Niemców pojebało, czy mają jakiś plan?

tolep

five miles out
8 579
15 478
najlepiej tak
comment_mQBlN9g1P8GKsmePeEqZghMw8X46SEvA.jpg

sitting-vs-squatting.gif


ale z tymi muzulmanskimi kiblami to chodzi pewnie o to że będzie wężyk żeby tyłek obmyć
Kucanie na sedesie to jest jakiś żart. Ponury, bo grozi wypadkami. Już lepsze i naturalniejsze jest po prostu kucanie nad dziurą w podłodze :)
Węzyk to odpowiednik bidetu, no ale wytrzeć czymś trzeba więc nie rozumiem tej uwagi o braku papieru.

W ramach ilustracji muzycznej
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Kucanie na sedesie to jest jakiś żart.
Ja tak robiłem przez większość życia.

Ponury, bo grozi wypadkami.
To kup sobie solidną deskę i dobrze ją zamocuj. Ja nie miałem żadnego wypadku. Musiałem zrezygnować z tego trybu po wymianie instalacji (co wymusiło zmianę kibli w całym bloku, z tych na wyjściem do dołu na te z wyjściem do tyłu) i do nowego kibla nie było solidnej deski (poprzednia była z bakielitu czy fenolowo-formaldehydowego gównolitu). Może i moja deska w jakimś sklepie na mnie czeka, ale ja jestem leniwy i nie szukam.

Już lepsze i naturalniejsze jest po prostu kucanie nad dziurą w podłodze
Bez jaj. Na podwyższeniu jest naprawdę znacznie lepiej.
 

Max J.

Well-Known Member
416
449
Można jeszcze wziąć podnóżek. Nie będzie to pełny przykuc, ale zawsze zdrowszy, niż wyciskanie na siedząco.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 791
To jest w sumie bardzo ciekawe zagadnienie.

Niemcy: Ponad tysiąc zawiadomień o zdradzie Angeli Merkel
ŚWIAT Dzisiaj, 30 sierpnia (11:05)

Do niemieckiej prokuratury od 2015 r. wpłynęło ponad tysiąc zawiadomień oskarżających kanclerz Angelę Merkel o zdradę kraju. Potwierdziła to rzeczniczka prokuratury federalnej Frauke Koehler, odpowiadając na pytanie dziennika "Mannheimer Morgen".

Zawiadomienia to wyraz niezadowolenia z polityki imigracyjnej kanclerz. Prokuratura w każdym z tych przypadków odmawiała wszczęcia śledztwa.

"Wszystkie zawiadomienia sprawdziliśmy, ale żadne nie wypełniało uzasadnionego podejrzenia zaistnienia przestępstwa" - powiedziała Frauke Koehler.

Jak twierdzi "Mannheimer Morgen", zdecydowaną większość zawiadomień o potencjalnej zdradzie kraju złożyli sympatycy antyimigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec.

Na kilka tygodni przed wyborami do Bundestagu rośnie liczba niezadowolonych z polityki Angeli Merkel. Na wtorkowym wiecu wyborczym kanclerz, próbując bronić swojej polityki migracyjnej, została zagłuszona buczeniem i gwizdami.

W kierunku kanclerz padły okrzyki: "wynocha", "kłamca", a nawet "zdrada". Jak twierdzą lokalne media, odpowiedzialni za tę akcję są także sympatycy eurosceptycznej AfD.

Jak to jest z tą zdradą państwa i jego interesu? Niby przepisy na tę okoliczność są, ale co z tego skoro się z nich nie korzysta? Kiedyś takich, którzy otworzyliby z jakiegoś powodu bramy przed barbarzyńcami atakującymi miasto; rabującymi i gwałcącymi, od razu by się skazało na śmierć i byłby spokój. Dziś niby wciąż jakieś sankcje za zdradę istnieją, ale albo nie ma jej kto stwierdzać, albo ten kto ma ją stwierdzić wcale jej nie widzi, ignorując przy tym zdanie pozostałych.

Interes biurokratyczny wszystko przeważy...
 

Max J.

Well-Known Member
416
449


German authorities have banned the most influential internet website of Antifa – the country's militant left -- in the wake of violence that occured last month outside the G20 summit in Hamburg.


In an unprecedented move against violent left-wing extremism, Germany’s Interior Ministry informed the owners of the left-wing site about the crackdown Friday, the Local reported.


