father Tucker
egoista, marzyciel i czciciel chaosu
- 2 337
- 6 521
Chemia między tą parą wymiata!
Pewnie dużo zależy od sentymentu. Ja jako dzieciak słuchałem Selling..., Lamb... i Trick..., i to one są dla mnie "świętą trójcą". BTW - Genesis się nie skończył po Gabrielu ani Hackecie. Ale skończył się po Collinsie! Nie powiecie chyba, że podoba Wam się Calling All Stations??? BTW - dla mnie Genesis też zaczęło się wraz z Collinsem, bo Trespass to nudy.1). "Nursery Cryme" - klimat, klimat i jeszcze raz klimat!! Słuchasz i widzisz zamki, starą Anglię, pajęczyny, opuszczone dwory, zakute łby epoki wiktoriańskiej, duchy i nimfę Salmacis gwałcącą kolesia
2). "Wind And Wuthering" - chyba ich najpiękniejsza, najbardziej letnia płyta. Sam początek cofa mnie tyle lat wstecz. Piękne uczucie.
3). osobista kompilacja z pozostałych płyt, bo do każdej mam jakieś duże "ALE".
Perkusja Collinsa też! To chyba mój ulubiony bębniarz.A ja lubię Trespass, chociaż ma trochę inny klimat niż późniejsze (jednak gitara Hacketta sporo zmieniła w brzmieniu zespołu).
Bzdury. Świetna płyta. Przez "uważany" rozumiesz, jak sądzę, dwie gwiazdki w pierwszym numerze Tylko Rock swego czasu?nawet "Abacab", który jest uważany za najgorszą płytę Genesis i ogólnie dno
Ja lubię. Zwłaszcza pierwszą płytę.Chyba się starzeję, jeszcze trochę to nawet solowego Collinsa w końcu polubię .
Chemia między tą parą wymiata!
Perkusja Collinsa też! To chyba mój ulubiony bębniarz.
Bzdury. Świetna płyta. Przez "uważany" rozumiesz, jak sądzę, dwie gwiazdki w pierwszym numerze Tylko Rock swego czasu?
Ja ją stawiam wyżej od "Genesis". Mi się w ogóle Abacab naprawdę podoba. Z "Genesis" mam ten problem, że są tam cztery kawałki, które podobają mi się bardzo - Mama, oba Home by the Sea i Silver Rainbow. Pozostałe, których nazw nawet nie pamiętam, są dla mnie kompletnie niesłuchalne (dno i metr mułu!).Może nie pałam jakąś wielką miłością do niej, wolę "Duke" i "Invisible Touch", ale nie powiedziałbym żeby była gorsza od "Mamy" ("Genesis").
Kapała to rzadkiej urody palant i oszołom. Przepraszam, ale musiałem. Dokładnie tak mnie nazwał na "dinozaurach", więc się rewanżuję niejako cytatem zwrotnym(Kapała z artrock.pl określił ją jako "gniot" oraz "dno i metr mułu" ), w.
Dżentelmeni potrafią się pojedynkować o Genesis!Zgaduję, że nie poszło o muzykę .