Muza

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
@Piter1489, no uzbierało by się trochę numerów na składaka z płyt po "Sprawiedliwości", ale tak czy siak stracili dynamikę (obwiniam o to głównie paskudną grę Ulricha), której z kolei nigdy nie brakowało Anthrax czy Megadeth.
"Death Magnetic" to reanimowanie thrash metalowego trupa, nudny długas, który brzmi jak gówno (clipping! clipping wszędzie!).
Nawet jej nie słuchałem. Zwykle kiedy zespół zapowiada powrót do własnych korzeni, nabieram przekonania, że to będzie żałosny koniec świadczący o niemocy twórczej.

Co do remastera "... And Justice For All". Ten niepozorny fizycznie, niski i chuderlawy Brytol robi cuda ze starszymi płytami. Bez kitu.
StevenWilson009-e1365563064413.jpg
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Nawet jej nie słuchałem. Zwykle kiedy zespół zapowiada powrót do własnych korzeni, nabieram przekonania, że to będzie żałosny koniec świadczący o niemocy twórczej.

Widzisz, a ja ją nawet kiedyś kupiłem, kiedy jeszcze byłem młodocianym fanatykiem Mety, co prawda to było gówniane wydanie "zagraniczna płyta, polska cena" za jakieś 30 zł, ale nawet tych pieniędzy do dzisiaj żałuję :(.

Co do Wilsona, to fakt, fajne te jego remixy są, chociaż często mu ostatecznie robotę popsują przez kompresję dynamiki (bo nie wierzę, że on to robi). Jego remix "Thick As A Brick" Jethro jest jak dla mnie zbyt głośny i "ostry" (denerwujące wysokie częstotliwości), to samo z "Lizard" Crimsonów, bardzo mi się podoba nowy miks (jak zupełnie inna płyta), ale ostatecznie wolę remaster z 30th anniversary edition, bo jest mniej skompresowany i brzmi bardziej "analogowo". Chciałbym usłyszeć jego remixy płyt Van der Graaf Generator, bo oryginalne wydania nie są najlepsze, a remastery z 2005 są naprawdę okropne, słuchanie "Lemmings" z "Pawn Hearts" boli (DR5! :eek:).

Jak już jesteśmy przy wilsonowych klimatach, to słucham sobie nowej płytki Opeth (Wilson robił miks). Chociaż na początku mnie strasznie znudziła, to teraz coraz bardziej mi się podoba. Sporo ludzi narzeka w internetach, że nie metal, że nie ma growlingu, że rock regresywny, że znowu melotron, że kapliczka na cześć rocka lat 70. Chuj z tym, ważne, że się przyjemnie słucha i nie słyszę tam za dużo kopiowania klasyków, porządnie zagrany nowoczesny prog rock z melotornem, hammondami i kupą fajnych inspiracji (wcale nie takich znowu oczywistych).

 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
dla mnie metallica skończyła sie na cornej płycie, już ta mi niezbyt podchodziła, długo sie do niej musiałem przekonywać, owszem dobra muza, późniejsze płyty też da sie słuchać, ale to nie to co było, choć justice też sie różniła od poprzednich, master i ride the lightning też były całkiem inne niż kill em all...

wrzucam coś z troche innej beczki, z jubileuszowego koncertu z okazji 10cio lecia motorhead'u
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Chciałbym usłyszeć jego remixy płyt Van der Graaf Generator, bo oryginalne wydania nie są najlepsze, a remastery z 2005 są naprawdę okropne, słuchanie "Lemmings" z "Pawn Hearts" boli (DR5! :eek:).
Za VDGG powinien zabrać się w pierwszej kolejności, bo to jeden z najbardziej oryginalnych bandów z lat 70-tych. Też nie mogę się doczekać porządnego remastera wszystkiego od drugiej płyty do "World Record" (pierwsze moje zetknięcie z Hammillem). Kiedy usłyszałem ten owiany już niemal legendą wokal, kopara opadła jak zerwana winda ;)
Slow motion in the quiet of the room;
so potent is the smell of her perfume
that you think she's eternal,
that you think she is everything...



Do Opeth pewnie jeszcze wrócę. Namieszali mi nieźle przez ostatnie lata.
 
D

Deleted member 4683

Guest
"Fuck all the discoteques
Fuck all the politics
Fuck them and they´re pretty pretty pretty sounds
I want some rock ´n´ roll
The kind they love to hate
Not some kind of
Techno masturbate"

Kiedyś zrobiłem do tej piosenki clip na YT ale go ususnęli :cool:



die motherfuckers ! :D

 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Przydałby się może jakiś remix tego albumu... chociaż NIE! Niech go zostawią w spokoju, bo to by zapewne brzmiało jak kolejne skompresowane, męczące uszy gówno.
Cieszę się, że są na forum przeciwnicy loudness war! Ja wolę już ściągnąć trzeszczącego ripa z winyla niż kupić współcześnie zremasterowany album. Tak, Wilson nie kompresuje dramatycznie, ale i tak zbyt mocno, jak na mój gust (i, o ile wiem, są to jego decyzje - czytałem parę wywiadów i wspominał, że często chciał nieco bardziej skompresować niektóre swoje rzeczy, ale np. basista oponował). Tomkiewicz narzekał kiedyś na oficjalne mastery Wishbone Ash. A mnie się właśnie bardzo podoba to, jak one brzmią. Nie są bombastyczne, tylko naturalne, przyjemne dla ucha.