Interior Minister Thomas de Maizière claimed the website helped incite the violence in Hamburg and warned of “serious consequences” of left-wing radicalism, the New York Times reported.


“The prelude to the G-20 summit in Hamburg was not the only time that violent actions and attacks on infrastructural facilities were mobilized on linksunten.indymedia,” the minister said, identifying the website.


He also said the site tried to “legitimize violence against police officers,” which he described as an “expression of an attitude that tramples human dignity.”

 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Niemieccy kibole się budzą. Stare uśpione demony narodowego socjalizmu powoli ożywają. Kolektywne dusze na stadionach zaczynają czuć jedność. Nie ważne czy to Norymberga lat 30-tych, czy inny stadion dziś. Kolektywiści czują w jedności siłę i zaczynają to manifestować. Ech ten niemiecki konformizm stadny...
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Żubr, który w Polsce łaził sobie spokojnie i nikomu nie wadził, przekroczył granicę Niemiec. Był pierwszym żubrem na wolności na Brandenburgii. I w owej Brandenburgii decyzją burmistrzowej jakiejś wioski został zastrzelony, bo "stanowił zagrożenie".



Gdzieś tutaj wrzucałem podobny nius, gdzie polski wilk (który też nie był jakiś agresywny) w Saksonii był w pobliżu domostw i szybciutko wydano zgodę, żeby zastrzelić, bo "stanowił zagrożenie".

Tak w kontekście do traktowania hordy imigrantów w Niemczech...
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
nigdy nie widziałem w polsce żubrów i wilków łażących se spokojnie po jakichś wsiach i nikomu to nie wadziło...
a ten żuber przez odre przepłynął, czy mostem przeszedł?
burmistrz sie tłumaczy że żubr łaził po ulicy i zagrażał ruchowi drogowemu i że 3 tygodnie temu ktoś zginął po kolizji ze zwierzyną, a na szybko nie udało sie znaleźć weterynarza z bronią coby go ino uśpić
a tak btw to w brandenburgii od 7 lat żyją żubry na wolności, sprowadzili i wypuścili na jakimś byłym ruskim poligonie
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Już lepsze i naturalniejsze jest po prostu kucanie nad dziurą w podłodze :)[/MEDIA]

W Chinach wiekszosc kibli w firmach i restauracjach to wlasnie kucane z dziura w podlodze. Zawsze sie boje, ze wpadne dupskiem do tego albo nasram se na koszule... Naszczescie w office mamy jeden normalny sedes. No ale czasem jest zajety bo sedesy coraz bardziej sie podobaja Chinczykom. Kazdy ma teraz w domu.

ale z tymi muzulmanskimi kiblami to chodzi pewnie o to że będzie wężyk żeby tyłek obmyć

Pewnie narodowcy beda dumnie wyrywac wezyki w sraczach i bojkotowac lokale ktore je instaluja. W ramach obrony cywilizacji lacinskiej!
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 791
Niemcy teraz chyba wpadli w jakąś pętle czasu. Miało być to "Nigdy więcej", tymczasem antysemityzm rozkwita - zapewne przez Turków i resztę muzułmanów - wkrótce znowu będą mieli za co przepraszać...

"Die Welt": Niemcy potrzebują pełnomocnika do walki z antysemityzmem
ŚWIAT 1 godz. 1 minuta temu

Niemiecki dziennik "Die Welt" opowiedział się w czwartek za powołaniem w Niemczech pełnomocnika do walki z antysemityzmem. Jak podaje gazeta, liczba wrogich wobec Żydów i Izraela incydentów stale rośnie i w pierwszym półroczu br. odnotowano 681 takich przypadków. "To dobrze, że niemiecki rząd przyjął nową definicję antysemityzmu, gdyż zjawisko to w Niemczech rozszerza się" - pisze autor komentarza, Alan Posener.

Jego zdaniem decyzja rządu Angeli Merkel o uznaniu definicji antysemityzmu, podjęta - jak podkreśla - wbrew stanowisku MSW, ma duże znaczenie, gdyż ten rodzaj "pornografii politycznej" nie jest wbrew pozorom łatwy do wykrycia.

"Doświadczenie Holokaustu, które miało uczulić (społeczeństwo) na antysemickie wypowiedzi i czyny, odniosło niestety przeciwny skutek. Jeżeli nie są to stereotypy rodem ze "Stuermera" (wydawane w III Rzeszy pismo o skrajnie antyżydowskich treściach - PAP) ani swastyki, jeżeli (antysemityzm) pojawia się w formie lewicowej, chrześcijańskiej lub muzułmańskiej "krytyki Izraela", to policja, wymiar sprawiedliwości, nauczyciele i politycy są w kłopocie" - czytamy w "Die Welt".

