Nie bądź taki, żryj robaki!!

D

Deleted member 4151

Guest
Wydaje mi się jednak, że ludzie mogą sobie spierdolić życie nawzajem, jeśli uznaliby, że cała ochrona środowiska jest o kant dupy potłuc i nie warto się nawet zajmować zgłębianiem tematu.
Ludzie we wcześniejszych epokach mieli w dupie ochronę środowiska i żyjemy? Żyjemy. Więc to że klimat troszeczkę się ocieplił NIC nie znaczy btw chciałbym zobaczyć tych ekologów próbujących walczyć z zamarzającym Bałtykiem w XVII wieku :D A tak w ogóle to eko propaganda rozsiewa się wszędzie. W szkole miałem już na ten temat tyle pierdolenia ,że jak byłem w podstawówce to nawet w to wierzyłem:p. Jeszcze moja popierdolona wychowawczyni raz na wycieczce podeszła do zdjęcia jakiegoś misia polarnego i powiedziała smutnym głosem ,, one wyginą musimy coś z tym zrobić blablabla ograniczyć emisje CO2 blablabla'' chociaż wierzy ona w teorie idei (https://pl.wikipedia.org/wiki/Idea) i próbowała mnie przekonać ,że jest ona naukowo udowodniona :confused:
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
W każdym razie mięso ma to do siebie, że różne cuda mogą w środku siedzieć i nie dotyczy to tylko owadów. W rybach np. myślę, że też takie nitki mogą się zagnieździć bo to chyba coś wodnego jest. Ktoś jadł kiedyś szprotki? Myślicie, że to się w ogóle patroszy, czy coś? :)
Nawet jeśli to coś przeżyje do czasu aż będzie zjedzone, to nie przeżyje w układzie trawiennym gatunku, do którego nie jest przystosowane, a pasożyty są wysoce wyspecjalizowane.
 

Cptkap

Well-Known Member
700
3 225
Pampalini, ekopierdololo to dla mnie po prostu "statism".
I ekolodzy, którzy głoszą ekopierdololo to "statists".

(tłumaczenie etatyzm nie bardzo tu pasuje, bo chodzi bardziej o pewną statyczność, dlatego angielskie słowo jest tutaj lepsze)

Oni chcą zachować stan zastany i nie chcą by się cokolwiek zmieniało w ekosystemie planety.
Podczas gdy ekosystemy same z siebie się ciągle zmieniają.
Życie jest w swojej istocie czymś płynnym, przelotnym i podlegającym zmianom.

Napisałeś że ekologia przyjmuje holistyczny punkt widzenia. Ja po prostu mówię, że jest to bzdura i ekolodzy (a przynajmniej ci od ekopierdololo, czyli "statists") wcale nie patrzą na planetę holistycznie.

Człowiek jest elementem ekosystemu a jego działania wpływające na ekosystem są właśnie częścią zmian, którym natura ciągle podlega.
Więc nawet jak CO2 roztopi lodowce, metale ciężkie zatrują glebe itd. to ja widzę to jako coś naturalnego, co zmniejszy liczbę ludzi trujących glebe i emitujących CO2, dzięki czemu wszystko wróci do "normy", czyli stanu ciągłej zmiany... co i tak w szerszej perspektywie nie ma dużego znaczenia.
Cała ta "ochrona środowiska" to dla mnie jakaś niepojęta wiara w możliwości człowieka + "statism". Jest to traktowanie ekosystemu jako ogrodu, który trzeba pielęgnować by nie powiędły kwiatki.

Bardziej na życie na ziemi może wpłynąć mała zmiana w orbicie planety, zmiany w "działaniu" słońca czy odwrócenie biegunów magnetycznych. A to wszystko byłoby określone jako naturalne zmiany.
Więc naturalne zmiany mogą mieć o wiele większy efekt na życie jako takie, niż wyjebanie wszystkich bomb atomowych jakie ludzie stworzyli.


A co do tego, iż natura sama z siebie sobie poradzi to polecam Jeffa Goldbluma:



i ludzie wcale nie potrzebują metali ciężkich ani CO2 do spierdolenia sobie na wzajem życia.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Odpowiem zbiorczo.

1. Nie personifikuję "matki natury". Nie myślę kategoriami Gai i Kapitana Planety. Tak więc nie ma to dla mnie znaczenia, czy "natura sobie poradzi". Znaczenie ma dla mnie, czy sobie poradzę ja i czy poradzą sobie moje dzieci. Mam wyjebane na to, czy babuszka przyroda będzie weselsza z ludźmi, czy bez nich, czy może z dinozaurami zamiast ludzi. Katastrofa ekologiczna mogłaby utrudnić ludziom życie, uniemożliwić je lub co najmniej mocno "unieprzyjemnić". To jest jedyne, co mnie interesuje. I mam prawo się bronić przed tymi, którzy mają zamiar dokonać na mnie takiego ataku.

