Muza

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Kapitalna, nieco zindustrializowana wersja "Cegły" Floydów, wykorzystana w znakomitym "The Faculty" z 98 roku.
Morello chyba urodził się z organicznym metronomem w tym czerwonym łbie.

 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
GAZDA, słucham tego cuda z "Master of Puppets" i trudno mi uwierzyć, jak beznadziejnym zespołem jest teraz Metallica. Grają jakieś ociężałe, toporne i hałaśliwe gówno - bez pomysłu, polotu, kompozycji itd. Na płytach drugiej i trzeciej byli chyba pod wpływem jakiegoś szczególnego rodzaju zajoba, bo nigdy potem nie sięgnęli poziomu "Ride The Lighting" i "Master Of Puppets". Nawet na słynnej, ciekawej, ale jednak zbyt przekombinowanej "... and Justice For All". Powinni zawiesić zespół po śmierci genialnego kumpla, ale chyba im się finansowo opyliło grać dalej.
Kumpel zjebał mnie kiedyś za krytykę "... and Justice". Mówił: zdajesz sobie sprawę co tam się dzieje na poziomie gitary rytmicznej? Ja mu na to, że jak najbardziej, ale brzmienie całego zespołu jest strasznie suche - jak jakieś demo. Nie przekonuje mnie ono do dziś, mimo, że tu i ówdzie ciarki łażą po plecach, bo muzycznie płyta daje radę. Brakuje chyba "płynącego", wyraźnego i niskiego basu, by to wszystko oddychało i nabrało przestrzeni, choć oczywiście selektywność jest na medal.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Przyda się na Dzień Sznura. Trochę gilotyny, nieco rozczłonkowań, kilka ciekawych porażeń elektrycznych, pod koniec coś jak dźwięk drewnianej zapadni pod wisielcem. Alice Cooper z bardzo wczesnego albumu "Killer"



... i z mojej absolutnie ulubionej "Welcome To My Nightmare", na której gościnnie użyczył głosu nieodżałowany Vincent Price (utwór "Black Widow"). Kocham nagranie otwierające tę jakże rajcowną i nie starzejącą się płytę:

 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Dla mnie Metallica skończyła się na... "Load". Wcale nie żartuję, lubię ten album, chociaż jest zdecydowanie przydługi i parę rzeczy bym z niego wyciął, sporo tam fajnego prostego hardrockowego grania, a szczególnie lubię wycieczki w stronę klimatów southern rockowych.



"ReLoad" to już dla mnie, oprócz paru kawałków, straszna kupa. "St. Anger" mogłoby być niezłe, gdyby przearanżować większość utworów i skrócić całość (metaliczne "garnkowe" bębny są ok, dodają oryginalności). "Death Magnetic" to reanimowanie thrash metalowego trupa, nudny długas, który brzmi jak gówno (clipping! clipping wszędzie!).

Co do "...And Justice..." to podobno jest jakiś remaster gdzie trochę basu słychać, ale ja go nie słyszałem. Inna sprawa, że nigdy mi nie przeszkadzało zbytnio to "suche" brzmienie, dzięki niemu ta płyta się właśnie wyróżnia, jest właśnie taka zimna i techniczna, chociaż szkoda Newsteda, że go tak wyciszyli. Przydałby się może jakiś remix tego albumu... chociaż NIE! Niech go zostawią w spokoju, bo to by zapewne brzmiało jak kolejne skompresowane, męczące uszy gówno.
 
Do góry Bottom