watykanu.

- Nie ma konkretnego powodu, byśmy czuli się zagrożeni. Sianie paniki jest niewłaściwe - skomentował Federico Lombardi, rzecznik Watykanu. Duchowny dodał, że papież i jego urzędnicy są "bardzo spokojni".

oprac. AWT

http://fakty.interia.pl/religia/news-wloski-prokurator-papiez-na-celowniku-mafii,nId,1058271
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 124
Zauważcie, że pierwotny wątek o myciu nóg teraz jest już obszernym tematem zbiorczym o Franciszku i jego odjebach. Przydałaby się zmiana tytułu.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
No, wreszcie można odświeżyć wątek bez wyrzutów sumienia - pierdółki się skończyły, Franciszek poleciał lewactwem po całości.

http://fakty.interia.pl/religia/news-papiez-solidarnosc-to-niemal-brzydkie-slowo,nId,1061867

  • Papież: "Solidarność to niemal brzydkie słowo"
Papież Franciszek mówił w czwartek z wielkim uznaniem o spółdzielczości, która w czasach kryzysu zredukowała swój margines zysku, aby utrzymać miejsca pracy, i krytykował "rynek", dla którego "solidarność to niemal brzydkie słowo".

W swym przesłaniu nagranym w formie wideo i wyemitowanym na III Festiwalu Nauki Społecznej Kościoła, który będzie trwał do niedzieli w Weronie na północy Włoch, papież powiedział, że stawia na spółdzielczość jako formę zarządzania przedsiębiorstwami, i ostrzegał, że pozostawienie samym sobie młodych bezrobotnych to "hipotekowanie" przyszłości.

"Nauka społeczna (Kościoła) nie toleruje sytuacji, w której zyski pozostają dla tego, który produkuje, a sprawy socjalne pozostawia się państwu oraz stowarzyszeniom pomocowym i wolontariatowi. Dlatego właśnie solidarność jest kluczowym słowem w nauce społecznej" - powiedział papież w wypowiedzi rozpowszechnionej przez Stolicę Apostolską.

Jednak my w tych czasach ryzykujemy, że zostanie ono usunięte ze słownika, ponieważ jest dziś słowem niewygodnym, i - niech mi wolno będzie powiedzieć - niemal "brzydkim słowem" - dodał.

Dla gospodarki rynkowej solidarność - powtórzył - jest "niemal brzydkim słowem". Papież nawiązał do spotkania, jakie przed paroma miesiącami odbył w Watykanie z przedstawicielami świata spółdzielczego, którzy wyjaśnili mu, że po to, aby stawić czoło kryzysowi, zmniejszyli margines swych zysków, utrzymując dzięki temu zatrudnienie na dotychczasowym poziomie. "Bardzo mnie to pocieszyło" - wyznał Franciszek.

"Praca i godność osoby - kontynuował - idą ramię w ramię. Solidarności należy przestrzegać również przy organizacji pracy i aby zapewnić pluralizm wśród tych, którzy zarządzają rynkami".

"Dziś wokół spółdzielni (kooperatywy) narosło pewne niezrozumienie również w środowiskach europejskich, ale sądzę, że niebranie obecnie pod uwagę tej formy obecności w świecie produkcji stanowi objaw zubożenia (...) i nie służy zróżnicowaniu tożsamości" - dodał Franciszek.

Papież wspominał, że jako bardzo młody człowiek stał się entuzjastą tej formy przedsiębiorczości, która jego zdaniem jest "drogą do równości w warunkach zróżnicowania".

Podkreślił również jej znaczenie dla zagwarantowania osobistej godności człowieka wobec "idola, jakim jest pieniądz".

"Nie może być autentycznego rozwoju, ani też harmonijnego rozwoju społeczeństwa, jeśli neguje się siłę młodych i pamięć ludzi starych. Naród, który nie dba o swą młodzież i swe starsze pokolenie, nie ma przyszłości" - powiedział papież.