Nie, żebym był zwolennikiem państwowych regulacji, ale Urząd ds. Dynamiki Nagrań by się przydał!
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Tak, Wilson nie kompresuje dramatycznie, ale i tak zbyt mocno, jak na mój gust (i, o ile wiem, są to jego decyzje - czytałem parę wywiadów i wspominał, że często chciał nieco bardziej skompresować niektóre swoje rzeczy, ale np. basista oponował).

To siusiak mu w chudą dupę w takim razie. Ale coś na rzeczy jest, jego "Grace for Drowning" brzmi cudownie, ale już "Raven" jest miejscami zbyt skompresowany jak dla mnie (np. "Holy Drinker" wydaje mi się strasznie "duszny"). Tak, jestem przeciwnikiem loudness war, po prostu pewnego dnia odkryłem dlaczego niektóry płyty mnie męczą i przez to dzisiaj nie mogę słuchać większości nowych nagrań, teraz słucham głównie staroci o średnim DR minimum 11.

Są tu fani death metalu? Słuchaliście ostatniej płyty Behemotha? Przecież tego się słuchać nie da (DR5!)! To już właściwie nie jest muzyka, tylko rozsadzający uszy szum (i nie, to nie jest specyfika death metalu, wystarczy posłuchać np. "Individual Thought Patterns" Death), z którego prawie żadnych szczegółów nie można wyłapać. A recenzenci się spuszczają jak świetnie wyprodukowana jest płyta Behemotha i jakie brzmienie jest bardziej "organiczne" w porównaniu do poprzednich płyt :rolleyes:. Czy ci ludzie kurwa słuchu nie mają?! To jest jedna z najgorzej brzmiących płyt jakich słuchałem, po dwóch pierwszych kawałkach boli głowa.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Tomkiewicz narzekał kiedyś na oficjalne mastery Wishbone Ash.
Narzekałem jedynie na posiadany remaster "Argusa". Wysokie tony to piasek, rdza i chujoza nerwoza, średnich w zasadzie nie ma, a niskie to jakaś atrapa raczej. Z kolei w necie brandzlowano się nad kolejnym remasterem, który ponoć wyszedł miodnie, ale nie słyszałem. Zresztą, już mi trochę powisa, bo pozbyłem się sprzętu. Na czym będę sprawdzał? Na kompie?
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 466
Dla mnie Metallica skończyła się na... "Load". Wcale nie żartuję, lubię ten album, chociaż jest zdecydowanie przydługi i parę rzeczy bym z niego wyciął, sporo tam fajnego prostego hardrockowego grania, a szczególnie lubię wycieczki w stronę klimatów southern rockowych.



"ReLoad" to już dla mnie, oprócz paru kawałków, straszna kupa. "St. Anger" mogłoby być niezłe, gdyby przearanżować większość utworów i skrócić całość (metaliczne "garnkowe" bębny są ok, dodają oryginalności). "Death Magnetic" to reanimowanie thrash metalowego trupa, nudny długas, który brzmi jak gówno (clipping! clipping wszędzie!).

Co do "...And Justice..." to podobno jest jakiś remaster gdzie trochę basu słychać, ale ja go nie słyszałem. Inna sprawa, że nigdy mi nie przeszkadzało zbytnio to "suche" brzmienie, dzięki niemu ta płyta się właśnie wyróżnia, jest właśnie taka zimna i techniczna, chociaż szkoda Newsteda, że go tak wyciszyli. Przydałby się może jakiś remix tego albumu... chociaż NIE! Niech go zostawią w spokoju, bo to by zapewne brzmiało jak kolejne skompresowane, męczące uszy gówno.

Też lubię tą płytę, może dlatego, że nie jestem tru metalowcem :cool:
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
@Nene

Bo to jest najlepszy kawałek z "St. Anger". Fani mety nie lubią tej płyty, bo tru metalowcy mają ogólnie wąskie horyzonty muzyczne :p. Sam pomysł na takie garażowe, ciężkie, bezsolówkowe, blaszano-perkusyjne granie nie był zły, gorzej z wykonaniem. Przede wszystkim płyta jest za długa i ma parę wypełniaczy, w ogóle kawałki są za długie, nieproporcjonalnie do tego ile się w nich dzieje, a nie dzieje się wiele. Nośnik CD trochę napsuł w muzyce, bo zaczęli upychać na taką płytę ile wlezie, nie zawsze dobrych rzeczy, krótszych płyt słucha się lepiej (pod warunkiem, że ktoś lubi słuchać całych albumów).

EDIT:

No i jest skompresowana jak cholera, oczywiście, ale i tak brzmi lepiej niż "Death Magnetic".
 
Do góry Bottom