NoahWatson
Well-Known Member
- 1 297
- 3 207
Już sama centralnie planowana polityka z pieluchami to absurd. Ale teraz pomyślałem, jak to ponownie przeczytałem, że do tego wszystkiego jeszcze dodatkowo pogorszyli sytuację wprowadzając limity. Zamiast 2óch klientów kupujących 2x cały zapas (mogą robić częstsze dostawy), zrobili, że 2óch kupuje razem całość i z tego powodu, nadal brakuje pieluch, ale znacznie zmniejsza się ich sprzedajność - przy wysokim popycie potencjalnym, bardzo niski popyt realny i też niska podaż, związana z tym. Czyli dokładnie tak jak w każdym komunistycznym państwie, typu PRL.Jak to przeczytałem to mi sie przypomniało:
W Norwegii państwo dotuje pieluchy(polityka prorodzinna) ceny ich są tak niski ze jako jeden z niewielu produktów opłaca sie tu kupować i wywozić za granice w celach handlowych. Były sytuacje, ze wykupywano ze sklepów całe zapasy. Zaczęto wprowadzać limity zakupu pieluch w sklepie i ...
Co się tyczy ustawy śmieciowej...
W sumie nie wiem po co oni to zmieniali. OK wójt nam coś gadał na spotkaniu, ale głównie ile trzeba użytych słoików po ogórkach, na wyprodukowanie jednego nowego słoika i że do 2020 r. chcą poprawić to o kilka procent.
Każdy miał firmę jaką chciał, a jak miałem nadmiarowe śmieci, to kierowcy brali 20-25 zł na flaszkę. Sami dobrze wiedzieli ile mają na "pace", gdzie jeszcze jadą i ile mogą zmieścić.
NIK to jest budżetowa fucha dla upadłych libów, którzy poszli na kompromis, bo jeść trzeba, ale nie zwalnia to z narzekania oraz krytyki. Demoralizujo nam młodzież! Później taki gekon zapytany, gdzie chciałby pracować w przyszłości - odpowie - "w NIKu, bo tam najlepiej orają państwo."NIK orze to państwo lepiej niż spory zastęp kucy, tylko co z tego?