Nawiązując do wysokiego bezrobocia wśród młodych Europejczyków, "sięgającego w niektórych krajach 40 procent i więcej", papież Franciszek zakończył: "To jest hipoteka, to jest zahipotekowana przyszłość. Jeśli szybko nie rozwiąże się tego problemu, będziemy mieli pewność zbyt marnej przyszłości lub braku przyszłości" - podkreślił Franciszek.
Anarchokomunistyczny papież. Ale mam dziś bekę z katolików. Liczę, że Franciszek się jeszcze rozkręci i jakiś squaty pootwiera w kościołach, tym samym dostarczając mi więcej lolcontentu.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
"Papież Franciszek mówił w czwartek z wielkim uznaniem o spółdzielczości, która w czasach kryzysu zredukowała swój margines zysku, aby utrzymać miejsca pracy, i krytykował "rynek", dla którego "solidarność to niemal brzydkie słowo".

A skąd wie, że mu nie naściemniali, a tak naprawdę obniżyli ceny (albo podwyższyli o mniej niż inni), żeby ktokolwiek jeszcze u nich kupował i nie wylecieć z rynku (stracić obrót)?
 
OP
OP
M

Matrix

Guest
Nawiązując do wysokiego bezrobocia wśród młodych Europejczyków, "sięgającego w niektórych krajach 40 procent i więcej", papież Franciszek zakończył: "To jest hipoteka, to jest zahipotekowana przyszłość. Jeśli szybko nie rozwiąże się tego problemu, będziemy mieli pewność zbyt marnej przyszłości lub braku przyszłości" - podkreślił Franciszek.

Ale bluźni, krytykuje Pana Boga, Bóg tak chciał, a on niezadowolony.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Franciszek jest ostro zafiksowany na hajsie. Wyczuwam tu jakąś love-hate. Albo media cytują tylko jego antykasowe kawałki. Trzeba będzie posłuchać go kiedyś w całości, żeby wyrobić sobie na ten temat zdanie. No ale, zgadnijcie, kasa psuje ludzi, tym razem w sporcie.

http://www.polskieradio.pl/43/3/Artykul/985305/

Papież Franciszek: sport powinien wychowywać

23.11.2013
1ef6d9f6-3016-42e1-8a4a-47d13cfa4c15.file

Papież Franciszek podczas spotkania z działaczami komitetów olimpijskich z Europy, foto: PAP/EPA/OSSERVATORE ROMANO / HANDOUT

- Sport to harmonia, kiedy jednak górę bierze niepohamowana pogoń za pieniędzmi i sukcesem, harmonia ta się rozpada - powiedział papież Franciszek do działaczy komitetów olimpijskich krajów Europy.


W piątek papież przyjął przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha, który w w 1977 roku zdobył złoty medal w drużynowym turnieju floretu na mistrzostwach świata w Buenos Aires
Papież położył nacisk na wychowawczą rolę sportu, pod warunkiem, że polega on na lojalnej i szlachetnej rywalizacji.

- Uprawianie sportu pobudza do zdrowego przezwyciężania samego siebie i własnych egoizmów, kształtuje ducha poświęcenia i sprzyja lojalności w relacjach międzyludzkich, przyjaźni, poszanowaniu reguł - mówił papież.

Jednak - według niego - kiedy sport postrzegany jest wyłącznie przez pryzmat ekonomiczny i jako dążenie do zwycięstwa za wszelką cenę, istnieje ryzyko sprowadzenia zawodników do rangi zwykłego towaru, przynoszącego zyski.
Papież zaapelował o wychowywanie sportowców kierujących się prawością, rygorem moralnym i poczuciem odpowiedzialności.