Posener zwraca uwagę, że obraźliwe napisy na żydowskich placówkach i miejscach pamięci rejestrowane są przez policję jako zwykłe "uszkodzenie mienia". Podpalanie synagogi w Wuppertalu uznano za "akcję protestacyjną" przeciwko polityce Izraela. Wezwania do bojkotu państwa żydowskiego znajdują poparcie w obu wielkich Kościołach (katolickim i protestanckim). W jednej z berlińskich szkół żydowskich uczeń był miesiącami maltretowany przez kolegów - wylicza komentator.

Jak dodaje, nauczyciele odwracają głowę, gdy na szkolnym podwórku uczniowie wyzywają się od "Żydów".

"Dla tych wszystkich wybryków nie ma żadnego usprawiedliwienia" - zaznacza Posener. Uchwalona przez Parlament Europejski definicja precyzuje, że demonizacja Izraela jest przejawem antysemityzmu, tak samo jak próba obarczenia wszystkich Żydów odpowiedzialnością za politykę Izraela.

Autor komentarza apeluje do władz, by powołały pełnomocnika do walki z antysemityzmem, który składałby sprawozdania Bundestagowi. Na to stanowisko Posener proponuje posła Zielonych Volkera Becka. Angażował się on w przeszłości na rzecz odszkodowań dla robotników przymusowych oraz na rzecz praw homoseksualistów, w tym otwarcia instytucji małżeństwa dla par jednopłciowych.

Rząd Merkel przyjął w środę definicję antysemityzmu zalecaną przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Holokauście.

"Antysemityzm jest to określony sposób postrzegania Żydów, który może przejawiać się jako nienawiść do nich. Antysemityzm skierowany jest poprzez słowa lub czyny przeciwko poszczególnym osobom żydowskim lub nie żydowskim, przeciwko ich własności, lub przeciwko żydowskim instytucjom gminnym i organizacjom religijnym" - brzmi robocza definicja przyjęta przez niemiecki rząd.

Ma ona być stosowana m.in. w szkołach, w sądownictwie oraz w policji.

Z Berlina Jacek Lepiarz
 

Norden

Well-Known Member
723
900
"Blok partii chadeckich CDU/CSU kanclerz Angeli Merkel wygrał wybory parlamentarne. AfD trzecią siłą w Bundestagu - informuje niemiecka telewizja ARD na podstawie exit polls. AfD trzecią siłą w Bundestagu"
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/wybory-parlamentarne-w-niemczech-wyniki-exit-polls/q5hg884

AfD zdobyło ok. trzy razy więcej głosów niż w poprzednich wyborach (procentowo) - część społeczeństwa się "zradykalizowała".

AFD nakreślenie programu:
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 791
Niemiecka policja ostrzega: strefy „no go” rosną w siłę
3 sierpnia 2017

Wymykające się spod kontroli przestępstwa popełniane przez imigrantów z Bliskiego Wschodu i Bałkanów zmieniają dzielnice Duisburga, kluczowego niemieckiego miasta przemysłowego, w „obszary bezprawia” – obszary, które stają się de facto „strefami zamkniętymi” (no go zone) dla policji, o czym donosi tajny raport policyjny, który przeciekł do niemieckiego czasopisma „Der Spiegel” .

Raport, opracowany przez Komendę Główną Północnej Nadrenii-Westfalii, najbardziej zaludnionego z krajów związkowych Niemiec, (a także kraju o największej populacji muzułmańskiej Niemiec), ostrzega, że rząd zaczyna tracić kontrolę nad „trudymi osiedlami” , a także, że zdolność policji do utrzymania porządku publicznego „nie może być zagwarantowana długoterminowo”. Duisburg, z całkowitą liczbą mieszkańców wynoszącą około 500 tysięcy, stał się domem, szacunkowo, dla 60 tysięcy tureckich muzułmanów, przez co jest jednym z najbardziej zislamizowanych miast w Niemczech. Jednakże w ostatnich latach, tysiące Bułgarów i Rumunów, włączając w to Sinti i rumuńskich „Cyganów”, zaczęło masowo przybywać do Duisburga, tworząc tam wybuchowy kocioł etniczno-religijny.

