Muza

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
1). "Nursery Cryme" - klimat, klimat i jeszcze raz klimat!! Słuchasz i widzisz zamki, starą Anglię, pajęczyny, opuszczone dwory, zakute łby epoki wiktoriańskiej, duchy i nimfę Salmacis gwałcącą kolesia ;)
2). "Wind And Wuthering" - chyba ich najpiękniejsza, najbardziej letnia płyta. Sam początek cofa mnie tyle lat wstecz. Piękne uczucie.
3). osobista kompilacja z pozostałych płyt, bo do każdej mam jakieś duże "ALE".
Pewnie dużo zależy od sentymentu. Ja jako dzieciak słuchałem Selling..., Lamb... i Trick..., i to one są dla mnie "świętą trójcą". BTW - Genesis się nie skończył po Gabrielu ani Hackecie. Ale skończył się po Collinsie! Nie powiecie chyba, że podoba Wam się Calling All Stations??? BTW - dla mnie Genesis też zaczęło się wraz z Collinsem, bo Trespass to nudy.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
A ja lubię Trespass, chociaż ma trochę inny klimat niż późniejsze (jednak gitara Hacketta sporo zmieniła w brzmieniu zespołu). Do "Baranka" musiałem się przekonać, w ogóle mam problem z albumami dwupłytowymi, bo całość trochę ciężko wchodzi, a osobno słuchać nie lubię, bo mi to psuje odbiór, ostatecznie uznałem go za świetny album (szczególnie warstwa tekstowa ryje banię :)), ale do moich ulubionych bym go nie zaliczył. Jak już pisałem "Calling All Stations" to nawet w ogóle nie tykałem, więc się nie wypowiem.

Płyty z lat 80. z Collinsem też są bardzo spoko, pod warunkiem, że wyjmie się progresywnego kija z tyłka :) i weźmie się pod uwagę zmiany w muzyce w tamtym okresie. To dobre płyty rockowe/pop-progowe, nawet "Abacab", który jest uważany za najgorszą płytę Genesis i ogólnie dno, ja oceniam dosyć pozytywnie i lubię czasem zapuścić (nawet mi wycieczki w stronę reggae nie przeszkadzają). Chyba się starzeję, jeszcze trochę to nawet solowego Collinsa w końcu polubię ;).
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
A ja lubię Trespass, chociaż ma trochę inny klimat niż późniejsze (jednak gitara Hacketta sporo zmieniła w brzmieniu zespołu).
Perkusja Collinsa też! To chyba mój ulubiony bębniarz.

nawet "Abacab", który jest uważany za najgorszą płytę Genesis i ogólnie dno
Bzdury. Świetna płyta. Przez "uważany" rozumiesz, jak sądzę, dwie gwiazdki w pierwszym numerze Tylko Rock swego czasu? :)

Chyba się starzeję, jeszcze trochę to nawet solowego Collinsa w końcu polubię ;).
Ja lubię. :( Zwłaszcza pierwszą płytę.

Chemia między tą parą wymiata!


Tak, ten kawałek fajny, ale płyta beznadziejna, chyba najgorszy Cave. Wszystko "na jedno kopyto". Bez kitu, na tej samej płycie jest powtórzony Henry Lee, tylko zagrany szybciej i z innymi słowami :/


Plagiaty, autoplagiaty, tak będzie w akapie. :(
 
Ostatnia edycja:

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Perkusja Collinsa też! To chyba mój ulubiony bębniarz.

Też, też, po prostu zmiana gitarzysty bardziej się rzuca w uszy na początku. Perkusista i gitarzysta grają na "Trespass" poprawnie, ale dopiero na "Nursery Cryme" słychać, że wszystko jest tak jak być powinno (to jazzujące bębnienie w "The Fountain of Salmacis"! :rolleyes:). Collins świetny bębniarz, szkoda, że później Genesis się przerzuciło głównie na automat perkusyjny.

Bzdury. Świetna płyta. Przez "uważany" rozumiesz, jak sądzę, dwie gwiazdki w pierwszym numerze Tylko Rock swego czasu? :)

Może, ale ogólnie sporo ludzi jedzie po "Abacab" (Kapała z artrock.pl określił ją jako "gniot" oraz "dno i metr mułu" :)), według mnie to też bzdura. Może nie pałam jakąś wielką miłością do niej, wolę "Duke" i "Invisible Touch", ale nie powiedziałbym żeby była gorsza od "Mamy" ("Genesis").
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Może nie pałam jakąś wielką miłością do niej, wolę "Duke" i "Invisible Touch", ale nie powiedziałbym żeby była gorsza od "Mamy" ("Genesis").
Ja ją stawiam wyżej od "Genesis". Mi się w ogóle Abacab naprawdę podoba. Z "Genesis" mam ten problem, że są tam cztery kawałki, które podobają mi się bardzo - Mama, oba Home by the Sea i Silver Rainbow. Pozostałe, których nazw nawet nie pamiętam, są dla mnie kompletnie niesłuchalne (dno i metr mułu!).

PS. Właśnie sobie włączyłem Abacab. No, kurcze, świetne. I raczej IMO awangardowe niż popowe. To nie jest jakaś bezpieczna płytka. Widać, że eksperymentowali i dobrze!
 
Ostatnia edycja:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
(Kapała z artrock.pl określił ją jako "gniot" oraz "dno i metr mułu" :)), w.
Kapała to rzadkiej urody palant i oszołom. Przepraszam, ale musiałem. Dokładnie tak mnie nazwał na "dinozaurach", więc się rewanżuję niejako cytatem zwrotnym ;)
Jak tam na nocnych dyżurach sfrustrowany doktorku na państwowej kabzie he he ? :) Może to kiedyś przeczyta.
 
Ostatnia edycja:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Uwielbiam ten clip i nagranie! Gdy widziałem pierwszy raz wiele lat temu - nie znając Primus, pomyślałem, że to jakiś podłożony do video zjeb, ale to Les - jeden z najlepszych basistów na Ziemi! Wtedy miałem wrażenie, że muzycznie to coś jak King Crimson na bad tripie i po spotkaniu z Beastie Boys :)

 
Do góry Bottom