To się powoli robi już nudne. Wybierz jakąś część życia, papież Franciszek powie Ci, że pieniądze są złe. Jestem ciekawy ile on czasu poświęca na sprawy teologiczne, bo na razie wygląda na to, że piniondze są dla niego najważniejsze.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Ciekawe co by powiedział jakby przyjechali z wizytą maklerzy z Wall Street - giełda jest dobra, gdy służy rozwojowi przedsiębiorczości na którym skorzystać mogą również ubodzy, ale zła gdy chodzi tylko i wyłącznie o pogoń za zyskiem?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Oh well...

"Kościół nie może być zamknięty w plątaninie obsesji i procedur" - Franciszek w adhortacji
Piotr Markiewicz, PAP
26.11.2013 12:43

Papież Franciszek napisał w adhortacji apostolskiej o pilnej potrzebie reformy Kościoła i zmian w samym papiestwie. "W tej odnowie nie trzeba obawiać się rewizji zwyczajów Kościoła", nie może on być "zamknięty w plątaninie obsesji i procedur" - stwierdził.
W adhortacji "Evangelii gaudium" (radość Ewangelii), będącej podsumowaniem zeszłorocznego synodu biskupów na temat nowej ewangelizacji, Franciszek zaprezentował swoją wizję Kościoła, którą głosi od wyboru na konklawe. Położył nacisk na to, że trzeba "odzyskać oryginalną świeżość Ewangelii", znajdując "nowe drogi" i "kreatywne metody" jej głoszenia.

Zdaniem Franciszka konieczne jest "duszpasterskie i misyjne nawrócenie, które nie może zostawić rzeczy takimi, jakie są". Papież wskazał na pilną potrzebę reformy strukturalnej Kościoła, by stał się on bardziej misyjny, a także "nawrócenia papiestwa", by "było bardziej wierne znaczeniu, jakie chciał nadać mu Jezus Chrystus" i odpowiadało wyzwaniom nowej ewangelizacji.

"Lepszy Kościół zraniony i brudny niż..."

Papież wyraził opinię, że episkopaty mogą przyczynić się do realizacji postulatu większej kolegialności. Wśród priorytetów Franciszek wymienił "zdrową decentralizację" Kościoła i dodał, że w tym kontekście zmianie muszą ulec nawyki, które nie są bezpośrednio związane z Ewangelią, lecz są "zakorzenione w historii".

Kolejny postulat nowego papieża to "kościoły z otwartymi drzwiami", by ludzie, którzy "poszukują" nie spotykali się z "zimnem". "Także drzwi sakramentów nie powinny zamykać się z byle jakiego powodu" - oświadczył Franciszek. W jego opinii Eucharystia nie jest "nagrodą dla doskonałych", ale "wielkodusznym lekarstwem i pokarmem dla słabych".

Papież powtórzył, że woli Kościół "zraniony i brudny", który wychodzi na ulice od Kościoła "zatroskanego o swą centralną rolę, który zamyka się w plątaninie obsesji i procedur". Franciszek zaapelował do wszystkich ochrzczonych o to, by z wigorem i dynamizmem nieśli innym miłość Jezusa. Ta "stała misja" zdaniem papieża ma na celu to, by przezwyciężyć wielkie zagrożenie w świecie obecnym, jakim jest "popadnięcie w indywidualistyczny smutek".

"Żyjemy w nowej niewidzialnej tyranii"

W papieskim dokumencie jest też wiele praktycznych porad dla duchowieństwa. Kazania, stwierdził, muszą być krótkie i "pozytywne", nie mogą przypominać referatu czy wykładu. Należy w nich używać słów, które "rozpalają serca". Papież zaapelował, by w kazaniu unikać "czystego moralizatorstwa i indoktrynacji".

Wśród wyzwań obecnych czasów Franciszek wskazał "z gruntu niesprawiedliwy" system ekonomiczny, w którym dominuje "prawo silniejszego" i "kultura odrzucenia". "Ludzie wykluczeni nie są wykorzystywani, ale traktowani jak odpadki" - napisał papież.