Według „Der Spiegel”: „W niektórych dzielnicach gangi imigrantów przejmują pociągi metra wyłącznie dla siebie . Rdzenni mieszkańcy i biznesmeni są zastraszani i uciszani. Osoby jeżdżące tramwajami wieczorem i w nocy opisują swoje doznania jako „istny koszmar na jawie”. Policjanci, a zwłaszcza policjantki, są narażeni na „wysoki poziom agresji i braku szacunku”.

„Według raportu, nic się nie zmieni w niedalekiej przyszłości. Przyczynami takiej sytuacji są: wysoki poziom bezrobocia, brak pracy dla imigrantów nie posiadających kwalifikacji wymaganych na niemieckim rynku pracy, a także napięcie etniczne między imigrantami. Komenda policji w Duisburgu pragnie teraz w bardziej spójny sposób wzmocnić swoją obecność na ulicach i konsekwentnie ścigać przestępców.

„Od jakiegoś już czasu eksperci ostrzegali, że „trudne dzielnice” mogą stać się strefami zamkniętymi. Przewodniczący Związku Zawodowego Policji Niemieckiej, Rainer Wendt, powiedział wiele lat temu „Spiegel Online”: „W Berlinie albo w północnym Duisburgu mamy dzielnice, gdzie policjanci wręcz boją się zatrzymywać samochody, ponieważ wiedzą, że za chwilę otoczy ich czterdziestu lub pięćdziesięciu mężczyzn.” Ataki te są równoznaczne z „celowym podważaniem autorytetu państwa” – ataki, których sprawcy wyrażają pogradę dla naszego społeczeństwa.”

Wyciek raportu pojawił się równocześnie z gwałtownym wzrostem ataków na policję przez gangi imigrantów nie tylko w Duisburgu, ale w całym kraju. (…)

W wywiadzie dla niemieckiego czasopisma „Focus”, przewodniczący policyjnego związku zawodowego Północnej Nadrenii-Westfalii, Arnold Plickert, ostrzegał o pojawianiu się „stref zamkniętych” w Kolonii, Dortmundzie, Duisburgu i Essen. Powiedział: „Kilka grup rockerskich, a także klanów libańskich, tureckich, rumuńskich i bułgarskich walczy między sobą o dominację ulic. Tworzą swoje własne prawo. Tutaj policja nie ma nic więcej do powiedzenia.”

W sierpniu 2011 roku, w wywiadzie dla gazety „Der Westen”, Bernhard Witthaut, Komendant Główny Policji Niemieckiej, wyjawił, że imigranci tworzą w niemieckich miastach strefy zamknięte w alarmującym tempie.

Dziennikarz zapytał Witthauta: „Czy istnieją, np. w rejonie Nadrenii, dzielnice, dystrykty i osiedla mieszkaniowe, które stały się „strefami zamkniętymi”, to znaczy, że nie mogą już być chronione przez policję?” Witthaut odpowiedział:

„Każdy komendant policji i minister spraw wewnętrznych temu zaprzeczy. Ale oczywiście wiemy, gdzie może pojechać zwykły samochód patrolowy, a gdzie od razu mamy wysłać pojazd opancerzony. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że nasi funkcjonariusze nie czują się już bezpiecznie patrolować we dwójkę i obawiają się, że sami staną się ofiarami przestępstw. Wiemy, że takie strefy istnieją. Co gorsza: w tych strefach przestępstwa nie są już karane. Klany pozostawiają je nierozwiązane. Policja dowiaduje się tylko o najcięższych przypadkach. Autorytet państwa przestał się liczyć całkowicie.”

Zagrożenie ze strony klanów imigrantów rośnie od wielu lat. W październiku 2010 roku, „Der Spiegel” opublikował artykuł pt. „Duże Rodziny Arabskie: Państwo Drży Ze Strachu Przed Klanami Przestępczymi”, w którym ostrzegano o wyłanianiu się w Niemczech ” równoległego społeczeństwa przestępczego” kierowanego przez „mafijne klany imigranckie z tysiącami członków”, które „wykorzystują luki w prawie, opiekę społeczną i międzynarodowe kontakty z dominującymi na świecie zorganizowanymi grupami przestępczymi.” Autor artykułu twierdził, że państwo jest nieprzygotowane na stawienie czoła tej kwestii, ponieważ władze niemieckie unikają tematu.

