- Staff
- #1
- 2 946
- 953
Takiego tematu mi brakowało 
http://www.dzialzagraniczny.pl/2013/04/bioshock-w-kurniku/
http://www.dzialzagraniczny.pl/2013/04/bioshock-w-kurniku/
Charakterystyczne dźwięki modemu dial-up przypominające miks zepsutego telewizora z odpluwaniem, które w Polsce pamiętają już chyba tylko weterani okrzyku: “Mamo! Mogę posiedzieć godzinę w internecie?”, to na wyspie wciąż rzeczywistość. Średnia prędkość połączenia to 5 kB/s. YouTube nie działa. Załadowanie przeciętnego zdjęcia zajmuje nawet kwadrans. Zagraniczni korespondenci skarżą się w prywatnych mailach, że ściągnięcie tuzina depesz potrafi im zająć dwie godziny. Szybszym połączeniem może się pochwalić nawet Lago Agrio, 60-tysięczne miasteczko zagubione w ekwadorskiej Amazonii.
Życie spragnionych kontaktu ze światem Kubańczyków miał poprawić Hugo Chávez. To jego rząd wyłożył 70 mln dolarów na przeciągnięcie z Wenezueli kabla, który połączyłby wyspę z resztą internetowego świata. Chociaż ukończony już w 2011 r., to został włączony dopiero dwa miesiące temu, a należąca do państwa i utrzymująca telekomunikacyjny monopol ETECSA szybko ogłosiła, że “nowa usługa nie oznacza automatycznie, że zwiększy się dostępność do sieci”.
Władze twierdzą, że priorytetem jest podłączenie gmachów rządowych, szkół i szpitali. Prawdopodobnie skorzystają też najdroższe hotele, gdzie od jakiegoś czasu klientom oferuje się nawet WiFi: nie mogą z niego jednak korzystać Kubańczycy, których obowiązuje zakaz wstępu do lobby. Prywatni użytkownicy, którzy na podłączenie modemu i tak muszą mieć oficjalne zezwolenie, na udogodnienia nie mają na razie co liczyć. Infrastruktura jest zresztą w tak opłakanym stanie, że według większości szacunków, dostęp do internetu ma dziś zaledwie co dziesiąty mieszkaniec kraju – to nawet gorszy wynik, niż na Haiti, najbiedniejszym państwie zachodniej hemisfery.