"Żyjemy w nowej niewidzialnej tyranii, niekiedy wirtualnej, rynku, który jest "czczony jak bóg" - napisał papież. Podkreślił, że rządzą tam spekulacja finansowa, "rozgałęziona korupcja" i "egoistyczne oszustwa podatkowe".

"Rodzina wynaturzona"

Położył też nacisk na to, że rodzina przeżywa "głęboki kryzys kulturowy". Przypominając o wkładzie małżeństwa w społeczeństwo podkreślił, że "postmodernistyczny i zglobalizowany indywidualizm sprzyja stylowi życia, który wynaturza więzy rodzinne".

Wskazał, że najbardziej bezbronne i niewinne są nienarodzone dzieci, "którym dziś chce się odmówić ludzkiej godności". Odnosząc się do aborcji Franciszek zastrzegł, że nie należy oczekiwać, że Kościół zmieni stanowisko w tej sprawie. "Nie jest wyrazem postępu utrzymywanie, że rozwiązuje się problemy, eliminując ludzkie życie" - napisał.
Popadłem w "indywidualistyczny smutek", gdy to przeczytałem. Może pójdę czcić rynek, pospekuluję, kupię coś na czarno i kogoś skorumpuję, to mi się poprawi humor...
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Ładnie napisane przez sędziego Napolitano:
The pope seems to prefer common ownership of the means of production, which is Marxist, or private ownership and government control, which is fascist, or government ownership and government control, which is socialist. All of those failed systems lead to ashes, not wealth. Pope Francis must know this. He must also know that when Europe was in turmoil in 1931, his predecessor Pius XI wrote in one of his encyclicals: “[N]o one can be at the same time a sincere Catholic and a true Socialist.”

http://thelibertarianrepublic.com/judge-napolitano-pope-francis-saving-souls-pocketbooks
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
http://fakty.interia.pl/raport-nowy...poznalem-wielu-dobrych-marksistow,nId,1075121
  • Dzisiaj, 15 grudnia (13:50)
    Papież Franciszek: Poznałem wielu dobrych marksistów
W wywiadzie dla dziennika "La Stampa" papież Franciszek powiedział, że choć ideologia marksistowska jest błędna, to on w swoim życiu poznał wielu "dobrych marksistów". Tak odpowiedział na wyrażane niekiedy opinie, że jest marksistą.

W opublikowanej w niedzielę rozmowie, którą przeprowadził watykanista Andrea Tornielli, Franciszek powiedział, że "ideologia marksistowska jest błędna", przyznając przy tym, że w swym życiu poznał "wielu marksistów dobrych jako osoby".

Papież zapewnił, że "nie czuje się urażony" takimi opiniami na swój temat, które pojawiły się w kościelnych kręgach konserwatywnych po publikacji jego adhortacji apostolskiej "Evangelii gaudium". Dodał, że "nie ma tam niczego, co nie znajduje się w nauce społecznej Kościoła".

"Papież stracił swój spokój"
Franciszek zauważył również, że "kiedy chrześcijanie zapominają o nadziei i czułości, stają się zimnym Kościołem, który nie wie dokąd iść i który ulega ideologiom".

W wywiadzie dla "La Stampy" papież odniósł się również do cierpienia dzieci: "W obliczu cierpiącego dziecka, jedyna modlitwa, jaka mi się nasuwa, to modlitwa: dlaczego, dlaczego Panie".

Tornielli napisał, że dwukrotnie w ciągu półtoragodzinnego spotkania papież stracił swój spokój; było to wtedy, kiedy mówił o cierpieniach dzieci i o pladze głodu na świecie.

"Jedzeniem, które nam zostaje i które wyrzucamy, moglibyśmy nakarmić bardzo wiele osób. Jeśli zdołalibyśmy nie marnować żywności, ale ją przerabiać, głód na świecie bardzo by się zmniejszył, bo mamy jej wystarczająco dużo, by nakarmić wszystkich" - mówił.