Według „Der Spiegel”: „Gangi przemycają heroinę i kokainę, prowadzą domy publiczne lub czynnie działają w przemycie kontrabandy. Brutlaność, którą przejawiają w swoich działaniach, uczyniła ich bardzo silnymi. Policja boi się gangów. Państwo jest bierne w stosunku do tychże klanów, politycy zaś ignorują to zjawisko.

„Takie zaniedbania umożliwiły przez lata wyłonienie się przestępczego społeczeństwa kryminalnego. Nie stałoby się tak, gdyby władze zadziałały wcześniej i bardziej zdecydowanie. Już w 2004 roku, Komisja Federalnej Policji Kryminalnej (BKA) ostrzegała, że grupy etniczne wyrwały się spod kontroli, i ostrzegała także o tzw. Kurdach Mhallamijskich (mówiącej po arabsku grupie etnicznej o korzeniach w południowej Anatolii), w tym o klanie nazywanym Rodzina M. ,bazującym w Bremie.

„W tym czasie, specjalni śledczy, zarówno z rządu federalnego, jak i rządów krajów związkowych, skrytykowali brak jakichkolwiek prób integracji i zaatakowali niemiecką władzę sądowniczą. Stwierdzono, że wskutek źle pojmowanej tolerancji, sądy nasilały problem, uporczywie wydając łagodne wyroki.

„Raport ostrzegał o odizolowanych subkulturach etnicznych, które już były mocno zakorzenione w społeczeństwie wskutek znacznego nadużycia istniejących słabości prawa imigracyjnego i azylowego ustanowionego przez rząd federalny. „Dzisiaj te struktury przestępcze są tak utrwalone, że „mogłyby być tylko częściowo zlikwidowane”, a i to tylko ze wsparciem i kooperacją „wszystkich istotnych władz, pomocą prawną i rozwojem środków taktycznego dochodzenia kryminalnego. Innymi słowy: tak naprawdę nigdy.”
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 791
W artykule autor ujawnia, że niektórzy niepełnoletni przestępcy posiadają ponad dziesięć różnych tożsamości i że ciągłe pobieranie świadczeń socjalnych jest wśród nich powszechne, ponieważ niemieckie prawa odnośnie tajemnicy danych osobowych uniemożliwiają policji zdobycie informacji o tym, gdzie przebywa podejrzany.

Według śledczego, który udzielał wywiadu magazynowi „Der Spiegel”, klany imigrantów „postrzegają niemieckie społeczeństwo jako społeczeństwo do zagrabienia. Uważają nas za urodzonych nieudaczników.” Dodał, że nie ma szans, by sytuacja szybko się zmieniła, ponieważ w samej Bremie jest prawie tysiąc dzieci.

W swojej książce, zatytułowanej „Koniec Cierpliwości” (The End of Patience”), nieżyjąca już sędzia sądów dla nieletnich, Kirsten Heisig ostrzegała o rosnącym niebezpieczeństwie ze strony tzw. etno-klanów:

Rodzina: ojciec, matka, dziesięcioro do piętnastu, w niektórych przypadkach do dziewiętnastu dzieci, emigruje z Libanu. Niektóre dzieci urodziły się w „ojczyźnie”, pozostałe w Niemczech. Gdy matki rodzą swoje najmłodsze dzieci, już mają wnuczęta. Dlatego też klan rozrasta się z zapierającą dech szybkością. W oficjalnych dokumentach, narodowość rodziny podaje się jako „bezpaństwowa”, „nieznana”, „libańska”, a coraz częściej „niemiecka”. Ma to wpływ na transfery socjalne i zasiłki na dzieci.

Rodzina wielopokoleniowa łatwo generuje setki dochodzeń ze strony policji. Jeżeli przemyt narkotyków lub inne nielegalne transakcje wdzierają się na „teren” konkurującego klanu czy nawet gangów z innych środowisk etnicznych, problem rozwiązuje się przez zabijanie się nawzajem, a przynajmniej próby zabójstw.

Kobiety w takich rodzinach koncentrują się przede wszystkim na kradzieżach, podczas gdy mężczyźni popełniają przestępstwa ze wszystkich rodziałów Kodeksu Karnego, tzn. przestępstwa związane z narkotykami i własnością, groźby, włamania, wymuszenia, uszkodzenie ciała, przestępstwa na tle seksualnym, a także namawianie na morderstwo. Dzieci w takich przestępczych strukturach dorastają praktycznie bez jakiejkolwiek kontroli rodziców.