2. Nie mam zdania na temat konkretnych zagadnień ekologicznych (globalne ocieplenie itp). Interesuje mnie jedynie całościowa teoria i metodologia.

3. Rozumiem, że można odrzucać metodologię dowodzenia np. wpływu człowieka na globalne ocieplenie. Ale z tego wynika jedynie agnostycyzm. Do stwierdzenia - "człowiek nie ma wpływu na globalne ocieplenie" potrzeba oddzielnej metodologii. Waszą można skrócić w kilku punktach:

- bo buszmeni
- bo ekofaszyści
- bo natura jest zmienna
- bo ludzie mogą być dla siebie niemili na wiele sposobów

Niestety, nijak nie mogę się tu dopatrzeć dowodu.

4. Owszem, uderzenie innej planety o ziemię będzie miało większy wpływ na moje życie niż to, że ktoś postawi pod moim oknem komin fabryczny. I co z tego?

5. Ochrona środowiska nie równa się "rząd światowy". Rządy nie "służą służeniu", tylko służą same sobie, dlatego nie są dobrą alternatywą do rozwiązania jakiegokolwiek problemu. To jednak, że problem jest trudny do rozwiązania, nie oznacza, że nie istnieje. Jak dla mnie to jest jedna z tysięcy łamigłówek tyczących się skomplikowanych międzyludzkich relacji, z którymi powinny się borykać sądy na wolnym rynku. Dlatego właśnie, że jest to skomplikowane, scentralizowany urząd to najgorszy z możliwych arbitrów.
 
M

Matrix

Guest
Białe niedźwiedzie, naprawdę wyginą bo kraina wiecznej zmarzliny się zmniejsza, lodowce topnieją naprawdę, ale są to bardzo niebezpieczne drapieżniki nikomu do niczego niepotrzebne, strasznie niezależne od nikogo tylko od klimatu. Ciekawe, że najpierw zginie największy drapieżnik, król koła podbiegunowego.. Tylko Arktyki.

Występowanie jest ograniczone przez dostępność lodu morskiego, którego używają do polowania na foki stanowiące podstawę ich diety. Niszczenie środowiska naturalnego w Arktyce grozi przetrwaniu tego gatunku niedźwiedzia.

My też jesteśmy poniekąd królami ziemi, czy jesteśmy pierwsi w kolejce jak zabraknie dla nas żywności ? Konsumujemy jej dużo i naszą podstawą diety jest też mięso.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Białe niedźwiedzie, naprawdę wyginą
No to co? W historii ziemi wyginęła cała masa zwierząt, to naturalna kolej rzeczy. Możemy zamrozić kilka miśków w zamrażarkach i się później najwyżej takiego sklonuje jak ktoś będzie miał taką fanaberię. Chwilowo są większe problemy, np. na pewnej Zielonej Wyspie warunki do życia stały się tak nieznośne, że populacja "człowieków" zmniejsza się w tempie charakteryzującym działania wojenne przeciętnej intensywności.
 
D

Deleted member 4151

Guest
Ale inna sprawa że klimat już aż tak się nie ociepla. Szczyt tego był gdzieś w latach 90-tych. Niedźwiedzie polarne nie muszą wymrzeć, nawet ktoś tam przeprowadzał badania i ich liczba była podobno większa niż kiedyś ale nie mam źródła więc mogę się mylić. Ale nawet zakładając że one wyginą to my nic z tym nie zrobimy. Zmiany klimatu są naturalne a ta i tak jest w chuj mała. Kiedyś jak JKM mówił Bałtyk zamarzał i co z tego? A najgorsze jest to ,że jak ten cały cyrk się skończy te eko cioty przypiszą to sobie.
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Skąd wiesz co jedzą a czego nie jedzą właściciele Monsanto?
Człowieku, na chłopski rozum to pojmij. Claude ma prawdopodobnie rację a posteriori, tak też bywa. Można oczywiście założyć jakiś nikły procent, że jedzą śmieciowe żarcie i GMO, ale bądźmy ludźmi dorosłymi do licha! To tak jakbyś założył, że Putin szama szynkę dostępną w Piotrze i Pawle.

Wyobrażasz sobie prezesurę Monsanto wpierdalającą marnej jakości syf? Oni leją nawet na takie źródła zaopatrzenia jak dostępne dla klasy średniej sklepy z naprawdę dobrym żarłem, jak choćby La Maree.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
pampalini napisał:
Znaczenie ma dla mnie, czy sobie poradzę ja i czy poradzą sobie moje dzieci.
Ale co Tobie osobiście grozi w tym momencie, albo ogólnie ludziom za 50 lat, jakie to katastrofy ekologiczne mogą się przytrafić z winy człowieka? Ocieplenie działa tak, że nie zrobi ludzkości różnicy choćby i za 200 lat, totalnego zanieczyszczenia nasze pokolenie jeszcze nie ma się co obawiać, bo jest w cholerę miejsc gdzie cywilizacja w ogóle nie dochodzi.
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 033
2 337
Współwłaścicielem Monsanto jest sir Richard Branson, sam stwierdził że nie żre gówna (w tym GMO). Nie tylko ma swoich dostawców żarcia, ale sam ma super-ekologiczne ogrody. Inni pewnie nie są gorsi, ale publicznie o tym nie bardzo gadają.

BTW. Wiecie kto ma najekologiczniejsze uprawy w UK? Tak nie mylicie się. Następca tronu brytyjskiego książe Karol ps. "Niemy".
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Moja znajoma zajmuje się GMO naukowo i je również wpierdala.
Ludzie zdają sobie sprawę z tego, że określony styl życia ma swoje konsekwencje, a mimo to zatruwają się zawartością talerza. Różnie bywa.
Przykład Twojej znajomej nie wyklucza, że top topów dba o swoje zdrowie.

Zresztą, scenka jakiej byłem świadkiem w markecie: idą dwie babki, jedna zauważa śledzie marynowane i mówi drugiej, że je kupi. Druga, wyraźnie zniesmaczona odradza tłumacząc, że pracowała w tej branży i wie, jaki sort rybny jest używany do zalew octowych.
Różnie bywa, jedni nabierają stanowczego dystansu, a drudzy zeżrą każdy badziew, jednak za nic nie uwierzę, że decydenci GMO pałaszują ten laboratoryjny klajster.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Decydenci są bogaci, więc jedzą to co jest ekskluzywne, a GMO to masówka dla plebsu. Czy decydenci ubierają się w ciuchy z Bangladeszu? Nie ubierają się, ale czy to budzi już podejżenia, że te koszulki za dwa dolce są szyte by zrobić depopulację, czy tam coś? Nie dziwi mnie to, że Branson wpierdala wołowinę z Kobe, czy tam jeszcze coś, stać go. Gdyby mnie było stać, też bym się nie stołował w supermarkecie, nawet gdyby dostępne tam produkty, o czym jestem przekonany, nie stwarzały zagrożenia. Zwyczajnie od plebsu trzeba się jakoś odróżniać ...
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Nie jestem pewien, czy koszulka jest tym samym co jedzenie, choć na upartego można próbować ją połknąć.
Niepotrzebnie zboczyłeś w branżę odzieżową, bo to żadne porównanie. Ubierając stary ciuch masz małe szanse, że będziesz wyglądał jak Val Kilmer

val-kilmer-fat-2.jpg


Syndrom metaboliczny - zabójca mas.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Koszulka z Bangladeszu to gówno. Branson w nich nie chodzi, bo się nie chce ubierać w gówno. Ma pewnie swoich krawców. Na serio nie widzisz podobieństwa z tym co napisał Claude?
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Claude napisał o GMO, którego nie będzie brał do ust żaden znający się na biochemii człowiek, a zwłaszcza osoby ze świecznika Monsanto. Nie dlatego, że mają dostęp do najlepszych rzeczy, bo przecież równie dobrze można wrzucić na rynek produkt gmo za niezłą kaskę i sprzedawać jako towar ekskluzywny.
 
S

stormtrooper

Guest
Ciek bardzo dobrze stwierdził, że niezależnie od tego czy GMO byłoby najgorszym gównem, czy też stuprocentowo idealnym dla zdrowia, ale jednak tanim pożywieniem, to i tak jest to żarcie dla plebsu. Zatem Branson dalej będzie wpierdalał wołowinę Kobe, bo tego masy nie jedzą. Nie wiem czy umiem prościej.
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
. Nie wiem czy umiem prościej.
Spoko, wystarczy. Podałeś jeden z ważnych i znanych wszystkim powodów, to właściwie truizm.
Ale co, chcesz powiedzieć, że ludzie Monsanto nie jedzą GMO tylko dlatego, by oddzielić się od plebsu? Sam fakt, że są zamożni chroni ich przed syfem, czy raczej świadomie podchodzą do sprawy?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
przecież równie dobrze można wrzucić na rynek produkt gmo za niezłą kaskę i sprzedawać jako towar ekskluzywny.
Nie da się rzucić na rynek GMO i wmówić ludziom, że to ekskluzywne, bo GMO powstało właśnie by być masowe, by zwiększać produkcję. To tak jakby próbować osobom ze świecznika wcisnąć koszulkę z Bangladeszu na grzbiet, Daewoo do jazdy (sorry, TW Czebol, ale nie traćmy nadziei, jeszcze trochę dotacji i prześcigną Rolls - Royce'a), czy tam jeszcze coś. Sam fakt rzucenia czegoś na rynek już przesądza o tym, że się to nie nadaje dla elity. Elita nie chce korzystać z tego co jest ogólnie dostępne na rynku. Chce tego, co jest rzadkie, tak samo jak rzadka jest elita. Gdyby udało ci się ŚCIĄGNĄĆ GMO z rynku tak by stało się dobrem rzadkim, to może coś by z tego było ... :)
 
Do góry Bottom