"Wykluczenie z komunii nie jest karą"
Franciszek wspomniał również o Bożym Narodzeniu, które - jak wyznał - oznacza dla niego "nadzieję i czułość". "To spotkanie Boga ze swym ludem, a także pociecha, tajemnica pocieszenia" - podkreślił.

Wyraził przekonanie, że ekumenizm jest sprawą priorytetową i użył pojęcia "ekumenizm krwi". "W niektórych krajach chrześcijanie są zabijani dlatego, że noszą krzyż i mają Biblię, a zanim ich zabiją, nie pytają, czy są anglikanami, luteranami, katolikami czy prawosławnymi. Dla tych, którzy zabijają, jesteśmy chrześcijanami" - zauważył.

W nawiązaniu do kwestii zakazu udzielania sakramentów osobom rozwiedzionym będącym w nowych związkach papież powiedział: "Wykluczenie z komunii nie jest karą". Jak wyjaśnił, sprawa ta będzie przedmiotem przyszłorocznego synodu biskupów na temat rodziny.

Pytany o relacje Kościoła z polityką, odpowiedział, że powinny być one "równoległe i zbieżne". "Ale zbieżne tylko w tym, by pomagać ludowi" - zastrzegł. Papież zauważył, że kiedy relacje lekceważą ludzi, "zawierany jest sojusz z siłą polityczną, który psuje Kościół".

Komentując spekulacje mediów i komentatorów o tym, że kobieta mogłaby zostać kardynałem, papież odparł, że nie wie, skąd wziął się ten pomysł. "Kobietom w Kościele należy dodać właściwą wartość, a nie powinny one podlegać klerykalizacji" - oświadczył.
Czekam aż pozna też jakiegoś dobrego nekrofila, kilka miłych zoofilek, bo dobrych pedofilów to w tej swojej organizacji pewnie miał okazję już poznać. Znajomości - ważna rzecz.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Trochę rozszerzona wypowiedź ze Stampy, znowu ze szlachetnością polityki.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,...ek__Ideologia_marksistowska_jest_bledna_.html

Papież Franciszek: Ideologia marksistowska jest błędna. Ale w życiu poznałem wielu marksistów dobrych jako ludzie
Krzysztof Lepczyński, KAI
16.12.2013 , aktualizacja: 16.12.2013 16:37

- Nie jestem marksistą - zapewnia w rozmowie z "La Stampą" papież Franciszek. Ojciec Święty odpiera zarzuty o popieranie marksizmu w swej ostatniej adhortacji. Nie ustaje jednak w krytyce kapitalizmu. Mówi też o współczesnej polityce. - Polityka jest szlachetna, jest jedną z najwznioślejszych form miłości, jak mawiał Paweł VI. Brudzimy ją, gdy wykorzystujemy ją do swych interesów.
Papież Franciszek udzielił "La Stampie" przedświątecznego wywiadu. Publikujemy jego fragmenty.

Andrea Tornielli, "La Stampa": Niektóre fragmenty ,,Evangelii gaudium" ściągnęły na nią oskarżenia skrajnych konserwatystów amerykańskich. Jakie uczucia wzbudza w papieżu określanie go mianem ,,marksisty"?

Papież Franciszek: Ideologia marksistowska jest błędna. Ale w swoim życiu poznałem bardzo wielu marksistów dobrych jako ludzie i dlatego nie czuję się urażony.

Najmocniej uderzyły mnie słowa mówiące o gospodarce, która ,,zabija".