Według Romana Reuscha, byłego głównego oskarżyciela publicznego w Berlinie, młodzi ludzie urodzeni w klanach imigrantów „są konsekwentnie wychowywani na zawodowych przestępców”. Reusch stwierdził, że młodzież dorasta w środowisku, w którym „najcięższe przestępstwa są całkowicie naturalne.” Dodał, „Rozwijają w sobie typowo egoistyczną mentalność. Są zdeterminowani, żeby brać, co chcą, kiedy chcą i tak często, jak chcą.” Przez to stanowią „idealną pulę piechoty przestępczości zorganizowanej.” Gdy Reusch podjął próbę zainicjowania stłumienia klanów, został błyskawicznie usunięty ze swojego stanowiska. Jego politycznie poprawny następca jasno dał do zrozumienia jak dalej będzie postępował z przestępcami: „Nie lubię słowa „bezwzględność”, stwierdził.

Ponownie w Duisburgu, gazeta „Rheinische Post” przedstawiła migawkę z realności niemieckiej wielokultorowości, publikując wywiad z tramwajarzem. „Nie chciałbym przejeżdżać przez tę okolicę [Marxloh]”, powiedział, dodając, że często musi naciskać hamulce, ponieważ dzieci imigrantów bawią się na torach. „Gdy przegoni je policja i tak natychmiast wracają, jak tylko funkcjonariusze znikną z widoku.” Odnośnie osób jeżdżących tramwajami, czytamy w gazecie, jest wśród nich o wiele więcej gapowiczów niż płacących pasażerów, ponieważ konduktorzy boją się, że zostaną zaatakowani, jeśli poproszą, żeby imigranci okazali swoje bilety. Radny miasta Duisburg, Volker Mosblech wyraził swoją frustrację odnośnie trudnej sytuacji w Marxloh. „Gdy mówię, że trzeba podjąć kroki, aby imigranci przestrzegali praw i przepisów, natychmiast określa się mnie jako ultraprawicowego ekstremistę. Ale właśnie nam potrzeba porządku.”

Prawie pół dekady temu, Kanclerz Angela Merkel przyznała , że niemiecka wielokulturowość „zawiodła całkowicie.” W przemówieniu na zjeździe swojej partii CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej) w Poczdamie, w październiku 2010 roku, Merkel powiedziała:

„Jesteśmy krajem, który na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku faktycznie zaprosił [muzułmańskich] pracowników do Niemiec. Dzisiaj mieszkają z nami, a my okłamywaliśmy siebie przez chwilę, twierdząc, że u nas nie zostaną i któregoś dnia znów znikną. Jednak rzeczywistość taka nie jest. To podejście wielokulturowe – mówienie, że po prostu mieszkamy koło siebie i jesteśmy zadowoleni jedni z drugich – to podejście nas zawiodło, całkowicie zawiodło.”

W tamtym czasie, wielu wyborców miało nadzieję, że komentarze Merkel zmienią debatę nad masową imigracją do Niemiec. Jednak od tamtej pory imigracja, zwłaszcza z krajów muzułmańskich, trwa z niesłabnącą siłą.

Niemcy są dziś domem największej liczby imigrantów (8,2 miliona) ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. W Niemczech istnieje także drugą co do wielkości populacja muzułmanów (5 milionów) w UE.

Niemcy otrzymują największą ilość próśb o azyl w całej Unii Europejskiej. W 2014 roku Niemcy przyjęły ponad 200 tys. osób ubiegających się o azyl i przewiduje się, że liczba ta wzrośnie ponad dwukrotnie do końca roku 2015.

Według najnowszych statystyk, ponad 179 tys. osób ubiegało się o azyl w Niemczech w pierwszej połowie 2015 r. Większość z nich pochodziła z Afganistanu, Albanii, Iraku, Kosowa, Serbii i Syrii.

Komentarz redaktora: „strefy zamknięte” to tzw. „no go zone”
źródło:
gatestoneinstitute.org
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
W niektórych dzielnicach gangi imigrantów przejmują pociągi metra
w duisburgu nie ma metra
Duisburga, kluczowego niemieckiego miasta przemysłowego
kluczowe to było może jakieś 30 lat temu
Autorytet państwa przestał się liczyć całkowicie.
i dlatego tutaj lepiej mi sie robi swoje niż w burakostanie
Uważają nas za urodzonych nieudaczników.
no i mają racje :)
 
Do góry Bottom