Muza

A

Antoni Wiech

Guest
Może znacie. Numer zrobiony przez firmę zajmującą się muzyką motywacyjną. Fikające laski z USA... (I nie grubaski.. SZOK!) Widzieliście kiedyś taki zlot w Polsce? NIE SONDZĘ.... :D Nie sądzę nawet, że w Europie takie są.

 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Przypomniałem sobie czwarty album w dorobku Budgie - "In For The Kill". Nosz kurde, kopie jak dawniej, tylko piskliwy wokal - niegdyś zajebiście oryginalny i drażniący wychowanych na Czerwonych Gitarach tatuśków i mamuśki - dziś z lekka irytuje. Muzycznie jednak jest to rock z jajami - bez dwóch zdań. Pełno pomysłów, prostota, świetne, rozpoznawalne brzmienie gitary T.Bourge'a, no i "Zoom Club" - ten riff wżera się w mózg na lata :)

 
Ostatnia edycja:

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
Przypomniałem sobie czwarty album w dorobku Budgie - "In For The Kill". Nosz kurde, kopie jak dawniej, tylko piskliwy wokal - niegdyś zajebiście oryginalny i drażniący wychowanych na Czerwonych Gitarach tatuśków i mamuśki - dziś z lekka irytuje. Muzycznie jednak jest to rock z jajami - bez dwóch zdań. Pełno pomysłów, prostota, świetne, rozpoznawalne brzmienie gitary T.Bourge'a, no i "Zoom Club" - ten riff wżera się w mózg na lata :)
Cos w tym jest, mam ta płytę jeszcze na kasecie i czasem chętnie do nich wracam.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Próbowano ich oskarżać o kopiowanie Led Zeppelin, ale sam tylko "Breadfan" (którego se tam w kabinie słuchałeś) i cała płyta "NTYBOAF" pokazują, że muzyka Walijczyków to level ostrzejszy niże Zepy. Poza tym, byli oryginalni, dorobili się własnego brzmienia, które stracili dopiero po odejściu Bourge'a na rzecz prób dopasowania się do niszy zajmowanej przez Judas Priest, czego dowodem jest "Power Supply" - cokolwiek fajowa płyta, bardzo słuchalna.
Dla mnie jednak, Budgie zasadniczo skończyli się po nagraniu znakomitej "In For The Kill", mimo, że Tony został z kumplami jeszcze na kilka już niestety słabych płyt.

ps: W Ubekistanie ich kochano, to fakt i kuriozum zarazem.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 522
Ostatnio mój nastrój jest wyjątkowo chujowy i męczę otoczenie depresyjnym goth-rockiem i metalem z "przełomu wieków". Nie ma że boli. Jak ja cierpię, wszyscy wokół też cierpią. Homesteaduję przestrzeń mrokiem.

Najpierw, jedna z bardziej niedocenianych i mało znanych amerykańskich kapel gotyckich:




Są na forum jacyś fani DI6 ?



Amel przywołał Krystiana, chociaż ja osobiście najbardziej lubię ten jego więzienny album:



Coś nieco bardziej żywego, ale na pewno nie optymistycznego:



No i jak był Krystian, to grzechem byłoby nie wspomnieć norweskiego kwartetu pieśni i tańca w osobach Hellhammera, Blasphemera, Necrobutchera i Attilę Scihara:



Nie ma kurwa litości.
 
T

Tralalala

Guest
From the ghettos of Calcutta to the halls of Parliament
While the bankers count Our money out for every government
Old Bitcoin flies on through the skies of Virtuality
A promise to deliver us from age old Tyranny

 
Do góry Bottom