- W adhortacji nie ma niczego, czego nie odnaleźlibyśmy w społecznej nauce Kościoła. Nie wypowiadałem się z technicznego punktu widzenia, próbowałem pokazać obraz tego, co się dzieje. Jedyny konkretny cytat dotyczył teorii "skapywania", wedle której każdy wzrost gospodarczy, któremu sprzyja wolny rynek, prowadzi sam przez się do większej równości i społecznej integracji na świecie. Zawarta w tej teorii obietnica zakłada, że gdy szklanka się zapełnia, w końcu się przelewa, na czym korzystają biedni. Zdarza się jednak, że gdy jest pełna, szklanka się powiększa i tak oto nic nie trafia do ubogich. Było to jedyne odniesienie do pewnej szczególnej teorii. Powtarzam, mówiłem nie o sprawach technicznych, ale zgodnie ze społecznym nauczaniem Kościoła. A to nie oznacza, że jestem marksistą.

Jaka jest prawidłowa relacja między Kościołem a polityką?

- Ten stosunek powinien być jednocześnie równoległy i zbieżny. Równoległy, gdyż każda ze stron idzie swoją drogą i ma swoje różne zadania. Zbieżny tylko w pomaganiu narodowi. Gdy stosunki schodzą się bez narodu lub bez liczenia się z narodem, rozpoczyna się ów mariaż z władzą polityczną, który kończy się rozkładem Kościoła: interesy, kompromisy... Trzeba działać równolegle, każda ze stron we właściwy sobie sposób, zgodnie ze swymi zadaniami, własnym powołaniem.

Zbieżności tylko dla dobra wspólnego. Polityka jest szlachetna, jest jedną z najwznioślejszych form miłości, jak mawiał Paweł VI. Brudzimy ją, gdy wykorzystujemy ją do swych interesów. Również relacja między Kościołem a władzą polityczną może być zepsuta, jeśli nie zbiega się tylko w imię dobra wspólnego.

Ojciec Święty zapowiedział ,,nawrócenie papiestwa". Czy spotkania z patriarchami prawosławnymi podsunęły jakąś konkretną drogę?

- Jan Paweł II mówił jeszcze wyraźniej o formie sprawowania prymatu, który otwiera się na nową sytuację. I nie tylko z ekumenicznego punktu widzenia, ale także w stosunkach z kurią i z Kościołami lokalnymi. W ciągu tych pierwszych dziewięciu miesięcy odwiedzili mnie liczni bracia prawosławni: Bartłomiej, Hilarion, teolog Zizioulas, patriarcha koptyjski Teodor [Tawadros - red.].

Ten ostatni jest mistykiem, wszedł do kaplicy, zdjął obuwie i poszedł się modlić. Czułem się jak jego brat. Mają oni sukcesję apostolską, przyjąłem ich jak braci biskupów. Boli to, że nie mogliśmy jeszcze sprawować wspólnej Eucharystii, ale jest przyjaźń. Sądzę, że jest to ta droga: przyjaźni, wspólnej pracy i modlitwy o jedność. Udzielaliśmy sobie nawzajem błogosławieństwa, brat błogosławi brata, jeden brat nazywa się Piotr, a drugi nazywa się Andrzej, Marek, Tomasz...

Czy jedność chrześcijan jest priorytetem dla Waszej Świątobliwości?

- Tak, ekumenizm ma dla mnie znaczenie priorytetowe. W naszych czasach istnieje ekumenizm krwi. W niektórych krajach chrześcijanie są mordowani z zimną krwią, bo noszą krzyżyk lub mają Biblię, a przed zabiciem nie pytają ich, czy są anglikanami, luteranami, katolikami czy prawosławnymi. Krew się wymieszała. Dla tych, którzy zabijają, jesteśmy chrześcijanami. Zjednoczonymi we krwi, nawet jeśli między sobą nie zdążyliśmy jeszcze postawić kroków niezbędnych na drodze do jedności i może nie nadszedł jeszcze na to czas. Jedność jest łaską, o którą należy prosić.

W Hamburgu poznałem proboszcza, który prowadził sprawę beatyfikacji pewnego kapłana katolickiego zamordowanego przez nazistów za to, że katechizował dzieci. Za nim w szeregu skazanych był pastor luterański, zabity z tego samego powodu. Ich krew się wymieszała. Proboszcz ów opowiadał mi, że poszedł do biskupa i powiedział mu: "Nadal prowadzę tę sprawę, ale ich obu, nie tylko katolika". Oto ekumenizm krwi. Istnieje on również dzisiaj, wystarczy poczytać gazety. Zabójcy chrześcijan nie pytają cię o świadectwo tożsamości, aby wiedzieć, w jakim Kościele zostałeś ochrzczony. Musimy brać pod uwagę tę rzeczywistość.​
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Dawno nie eksplorowałem tego wątku, no ale tak potężnego, lewackiego kombosa Franciszka nie sposób było ignorować...

Papież: Dzieci głodują, a producenci broni świętują na salonach
wg, PAP
25.02.2014 , aktualizacja: 25.02.2014 14:20

- Dzieci głodują w obozach dla uchodźców, a producenci broni świętują na salonach - mówił papież Franciszek podczas mszy w Domu Świętej Marty. Podkreślił, że chrześcijanie nie mogą przyzwyczajać się do informacji o wojnach na świecie.

W kazaniu papież podkreślił, że "każdego dnia w gazetach czytamy o wojnach", a ofiary śmiertelne zbrojnych konfliktów są "częścią codziennego bilansu". - Jesteśmy przyzwyczajeni do czytania takich rzeczy. A gdybyśmy mieli cierpliwość, by wymienić wszystkie wojny, jakie toczą się teraz na świecie, na pewno zajęłyby one kilka kartek - dodał. "Wydaje się - zauważył - że duch wojny zapanował nad nami".

"Wielka wojna światowa nas gorszy"

Franciszek przypomniał, że w tym roku organizowane będą uroczystości w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej, która pochłonęła miliony ofiar. Wszyscy - podkreślił - "są zgorszeni tym", ile osób wtedy zginęło.

- Wielka wojna światowa nas gorszy - zauważył. - Jednak dzisiaj jest to samo. Zamiast jednej wielkiej wojny, wszędzie trwają małe wojny, narody są podzielone; by ratować swoje interesy ludzie się zabijają - powiedział papież. Ludzie zabijają się "o kawałek ziemi, z powodu ambicji, nienawiści, zawiści rasowej" - dodał.

- Wojen, nienawiści, wrogości nie kupuje się na targu, są tu, w sercu - kontynuował Franciszek. Według niego niedopuszczalne jest to, że w obliczu konfliktu ludzie chcą go rozwiązać, kłócąc się i używając "języka wojny" zamiast "języka pokoju".

"Pokój stał się tylko słowem"

"A jakie są tego konsekwencje? Pomyślcie o wygłodzonych dzieciach w obozach dla uchodźców. Pomyślcie tylko o tym; to jest owoc wojny. Jeśli chcecie, pomyślcie też o wielkich salonach, o zabawach, jakie organizują ci, którzy są panami przemysłu zbrojeniowego, produkują broń"- apelował Franciszek.

Zdaniem papieża klimat wojny przenosi się też na rodziny. "Ile rodzin jest zniszczonych, bo tata i mama nie są w stanie odnaleźć drogi pokoju i wolą wojnę, pójście do sądu"- zauważył.

Franciszek wyraził opinię, że "pokój stał się tylko słowem, niczym więcej". Pytał: "kto z nas płakał, czytając gazetę lub oglądając telewizję na widok tylu zabitych?". Tymczasem - wskazał - chrześcijanin musi płakać, pogrążyć się w żałobie i nigdy nie może przyzwyczaić się do informacji o wojnie.

No, OK - pomyślałem o głodnych dzieciach, broni, handlarzach i salonach. I co mi wyszło? Wzorcowy przykład, lustrzanego wobec związku skutkowo-przyczynowego, związku skojarzeniowo-emocjonalnego.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom